pokarm i napój zawsze gotowy. Spać na łóżkach usłanych, abo w krześle, abo w zielonej trawie. Przejeżdżać się kiedy lubo, są zaraz osiodłane konie, muły z lektykami. Na drzewach nie tylko owoce ale i ptaszki pieczone, gołąbki, co komu smakuje; są stoły, pod nimi i krzesła nakryte, tylko widelcami uderzyć, aż lecą na talerz. A za tobą zaraz są fontanny, z których kanary, petercymony i małmazje cieką; a kieliszki stoją, co raczysz, pij. Najadszy się, napiwszy, to spać; po spaniu na przechadzkę, abo muzyki słuchać; bo tam pawy, z kamieni ciosane, grają na różnych
pokarm i napój zawsze gotowy. Spać na łóżkach usłanych, abo w krześle, abo w zielonej trawie. Przejeżdżać się kiedy lubo, są zaraz osiodłane konie, muły z lektykami. Na drzewach nie tylko owoce ale i ptaszki pieczone, gołąbki, co komu smakuje; są stoły, pod nimi i krzesła nakryte, tylko widelcami uderzyć, aż lecą na talerz. A za tobą zaraz są fontany, z których kanary, petercymony i małmazye cieką; a kieliszki stoją, co raczysz, pij. Najadszy się, napiwszy, to spać; po spaniu na przechadzkę, abo muzyki słuchać; bo tam pawy, z kamieni ciosane, grają na różnych
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 341
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Jowiszowego ściągnąłem rękę Bochatyrską, z którego żywa para leciała, jak mgła poranna. T. Panie mój, co to za potrawa Risus, czy nie ryz to był, który zwykli Turcy sobie gotować, z mlekiem, cukrem, i masłem, i nazywają tę potrawę swym językiem Piláo. B. Waliłem potym widelcami mamille Junony na talerz, wspominając co napisał jeden: Duas ut mamillas pensiles habent, quod hae saecundiores sint etc. T. Biadaszkuz, żem tam z Wmcią. nie był, mogłoby też tego słodkiego mięsa i dla mnie spaść co z wąsa Wmci. B. Które mi właśnie ad palatum przypadły, po
Iowiszowego śćiągnąłem rękę Bochátyrską, z ktorego żywa pará lećiáłá, iák mgłá poránna. T. Pánie moy, co to zá potráwá Risus, czy nie ryz to był, ktory zwykli Turcy sobie gotowáć, z mlekiem, cukrem, y másłem, y názywáią tę potráwę swym ięzykiem Piláo. B. Wáliłem potym widelcámi mámille Iunony ná tálerz, wspomináiąc co nápisał ieden: Duas ut mamillas pensiles habent, quod hae saecundiores sint etc. T. Biádaszkuz, żem tám z Wmćią. nie był, mogłoby też tego słodkiego mięsá y dla mnie spáść co z wąsá Wmći. B. Ktore mi właśnie ad palatum przypádły, po
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 38
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
ktoś z swą niedołęgą, Mający przyrodzoną sprężynę tak tęgą, Że kiedy chce, co zwykle żonom czynią męże, Choć nie barzo ucząszcza, wżdy zawsze przesięże. Na to doktor, znać, że był ćwiczony w tym wielce,
Daje mu od potrzeby lipowe widelce, Żeby jej, gdy Kupido górą będzie strzelał, Owymi widelcami do celu przychylał. Nadała się recepta, bo skoro się wdruży, I bez widelec trafi, choć oczy zamruży. Oddaje ów instrument, więc doktor niegłupi: „Co nazbyt — rzecze — stało, tym prędzej się wklupi. Zrazu się koń komosi, da-ć się potem śmigać; Schowajcie, bo niedługo trzeba
ktoś z swą niedołęgą, Mający przyrodzoną sprężynę tak tęgą, Że kiedy chce, co zwykle żonom czynią męże, Choć nie barzo ucząszcza, wżdy zawsze przesięże. Na to doktor, znać, że był ćwiczony w tym wielce,
Daje mu od potrzeby lipowe widelce, Żeby jej, gdy Kupido górą będzie strzelał, Owymi widelcami do celu przychylał. Nadała się recepta, bo skoro się wdruży, I bez widelec trafi, choć oczy zamruży. Oddaje ów instrument, więc doktor niegłupi: „Co nazbyt — rzecze — stało, tym prędzej się wklupi. Zrazu się koń komosi, da-ć się potem śmigać; Schowajcie, bo niedługo trzeba
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 369
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ażci wszytkie pole tak swym rycerstwem spląndrował/ że bez żadnej przysady/ na to sobie zasłużył/ żeby o nim to rzeczono! co Poeta o jednym. Widzę ziemię strudzoną, ach zbrojne ciężary! Poszły jak miotły srogie po Moskwie pożary. Na takim tedy zawsze polu stawał/ gdzie ochotniej kopią zbrojnego harcownika/ aniżeli widelcami martwego kapłona rozbierał: a na harc jak na zabitą śmierć zmierzał. Fumus patriae ogne alieno lucelentior. Tako też i on Ojczyznę oświecił/ że mu natychmiast szczęśliwie zwroconemu Ojczyzna swoich kolorów do tego obrazu dodać nie żałowała. Prawie wtym obrazie i natura/ i fortuna/ i cnota tak się zebrały/ że nic innego?
