jakim Chrystus obiecuje beatyfikacją: Beati qui persecutionem patiuntur propter iustitiam: nie mówi, którzy Kościoły rabują, Sakramenta profanują; ale przy ich całości i obronie przesladowanie ponoszą i śmierć. Ani też są męczennikami Gladiatores. albo szermierzedla próżnej chwały się na teatrach pasujący, mieczami wzajemnie bodzący, których za Trajana Cesarza wykłuło się na publicznych widokach 10 tysięcy, według Lipsiusza in Saturnalibus libr: 1. cap. 1. Ani żołnierze do Laureoli należą męczeńskiej, choć za wiarę ginący, bo się biją wzajemnie, bronią, nacierają, mszczą się, zabijają. Ani owych wpisują w Martyrologium, chyba piekielne, którzy na ofiarę Bogów giną, jako to w Meksyku
iakim Chrystus obiecuie beatyfikacyą: Beati qui persecutionem patiuntur propter iustitiam: nie mowi, ktorzy Kościoły rabuią, Sakramenta profanuią; ale przy ich całości y obronie przesladowanie ponoszą y smierć. Ani też są męcżennikami Gladiatores. albo szermierzedla prożney chwały sie na teatrach pasuiący, miecżami wzaiemnie bodzący, ktorych za Traiana Cesarza wykłuło sie na publicżnych widokach 10 tysiecy, według Lipsiusza in Saturnalibus libr: 1. cap. 1. Ani żołnierze do Laureoli należą męcżeńskiey, choć za wiarę ginący, bo się biią wzaiemnie, bronią, nacieraią, msczą sie, zabiiaią. Ani owych wpisuią w Martyrologium, chyba piekielne, ktorzy na ofiarę Bogow giną, iako to w Mexyku
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 89
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski, indychowy, fioletowy.
Powtóre: w ogonie komet żadnego nie widziemy koloru, ale światło tylko białawe, ile zaś razy promienie złamane do oczu wpadają, tyle razy kolor jakikolwiek wyrażają: jako to doświadczamy w tęczy, w koronie koło słońca i księżyca, i w innych niezliczonych widokach.
Potrzecie. Światło gwiazd i planet czyste, i wyraźne dowodem jest, iż w przeciągach niebios nie masz nic takowego, coby przejście tamując z drogi pierwszej promienie spychało i one łamało, Migocą wprawdzie i iskrzą się gwiazdy, lecz to pochodzi już od powietrza wahającego się, już od oczu promienie z drogi zwracających,
pomarańczowy, źółty, zielony, niebieski, indychowy, fioletowy.
Powtóre: w ogonie komet żadnego nie widziemy koloru, ale światło tylko białawe, ile zaś razy promienie złamane do oczu wpadaią, tyle razy kolor iakikolwiek wyrażaią: iako to doświadczamy w tęczy, w koronie koło słońca y księżyca, y w innych niezliczonych widokach.
Potrzecie. Światło gwiazd y planet czyste, y wyraźne dowodem iest, iż w przeciągach niebios nie masz nic takowego, coby przeyście tamuiąc z drogi pierwszey promienie spychało y one łamało, Migocą wprawdzie y iskrzą się gwiazdy, lecz to pochodzi iuż od powietrza wahaiącego się, iuż od oczu promienie z drogi zwracaiących,
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 93
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
może. Prócz tego bowiem iż jest wyjęta z ksiąg, które Kościół Z. za słowo Boże uznaje: ma w sobie wszystkie te charaktery, które prawdziwej powieści zwykły być dowodem. Naprzód bowiem pisaną od tego, który albo około, albo tegoż samego czasu żył, gdy się to działo. Powtóre powiada o widokach nie od kilku tylko osób, ale od mniej roztropnych, lub lekkowiernych, albo przypadkiem na moment postrzeżonych, ale o widzianych przez dni 40, a widzianych od wszystkich obywatelów miasta jednego z największych na świecie, miedy któremi wielu roztropność, i religia wolna od wszelkiej zabobonności: wielu też niewierność, po podeptanych prawach Boskich i
może. Procz tego bowiem iż iest wyięta z ksiąg, ktore Kościoł S. za słowo Boże uznaie: ma w sobie wszystkie te charaktery, ktore prawdziwey powieści zwykły być dowodem. Naprzod bowiem pisaną od tego, ktory albo około, albo tegoż samego czasu żył, gdy się to działo. Powtore powiada o widokach nie od kilku tylko osob, ale od mniey rostropnych, lub lekkowiernych, albo przypadkiem na moment postrzeżonych, ale o widzianych przez dni 40, a widzianych od wszystkich obywatelow miasta iednego z naywiększych na świecie, miedy ktoremi wielu roztropność, y religia wolna od wszelkiey zabobonności: wielu też niewierność, po podeptanych prawach Boskich y
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 165
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
prawdziwe, gdyż to co bieg natury, i pojęcie przechodzi, nigdyby ani wymyślone, ani przyjęte nie było, gdyby żadnego podobieństwa do prawdy nie miało. (d) To jest więcej 250312800 Złł: naszych: każdy bowiem talent waży więccy niż 139022 Złł: Pol: i groszy 20.
