głos do mnie taki: Znaszże ty tego człowieka/ który tu się rozciągnął na tym kamieniu? A ja patrząc na dół/ obaczyłem człowieka mocno spiącego/ z herbami królewskiemi/ i z kwieciem/ i z perfumami/ które przed nim gorzały/ w ręku jego/ wedle zwyczaju tamtego kraju. Odpowiedziałem ja wieśniaczek potym przyszedszy k sobie: Nawyższy Panie/ zda mi się że to jest wielki nasz król Motezuma. A mnie odpowiedziano: Prawdę powiadasz: przypatrz mu się/ jako nioczym nie myśli/ i tak głęboko zasnął: acz wiszą nad nim wielkie i ciężkie utrapienia i nieszczęścia. Już mu też czas/ aby zapłacił
głos do mnie táki: Znaszże ty tego człowieká/ ktory tu się rozćiągnął ná tym kámieniu? A ia pátrząc ná doł/ obaczyłem człowieká mocno spiącego/ z herbámi krolewskiemi/ y z kwiećiem/ y z perfumámi/ ktore przed nim gorzáły/ w ręku iego/ wedle zwyczáiu támtego kráiu. Odpowiedźiałem ia wieśniaczek potym przyszedszy k sobie: Nawyższy Pánie/ zda mi się że to iest wielki nász krol Motezumá. A mnie odpowiedźiano: Prawdę powiádasz: przypátrz mu się/ iáko nioczym nie myśli/ y ták głęboko zásnął: ácz wiszą nád nim wielkie y ćiężkie vtrapienia y niesczęśćia. Iuż mu też czás/ áby zápłácił
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 30
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
to wódz koniowi popuszcza, I to cwałem, to się zaś kłosem sporem puszcza. Na ostatek po długiem bieganiu po lesie W pole wyszli i tam się zeszli w onem czesie, Gdzie było moc rycerzów, wegnanych czarami, Co bez więzienia byli więcej, niż więźniami. PIEŚŃ XXII.
XIV.
Do pałacu wielkiego wpadł wieśniaczek młody Na koniu, który z wiatry móg biegać w zawody. Astolf za niem z daleka bieży przez zagony, Hełmem, zbroją, orężem inszem obciążony. Nakoniec i on sam wbiegł; tu dopiero zginął Ślad, którem szedł, bo wieśniak daleko wyminął; Nie widzi go, nie widzi Rabikana więcej, Bieży przecię
to wódz koniowi popuszcza, I to cwałem, to się zaś kłosem sporem puszcza. Na ostatek po długiem bieganiu po lesie W pole wyszli i tam się zeszli w onem czesie, Gdzie było moc rycerzów, wegnanych czarami, Co bez więzienia byli więcej, niż więźniami. PIEŚŃ XXII.
XIV.
Do pałacu wielkiego wpadł wieśniaczek młody Na koniu, który z wiatry móg biegać w zawody. Astolf za niem z daleka bieży przez zagony, Hełmem, zbroją, orężem inszem obciążony. Nakoniec i on sam wbiegł; tu dopiero zginął Ślad, którem szedł, bo wieśniak daleko wyminął; Nie widzi go, nie widzi Rabikana więcej, Bieży przecię
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 173
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905