może bez guza. 463. DO BEZDZIECKIEGO
Że dzieci nie masz, wszytkoć stąd do żony krzywo; A niesłusznie, bo choćby najlepsze krzesiwo, Jeśli krzemień przytłuczesz, ni nacz się nie przyda.
Wyikrzywszy się pierwej w Krakowie u Śmida, Darmo doma pracuje i żelazkiem dzwoni, Kiedy, co było ognia, pod wiechą roztrwoni. Tylkoć to klacz koń, krów byk kilkadziesiąt chowa; Dość na chrześcijanina jedna białagłowa, Inaczej mało była do małżeństwa sama, A Bóg ich więcej nie dał, Ewa dla Adama. Gwałcicie boskie rządy, jako bydło w lesie: Toć wodę na świat wniosło, to ogień przyniesie. A czemuż
może bez guza. 463. DO BEZDZIECKIEGO
Że dzieci nie masz, wszytkoć stąd do żony krzywo; A niesłusznie, bo choćby najlepsze krzesiwo, Jeśli krzemień przytłuczesz, ni nacz się nie przyda.
Wyikrzywszy się pierwej w Krakowie u Śmida, Darmo doma pracuje i żelazkiem dzwoni, Kiedy, co było ognia, pod wiechą roztrwoni. Tylkoć to klacz koń, krów byk kilkadziesiąt chowa; Dość na chrześcijanina jedna białagłowa, Inaczej mało była do małżeństwa sama, A Bóg ich więcej nie dał, Ewa dla Adama. Gwałcicie boskie rządy, jako bydło w lesie: Toć wodę na świat wniosło, to ogień przyniesie. A czemuż
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 206
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a czuprynka siwa: Prawdziwa wiecha zwietrzałego piwa. Na krzywej gębie cynek wedle cynku, Dowodne znaki bywałego szynku. Przemówi-li co, każde słowo z basu, Jakbyś też trącił starego szynkwasu. Cóż się też w tym łbie, gdy piwo kisało, Przed piąciądziesiąt i więcej lat działo? Dziś, choć pod wiechą żurawiego puchu, Odpuśćcie, proszę, jak po śliwkach w brzuchu. Kto z wierzchu piwo pił, drożdże ze spodu, Ma rada, panie, pódźcie do wychodu Albo kadzidła odżałujcie funtu. Nie zatkasz piórkiem ogniłego szpuntu. 230. KUROPŁOCH STARY I ŁYSY
Łysy jak na tret, gdzieś wetknąwszy piórko: Powiedz co o
a czuprynka siwa: Prawdziwa wiecha zwietrzałego piwa. Na krzywej gębie cynek wedle cynku, Dowodne znaki bywałego szynku. Przemówi-li co, każde słowo z basu, Jakbyś też trącił starego szynkwasu. Cóż się też w tym łbie, gdy piwo kisało, Przed piąciądziesiąt i więcej lat działo? Dziś, choć pod wiechą żurawiego puchu, Odpuśćcie, proszę, jak po śliwkach w brzuchu. Kto z wierzchu piwo pił, drożdże ze spodu, Ma rada, panie, pódźcie do wychodu Albo kadzidła odżałujcie funtu. Nie zatkasz piórkiem ogniłego szpuntu. 230. KUROPŁOCH STARY I ŁYSY
Łysy jak na tret, gdzieś wetknąwszy piórko: Powiedz co o
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 294
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szczerze: Uczyń w lat siedmidziesiąt z Wenerą przymierze. Dotąd ze dzbanem chodzą, aże się też urwie, I tyś dzisiejszej nocy dał garło na kurwie. Lepsza, chociaż niemłoda, chociaż żona chuda;
Nigdy się długo młoda staremu nie uda: Nieładno dom pod zgniłą nowy stoi strzechą, Ani młodego piwa zwiędłą znaczą wiechą. Dobra młoda, lecz szkoda poturać i baby: Nie wyrzucisz achtela, choć ma wątor słaby. Schowawszy czop, wybić dno, nie uczyni szkody; Nasuć weń ziarna, kiedy nie dotrzyma wody. Nie szczepisz latorośli młodej w stary korzeń Ani się zejdzie w nową oś wierzbowy sworzeń. Żebyś poszedł do nieba
szczerze: Uczyń w lat siedmidziesiąt z Wenerą przymierze. Dotąd ze dzbanem chodzą, aże się też urwie, I tyś dzisiejszej nocy dał garło na kurwie. Lepsza, chociaż niemłoda, chociaż żona chuda;
Nigdy się długo młoda staremu nie uda: Nieładno dom pod zgniłą nowy stoi strzechą, Ani młodego piwa zwiędłą znaczą wiechą. Dobra młoda, lecz szkoda poturać i baby: Nie wyrzucisz achtela, choć ma wątor słaby. Schowawszy czop, wybić dno, nie uczyni szkody; Nasuć weń ziarna, kiedy nie dotrzyma wody. Nie szczepisz latorośli młodej w stary korzeń Ani się zejdzie w nową oś wierzbowy sworzeń. Żebyś poszedł do nieba
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 348
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: Już tu z niego i szlachcic, i rzeczpospolita. Nie piszże mu: Mnie wielce Mościwemgo pana I brata niski sługa; wolałbyś szatana Albo kogo niż szatan gorszego rozdrażnić Aniżeli takiego mieszańca sprzyjaźnić.
