/ i Rzeczpospolitą rozmnażając. Wykład upominków różnych, które się w mowach Weselnych, w podarki przynoszących, tak z strony Pana Młdoego, jako i z strony przyjaciół, tak przed Wesełem, jako i przy Weseliu, i po Weselu: także przy zrękowinach, i inszych tym podobnych mowach, przygodzić mogą. Mowy przy Dodawaniu Wieńcy Wieniec.
ROzmaitym (jako mówią Medykowie) ziołkom wszytkim śliczności wonności/ mocy/ i władzy Pan Bóg użyczyć raczył: pokazał i sposób używania ich wszytkich ludzkiemu rodzajowi zktórych insze obrał sobie dla osoby insze dla używania i nakażonego zdrowia. Pośledniejsz pominąwszy tę które tak dla ozodoby inko i do pomienionych przygód wspominam ate bywają abo
/ y Rzecżpospolitą rozmnażaiąc. Wykład vpominkow rożnych, ktore sie w mowách Weselnych, w podárki przynoszących, tak z strony Páná Młdoego, iako y z strony przyiaćioł, tak przed Wesełem, iáko y przy Weseliu, y po Weselu: także przy zrękowinách, y inszych tym podobnych mowách, przygodźić mogą. Mowy przy Dodawániu Wieńcy Wieniec.
ROzmáitym (iáko mowią Medykowie) źiołkom wszytkim ślicżnośći wonnośći/ mocy/ y władzy Pan Bog vżycżyć racżył: pokazał y sposob vżywánia ich wszytkich ludzkiemu rodzáiowi zktorych insze obrał sobie dla osoby insze dla vżywánia y nákáżone^o^ zdrowia. Poślednieysz pominąwszy tę ktore ták dla ozodoby inko y do pomienionych przygod wspominam áte bywáią ábo
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
które się była obróciła Dafne. A czynił to z kochania wielkiego, i żalu. D Drzewem mym pewnie będziesz/ ciebie bo koniecznie nasze włosy. Przywłaszczył sobie drzewo ono Foebus, i od onego czasu obiecał, nie nosić na głowie swej wieńca inszego, jedno któryby był wity z gałązek Wawrzynowych. Takimiż samemi wieńcy Cytarę swoję i sajdak, zdobić miał. E Ty wesołe z męstwa Hetmany zdobić będziesz. W onże czas Foebus postanowił, aby Cesarz i Hetmani Rzymscy, po zwycięstwach otrzymanych, triumfów swoich, i wjazdów wesołych do Kapitolium, Zamku Rzymskiego, nie odprawowali bez wieńców Wawrzynowych. F I gdy głos zwycięstwa ich radosny śpiewać
ktore się byłá obroćiłá Dáphne. A czynił to z kochánia wielkiego, y żalu. D Drzewem mym pewnie będźiesz/ ćiebie bo koniecznie násze włosy. Przywłaszczył sobie drzewo ono Phoebus, y od onego czásu obiecał, nie nośić ná głowie swey wieńcá inszego, iedno ktoryby był wity z gáłązek Wáwrzynowych. Tákimiż sámemi wieńcy Cythárę swoię y saydak, zdobić miał. E Ty wesołe z męstwá Hetmány zdobić będziesz. W onże czás Phoebus postánowił, áby Cesárz y Hetmáni Rzymscy, po zwyćięstwách otrzymánych, tryumphow swoich, y wiázdow wesołych do Capitolium, Zamku Rzymskiego, nie odpráwowáli bez wieńcow Wáwrzynowych. F Y gdy głos zwyćięstwá ich rádosny śpiewáć
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 32
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, nim miną! Jako jednodzienne róże, tak odmienne Lata wasze giną.
Nadobne dzieweczki, młode fijołeczki Szczypcie tymi czasy! Bo w jednej godzinie wiele im upłynie, Jako i wam, krasy.
Ucieszne lwowianki, składajcie równianki Z rozmarynu ziela! Rozmaryn opada sam; która odkłada, Traci przyjaciela.
Weseli młodzieńcy, otaczajcie wieńcy Skronie swe pozorne! Póki wam uciechy, zaloty i śmiechy Przystają wydworne.
Prawda rzeczywista, że naród do lista Ludzki jest podobny, Bo jako list snadnie, tak i człowiek padnie, Chociajże nadobny.
O lubieżna młodzi, colikolwiek rodzi Świat gwoli człowieku, Zażywaj roztropnie, a patrzaj na stopnie Ostatniego wieku! SZESNASTA
, nim miną! Jako jednodzienne róże, tak odmienne Lata wasze giną.
