z białymi w ręku liliami. Baranka naśladują ślicznemi pułkami. Więc ktokolwiek śmieje się/ z ich takiego stroju: Nie godzien w Empirejskim mieszkania pokoju. Są inne/ co takowe z Wienców stroją śmiechy/ Mówiąc: niepotrzebne to nad Pannami wiechy. Aleć barzo potrzebne tym/ co wstyd kochają: Wszak kędy z rucą wiechę/ tam trunku nie mają? Nie tylko w Kwef/ lecz w niewód trzeba ją uwinąć/ Której Moda dopuszcza bezpieczeństwem słynąć. Co przedtym rumiany wstyd/ Panienkom należał; Ach niestety! dziś caleModziastych odbieżał. Bezpieczniejsza jest teraz Panna/ niż Mężatka: Córka wolniej powie żart/ aniżeli Matka: A któraby bezwstydnej wolności
z białymi w ręku liliámi. Báránká náśláduią ślicznemi pułkámi. Więc ktokolwiek śmieie się/ z ich tákiego stroiu: Nie godźien w Empireyskim mieszkánia pokoiu. Są inne/ co tákowe z Wiencow stroią śmiechy/ Mowiąc: niepotrzebne to nád Pánnámi wiechy. Aleć bárzo potrzebne tym/ co wstyd kocháią: Wszák kędy z rucą wiechę/ tam trunku nie máią? Nie tylko w Kwef/ lecz w niewod trzebá ią vwinąć/ Ktorey Modá dopuszczá bespieczenstwem słynąć. Co przedtym rumiany wstyd/ Pánienkom nalezał; Ach niestety! dźiś caleModźiastych odbieżał. Bespiecznieysza iest teraz Pánná/ niż Mężátká: Corká wolniey powie żárt/ aniżeli Mátká: A ktoraby bezwstydney wolnośći
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
worek, Tak cię trudzi, sąsiedzie; czemuż nas na wtorek Ostatni gdzieś odkładasz, i w nocy, i we dnie Pracujący, aż ci twarz od niewczasu zblednie?
Myć, gdy każesz, pojedziem, ale zaraz strzeże, Który z twoim niewczasem takie worki rzeże. Zruć z żerdzi tę, przykładem filozofa, wiechę, Będziesz miał cały pokój, w przydatku pociechę. Ciśni na nas tym workiem, nie chciej się z nim drożyć, A my się domyślimy pewnie, co weń włożyć. 97 (P). RODZICOM NAJPIĘKNIEJSZE ICH SIĘ WIDZĄ DZIECI
Potka sowa jastrząba: „Dokąd lecisz?” „W łowy.” „
worek, Tak cię trudzi, sąsiedzie; czemuż nas na wtorek Ostatni gdzieś odkładasz, i w nocy, i we dnie Pracujący, aż ci twarz od niewczasu zblednie?
Myć, gdy każesz, pojedziem, ale zaraz strzeże, Który z twoim niewczasem takie worki rzeże. Zruć z żerdzi tę, przykładem filozofa, wiechę, Będziesz miał cały pokój, w przydatku pociechę. Ciśni na nas tym workiem, nie chciej się z nim drożyć, A my się domyślimy pewnie, co weń włożyć. 97 (P). RODZICOM NAJPIĘKNIEJSZE ICH SIĘ WIDZĄ DZIECI
Potka sowa jastrząba: „Dokąd lecisz?” „W łowy.” „
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 50
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nim ci wstali/ i z uczciwością go do siebie przyjęli. Co wszytek lud pochwalił. W tym jedne Lacedemończyk starszy z onych Posłów tak rzekł: Zaprawdę Panowie Ateńczycy wiedzą które są rzeczy dobre i uczciwe: ale ich nie czynią.
Lacedemończyk jeden zeszły w leciech/ będąc spytany/ na coby wielką nosił brodę by wiechę? powiedział: Dla tego ją noszę/ abym patrząc na mój włos siwy/ nic się marnego nie dopuszczał.
Lacedemończycy dziwnie się kochali w krótkiej mowie. Przeto gdy do nich surowie napisał Filip król Macedoński/ srodze im rozkazując/ aby to koniecznie uczynili/ co po nich chciał mieć: tak mu jednym słowem odpisali
nim ći wstáli/ y z vcżćiwośćią go do śiebie przyięli. Co wszytek lud pochwalił. W tym iedne Lácedemońcżyk stárszy z onych Posłow ták rzekł: Záprawdę Pánowie Atheńcżycy wiedzą ktore są rzecży dobre y vcżćiwe: ále ich nie cżynią.