Mało przyjdzie, niech się jej cnotliwy wyrzeka, Ale wszędzie o tobie po jarmarkach szczeka. Kędykolwiek przeczuje pod wiechą o trunku, Jeśli nie ma za co pić, szuka basarunku. Tak ci, pod urodzenia szlacheckiego szaniec Wdzierając się niesłusznie, dokuczy mieszaniec. Insza rodzić, insza rzecz, moim zdaniem, płodzić; Kto tylko z ojca szlachcic, rodzenia dowodzić Szlacheckiego nie może, choćby chciał najbardziej. Niechaj się raczej tacy nie rodzą
: Już tu z niego i szlachcic, i rzeczpospolita. Nie piszże mu: Mnie wielce Mościwemgo pana I brata niski sługa; wolałbyś szatana Albo kogo niż szatan gorszego rozdrażnić Aniżeli takiego mieszańca sprzyjaźnić.
Mało przyjdzie, niech się jej cnotliwy wyrzeka, Ale wszędzie o tobie po jarmarkach szczeka. Kędykolwiek przeczuje pod wiechą o trunku, Jeśli nie ma za co pić, szuka basarunku. Tak ci, pod urodzenia szlacheckiego szaniec Wdzierając się niesłusznie, dokuczy mieszaniec. Insza rodzić, insza rzecz, moim zdaniem, płodzić; Kto tylko z ojca szlachcic, rodzenia dowodzić Szlacheckiego nie może, choćby chciał najbardziej. Niechaj się raczej tacy nie rodzą
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 393
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
od którego pochodzą na ukoś cienkie włosienkowate korzonki/ poplecione i powikłane/ równie jako u Ciemierzyce/ albo u Situ wonnego/ żółtawe: zapachu przyjemnego i pornego/ jako Szpikanarda/ dla czego też drudzy zowią go Nardusem Leśnym.
Tego Kozłku/ albo radniej drugiego/ korzeń bywa fałszowany/ korzeniem ziela Iglice Włoskiej/ która Myszą wiechą/ a Łacinnicy Ruscum zowią. Ale to snadnie poznać: bo korzenie tej Iglice jest twarde: ku przełomieniu trudne/ zapachu żadnego niemające. Miejsce.
ROście na górach i na pagórkach: poście też w równinach/ na miejscach wilgotnych/ a zwłaszcza w Poncie: Z kąd nalepszy pochodzi. Przyrodzenie.
ROzgrzewa w pierwszym stopniu
od ktorego pochodzą ná vkoś ćienkie włośienkowáte korzonki/ poplećione y powikłáne/ rownie iáko v Ciemierzyce/ álbo v Situ wonnego/ żołtáwe: zapáchu przyiemnego y pornego/ iáko Szpikánárdá/ dla czego też drudzy zowią go Nárdusem Leśnym.
Tego Kozłku/ álbo rádniey drugiego/ korzeń bywa fałszowány/ korzeniem źiela Iglice Włoskiey/ ktora Myszą wiechą/ á Lácinnicy Ruscum zowią. Ale to snádnie poznáć: bo korzenie tey Iglice iest twárde: ku przełomieniu trudne/ zapáchu żadnego niemáiące. Mieysce.
