mojego zbawiwszy; Po wiośnie , oraz po straconym lecie, Przyniósł mi srogą zimę przy walecie, Kiedy trzy razem przed tobą Boginie, Postawiły się w Frygijskiej krainie; Minerwa, Juno twego pragnąc sądu, I trzecia Wenus, skłonna do nierządu. Zdrętwiałam na to, i serce upadło, Skoroś mi takie powiędział widziadło, Dusza zaledwie została się we mnie, Tak strach i bojaźń pikneła przezemnie. I radziłam się bo mię strwożyło; I bab, i starców, co im sto lat było; Aż jednostajnie wszyscy się zgodzili. Ze się to miało, źle nadać pochwili. Ścinają zatym sosny, buki, jodły;
moiego zbáwiwszy; Po wiośnie , oraz po stráconym lećie, Przyniosł mi srogą źimę przy walećie, Kiedy trzy rázem przed tobą Boginie, Postáwiły się w Frygiyskiey kráinie; Minerwá, Iuno twego prágnąc sądu, Y trzećia Wenus, skłonna do nierządu. Zdrętwiáłám ná to, y serce upádło, Skoroś mi tákie powiędźiał widźiádło, Duszá zaledwie zostáłá się we mnie, Ták strách y boiaźń piknełá przezemnie. Y rádźiłam się bo mię ztrwożyło; Y bab, y stárcow, co im sto lat było; Aż iednostáynie wszyscy się zgodźili. Ze się to miáło, źle nádáć pochwili. Sćináią zátym sosny, buki, iodły;
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 57
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
cnoty nie umie, I w największym rozumie Głupi, trzeba go ćwiczyć, Bo trzech nie umie zliczyć; Dobra piękna wymowa, Gdzie cnota kładzie słowa; Dobry żywot, kto żywię Na tym świecie cnotliwie, I kto się w cnotę sobi, Na wieki się ozdobi. 7. PIEŚŃ LXIV SMUTNE WIDZIADŁO KRZYWDY OCZYWISTEJ
Smutne widziadło krzywdy oczywistej Przynosim przed Cię, o sędzia wieczysty, Bo sprawiedliwy twój sąd, wielki Boże, I nikt go nigdy poprawić nie może.
Siebie sami wprzód przed Cię pozywamy I sami na się skarżyć poczynamy, Że Cię gniewamy i twoje ustawnie Święte wyroki przestępujem jawnie.
Zbytki przemierzłe, oziębłość w twej chwale, Pycha,
cnoty nie umie, I w największym rozumie Głupi, trzeba go ćwiczyć, Bo trzech nie umie zliczyć; Dobra piękna wymowa, Gdzie cnota kładzie słowa; Dobry żywot, kto żywię Na tym świecie cnotliwie, I kto się w cnotę sobi, Na wieki się ozdobi. 7. PIEŚŃ LXIV SMUTNE WIDZIADŁO KRZYWDY OCZYWISTEJ
Smutne widziadło krzywdy oczywistej Przynosim przed Cię, o sędzia wieczysty, Bo sprawiedliwy twój sąd, wielki Boże, I nikt go nigdy poprawić nie może.
Siebie sami wprzód przed Cię pozywamy I sami na się skarżyć poczynamy, Że Cię gniewamy i twoje ustawnie Święte wyroki przestępujem jawnie.
Zbytki przemierzłe, oziębłość w twej chwale, Pycha,
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 476
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, z prochu samego Urodzony, nogi miał smoka najbrzydszego, Które bezpieczna chciwie Aglauros ujrzała, Choć jej Pallas patrzyć nań srodze zakazała, A on krzywe pazury i stopy plugawe Udami jak najmocniej, co były białawe, Przyciskał: tak trzy panny swe dziewcze skrytości Zasłaniały, od wielkiej w pół żywe żałości.
XX
Sprosne widziadło, wszelkiej próżne uczciwości, Obiedwie bohatyrki do słusznej litości Przywiódszy, gniew w nich budzi, twarz pała wstydami; Tak w pesteńskich ogrodach róże z fiołkami Czerwienieją, tak Febus dzień światłem pleciony Rumieni, na wschodowe gdy wóz pędzi strony. Poznawa Bradamanta postać Ulaniej, Co obrana do Karła posłem z Islandiej.
XXVII.
Poznawa
, z prochu samego Urodzony, nogi miał smoka najbrzydszego, Które bezpieczna chciwie Aglauros ujrzała, Choć jej Pallas patrzyć nań srodze zakazała, A on krzywe pazury i stopy plugawe Udami jak najmocniej, co były białawe, Przyciskał: tak trzy panny swe dziewcze skrytości Zasłaniały, od wielkiej w pół żywe żałości.
XX
Sprosne widziadło, wszelkiej próżne uczciwości, Obiedwie bohatyrki do słusznej litości Przywiódszy, gniew w nich budzi, twarz pała wstydami; Tak w pesteńskich ogrodach róże z fiołkami Czerwienieją, tak Febus dzień światłem pleciony Rumieni, na wschodowe gdy wóz pędzi strony. Poznawa Bradamanta postać Ulaniej, Co obrana do Karła posłem z Islandyej.
XXVII.
Poznawa
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 135
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905