áżci wszytkie pole ták swym rycerstwem spląndrował/ że bez żadney przysády/ ná to sobie zásłużył/ żeby o nim to rzeczono! co Poeta o iednym. Widzę źiemię strudzoną, ach zbroyne ćiężary! Poszły iak miotły srogie po Moskwie pożary. Ná tákim tedy záwsze polu stáwał/ gdźie ochotniey kopią zbroynego harcowniká/ ániżeli widelcámi martwego kápłoná rozbierał: á ná harc iák ná zábitą śmierć zmierzał. Fumus patriae ogne alieno lucelentior. Táko też y on Oyczyznę oświećił/ że mu nátychmiast szczęśliwie zwroconemu Oyczyzna swoich kolorow do tego obrázu dodać nie żałowáła. Práwie wtym obrázie y naturá/ y fortuná/ y cnotá ták się zebráły/ że nic innego?
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 179
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
będą. Dixi. POLITYCZNY. Co w szkole atramentem na papierze uszykował, to na nieprzyjacielskich karkach wyraził Przystojne obrazowi temu z różnemi farbami, ale na przystojniej z krwawą farbą. Czego się obawiał nabarziej ten Senator zmłodu czytaj. Nie mało dusz w mogiły poprzemieniał. ORATOR. Na takim polu stawał, na którym nie kapłona widelcami ale kopią harcownika rozbierał. I natura i cnota, i fortuna kompendium w nim swoje miały. Fortuna jaką linią na ciele jego przez u- POLITYCZNY rzędy puściła wyżej czytaj. Daleko Fortuna zachodząc z honorami do grobu żaszła. Natura jaka też linią na tym obrazie uformowała. Trzecia linia od cnoty wyrażona na tym że obrazie.
będą. Dixi. POLITYCZNY. Co w szkole átramentem ná pápierze vszykował, to ná nieprzyiaćielskich karkach wyráźił Przystoyne obrázowi temu z rożnemi farbami, ále na przystoyniey z krwáwą farbą. Czego się obawiał nabarziey ten Senator zmłodu czytay. Nie máło dusz w mogiły poprzemieniał. ORATOR. Ná tákim polu stáwał, ná ktorym nie kápłoná widelcami ále kopią harcowniká rozbierał. I naturá y cnota, y fortuná compendium w nim swoie miáły. Fortuná iáką linią ná ćiele iego przez v- POLITYCZNY rzędy puśćiłá wyżey czytay. Dáleko Fortuná záchodząc z honorámi do grobu żaszła. Natura iáka też linią ná tym obráźie uformowáła. Trzećia linia od cnoty wyráżona ná tym że obráźie.
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 182
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
tudzież przy Chorągwi po katolicku mieć potrzeba.
Pieszego Muszkietera taki ma być porządek. szabla u boku, toporek u pasa, dla naprawy przepraw, dla zaciosania palisady, i kołów, dla opłonienia lodów, dla podcięcia parkanów, i kobylic w szturmie, a zaś Muszkiet lontowy ma mieć z forkietą (to jest, z Widelcami) dla podpory, bo tak donośniejszy Muszkiet może mieć, kiedy z podporą strzela, a zatym dobrze wymierzy, i lepiej dotrzyma, kiedy ręka pod Muszkietem nie wątleje. Ma mieć osobną Prochownicę, dla podsypki z suchym prochem, drot przy Prochownicy, dla przekłocia zapału, Stępel z Krajcarem dla codziennego przechędozenia rury (lubo
tudźiesz przy Choragwi po kátholicku mieć potrzebá.
Pieszego Muszkieterá táki ma bydź porządek. szablá v boku, toporek v pásá, dla napráwy przepraw, dlá záćiosánia palisády, y kołow, dla opłonienia lodow, dla podcięćia parkánow, y kobylic w szturmie, á záś Muszkiet lontowy ma mieć z forkietą (to iest, z Widelcámi) dla podpory, bo ták donośnieyszy Muszkiet może mieć, kiedy z podporą strzela, á zátym dobrze wymierzy, y lepiey dotrzyma, kiedy ręká pod Muszkietem nie wątleie. Ma mieć osobną Prochownicę, dla podsypki z suchym prochem, drot przy Prochownicy, dla przekłoćia zapału, Stępel z Kráycárem dla codźiennego przechędozenia rury (lubo
Skrót tekstu: FredPiech
Strona: A8
Tytuł:
Piechotne ćwiczenie
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1660
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1660
wchodząc po lewej ręce do sieni izba bez podłogi. Okna w niej 4, w drewno szyby wprawiane, proste, szyby 2 wybite.
Szafek 3 roboty stolarskiej; pierwsza nie malowana przy drzwiach, 2 zaś malowane prostą farbą, z zamknięciem. W jednej farfurek całych 20, słuczonych 2. Noży stołowych par 7 z widelcami i łyżek kilka spodnich blaszanych. Szufladki 4, w których nie ma co opisować, w trzeci szuflady 2, w których kornecików starych gazowych jest i rzeczy drobniejszych kilka, które się kładą do skrzyni tej, gdzie suknie, pod zamknięciem, długiej, malowanej i bilizna tam się wszystka znajduje, jako to: półkontusie niebieskiego
wchodząc po lewej ręce do sieni izba bez podłogi. Okna w niej 4, w drewno szyby wprawiane, proste, szyby 2 wybite.
Szafek 3 roboty stolarskiej; pierwsza nie malowana przy drzwiach, 2 zaś malowane prostą farbą, z zamknięciem. W jednej farfurek całych 20, słuczonych 2. Noży stołowych par 7 z widelcami i łyżek kilka spodnich blaszanych. Szufladki 4, w których nie ma co opisować, w trzeci szuflady 2, w których kornecików starych gazowych jest i rzeczy drobniejszych kilka, które się kładą do skrzyni tej, gdzie suknie, pod zamknięciem, długiej, malowanej i bilizna tam się wszystka znajduje, jako to: półkontusie niebieskiego
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 83
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959