rozumu nie miała? Aż chłop, dobywszy kędyś wszy od spodniej nerki: „Bądźcież mędrszy” — do wódki sadząc mu kwaterki. 129 (F). ŻONA SIĘ PRZEKLINA
Sprzeczna żona, w swoich się przeklinając swarach: „Bodajem — prawi — męża widziała na marach, Jeżeli to nieprawda” — choć widomie kłama. Czemuż tej prawdy sobą nie potwierdzisz sama? — Cicho rzekę. Mąż stoi i znać było na niem, Jakby mówił: diabeł cię z tym prosi kochaniem. Może trafić na zły czas ta twoja praktyka; Takeś też, ile pomnię, klęła nieboszczyka. Sama się prawda iści, na cóż się tak
rozumu nie miała? Aż chłop, dobywszy kędyś wszy od spodniej nerki: „Bądźcież mędrszy” — do wódki sadząc mu kwaterki. 129 (F). ŻONA SIĘ PRZEKLINA
Sprzeczna żona, w swoich się przeklinając swarach: „Bodajem — prawi — męża widziała na marach, Jeżeli to nieprawda” — choć widomie kłama. Czemuż tej prawdy sobą nie potwierdzisz sama? — Cicho rzekę. Mąż stoi i znać było na niem, Jakby mówił: diabeł cię z tym prosi kochaniem. Może trafić na zły czas ta twoja praktyka; Takeś też, ile pomnię, klęła nieboszczyka. Sama się prawda iści, na cóż się tak
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 64
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Głową przedniejszą sam przez się. A Piotr Z. tejże Cerkwi jest fundamentem/ kamienie/ i głową nie z samego siebie/ ale od Pana Chrystusa przedniejszej głowy powtórną głową postanowiony. Sprawuje tedy i rządzi Cerkwią i P. Chrystus i Piotr święty/ Pan Chrystus wnętrznie i niewidomie/ a Piotr Z. zewnętrznie i widomie. P. Chrystus jest sam tej siły i władzy głową/ że wlewa wnętrznie w ciało swe dary łaski swej/ przez które nim rządzi i sprawuje: a zewnętrznie i widomie ten rząd swój władzy i sprawowania/ już nie sam przez się odprawuje/ ale przez swego namiestnika widomego/ jakiego Cerkiew widoma potrzebuje. Uważenie Cant
Głową przednieyszą sam przez sie. A Piotr S. teyże Cerkwi iest fundámentem/ kámienie/ y głową nie z sámego śiebie/ ále od Páná Christusá przednieyszey głowy powtorną głową postánowiony. Spráwuie tedy y rządźi Cerkwią y P. Christus y Piotr święty/ Pan Christus wnętrznie y niewidomie/ á Piotr S. zewnętrznie y widomie. P. Christus iest sam tey śiły y władzy głową/ że wlewa wnętrznie w ćiáło swe dáry łáski swey/ przez ktore nim rządźi y spráwuie: á zewnętrznie y widomie ten rząd swoy władzy y spráwowánia/ iuż nie sam przez sie odpráwuie/ ále przez swego namiestniká widomego/ iákiego Cerkiew widoma potrzebuie. Vważenie Cant
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 159
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
postanowiony. Sprawuje tedy i rządzi Cerkwią i P. Chrystus i Piotr święty/ Pan Chrystus wnętrznie i niewidomie/ a Piotr Z. zewnętrznie i widomie. P. Chrystus jest sam tej siły i władzy głową/ że wlewa wnętrznie w ciało swe dary łaski swej/ przez które nim rządzi i sprawuje: a zewnętrznie i widomie ten rząd swój władzy i sprawowania/ już nie sam przez się odprawuje/ ale przez swego namiestnika widomego/ jakiego Cerkiew widoma potrzebuje. Uważenie Cant: Cantica: 6: 2. Cor. c. 12. Serm: pro festo Exaltationis S. Crucis qui incipit: Quid dicam? quid loquar? w Soborniku sław
postánowiony. Spráwuie tedy y rządźi Cerkwią y P. Christus y Piotr święty/ Pan Christus wnętrznie y niewidomie/ á Piotr S. zewnętrznie y widomie. P. Christus iest sam tey śiły y władzy głową/ że wlewa wnętrznie w ćiáło swe dáry łáski swey/ przez ktore nim rządźi y spráwuie: á zewnętrznie y widomie ten rząd swoy władzy y spráwowánia/ iuż nie sam przez sie odpráwuie/ ále przez swego namiestniká widomego/ iákiego Cerkiew widoma potrzebuie. Vważenie Cant: Cantica: 6: 2. Cor. c. 12. Serm: pro festo Exaltationis S. Crucis qui incipit: Quid dicam? quid loquar? w Soborniku sław