Lácedemońcżyk ieden zeszły w lećiech/ będąc spytány/ ná coby wielką nośił brodę by wiechę? powiedźiał: Dla tego ią noszę/ ábym pátrząc ná moy włos śiwy/ nic się márnego nie dopuszcżał.
Lácedemońcżycy dźiwnie się kocháli w krotkiey mowie. Przeto gdy do nich surowie nápisał Filip krol Mácedoński/ srodze im roskázuiąc/ áby to koniecżnie vcżynili/ co po nich chćiał mieć: ták mu iednym słowem odpisáli
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 142
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Sekret.
PIgułki nierozgryżui/ Zony niedraźń Bracie/ Zobojga niepochybna/ gorzkość pujdzie na cię. Księgi Pierwsze. P. Marcinowi Wioliście.
W Małżeństwie mówisz rozkosz/ leć ty możesz przysiąc/ Ze jedna kropla miodu/ ale zżołci tysiąc. Rada do Josta.
POradzęc Joście/ dla lepszego szynku/ Nie wieniec wieszaj/ nie wiechę ku Rynku. Żeby takowe/ widząc kropidło/ Pragnące prędzej mogłeś zwabić bydło. Masz Curkę gładką; więc się niech ustroi/ I ta Helena w oknie patrząc stoi. Nie Orfeu Lutnia/ nie Amfion dzingą/ Ani przesławną Merkury syryngą. Taki Wab daje: jako gdy podwikę Widząc/ na tę Młodź/ bieży
Sekret.
PIgułki nierozgryźui/ Zony niedraźń Bráćie/ Zoboygá niepochybna/ gorzkość puydźie ná ćię. Kśięgi Pierẃsze. P. Marćinowi Wioliśćie.
W Małżeństwie mowisz roskosz/ leć ty możesz przyśiądz/ Ze iedná kropla miodu/ ále zżołći tyśiąc. Rádá do Iostá.
POrádzęc Iośćie/ dla lepszego szynku/ Nie więniec wieszay/ nie wiechę ku Rynku. Zeby tákowe/ widząc kropidło/ Prágnące prędzy mogłeś zwabić bydło. Masz Curkę głádką; więc sie niech vstroi/ Y tá Helena w oknie pátrząc stoi. Nie Orpheu Lutniá/ nie Amphion dzingą/ Ani przesławną Merkury syryngą. Táki Wáb dáie: iáko gdy podwikę Widząc/ ná tę Młodź/ biezy
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 45
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, nie zajźrawszy Turczynowi w oczy. Bo jeśli psu gończemu nie do myśli knieja, Abo szczekać na śmieciach woli na złodzieja, Abo wziąwszy za ścianą kość głodać w barłogu — Tak i parobek wiejski snopki młócić z brogu Abo skiby rachować wyorane w roli Niż rany w okazji odniesione woli. Cóż, wspomniawszy gorzałkę i karczemną wiechę, I onę coniedzielną z dziewkami uciechę? Przyrodzona ochota, po tym dobra wola, Żołnierzom do wojny, psom należy do pola; Musem nic, bo na konie może biczem trzaskać, Żołnierzom płacić trzeba, psy karmić i głaskać. Chłop robi pod korbaczem, i żak niewesoły Musi czytać pod rózgą: temu trudno z
, nie zajźrawszy Turczynowi w oczy. Bo jeśli psu gończemu nie do myśli knieja, Abo szczekać na śmieciach woli na złodzieja, Abo wziąwszy za ścianą kość głodać w barłogu — Tak i parobek wiejski snopki młócić z brogu Abo skiby rachować wyorane w roli Niż rany w okazyjej odniesione woli. Cóż, wspomniawszy gorzałkę i karczemną wiechę, I onę coniedzielną z dziewkami uciechę? Przyrodzona ochota, po tym dobra wola, Żołnierzom do wojny, psom należy do pola; Musem nic, bo na konie może biczem trzaskać, Żołnierzom płacić trzeba, psy karmić i głaskać. Chłop robi pod korbaczem, i żak niewesoły Musi czytać pod rózgą: temu trudno z
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 42
