Niechaj mię dla lenistwa ten bankiet nie mija! Dobry znak — drzwi otwarte; za taką ochotę Pilną jako gość wdzięczny ślubuję robotę. Wnidę cicho, zaklinam psy, by nie szczekali, Morfea proszę, aby wszyscy twardo spali, Boję się cienia swego, stąpam jak po szydłach, Ulżywam się, jakby mię podnosił na widłach, I oddychnąć ledwo śmiem, ledwo mrugnąć okiem; Rozważnym i niesporym postępuję krokiem. Ale jużem drzwi doszedł miłego pokoja, Dobra nasza: teraz też już Boża a moja. Nie mów „hup!”, aż przeskoczysz: siła się nawinie, Co cię na równej drodze przez nogę przekinie. Porwie się z
Niechaj mię dla lenistwa ten bankiet nie mija! Dobry znak — drzwi otwarte; za taką ochotę Pilną jako gość wdzięczny ślubuję robotę. Wnidę cicho, zaklinam psy, by nie szczekali, Morfea proszę, aby wszyscy twardo spali, Boję się cienia swego, stąpam jak po szydłach, Ulżywam się, jakby mię podnosił na widłach, I oddychnąć ledwo śmiem, ledwo mrugnąć okiem; Rozważnym i niesporym postępuję krokiem. Ale jużem drzwi doszedł miłego pokoja, Dobra nasza: teraz też już Boża a moja. Nie mów „hup!”, aż przeskoczysz: siła się nawinie, Co cię na równej drodze przez nogę przekinie. Porwie się z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 326
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i prości kmiecie. Rozlicznych ma dworzanów Pan Bóg na swym świecie, Jeżeli pod jednymi, tych wszytkich, tytuły, Że ludzie, zawrzeć chcemy; że się rodzą muły, Żadnego nie masz dziwu, z konia i z oślice: Musi się i natura wywrócić na nice. Trudno się ma humoru wspaniałego serce Albo przy widłach począć, albo przy kwaterce; Stąd choć wielu szlachectwa odziewa pokrowiec, Rzadki, który nie szynkarz, rzadki nie wołowiec: Choćbyś szukał, upewniam, że inszej przyczyny Nie znajdziesz, oprócz takiej w stadłach mieszaniny. Daleko mam za mędrsze Tatary i Turki, Którzy drożej szlachcianki sprzedają niż gburki. Niechże też ci
i prości kmiecie. Rozlicznych ma dworzanów Pan Bóg na swym świecie, Jeżeli pod jednymi, tych wszytkich, tytuły, Że ludzie, zawrzeć chcemy; że się rodzą muły, Żadnego nie masz dziwu, z konia i z oślice: Musi się i natura wywrócić na nice. Trudno się ma humoru wspaniałego serce Albo przy widłach począć, albo przy kwaterce; Stąd choć wielu szlachectwa odziewa pokrowiec, Rzadki, który nie szynkarz, rzadki nie wołowiec: Choćbyś szukał, upewniam, że inszej przyczyny Nie znajdziesz, oprócz takiej w stadłach mieszaniny. Daleko mam za mędrsze Tatary i Turki, Którzy drożej szlachcianki sprzedają niż gburki. Niechże też ci
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 392
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
znalazła osoba. NB
Na nocleg zaś za drugie 10 mil w austerii Bumo pod miastem Ankoną. Do miasta furmani nie jeżdżą, bo w boku o mil 2 włoskich, ja zaś, żeśmy rano stanęli na nocleg, curiositatis ergo chodziłem do miasta.
Położenie na górze wysokiej nad samym morzem, tak iż w widłach morza leży, bo ambit morze połowę, druga zaś połowa miasta ma wielkie municje i wały wprzód murowane, potem ziemią nasypywane. Z przyjazdu zaś na drugiej górze forteca barzo wielka i niedobyta; magnitudine aequat miasteczkowi porządnemu ten zomek. Same zaś miasto z położenia miejsca i porządku, intrinsecus tak w pałacach jako i
znalazła osoba. NB
Na nocleg zaś za drugie 10 mil w austeriej Bumo pod miastem Ankoną. Do miasta furmani nie jeżdżą, bo w boku o mil 2 włoskich, ja zaś, żeśmy rano stanęli na nocleg, curiositatis ergo chodziłem do miasta.