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 159
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, W świeżych jagodach wiosnę, w oczach słońce? DO JAGI
Sroga jest żmija żądłem jadowita, Sroga i miłość łez ludzkich niesyta, Srogie tygrysy hirkańskiej pustynie, Srogie są lwice, gdy im szczenię zginie; Sroższaś ty, Jago, do swojej łożnice Nad żmiję, miłość, tygrysy i lwice. PSZCZOŁA W BURSZTYNIE
Widomie skryta w przeczystym bursztynie Zda się, że w własnym miedzie pszczoła płynie. Wzgardzona będąc, gdy żyła pod niebem, Teraz jest droższa trunną i pogrzebem. Tak się jej wierna praca zapłaciła,
Snadź sama sobie tak umrzeć życzyła Niech Kleopatra nie pochlebia sobie, Kiedy w kształtniejszym mucha leży grobie. OSZUKANIE
Już dokonywał i ledwie
, W świeżych jagodach wiosnę, w oczach słońce? DO JAGI
Sroga jest żmija żądłem jadowita, Sroga i miłość łez ludzkich niesyta, Srogie tygrysy hirkańskiej pustynie, Srogie są lwice, gdy im szczenię zginie; Sroższaś ty, Jago, do swojej łożnice Nad żmiję, miłość, tygrysy i lwice. PSZCZOŁA W BURSZTYNIE
Widomie skryta w przeczystym bursztynie Zda się, że w własnym miedzie pszczoła płynie. Wzgardzona będąc, gdy żyła pod niebem, Teraz jest droższa trunną i pogrzebem. Tak się jej wierna praca zapłaciła,
Snadź sama sobie tak umrzeć życzyła Niech Kleopatra nie pochlebia sobie, Kiedy w kształtniejszym mucha leży grobie. OSZUKANIE
Już dokonywał i ledwie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 78
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wierutne niecnoty. Nic inszego, wierzcie mi, tam nie używają, Bo żadnej tradycyjej o Bogu nie mają, Ani o Synu Bożym i o Świętym Duchu,
Wszytka u nich tkwi wiara w ministrowym słuchu. Wprawdzie-ć jeden arian czasu niedawnego, Podjął się czterdzieści dni pościć był dlatego, Żeby mógł Ducha widzieć Bożego widomie. Powiedział to zborowi, powiedział i w domie. Gdy przyszedł dzień czterdziesty, na łóżku leżący, Zaraz z wieczora jeszcze, bynamniej nie śpiący, Patrzy i pilno patrzy, oczy na tym bawi, Ali się mu ogonka u listwy objawi. I tak się on arian godnym zstał w tej stronie, Ducha świętego w
wierutne niecnoty. Nic inszego, wierzcie mi, tam nie używają, Bo żadnej tradycyjej o Bogu nie mają, Ani o Synu Bożym i o Świętym Duchu,
Wszytka u nich tkwi wiara w ministrowym słuchu. Wprawdzie-ć jeden aryjan czasu niedawnego, Podjął się czterdzieści dni pościć był dlatego, Żeby mógł Ducha widzieć Bożego widomie. Powiedział to zborowi, powiedział i w domie. Gdy przyszedł dzień czterdziesty, na łóżku leżący, Zaraz z wieczora jeszcze, bynamniej nie śpiący, Patrzy i pilno patrzy, oczy na tym bawi, Ali się mu ogonka u listwy objawi. I tak się on aryjan godnym zstał w tej stronie, Ducha świętego w
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 371
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, jest, czemuż to Chrystus, dla swojej litości przeciwko ludziom, co miał być miłowany barziej, barziej powszednieje? Gdyby Chrystus ogłosił: ktokolwiek w-tym Kościele Komunikować nie będzie, nie będzie mógł być zbawiony. Znowu: ktokolwiek Komunikować będzie, zbawiony będzie. Nakoniec, kto Komunikować będzie, na tego widomie Duch Z. z-stąpi. Gdybyście widzieli, że na tego w-szczegolności Duch Święty po Komunij jego z-stąpił, izalibyście mu tego świątobliwie nie zazdrościli? izalibyście tego sobie nie pragnęli? Pogroził ci Chrystus: jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna człowieczego, i nie będziecie pili Krwie jego, nie będziecie mili żywota w-sobie.
