ich ryte w Alabastrze.
Z którego kształt wszytek ciała/ Natura uformowała. Jakby ją przed wszytkim ludem/ Chciała mieć gładkości cudem.
Kiedy chwalę to/ co widzę/ Lubo się niczym nie brzydzę. Dopieroszbym chwalił i to Co przed oczyma zakryto.
Aliści Sen te rozkoszy/ Odbiegszy mię wlot rozpłoszy. I ono śliczne widziadło/ Z oczu moich się wykradło. Pieśń X Madrygał. Albo Prawda na jawi.
ZWojali to twarz? czyli kobyla? Niech mię uroda ta nie omyla/ Twasz to postawa? twojesz to lice? Czy w dziesiąci lat młody źrebice.
Cwój ze to pyszczek? czyli kiernozi/ Krzywym Załomkiem co ludziom grozi
ich ryte w Alábástrze.
Z ktorego kształt wszytek ćiáłá/ Náturá vformowáłá. Iákby ią przed wszytkim ludem/ Chćiáłá mieć głádkośći cudęm.
Kiedy chwalę to/ co widzę/ Lubo się niczym nie brzydzę. Dopieroszbym chwalił y to Co przed oczymá zákryto.
Aliśći Sęn te roskoszy/ Odbiegszy mię wlot rozpłoszy. Y ono śliczne widźiádło/ Z oczu moich się wykrádło. PIESN X Madrygał. Albo Prawdá ná iáwi.
ZWoiáli to twarz? czyli kobyla? Niech mię urodá tá nie omyla/ Twász to postáwá? twoiesz to lice? Czy w dźieśiąći lat młody źrebice.
Cwoy ze to pyszczek? czyli kiernoźi/ Krzywym Załomkiem co ludźiom groźi
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 162
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, Ażeby mię tam wpuszczono; Z chęcią mi wniść dopuszczono. Prowadzą mię wschodem wzgórę; Jakom tam przyszedł nagórę, Do sale i stanę w kroku, Blask oczom ujmuje wzroku. Zdziwiłem się jej piękności, Z górnych okien ma jasności. Widzę komin, jak źwierciadło; Kto wchodzi, jest w nim widziadło.
Glans od czarnego marmuru Wydaje cienie od muru; Nad niem jest Pańska osoba, Na białym koniu ozdoba: Król polski, Władysław Czwarty, Ma z boków dostatek warty: Siedm chorągwi z jednę stronę Wystawili na obronę Ossolińscy, z swej ochoty, Kopijnika , nie piechoty. Podczas wojen, różnych czasów, Z kosztem
, Ażeby mię tam wpuszczono; Z chęcią mi wniść dopuszczono. Prowadzą mię wschodem wzgórę; Jakom tam przyszedł nagórę, Do sale i stanę w kroku, Blask oczom ujmuje wzroku. Zdziwiłem się jej piękności, Z górnych okien ma jasności. Widzę komin, jak źwierciadło; Kto wchodzi, jest w nim widziadło.
Glans od czarnego marmuru Wydaje cienie od muru; Nad niem jest Pańska osoba, Na białym koniu ozdoba: Król polski, Władysław Czwarty, Ma z boków dostatek warty: Siedm chorągwi z jednę stronę Wystawili na obronę Ossolińscy, z swej ochoty, Kopijnika , nie piechoty. Podczas wojen, różnych czasów, Z kosztem
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 86
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
i na ciało spływa/ jako się pokazało w jednej niewieście na ciele karanej. 349.
WIdziałem ja Gotschalcus Holen/ gdym był Studentem w Senach we Włoszech/ ciało jakiś niewiasty wykopane/ które siedm dziesiąt lat w ziemi lezało/ we wszytkich członkach zupełne i włosy mające/ postawione było przy murze. Na to widziadło/ wszytko miasto się zbiegło. Opułnocy chcąc Zakrystyan wnisdź do kościła lampę zapalić dla Jutrznie/ gdy wchodził/ ono ciało szło za nim wołając/ iżem w klątwie była pogrzebiona/ rpzeto ciało moje nie mogło się rozsypać. Idźże tedy do Legata Papieskiego żeby mię rozgrzeszył. Uczynił tak/ wzięła rozgrzeszenie/ ciało wodą
y ná ćiáło spływa/ iáko sie pokazáło w iedney niewieśćie ná ciele karáney. 349.