Nadobne dzieweczki, młode fijołeczki Szczypcie tymi czasy! Bo w jednej godzinie wiele im upłynie, Jako i wam, krasy.
Ucieszne lwowianki, składajcie równianki Z rozmarynu ziela! Rozmaryn opada sam; która odkłada, Traci przyjaciela.
Weseli młodzieńcy, otaczajcie wieńcy Skronie swe pozorne! Póki wam uciechy, zaloty i śmiechy Przystają wydworne.
Prawda rzeczywista, że naród do lista Ludzki jest podobny, Bo jako list snadnie, tak i człowiek padnie, Chociajże nadobny.
O lubieżna młodzi, colikolwiek rodzi Świat gwoli człowieku, Zażywaj roztropnie, a patrzaj na stopnie Ostatniego wieku! SZESNASTA
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 123
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Satyrów/ którzy piosnki swoje Zaczynali/ a owe panienki przed nimi Driady tańcowały/ rękami swojemi Poklaskując; na co ja długo patrząc miło/ Ulubiłem toż sobie/ zaraz się chwyciło Serce moje takiejże biesiady zażywać/ I po trawce zielonej chybko poskakiwać. Przyjdę do nich/ a oni swoje zielonymi Lby kosmate nakry wieńcy/ i głośnymi Piszczałkami po lesie onym wykrzykali/ Tak dalece iż wszystek zwierz k sobie zwabiali. Ujrzy mię z ich pojstżodka/ Sylenem go zwano/ Jeden/ i rzecze do mnie/ po co cię posłano Tu młode dziecię do nas/ kto cię rano wzbudził? Tu ku lasu/ kto twoje mdłe ciałko utrudził.
Satyrow/ ktorzy piosnki swoie Záczynáli/ á owe pánienki przed nimi Dryády táńcowáły/ rękámi swoiemi Pokláskuiąc; ná co ia długo pátrząc miło/ Ulubiłem toż sobie/ záraz sie chwyćiło Serce moie tákieyże bieśiády záżywać/ Y po trawce zieloney chybko poskákiwáć. Przyidę do nich/ á oni swoie zielonymi Lby kosmáte nákry wieńcy/ y głosnymi Pisczałkámi po leśie onym wykrzykáli/ Ták dálece iż wszystek zwierz k sobie zwabiáli. Uyrzy mię z ich poystżodká/ Sylenem go zwano/ Ieden/ y rzecże do mnie/ po co ćię posłano Tu młode dziećię do nas/ kto ćię ráno wzbudził? Tu ku lásu/ kto twoie mdłe ćiałko utrudził.
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A2
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
jadę/ pry/ że lekko z góry.
Wyżeł. U wyżła uroda/ noga jako kłoda/ Głowa jako sowa/ ucho jako rucho : Kiedy zaś nie ula/ choć chodzi jak kula/ Nad to strzeże/ pływa/ w polu dobry bywa/ U wyżła takiego niemasz niczwać psiego.
Wieniec. Kwiatki z wieńcy/ młodzieńcy/ Panienkom dawają/ Że po kwiecie/ jak wiecie/ owocu żądają.
Wiersze weselne. Marcypan na wesele/ może być każdemu/ Wiersz nie ma być/ nimoże/ aż komu godnemu.
Wiary. Katolicka jest/ mówią/ wiara Chrześcijańska/ Ruska Chłopska/ lecz wiara Hereticka Pańska. I Ruś dzisia już
iádę/ pry/ że lekko z gory.
Wyżeł. U wyżłá urodá/ noga iáko kłoda/ Głowá iáko sowá/ ucho iáko rucho : Kiedy záś nie ula/ choć chodźi iák kula/ Nád to strzeże/ pływa/ w polu dobry bywa/ U wyżłá tákiego niemász niczwáć pśiego.
Wieniec. Kwiatki z wieńcy/ młodźieńcy/ Pánienkom dawáią/ Że po kwiećie/ iák wiećie/ owocu żądáią.
Wiersze weselne. Márcypan ná wesele/ może bydź káżdemu/ Wiersz nie ma bydź/ nimoże/ áż komu godnemu.
Wiary. Kátholicka iest/ mowią/ wiárá Chrześćiiáńska/ Ruska Chłopska/ lecz wiárá Haereticka Páńska. Y Ruś dźiśia iuż
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: Divv
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621