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ty Po coś wracał do Polskiej, czując się nad bracią Grzeczniejszym, którzy jedną siedzimy połacią?” Toż go w pysk, usłyszawszy słówko uraźliwe, A potem w pudrowaną wszytkie palce grzywę Zawiedzie. Lecz się w szturmie pierwszy raz oszuka. Aż skoro z głowy spadła pod ławę peruka, Skoro pod nią namaca przyrodzoną wiechę, Jako wicher gwałtowny odarł z snopków strzechę. A galantom, co dotąd jednym palcem drapał, Rad, że się z gołą pałką drzwi z izby dochrapał. 75. NIE MĄDRZE, ALE SZCZĘŚLIWIE
Trafia się, ale regiestr tych rzeczy malutki, Że złe rady na dobre mogą wyniść skutki; Trafia się też i opak
ty Po coś wracał do Polskiej, czując się nad bracią Grzeczniejszym, którzy jedną siedzimy połacią?” Toż go w pysk, usłyszawszy słówko uraźliwe, A potem w pudrowaną wszytkie palce grzywę Zawiedzie. Lecz się w szturmie pierwszy raz oszuka. Aż skoro z głowy spadła pod ławę peruka, Skoro pod nią namaca przyrodzoną wiechę, Jako wicher gwałtowny odarł z snopków strzechę. A galantom, co dotąd jednym palcem drapał, Rad, że się z gołą pałką drzwi z izby dochrapał. 75. NIE MĄDRZE, ALE SZCZĘŚLIWIE
Trafia się, ale regiestr tych rzeczy malutki, Że złe rady na dobre mogą wyniść skutki; Trafia się też i opak
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 51
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Węgrzy dyszą; Nie nagrobek, niech turmą gospodą zapiszą. Aza za przeniesieniem do Grodna z Warszawy, Że od Węgier daleko, lepszej dojdą sprawy Sejmy, bo już pijane przepadły ratusze; Nie tak drwi miód koweński przy brzozowej jusze. 499. NA DOBRE WINO NIE TRZEBA WIEŃCA WIESZAĆ
Wieńca winu, krzyż na miód, wiechę wieszać w rynku Na piwo, jeśli wszytko dobre to, na szynku Próżno; jeśli złe, choćbyś wieńców, krzyżów, sto wiech Wieszał przy oracyjej i wybornych słowiech, Zalecając swe trunki, kwasu się z nich prędzej Niż, choćbyś tanio dawał, doczekasz pieniędzy. Co o trunkach, o każdej rzeczy rzec
Węgrzy dyszą; Nie nagrobek, niech turmą gospodą zapiszą. Aza za przeniesieniem do Grodna z Warszawy, Że od Węgier daleko, lepszej dojdą sprawy Sejmy, bo już pijane przepadły ratusze; Nie tak drwi miód koweński przy brzozowej jusze. 499. NA DOBRE WINO NIE TRZEBA WIEŃCA WIESZAĆ
Wieńca winu, krzyż na miód, wiechę wieszać w rynku Na piwo, jeśli wszytko dobre to, na szynku Próżno; jeśli złe, choćbyś wieńców, krzyżów, sto wiech Wieszał przy oracyjej i wybornych słowiech, Zalecając swe trunki, kwasu się z nich prędzej Niż, choćbyś tanio dawał, doczekasz pieniędzy. Co o trunkach, o każdej rzeczy rzec
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 302
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nic nie zaszkodzi/ gdy Ociec nie kradnie/ To równiejsza ofrantostwa domowi się snadnie. Majętność nasza nie znosi statecznym być wszytkim/ Każdy sobie upatruje co z lepszym pożytkiem. Będzieli który z was umiał co foremniejszego/ Żywcie się jako możecie nei zazdroszczę tego/ Wiecha na szynk.
KToby się chciał szynkiem bawić taką wiechę ma wystawić Wterepelach ugłaskaną/ W letniczek/ wianek ubraną. Coby wzrokiem zabijała/ Gości sobie przywabiała. Będą ustawicznie Goście/ Tak w Zapusty jako poście. Bo jako po niej chęć pobaczą/ I okny więc radzi skaczą. Goście piekni ba i płacą/ Każdy dzień tam co utracą. I będzie ich bardzo wiele
nic nie zászkodźi/ gdy Oćiec nie krádnie/ To rownieysza ofrántostwá domowi się snádnie. Máiętność naszá nie znośi státecznym być wszytkim/ Káżdy sobie vpátruie co z lepszym pożytkiem. Będźieli ktory z was vmiał co foremnieyszego/ Zywćie się iáko możećie nei zazdroszczę tego/ Wiechá ná szynk.