O podobnych na niebie widokach przed zburzeniem Jerozolimy od Tytusa ukazających się pisze Józef Żydowin w księdze siódmej o wojnie żydowskiej w te słowa: „Nieszczęśliwy lud owym w prawdzie fałszywym (Prorokom) i Boga potwarzającym wierzył, prawdziwym ząś cudom i przyszłe spustoszenie obwieszczającym, ani wierzył, ani je miał za rzecz godną uwagi, ale na kształt zadumiałych, i
prawdziwe, gdyż to co bieg natury, y poięcie przechodzi, nigdyby ani wymyślone, ani przyięte nie było, gdyby żadnego podobieństwa do prawdy nie miało. (d) To iest więcey 250312800 Złł: naszych: każdy bowiem talent waży więccy niż 139022 Złł: Pol: y groszy 20.
O podobnych na niebie widokach przed zburzeniem Jerozolimy od Tytusa ukazaiących się pisze Jozef Zydowin w księdze siodmey o woynie żydowskiey w te słowa: „Nieszczęśliwy lud owym w prawdzie fałszywym (Prorokom) y Boga potwarzaiącym wierzył, prawdziwym ząś cudom y przyszłe spustoszenie obwieszczaiącym, ani wierzył, ani ie miał za rzecz godną uwagi, ale na kształt zadumiałych, y
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 166
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
ratunku gburki zawinionej Wyszła z bramy/ jedyną wziąwszy Eufrozynę/ Skąd w lewo się podaną udawszy dolinę/ Nad Tagiem złotorunym/ gdzie w Ocean wpada Atlański niezmierzony różnie tę wykłada Sobie drogę. W co się to źle rozumna wdała/ Ze czym oczy tak jasne i bezpieczne miała/ Po wszytkich się dopiero w kosztownej Karocy Przejeżdżając widokach: teraz w ciemnej nocy Jedna/ sama pod umbrą lichą się tą kryje: Może to być/ że ją kto nieznając rozbije/ Acz z korzyści niedrogiej/ i gdzie miejsca nie da Wdziękom jej i urodzie/ zbójcom gdzie zaprzeda Do grubej Ameryki/ abo czarnej Goj Za Wschodowe daleko Indy i Eoj. Luboby
rátunku gburki záwinioney Wyszłá z bramy/ iedyną wziąwszy Eufrozynę/ Zkąd w lewo się podáną vdawszy dolinę/ Nad Tagiem złotorunym/ gdzie w Ocean wpada Athlánski niezmierzony rożnie tę wykłáda Sobie drogę. W co się to źle rozumna wdáłá/ Ze czym oczy ták iásne y bespieczne miáłá/ Po wszytkich się dopiero w kosztowney Károcy Przeieżdżáiąc widokách: teraz w ciemney nocy Iedná/ samá pod vmbrą lichą się tą kryie: Może to bydz/ że ią kto nieznáiąc rozbiie/ Acz z korzyści niedrogiey/ y gdzie mieyscá nie da Wdziękom iey y vrodzie/ zboycom gdzie záprzeda Do grubey Ameryki/ ábo czarney Goy Zá Wschodowe daleko Indy y Eoy. Luboby
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 37
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
/ Paskwalino, póki te pozwolą Szare chwile pogody/ i Olbrzym w tym mroku Chrapiąc jeszcze straszliwie nie dotrze się wzroku/ Zaczymciby doczekać aż nocy tu drugiej Przyszło znowu. Ciężko to ile tak nie długi Sen przespawszy/ zrazu jej przededniem wstać było/ Której przed tym nadłuższych się nieuprzykrzyło Trawić nocy/ na różnych krotofil widokach/ A południa dosypiać. Teraz w tych obłokach Oczu twardo zamknionych/ jako dobyć może: I zostać się na nogach: acz dosyć ją łoże Liche trzyma. Jednakże swej woli nie dawszy Sobie więcej/ i Nimfę onę pożegnawszy/ Pójdzie za nim. Gdzie drogi/ ani ludziej stopy Znaków żadnych; prócz między bagnistemi
