427. ROGI AKTEONOWE
Czytający Przemiany panna Owidowe Pyta, czemu Akteon wziął rogi na głowę. Młodzieniec jej odpowie, że Dianę nagą Zdybał niechcąc, przeto go tą skarała plagą. „Lecz nie tylko Akteon, i ja będę jeleń, Tylko Waszmość do naga rozebrać się nie leń.” Więc chcąc być uczestniczką owego widziadła, Gdy do niej rano przyszedł, pierzynka z niej spadła, A bez giezłka leżała; ten też pogotowiu Mając róg, zabodzie ją, gdzie nie szkodzi zdrowiu. A panna: „Wżdy na głowie miał być, nie u łona.” „Co by mnie tak psi zjedli, jako Akteona? Przyszły, da
427. ROGI AKTEONOWE
Czytający Przemiany panna Owidowe Pyta, czemu Akteon wziął rogi na głowę. Młodzieniec jej odpowie, że Dyjanę nagą Zdybał niechcąc, przeto go tą skarała plagą. „Lecz nie tylko Akteon, i ja będę jeleń, Tylko Waszmość do naga rozebrać się nie leń.” Więc chcąc być uczestniczką owego widziadła, Gdy do niej rano przyszedł, pierzynka z niej spadła, A bez giezłka leżała; ten też pogotowiu Mając róg, zabodzie ją, gdzie nie szkodzi zdrowiu. A panna: „Wżdy na głowie miał być, nie u łona.” „Co by mnie tak psi zjedli, jako Akteona? Przyszły, da
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 370
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ku sobie przymknąć Tezeusza. Aż ciebie niemasz: więc w pościeli macam, I znowu rękę tam i sam obracam; Po wszystkim łożu patrząc, gdzieś się podział, Czegoby się był na cię nikt nie spodział. Niemasz cię; i ja w mej nadziei siadła, Strach mię ocucił; strach umknął widziadła: Porwę się, bojaźń gdy nademną sroże, Aż ci bez ciebie próżne widzę łoże. Dopiero w płacze, i w lament uderzę, Gdy obaczywszy, że cię niemasz; wierzę, Zagrzmią i piersi co raz pięścią bite, I włosy targam ze spania rozwite. Świecił na niebie Księżyc złotorogi, Patrzę,
ku sobie przymknąć Tezeuszá. Aż ćiebie niemász: więc w pośćieli mácam, Y znowu rękę tám y sam obracam; Po wszystkim łożu pátrząc, gdźieś się podźiał, Czegoby się był ná ćię nikt nie spodźiał. Niemász ćię; y ia w mey nádźiei śiádłá, Strách mię ocućił; strach umknął widźiádłá: Porwę się, boiaźń gdy nádemną sroże, Aż ći bez ćiebie prożne widzę łoże. Dopiero w płacze, y w láment uderzę, Gdy obaczywszy, że ćię niemász; wierzę, Zágrzmią y pierśi co raz pięśćią bite, Y włosy tárgam ze spánia rozwite. Swiećił ná niebie Xiężyc złotorogi, Pátrzę,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 128
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
tylko ich rozerwie śmierć — rydel, motyka. Ale kędyżem ja to? Jako łódź bez wiosła, Kędyż mnie od Libusze kompanija zniosła? KALIOPE
Nim nam do końca powiesz o Libuszy, wprzody Powiedz, skąd w chrześcijaństwie tak częste rozwody. Rydel tylko z motyką miał rozłączać stadła, A prócz obojga dzisia dość tego widziadła. APOLLO
Gdzie się wolność w swąwolą, jak mówią, obróci — Nikt, nic, chyba ją znowu Bóg potopem skróci. Nowa to ze Włoch moda między Sauromaty, Dwa ja tylko pamiętam takie nowe światy; Dzisia w Polsce nietrudno i o ateusze, Na dół idą i cnoty, i ich animusze. Nie rozwodzą
tylko ich rozerwie śmierć — rydel, motyka. Ale kędyżem ja to? Jako łódź bez wiosła, Kędyż mnie od Libusze kompanija zniosła? KALIOPE
Nim nam do końca powiesz o Libuszy, wprzody Powiedz, skąd w chrześcijaństwie tak częste rozwody. Rydel tylko z motyką miał rozłączać stadła, A prócz obojga dzisia dość tego widziadła. APOLLO
Gdzie się wolność w swąwolą, jak mówią, obróci — Nikt, nic, chyba ją znowu Bóg potopem skróci. Nowa to ze Włoch moda między Sauromaty, Dwa ja tylko pamiętam takie nowe światy; Dzisia w Polszczę nietrudno i o ateusze, Na dół idą i cnoty, i ich animusze. Nie rozwodzą
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 102
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987