KToby się chćiał szynkiem báwić táką wiechę ma wystáwić Wterepelách vgłaskáną/ W letniczek/ wiánek vbráną. Coby wzrokiem zábijałá/ Gośći sobie przywabiáłá. Będą vstáwicznie Goście/ Ták w Zapusty iáko pośćie. Bo iáko po niey chęć pobaczą/ Y okny więc rádźi skaczą. Gośćie piekni bá y płácą/ Káżdy dźień tám co vtrácą. Y będzie ich bárdzo wiele
Skrót tekstu: NowSow
Strona: C4
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
to niżli zły duch gdyć w oczu stanie/ Choćbyś siedział i w łańcuchu rzucisz się na nie. Owa lepiej nie pomyślać zaczynać wojny/ Świata zażywać w młodości wieśdź wiek spokojny. W smutku płakać/ a zaś w taniec komu wesoło/ Jeślibyś ścieżki nie wiedział/ po izbie wkoło. Kiedy idziesz mimo wiechę a krzykną na cię/ Wstąp nie leń się/ a pij niech się nie wstydam za cię. Toć największe zwycięstwo co wżdy piwo dusisz/ Przecięć choćbyś nigdy niepił na spowiedź musisz/ A diabła nigdy nie gniewaj ja tobie radzę/ Zła z nim sprawa/ ja się nigdy z nim nie powadzę
to niżli zły duch gdyć w oczu sstánie/ Choćbyś śiedźiał y w łáńcuchu rzućisz się ná nie. Owá lepiey nie pomyśláć záczynáć woyny/ Swiátá záżywáć w młodośći wieśdź wiek spokoyny. W smutku płákáć/ á záś w taniec komu wesoło/ Ieslibyś śćieszki nie wiedźiał/ po izbie wkoło. Kiedy idźiesz mimo wiechę á krzykną ná ćię/ Wstąp nie leń się/ á piy niech się nie wstydam zá ćię. Toć naywiększe zwyćięstwo co wżdy piwo duśisz/ Przećięć choćbyś nigdy niepił ná spowiedź muśisz/ A dyabłá nigdy nie gnieway ia tobie rádzę/ Zła z nim spráwá/ ia się nigdy z nim nie powádzę
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: D4
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
.
A choć bracia naszy caro ex carne nostra, że sami za marną polewkę primogenita swoje wyfrymarczyli, ato jeszcze i nas z Józefem niewinnym w niewolą zaprzedają; ci to są, którzy quaestui Rzpltej prawa i wolności nasze prostituunt et mercatui exponunt siebie i nas, bracią swoję, którzy na rozum, język i sumnienie wiechę wystawili, kramarze nieszczęśliwi; ci usadzili się na to, aby nas zniżyć, abyśmy im równi nie byli. Już ci to o zysk abo o stratę miedzy nami idzie. Jeśli ten szańc straciemy, actum est de nobis, poprawić się trudno; już z wolnością, a ledwa nie z tą ojczyzną pożegnać się
.
A choć bracia naszy caro ex carne nostra, że sami za marną polewkę primogenita swoje wyfrymarczyli, ato jeszcze i nas z Józefem niewinnym w niewolą zaprzedają; ci to są, którzy quaestui Rzpltej prawa i wolności nasze prostituunt et mercatui exponunt siebie i nas, bracią swoję, którzy na rozum, język i sumnienie wiechę wystawili, kramarze nieszczęśliwi; ci usadzili się na to, aby nas zniżyć, abyśmy im równi nie byli. Już ci to o zysk abo o stratę miedzy nami idzie. Jeśli ten szanc straciemy, actum est de nobis, poprawić się trudno; już z wolnością, a ledwa nie z tą ojczyzną pożegnać się
Skrót tekstu: ZniesKalCz_II
Strona: 356
Tytuł:
Zniesienie kalumnii z p. Wojewody krakowskiego i zaraz deklaracya skryptów stężyckich z strony praktyk
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918