/ Pasqualino, poki te pozwolą Száre chwile pogody/ y Olbrzym w tym mroku Chrapiąc ieszcze strászliwie nie dotrze się wzroku/ Záczymciby doczekáć áż nocy tu drugiey Przyszło znowu. Cięszko to ile ták nie długi Sen przespawszy/ zrázu iey przededniem wstáć było/ Ktorey przed tym nádłuższych się nieuprzykrzyło Trawić nocy/ ná rożnych krotofil widokách/ A południá dosypiáć. Teraz w tych obłokach Oczu twárdo zámknionych/ iáko dobyć może: Y zostáć się ná nogách: ácz dosyć ią łoże Liche trzyma. Iednákże swey woli nie dawszy Sobie więcey/ y Nimfę onę pożegnawszy/ Poydzie zá nim. Gdzie drogi/ áni ludziey stopy Znákow żadnych; procz między bágnistemi
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 55
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
ichże praca, lub od wielkich i zacnych wypracowane były Ludzi, ku pospolitemu pożytkowi i pochwale pragneli wydać je, zawsze Najzacniejszym i Najdostojniejszym zaszczycając się Imieniem Mieli zaś do tego przyczyny zaiste nie lekkie; Inni albowiem Monarchów na najwyższe Królestw rządy wywyższenie, Inni wielkich Imienin Rocznice, Walecznych zwycięstw Wodzów, inni na pospolitych głosili widokach, czynili to zaś dla oświadczenia przysługi i wdzięczności swojej, te sobie niepłonną obiecując nadzieję: iż jako na inne uczone dziła, tak i na Tragedye i Komedye lub od nich, lub od innych wypracowane od przezacnych Osób, wielka ozdoba, powaga i obrona, spływać miała; Tego zaś jawny dawno uczynili dowód: Metastazjusz
ichże praca, lub od wielkich y zacnych wypracowane były Ludźi, ku pospolitemu pożytkowi y pochwale pragneli wydać ie, zawsze Nayzacnieyszym y Naydostoynieyszym zaszczycaiąc się Imieniem Mieli zaś do tego przyczyny zaiste nie lekkie; Inni albowiem Monarchow na naywyższe Krolestw rządy wywyższenie, Inni wielkich Imienin Rocznice, Walecznych zwycięstw Wodzow, inni na pospolitych głośili widokach, czynili to zaś dla oświadczenia przysługi y wdźięczności swoiey, te sobie niepłonną obiecuiąc nadźieię: iż iako na inne uczone dziła, tak y na Tragedye y Komedye lub od nich, lub od innych wypracowane od przezacnych Osob, wielka ozdoba, powaga y obrona, spływać miała; Tego zaś iawny dawno uczynili dowod: Metastazyusz
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFKom
Strona: av
Tytuł:
Komedyje i tragedyje
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dedykacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
śmiertelnie. 9. Godnej Komunii zacność. 10. Dusze w Czyśćcu o ratunek proszą. 11. Niedziele nie natance i trunki.
Tegoż roku Święty Stefan Biskup Dieński/ świątobliwie umarł. Ten kazaniem i upominaniem chciał w swym Biskupstwie zwyczaj ten wykorzenić/ aby ludzie w Niedzielę na tańcach/ na pijatykach/ na widokach czasu nie trawili. A gdy to nic nie pomogło/ Czartom/ którzy ich na to poduszczali/ rozkazał/ aby się im w brzydkiej swej postaci pokazali. Tak się stało; a ludzie obaczywszy między sobą/ brzydkie owe larwy/ przestraszeni/ byli lepszymi.
Nie zawadzi tu wspomnieć/ co oznajmił sam Innocencjusz Biskupowi Seneńskiemu
śmiertelnie. 9. Godney Kommunii zacność. 10. Dusze w Czyscu o ratunek proszą. 11. Niedziele nie nátánce i trunki.
Tegoż roku Swięty Stefan Biskup Dieński/ świątobliwie umárł. Ten kazániem i upominániem chćiał w swym Biskupstwie zwyczay ten wykorzenić/ áby ludźie w Niedźielę ná táńcách/ ná piiátykách/ ná widokách czásu nie trawili. A gdy to nic nie pomogło/ Czártom/ ktorzy ich ná to poduszczáli/ roskazał/ áby się im w brzydkiey swey postáći pokazáli. Ták się stáło; á ludźie obaczywszy między sobą/ brzydkie owe lárwy/ przestraszeni/ byli lepszymi.