Położenie na górze wysokiej nad samym morzem, tak iż w widłach morza leży, bo ambit morze połowę, druga zaś połowa miasta ma wielkie municje i wały wprzód murowane, potem ziemią nasypywane. Z przyjazdu zaś na drugiej górze forteca barzo wielka i niedobyta; magnitudine aequat miasteczkowi porządnemu ten zomek. Same zaś miasto z położenia miejsca i porządku, intrinsecus tak w pałacach jako i
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 182
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
miejsce zasiadać za stołem?” Na to mu Baranowski, nie myślący wiele: „Czemuż nie ma być w izbie, co bywa w kościele? Że też i ja przytoczę święte tajemnice, Gdzie baran na ołtarzu, kozioł u dzwonnice. Raczej diabeł, w postaci, parkiem śmierdząc, koziej, Dusze ludzkie na widłach do piekła przewozi. Żyjąc, nic okrom szkody w sadziech; a po śmierci Mięso psom, skóra szewcom, nic nie będzie z sierci. Z barana sukno, futro, wdzięczne struny, skopy. Graj, skrzypku; ty do karczmy, duda między chłopy, Do piwa, do gorzałki; my podpijmy winem:
miejsce zasiadać za stołem?” Na to mu Baranowski, nie myślący wiele: „Czemuż nie ma być w izbie, co bywa w kościele? Że też i ja przytoczę święte tajemnice, Gdzie baran na ołtarzu, kozioł u dzwonnice. Raczej diabeł, w postaci, parkiem śmierdząc, koziej, Dusze ludzkie na widłach do piekła przewozi. Żyjąc, nic okrom szkody w sadziech; a po śmierci Mięso psom, skóra szewcom, nic nie będzie z sierci. Z barana sukno, futro, wdzięczne struny, skopy. Graj, skrzypku; ty do karczmy, duda między chłopy, Do piwa, do gorzałki; my podpijmy winem:
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 582
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jak wabię wzbudzały, Wargi rumiane właśnie jak różowe Przyjemnym wdziękiem nieba przebijały, Brwi wymuskane, zęby kryształowe Lub niepowolne serca zarzucały,
Kręcone w pierścień włosy Febusowe, A wszystko ciało jest alabastrowe. 7
Któżby się w złotych nie uwikłał sidłach? Ktoby na takie wdzięki nie pozwolił? Ktoby nie uwiązł w nauczonych widłach? Kogoby taki obłów nie zniewolił? Każdyby się rad w takich widział skrzydłach. Ktoby na taką słodycz nie zezwolił? A któżby w miękkim nie został jedwabiu, Jeśliby miłość tam zastał na wabiu? 8
Pieszczony młodzian, rycerz urodziwy, Obrotny junak - Piram ustrojony, Zacny mołodec, żołnierz natarczywy
jak wabię wzbudzały, Wargi rumiane właśnie jak rożowe Przyjemnym wdziękiem nieba przebijały, Brwi wymuskane, zęby kryształowe Lub niepowolne serca zarzucały,
Kręcone w pierścień włosy Febusowe, A wszystko ciało jest alabastrowe. 7
Ktożby się w złotych nie uwikłał sidłach? Ktoby na takie wdzięki nie pozwolił? Ktoby nie uwiązł w nauczonych widłach? Kogoby taki obłow nie zniewolił? Każdyby się rad w takich widział skrzydłach. Ktoby na taką słodycz nie zezwolił? A któżby w miękkim nie został jedwabiu, Jeśliby miłość tam zastał na wabiu? 8
Pieszczony młodzian, rycerz urodziwy, Obrotny junak - Piram ustrojony, Zacny mołodec, żołnierz natarczywy
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 7
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
przez Mazowsze i Podlasze aże na Wołyń przybyło, gdzie trochę odpocząwszy, a królowi Kazimierzowi we Lwowie przez posłów pokłoniwszy się, prędko razem pod Sandomierz przybyć obiecuje. Bardzo obiedwie oderwania się od siebie wojsk, jak królowi szwedzkiemu malankoliej, tak wojsku koronnemu serca i ochoty przydały.
Król tedy szwedzki, jako się rzekło, w widłach pod Kamieniem stanąwszy, już do Sandomierza z wojskiem i armatą brać się nie domierzał, ale nad Sanem szańce potężne usypawszy, o moście przez San po Nawiślu myślić począł.
Wojsko zaś koronne pod Pokrzywnicą Wisłę przebywało jak najprędzej mogło, zwłaszcza przodem pod komendą Witowskiego, kasztelana sandomierskiego pułk Rok 1656
jegoż i z drugimi dwoma
przez Mazowsze i Podlasze aże na Wołyń przybyło, gdzie trochę odpocząwszy, a królowi Kazimierzowi we Lwowie przez posłów pokłoniwszy się, prętko razem pod Sendomirz przybyć obiecuje. Bardzo obiedwie oderwania się od siebie wojsk, jak królowi szwedzkiemu malankoliej, tak wojsku koronnemu serca i ochoty przydały.
Król tedy szwedzki, jako się rzekło, w widłach pod Kamieniem stanąwszy, już do Sendomirza z wojskiem i armatą brać się nie domierzał, ale nad Sanem szańce potężne usypawszy, o moście przez San po Nawiślu myślić począł.
Wojsko zaś koronne pod Pokrzywnicą Wisłę przebywało jak najprędzej mogło, zwłascza przodem pod komendą Witowskiego, kasztelana sendomirskiego pułk Rok 1656
jegoż i z drugimi dwoma
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 183
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
mieście odpór dać chcących niemało pobili, drugich do zamku w górę napędzili, w którym na prezydium zostawało coś na trzysta. Ale i ci za przyjściem Czarnieckiego z wojskiem poddali się i z fortece ustąpili. Konwojowano ich do Poznania, a fortecę, Skuraszowskiemu rotmistrzowi ze trzemasty piechoty także poruczono. Tamże pod Bydgoszczą w widłach kędy Porda rzeka wpada w Wisłę, wysypany był na wyspie potężny szaniec trzemasty Szwedów także osadzony, dla nieprzypusczenia szkut z krajów polskich do Gdańska. Czynił Czarniecki próbę dobycia szańca tego, ale dostatek strzelby i ludzi i działek w miejscu małym i to między wodami, przeszkodził imprezie.
