aby nie mieli wymówki/ o wieże i parkany ich ocieraliśmy się/ aliści oni nam/ dwiema kulami/ drotami spiętymi/ jako świeże języki wyznawały/ odpowiadali. Pozwolili nam cichego przejazdu/ właśnie jakobyśmy Klasztory jakie bezbronnych mnichów/ i szpitale niedołężnych starców omijali. Chociaż my omijając częstokroć twierdze ich/ gdzie u nich widziadła ukazowali wysokim choć nie szerokim dymem slak swój/ aby nas snadniej skupieni dojść mogli; Jakoż już w-puł drogi ku Dunajowi postępując/ zastąpił nam piechoty/ przebrany pułk nie mały/ o którym wziąwszy wiadomość/ zdało się chełpliwemu ich/ a niechytremu nacieraniu/ wojennym zabieżeć kunsztem. Chłopów tedy ich nie mało/ których się
áby nie mieli wymowki/ o wieże i párkány ich oćieráliśmy się/ áliśći oni nam/ dwiemá kulámi/ drotámi spiętymi/ iáko świeże ięzyki wyznawáły/ odpowiádáli. Pozwolili nam ćichego przeiázdu/ właśnie iákobyśmy Klasztory iákie bezbronnych mnichow/ i szpitale niedołężnych stárcow omiiáli. Choćiaż my omiiaiąc częstokroć twierdze ich/ gdźie u nich widźiádłá ukázowáli wysokim choć nie szerokim dymem slák swoy/ áby nas snádniey skupieni doyść mogli; Iákoż iuż w-puł drogi ku Dunáiowi postępuiąc/ zástąpił nam piechoty/ przebrány pułk nie máły/ o ktorym wźiąwszy wiádomość/ zdáło się chełpliwemu ich/ á niechytremu náćierániu/ woiennym zábieżeć kunsztem. Chłopow tedy ich nie máło/ ktorych się
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 78
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
zawściągnione, i w zad ku zachodowi obrócone, Faetonta zsobą nie uniosły. Ii Podobno się spodziwasz/ że i poświęcone Gaje/ i miasta Bogów/ i Kościoły tam ujźrzysz. Ukazuje Faetontowi, że ona droga którą wóz Słoneczny chodzi, miała być jemu jako niezwyczauna, tak straszna. Bo nie jakie spokojne i przyjemne widziadła, miały być wystawione w niej oczom jego; takie są lasy, pola, Miasta, Kościoły bogate: ale srogich ich zwierzów kształty, od których zdrady, abo szkody jakiej potrzeba się było spodziewać. Kk Potrzebać iść przez Byka przeciwnego rogi. Byk jest znamię koła zwierzęcego, położone między Baranem i Bliźniętami. Jupiter,
záwśćiągnione, y w zad ku zachodowi obrocone, Pháetontá zsobą nie vniosły. Ii Podobno się spodźiwasz/ że y poświęcone Gáie/ y miástá Bogow/ y Kośćioły tám vyźrzysz. Vkázuie Pháetontowi, że oná drogá ktorą woz Słoneczny chodźi, miáłá bydź iemu iáko niezwyczáuna, ták strászna. Bo nie iakie spokoyne y przyiemne widźiádłá, miáły bydź wystáwione w niey oczom iego; tákie są lásy, polá, Miástá, Kośćioły bogáte: ale srogich ich źwierzow kształty, od ktorych zdrády, ábo szkody iákiey potrzebá się było spodźiewáć. Kk Potrzebáć iść przez Byká przećiwnego rogi. Byk iest známię kołá źwierzęcego, położone między Baránem y Bliźniętámi. Iupiter,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 52
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Cóż słońce widzi, oprócz wody, równie, góry, Żeby się nie kaziło? Miasta, zamki, domy Czas wynosi w machinę, czas trawi łakomy; Nic zgoła na swym miejscu, w swym kształcie świat nie ma. Co ludzie przed tysięcy lat robili dwiema. Gdzież one jego cuda, gdzie one widziadła Siedmioro? Z ziemie poszły, ziemia je pojadła: Efezy, piramidy, kolosy, mauzole. Niech mi kto aby jednym oko dziś wykolę. Stoić dziś Jeruzalem jeszcze, ale nie tu, Gdzie stało podczas swego na Boga dekretu. I Rzym, choć stary, stoi, ale nie ten, który Wziąwszy z cegły
. Cóż słońce widzi, oprócz wody, równie, góry, Żeby się nie kaziło? Miasta, zamki, domy Czas wynosi w machinę, czas trawi łakomy; Nic zgoła na swym miejscu, w swym kształcie świat nie ma. Co ludzie przed tysięcy lat robili dwiema. Gdzież one jego cuda, gdzie one widziadła Siedmioro? Z ziemie poszły, ziemia je pojadła: Efezy, piramidy, kolosy, mauzole. Niech mi kto aby jednym oko dziś wykolę. Stoić dziś Jeruzalem jeszcze, ale nie tu, Gdzie stało podczas swego na Boga dekretu. I Rzym, choć stary, stoi, ale nie ten, który Wziąwszy z cegły
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 109
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kiedy prawdziwie pokazują się/ to bywa dla zasług którego świętego/ jako Z. Marcinowi/ ukazała się dusza Lotrowa: albo dla przestrogi i napomnienia/ jako się ukazała Brygidzie ś. dusza Benedyktowa. V. W jakiej się postaci pokazują? M. W postaci ludzkiej ciało z powietrza uformowawszy. Pospolicie jednak we śnie te widziadła bywają. V. Z kąd pochodzą sny i godzili się im wierzyć? M. Sny są czworakie/ Przyrodzone/ które zdrowe albo zepsowane postanowienie ciała znaczą; o takich snach pisze Hyppocrates. Obyczajowe/ które pochodzą z dziennych myśli/ mów/ i uczynków: a jakowe zabawy/ takowe też i sny pospolicie bywają.