, iest, czemuż to Christus, dla swoiey litośći przećiwko ludźiom, co miał bydź miłowány bárźiey, bárziey powszednieye? Gdyby Christus ogłośił: ktokolwiek w-tym Kośćiele Komunikowáć nie będźie, nie będźie mogł bydź zbáwiony. Znowu: ktokolwiek Komunikowáć będźie, zbáwiony będźie. Nákoniec, kto Komunikowáć będźie, ná tego widomie Duch S. z-stąpi. Gdybyśćie widźieli, że ná tego w-szczegolnośći Duch Swięty po Komuniy iego z-stąpił, izalibyśćie mu tego świątobliwie nie zazdrośćili? izalibyśćie tego sobie nie prágnęli? Pogroźił ći Christus: ieżeli nie będźiećie iedli Ciáłá Syná człowieczego, i nie będźiećie pili Krwie iego, nie będźiećie mili żywotá w-sobie.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 20
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
świątobliwie nie zazdrościli? izalibyście tego sobie nie pragnęli? Pogroził ci Chrystus: jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna człowieczego, i nie będziecie pili Krwie jego, nie będziecie mili żywota w-sobie. Obiecał ci Chrystus, kto pożywa tego chleba, będzie żyw na wieki. W-łasceli Bożej przystępujesz, akt wiary, choć nie widomie, z-stępuję na cię Duch Z. A przecię jaka ociętność w-vczęszczaniu do Z. Komunij w-Katolikach nie naboznych! nie mówię o wsiach, bo tam na to sposobności nie masz: i przy tym daleko mniej okazji do grzechu i obrazy Boskiej, ale w Miastach, nie komunikować na każdą Uroczystość Chrystusową, na każde
świątobliwie nie zazdrośćili? izalibyśćie tego sobie nie prágnęli? Pogroźił ći Christus: ieżeli nie będźiećie iedli Ciáłá Syná człowieczego, i nie będźiećie pili Krwie iego, nie będźiećie mili żywotá w-sobie. Obiecał ći Christus, kto pożywa tego chlebá, będźie żyw ná wieki. W-łásceli Bożey przystępuiesz, ákt wiáry, choć nie widomie, z-stępuię ná ćię Duch S. A przećię iáka oćiętność w-vczęszczániu do S. Komuniy w-Kátolikách nie naboznych! nie mowię o wsiách, bo tám ná to sposobnośći nie mász: i przy tym dáleko mniey okázyi do grzechu i obrázy Boskiey, ále w Miástách, nie komunikowáć ná kożdą Vroczystość Chrystusową, ná kożde
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 20
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
I prowadzą na salę, gdzie widząc samego, We drzwi już otworzone strojno wchodzącego W prześwietnej swych koronie: O! gwoli dziś komu Wielmożna ta fabryka stoi tego domu, Wchodź szczęśliwie, i przystąp nietknione te progi, Między mój tysiącami Bogusławie drogi! Dla ciebiem ja z wysokich gór się tu spuściła, I chwały le widomie światu objawiła: Do których po przewagach i krwawym tu trudzie Czoła swego, przychodzą wielcy tylko ludzie. Jako ich nikczemnicy, ani ci co skąpią W żywot i swe dostatki dla mnie, nie dostąpią. Jeszcze małą w kolebce widząc cię dzieciną, Jużem ja już wróżyła pospołu z Lucyną Wielkość twoję przed czasem i wiekiem
I prowadzą na salę, gdzie widząc samego, We drzwi już otworzone strojno wchodzącego W prześwietnej swych koronie: O! gwoli dziś komu Wielmożna ta fabryka stoi tego domu, Wchodź szczęśliwie, i przystąp nietknione te progi, Między mój tysiącami Bogusławie drogi! Dla ciebiem ja z wysokich gór się tu spuściła, I chwały le widomie światu objawiła: Do których po przewagach i krwawym tu trudzie Czoła swego, przychodzą wielcy tylko ludzie. Jako ich nikczemnicy, ani ci co skąpią W żywot i swe dostatki dla mnie, nie dostąpią. Jeszcze małą w kolebce widząc cię dzieciną, Jużem ja już wróżyła pospołu z Lucyną Wielkość twoję przed czasem i wiekiem
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 127
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
poczyna, a ty nie dbasz na to? I bym beła wrócenia twojego czekała, Nie wiem, jeślibym była ten dzień oglądała.