ROśćie ná gorách y ná págorkách: pośćie też w rowninách/ ná mieyscách wilgotnych/ á zwłasczá w Ponćie: Z kąd nalepszy pochodźi. Przyrodzenie.
ROzgrzewa w pierwszym stopniu
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 49
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
chce pachołek z pany Równać, tego nie widząc, że kawi pijany; Drugi się bojąc śmierci do gardła jej lezie; Drugi, omylony w swej, wiesza się, imprezie. A cóż mówić o żalu i zbytnim frasunku? Żaden z najmocniejszego tak nie bredzi trunku, Kiedy i Bogu bluźni. Pod tąż kładę wiechą Nagłą a wielką serce pijane pociechą; Drugi ledwie nadzieję, nie samę rzecz trzyma, Nie wie, jako ma stąpać, i tak się odyma, Tak się, przenosząc okiem równych swych, kokoszy; Często skutek nadzieją skołoźrywą spłoszy. Tu łakomce, tu liczę nieuważne śmiałki: Wszyscy bez wina, miodu drwią i bez
chce pachołek z pany Równać, tego nie widząc, że kawi pijany; Drugi się bojąc śmierci do gardła jej lezie; Drugi, omylony w swej, wiesza się, imprezie. A cóż mówić o żalu i zbytnim frasunku? Żaden z najmocniejszego tak nie bredzi trunku, Kiedy i Bogu bluźni. Pod tąż kładę wiechą Nagłą a wielką serce pijane pociechą; Drugi ledwie nadzieję, nie samę rzecz trzyma, Nie wie, jako ma stąpać, i tak się odyma, Tak się, przenosząc okiem równych swych, kokoszy; Często skutek nadzieją skołoźrywą spłoszy. Tu łakomce, tu liczę nieuważne śmiałki: Wszyscy bez wina, miodu drwią i bez
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 7
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
” Zjadszy potem pieczenią, każe przynieść wina; Czego skoro przewącha rynkowa drużyna, W kilku godzin, bo z sobą i skrzypka przywiodą, Zgadł chłop, że lód stajawszy ściekł za ścianę wodą. Ma to wino z natury: kto do niego trąbi, Głowy ludziom zagrzewa, ale mieszki ziąbi; Dopieroż szlachcicowi pod wiechą nie moda, Gdzie dwoją: i w pieniądzach, i uczciwym szkoda. 109. NIE CO GODNIEJSZY, ALE KTO WIĘCEJ MA KRESEK
Nie ten, kto godzien, ale kto kresek więcej ma, Zwycięży na sejmiku i honor otrzyma; Bo większa część przemaga lepszą dla faworu, Aleć niejeden wstydem przypłaci honoru, Kiedy
” Zjadszy potem pieczenią, każe przynieść wina; Czego skoro przewącha rynkowa drużyna, W kilku godzin, bo z sobą i skrzypka przywiodą, Zgadł chłop, że lód stajawszy ściekł za ścianę wodą. Ma to wino z natury: kto do niego trąbi, Głowy ludziom zagrzewa, ale mieszki ziąbi; Dopieroż szlachcicowi pod wiechą nie moda, Gdzie dwoją: i w pieniądzach, i uczciwym szkoda. 109. NIE CO GODNIEJSZY, ALE KTO WIĘCEJ MA KRESEK
Nie ten, kto godzien, ale kto kresek więcej ma, Zwycięży na sejmiku i honor otrzyma; Bo większa część przemaga lepszą dla faworu, Aleć niejeden wstydem przypłaci honoru, Kiedy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 67
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ludzkim tajemnica: Im lepszy rzemieślnik, tym większy pijanica; Przetoć ubogo tacy pospolicie żyją, Bo na co tydzień robią, w niedzielę przepiją. Jeszczeż by z tą mogli ujść rzemieślnicy wadą: Podło rodząc, największym kufel szczęściem kładą. Na co by mu przyszło kraść? Prostym bywszy chłopkiem, Woli stracić pod wiechą, miawszy to zarobkiem. Ale w piśmiennych ludziach skąd ta nieuwaga? Głęboko w księgę, głębiej siąga do bukłaga. Rzadki bez tej przywary, zwłaszcza między księżą; Stąd głowy na ambonach kaznodziejom ciężą. Więc że na nich korony sami golą ładnie, Choć na inszych, przypowieść właśnie im przypadnie. Mylą się, jeśli