kiedy prawdźiwie pokázuią się/ to bywa dla zasług ktorego świętego/ iáko S. Marćinowi/ vkazáłá się duszá Lotrowá: álbo dla przestrogi y nápomnienia/ iáko się vkazáłá Brygidźie ś. duszá Benedyktowá. V. W iákiey się postáći pokázuią? M. W postáći ludzkiey ćiáło z powietrza vformowawszy. Pospolićie iednák we śnie te widźiádłá bywáią. V. Z kąd pochodzą sny y godźili się im wierzyć? M. Sny są czworákie/ Przyrodzone/ ktore zdrowe álbo zepsowáne postánowienie ćiáłá znáczą; o tákich snách pisze Hyppocrates. Obyczáiowe/ ktore pochodzą z dźiennych myśli/ mow/ y vczynkow: á iákowe zabáwy/ tákowe też y sny pospolićie bywáią.
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 79
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Rozd. VI. ApokalipSIS. Rozd. VII. ROZDZIAŁ VI. Baranek pierwszą pieczęć ksiąg otworzył. 3. Potym wtórą. 5. trzecią. 7. czwatrą. 9. piątą. 12. i szóstą. Po których otworzeniu wszczęły się mordy, głody, mory, uskarżania świętych, drżenia ziemię, i rozmaite widziadła na niebie 17. Dzień sądny. 1
. I Widziałem/ gdy otworzył Baranek jednę z onych pieczęci; i słyszałem jedno ze czterech zwierząt mówiące jako głos gromu: Chodź/ a patrzaj. 2. I widziałem; a oto koń biały/ a ten który na nim siedział/ miał łuk: i
Rozd. VI. APOCALYPSIS. Rozd. VII. ROZDZIAŁ VI. Báránek pierwszą piecżęć kśiąg otworzył. 3. Potym wtorą. 5. trzećią. 7. cżwatrą. 9. piątą. 12. y szostą. Po ktorych otworzeniu wszcżęły śię mordy, głody, mory, uskarżania świętych, drżenia źiemię, y rozmájite widźiádłá ná niebie 17. Dźien sądny. 1
. Y Widźiałem/ gdy otworzył Báránek jednę z onych piecżęći; y słyszałem jedno ze cżterech zwierząt mowiące jáko głos gromu: Chodź/ á patrzaj. 2. Y widźiałem; á oto koń biały/ á ten ktory ná nim śiedźiał/ miał łuk: y
Skrót tekstu: BG_Ap
Strona: 270
Tytuł:
Biblia Gdańska, Apokalipsa
Autor:
św. Jan
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
niej nie obaczy/ bojmy się/ by nas niezwyczajnym jakim sprawiedliwości swojej karaniem znacznie nie poniżył/ i Królestwem naszym przez nieprzyjaciela Krzyża ś. nie zachwiał/ i nie zatrząsnął. Trzeci i ostatni sposób jest/ modlita publiczna/ i rozmaitemi dobremi uczynkami złączona. Gdy za Machabejczyków przed zwojowaniem Jerozolimskim od Antiocha króla/ dziwy i widziadła straszliwe na niebie widziane były/ pisze historia Pisma świętego/ iż wszyscy Pana Boga prosili/ aby się widoki one w dobre obróciły. Nad wszytkiemi walne jakieś niebezpieczeństwo wisi/ wszytkim pospolicie Bóg grozi/ wszyscy go też modlitwą jaką publiczną/ na to osobliwie postanowioną/ błagać pokornie mają. Król Niniwski gniewu Bożego i zapadnienia się
niey nie obaczy/ boymy się/ by nas niezwyczáynym iákim spráwiedliwośći swoiey karániem znácznie nie poniżył/ y Krolestwem nászym przez nieprzyiaćielá Krzyżá ś. nie záchwiał/ y nie zátrząsnął. Trzeći y ostátni sposob iest/ modlitá publiczna/ y rozmáitemi dobremi vczynkámi złączona. Gdy zá Máchábeyczykow przed zwoiowániem Ierozolimskim od Antyochá krolá/ dźiwy y widźiádłá strászliwe ná niebie widźiáne były/ pisze historya Pismá świętego/ iż wszyscy Páná Bogá prośili/ áby się widoki one w dobre obroćiły. Nád wszytkiemi wálne iákieś niebespieczeństwo wiśi/ wszytkim pospolićie Bog groźi/ wszyscy go też modlitwą iáką publiczną/ ná to osobliwie postánowioną/ błagáć pokornie máią. Krol Niniwski gniewu Bożego y zápádnienia się
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 52.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619