XI.
Gdym czekała, żebyś się z Nikozjej wrócił, Dokądeś się odemnie do dworu obrócił, Gdyś mię w srogiej gorączce zostawił leżącą I na śmierć niewątpliwą widomie bieżącą, W ten czasem się, nieszczęsna, tego dowiedziała, Żeś do Syriej jachał; na com tak bolała, Że nie tusząc cię naleźć, na tom się puściła, Żem się swą własną ręką mało nie zabiła.
XII.
Ale fortuna przez swój dar niespodziewanie Pokazuje, że o mnie pilne ma
poczyna, a ty nie dbasz na to? I bym beła wrócenia twojego czekała, Nie wiem, jeślibym była ten dzień oglądała.
XI.
Gdym czekała, żebyś się z Nikozyej wrócił, Dokądeś się odemnie do dworu obrócił, Gdyś mię w srogiej gorączce zostawił leżącą I na śmierć niewątpliwą widomie bieżącą, W ten czasem się, nieszczęsna, tego dowiedziała, Żeś do Syryej jachał; na com tak bolała, Że nie tusząc cię naleść, na tom się puściła, Żem się swą własną ręką mało nie zabiła.
XII.
Ale fortuna przez swój dar niespodziewanie Pokazuje, że o mnie pilne ma
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 360
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
-Chorągiew Hetmańską uderzy, I Drzewce w-puł zdrzuzgocące. Czemu snadnie wierzy Każdy w-tej konfuzji, że na coś to złego Wyniść miało, i z-góry nigdy nic próżnego. A która się stworzyła rzecz straszliwsza nowa, Ze Ciurowie i Czeladź insza Obozowa, Buntować się poczęła. Czyli się chcąc nie dać Panom gubić widomie? Czy zdradziecko przedać Myśląc do Chmielnickiego? zwłaszcza gdy widzieli Taki nierząd w Obozie, tylkoż że nie mieli Wodza jeszcze po temu. A żle barzo, by był, Wiśniowiecki, jak z-nieba, pod ten czas nie przybył. Zbaraża co za situs? Część WTÓRA Podjazdy niepomyślne nasze. Skąd turbacje w
-Chorągiew Hetmańską uderzy, I Drzewce w-puł zdrzuzgocące. Czemu snadnie wierzy Każdy w-tey konfuzyey, że ná coś to złego Wyniść miało, i z-gory nigdy nic proznego. A ktora sie stworzyłá rzecz straszliwsza nowa, Ze Ciurowie i Czeladź insza Obozowa, Buntowáć sie poczeła. Czyli sie chcąc nie dáć Pánom gubić widomie? Czy zdrádźiecko przedáć Myśląc do Chmielnickiego? zwłaszczá gdy widźieli Taki nierząd w Oboźie, tylkoż że nie mieli Wodzá ieszcze po temu. A żle barzo, by był, Wiśniowiecki, iak z-niebá, pod ten czás nie przybył. Zbáraża co za situs? CZESC WTORA Podiazdy niepomyślne nasze. Zkąd turbacye w
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 53
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681