Nie záwádźi tu wspomnieć/ co oznáymił sam Innocencyusz Biskupowi Seneńskiemu
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 30.
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Egzorcyzmy kościelne/ przeciw wszelkim chorobom od czarownic sprawionym/ i sposób Egzorcizowania/ abo zaklinania uczarowanych. Rozdział Siódmy. Lekarstwa przeciw gradõ/ i bydłu uczarowanego Rozdział Ósmy. Lekarstwa niektóre przeciw pewnym takiemnym szatańskim sprawom/ abo tajemnemu przenaśladowaniu. JANA NIDERA ZAKONV DOMINIKA Z. TEOloga i Inkwizytora o czarownicach Księga. Rozdział Pierwszy. O widokach na niebie i potworach wnocy się pokazujących/ jeśli dusze zmarłych z miejsc swoich wyszedszy pokazować się mogą. Rozdział Wtóry. O niepokoju w domach od duchów nieczystych i prześladowaniu ludzkim. Przyczyny dla których Egzorcyzmy nie zawsze pomocne bywają Nakoniec co zacz ci duchowie są którzy niepokoje w domu czynią. Rozdział Trzeci. O sposobach
Exorcismy kośćielne/ przeciw wszelkim chorobom od czárownic spráwionym/ y sposob Exorcizowánia/ ábo záklinánia vczárowánych. Rozdział Siodmy. Lekárstwá przeciw grádõ/ y bydłu vczárowáne^o^ Rozdział Osmy. Lekárstwá niektore przeciw pewnym tákiemnym szátáńskim spráwom/ ábo táiemnemu przenáśládowániu. IANA NIDERA ZAKONV DOMINIKA S. THEOlogá y Inquisitorá o czarownicách Xięgá. Rozdział Pierwszy. O widokách ná niebie y potworách wnocy sie pokázuiących/ iesli dusze zmárłych z mieysc swoich wyszedszy pokázowáć się mogą. Rozdział Wtory. O niepokoiu w domách od duchow niecżystych y prześládowániu ludzkim. Przyczyny dla ktorych Exorcismy nie záwsze pomocne bywáią Nákoniec co zacż ci duchowie są ktorzy niepokoie w domu cżynią. Rozdział Trzeci. O sposobách
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 22
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
jeśli się godzi zaklinac. Część Wtóra zaklinanie szaranczy dzieci podmiatane Młotu na Czarownice P. Bóg czemu szatanom dopuszcza podmioty w dzieciach czynić. Część Wtóra czarownicy wszetecznym są przyrównani. Brody golić dla czego Bóg zakazał. Młotu na Czarownice Część Wtóra JANA NIDETA ZAKONV DOMINIKA ŚWIĘtego Teologa i Inkwizytora o czarownicach Księga. ROZDZIAŁ I. O widokach na niebie i potworach w nocy się pokazujących i jeśli dusze zmarłych z miejsc swych wyszedszy pokazować się mogą. Podobieñstwo od barwy mrówek do grzechów.
TERaz w ten Księdze pod przyrodzeniem i własnością mrówek/ o czarownicach i mamieniu ich mówić będziemy. Są tedy mrówki w barwie rozmaite. Niektóre czarne/ drugie żółtawe/ insze zaś
iesli sie godźi záklinác. Część Wtora záklinánie száránczy dzieći podmiátáne Młotu ná Czárownice P. Bog czemu szátánom dopuscza podmioty w dzieciách czynić. Część Wtora czárownicy wszetecznym są przyrownáni. Brody golić dla czego Bog zákazał. Młotu ná Czárownice Część Wtora IANA NIDETA ZAKONV DOMINIKA SWIĘtego Theologá y Inquisitorá o czárownicách Xięgá. ROZDZIAŁ I. O widokách ná niebie y potworách w nocy sie pokázuiących y iesli dusze zmárłych z mieysc swych wyszedszy pokázowác sie mogą. Podobieñstwo od bárwy mrowek do grzechow.
TERaz w ten Xiędze pod przyrodzeniem y własnością mrowek/ o czárownicách y mamieniu ich mowić będźiemy. Są tedy mrowki w bárwie rozmáite. Niektore cżarne/ drugie żołtáwe/ insze záś
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 287
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614