Więc tedy przez Krainkę wojsko ku Poznaniowi udało
mieście odpór dać chcących niemało pobili, drugich do zamku w górę napędzili, w którym na prezydium zostawało coś na trzysta. Ale i ci za przyjściem Czarnieckiego z wojskiem poddali się i z fortece ustąpili. Konwojowano ich do Poznania, a fortecę, Skuraszowskiemu rotmistrzowi ze trzemasty piechoty także poruczono. Tamże pod Bydgoszczą w widłach kędy Porda rzeka wpada w Wisłę, wysypany był na wyspie potężny szaniec trzemasty Szwedów także osadzony, dla nieprzypusczenia szkut z krajów polskich do Gdańska. Czynił Czarniecki próbę dobycia szańca tego, ale dostatek strzelby i ludzi i działek w miejscu małym i to między wodami, przeszkodził imprezie.
Więc tedy przez Krainkę wojsko ku Poznaniowi udało
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 195
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
do tego ze trzydzieści, a tymczasem wojsku serca i prowiantu ubywało, ba i wojska niemało rozjechało się.
Królowi zaś szwedzkiemu czasu do powetowania swego, okazji i ludzi zewsząd przybywało. Który z książęciem pruskim, Fryderykiem Wilhelmem, Prusy mu wszystkie i Inflant połowę puściwszy i z jego wojskiem skupiwszy się, obozem pod Nowodworem w widłach gdzie Bug w Wisłę wpada stanął, i tam czasu napadnienia na wojsko polskie wyglądał.
Zgoła wielce się było po poddaniu Warszawy wojsko polskie zrujnowało. Bo naprzód Lubomirskiemu, marszałkowi koronnemu, z województwem krakowskim i sandomierskim dobywać go Krakowa, czego się sam dobrowolnie podjął, iść kazano. Wielkopolacy zaś, od Szwedów żonom i
do tego ze trzydzieści, a tymczasem wojsku serca i prowiantu ubywało, ba i wojska niemało rozjechało się.
Królowi zaś szwedzkiemu czasu do powetowania swego, okazyi i ludzi zewsząd przybywało. Który z książęciem pruskim, Fryderykiem Wilhelmem, Prusy mu wszystkie i Inflant połowę puściwszy i z jego wojskiem skupiwszy się, obozem pod Nowodworem w widłach gdzie Bug w Wisłę wpada stanął, i tam czasu napadnienia na wojsko polskie wyglądał.
Zgoła wielce się było po poddaniu Warszawy wojsko polskie zrujnowało. Bo naprzód Lubomirskiemu, marszałkowi koronnemu, z województwem krakowskim i sendomirskim dobywać go Krakowa, czego się sam dobrowolnie podjął, iść kazano. Wielgopolacy zaś, od Szwedów żonom i
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 207
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Wojsko cierpliwości aż czas Komisiej[...] się wszyscy teraz pace. Z Wołoch świeżo pisano lub die 15. przeszłego, że sam Cesarz Turecki in Persona z Wojskiem licznym do Węgier się obrócił. A Hanowi na succurs przeciwko Moskwie posłał Ser[...] kiera z kilka znacznych Bassów. Taka tam w Wołoszech sama była, że Moskwa Fortece Or w Widłach do Krymu już dobywać poczęła. Na Budziaku Tatarowie wszyscy zostają i nie chcą nigdzie iść, lubo Han posyłał do nich kilka Rozkazów, konie karmią jęczmionami zapatrując się żeby do nich Kozacy na Budziak nie wpadli których się srodze obawiają. Tak przecię supponitur że bodaj podobno w przyszłym Miesiącu Partia jaka wyrwać się może na Pogranicze Polskie
Woysko ćierpliwości áż czás Commissiey[...] się wszyscy teraz pace. Z Wołoch świeżo pisano lub die 15. przeszłego, że sam Cesarz Turecki in Persona z Woyskiem licznym do Węgier się obroćił. A Hánowi na succurs przećiwko Moskwie posłał Ser[...] kierá z kilka znácznych Bassow. Taka tám w Wołoszech sáma byłá, że Moskwá Fortece Or w Widłách do Krymu iuż dobywáć poczęła. Ná Budźiaku Tatárowie wszyscy zostaią y nie chcą nigdzie iść, lubo Han posyłał do nich kilká Rozkazow, konie karmią ięczmionámi zápatruiąc się żeby do nich Kozacy ná Budźiak nie wpádli ktorych się srodze obawiaią. Ták przećię supponitur że boday podobno w przyszłym Mieśiącu Párthia iaka wyrwáć się może ná Pogránicze Polskie
Skrót tekstu: AwWar
Strona: 2
Tytuł:
Awizy warszawskie, lwowskie i gdańskie z Krakowa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697