ludzkim tajemnica: Im lepszy rzemieślnik, tym większy pijanica; Przetoć ubogo tacy pospolicie żyją, Bo na co tydzień robią, w niedzielę przepiją. Jeszczeż by z tą mogli ujść rzemieślnicy wadą: Podło rodząc, największym kufel szczęściem kładą. Na co by mu przyszło kraść? Prostym bywszy chłopkiem, Woli stracić pod wiechą, miawszy to zarobkiem. Ale w piśmiennych ludziach skąd ta nieuwaga? Głęboko w księgę, głębiej siąga do bukłaga. Rzadki bez tej przywary, zwłaszcza między księżą; Stąd głowy na ambonach kaznodziejom ciężą. Więc że na nich korony sami golą ładnie, Choć na inszych, przypowieść właśnie im przypadnie. Mylą się, jeśli
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 123
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ludzka krzywda za uchem nie warczy. Ożeniłeś? weźm jeden do chleba nabycia; Szkoda się chwytać wielu sposobów do życia. Kmieciemeś? żyjże z roli. Mieszczaninem? — z rynku: Twa rola na warstacie, w handlu abo w szynku. Szlachcicemeś? warujże swej prerogatywy; Nie zasiadaj pod wiechą w rząd z chłopstwem na dziwy. Żebyś i dom swój, i wieś, w której mieszkasz, zdobił; Wielki to pan, kto cnotą na sławę zarobił. Honoratemeś? strzeżże takiego się błędu, Żebyś marnym postępkiem nie szpecił urzędu: Nie przyda czci przywilej, ale hańby, kto go Kupiwszy nie
ludzka krzywda za uchem nie warczy. Ożeniłeś? weźm jeden do chleba nabycia; Szkoda się chwytać wielu sposobów do życia. Kmieciemeś? żyjże z roli. Mieszczaninem? — z rynku: Twa rola na warstacie, w handlu abo w szynku. Szlachcicemeś? warujże swej prerogatywy; Nie zasiadaj pod wiechą w rząd z chłopstwem na dziwy. Żebyś i dom swój, i wieś, w której mieszkasz, zdobił; Wielki to pan, kto cnotą na sławę zarobił. Honoratemeś? strzeżże takiego się błędu, Żebyś marnym postępkiem nie szpecił urzędu: Nie przyda czci przywilej, ale hańby, kto go Kupiwszy nie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 172
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Weźmiesz kasztelaniją, będziesz miał K czworo. 347. MAŁPA W ZAWICIU NA TOŻ DRUGI RAZ
Zakapturzywszy się mnich obchodzi ulice Po Krakowie; ledwie mu nosa spod kapice Koniec widać; jak w tęczę oczy w ziemię wlepi; Rzekłbyś, żywy trup chodzi. Aleć się pokrzepi, Ożyje, jak zmartwychwstał, pod wiechą lada gdzie, Zruci kaptur, usiadszy do trunku przy Magdzie. Cóż mówić, wyjedzieli z klasztoru po kweście: Już się w karczmie nie boi, czego musiał w mieście. Gdyby spytać, na których sypiają, niedźwiedzi, A mówić mogły, dość by na mnicha spowiedzi. Teć to małpy panieńskim, cić to
Weźmiesz kasztelaniją, będziesz miał K czworo. 347. MAŁPA W ZAWICIU NA TOŻ DRUGI RAZ
Zakapturzywszy się mnich obchodzi ulice Po Krakowie; ledwie mu nosa spod kapice Koniec widać; jak w tęczę oczy w ziemię wlepi; Rzekłbyś, żywy trup chodzi. Aleć się pokrzepi, Ożyje, jak zmartwychwstał, pod wiechą leda gdzie, Zruci kaptur, usiadszy do trunku przy Magdzie. Cóż mówić, wyjedzieli z klasztoru po kweście: Już się w karczmie nie boi, czego musiał w mieście. Gdyby spytać, na których sypiają, niedźwiedzi, A mówić mogły, dość by na mnicha spowiedzi. Teć to małpy panieńskim, cić to
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 207
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987