WIdźiałem ia Gotschalcus Holen/ gdym był Studentem w Senach we Włoszech/ ćiało iákiś niewiásty wykopáne/ ktore śiedm dźieśiąt lat w ziemi lezáło/ we wszytkich członkách zupełne y włosy máiące/ postáwione było przy murze. Ná to widźiádło/ wszytko miásto sie zbiegło. Opułnocy chcąc Zákrystyan wnisdź do kośćiłá lámpę zápalić dla Iutrznie/ gdy wchodźił/ ono ćiáło szło za nim wołáiąc/ iżem w klątwie byłá pogrzebiona/ rpzeto ćiáło moie nie mogło sie rozsypáć. Idźże tedy do Legatá Papieskiego żeby mię rozgrzeszył. Vczynił ták/ wźięła rozgrzeszenie/ ćiáło wodą
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 367
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Króla, ciągną z sobą wolą i uczynek. Bo kiedy po obiednim spaniu wstał z pościeli, Pierwszym wejrzeniem z okna serce uweseli. Widząc że piękna Dama, piękna nogi myje, Nie wie że Król na Sali, przęto się nie skryje. Bystry wzrok posłał wszędzie,wszystko mu przypadło Do gustu, urodziwe i miłe widziadło.
Tylko oto gra chodzi, wiedzieć czy to z Miasta, Czy ze wsi, czy z Pałacu, tak ładna Niewiasta? Tu się DAWID daleko od BOGA odsunął, Czart mu w bezwstydne oczy, szpetną flegmą plunął. Ze przejrzeć nie potrafi, lubo słońce świeci, Ciemnością go obtoczył, w grube nagnał sieci.
Krola, ciągną z sobą wolą y uczynek. Bo kiedy po obiednim spániu wstał z pościeli, Pierwszym weyrzęniem z okna serce uweseli. Widząc że piękna Dama, piękna nogi myie, Nie wie że Krol ná Sali, przęto się nie skryie. Bystry wzrok posłał wszędzie,wszystko mu przypadło Do gustu, urodziwe y miłe widziadło.
Tylko oto gra chodzi, wiedzieć czy to z Miasta, Czy ze wsi, czy z Páłacu, ták łádna Niewiasta? Tu się DAWID dáleko od BOGA odsunął, Czárt mu w bezwstydne oczy, szpetną flegmą plunął. Ze przeyrzeć nie potrafi, lubo słońce świeci, Ciemnością go obtoczył, w grube nágnał sieci.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 93
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
ukrył, zabił go w swym domu; Którego gdy następcy głowę przyniósł ściętą, I on ścięt: nie ujdzie grzech karze suchą piętą. Czego gdy zwąchał Skinder, wyprawi w pogonią; Tych pobrał, drugich pobił; tych w Prutową tonią Żółkiewski do Wołoch z wojskiem 810 CZĘŚĆ PIERWSZA
Nagnał i topił oraz. Jakoweż widziadło Odbieżanym w obozie na serca tam padło, Gdy jedni ranni, drudzy wydarszy się z troku, Nadzy i zmokli, w ciemnym powracali mroku. Żalowi okrutnemu noc strachu dodaje. Dopieroż gdy niepewna nowina powstaje, Że uszli i hetmani, wszyscy jak w odmęcie Biegają, jakoby już w niewoli i w pęcie Pogańskim
ukrył, zabił go w swym domu; Którego gdy następcy głowę przyniósł ściętą, I on ścięt: nie ujdzie grzech karze suchą piętą. Czego gdy zwąchał Skinder, wyprawi w pogonią; Tych pobrał, drugich pobił; tych w Prutową tonią Żółkiewski do Wołoch z wojskiem 810 CZĘŚĆ PIERWSZA
Nagnał i topił oraz. Jakoweż widziadło Odbieżanym w obozie na serca tam padło, Gdy jedni ranni, drudzy wydarszy się z troku, Nadzy i zmokli, w ciemnym powracali mroku. Żalowi okrutnemu noc strachu dodaje. Dopieroż gdy niepewna nowina powstaje, Że uszli i hetmani, wszyscy jak w odmęcie Biegają, jakoby już w niewoli i w pęcie Pogańskim
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 29
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924