Moda/ Gdzie o Pannie bez Wienca/ i pomyślić szkoda. Wszytkie w Wiankach/ z białymi w ręku liliami. Baranka naśladują ślicznemi pułkami. Więc ktokolwiek śmieje się/ z ich takiego stroju: Nie godzien w Empirejskim mieszkania pokoju. Są inne/ co takowe z Wienców stroją śmiechy/ Mówiąc: niepotrzebne to nad Pannami wiechy. Aleć barzo potrzebne tym/ co wstyd kochają: Wszak kędy z rucą wiechę/ tam trunku nie mają? Nie tylko w Kwef/ lecz w niewód trzeba ją uwinąć/ Której Moda dopuszcza bezpieczeństwem słynąć. Co przedtym rumiany wstyd/ Panienkom należał; Ach niestety! dziś caleModziastych odbieżał. Bezpieczniejsza jest teraz Panna/
Modá/ Gdźie o Pánnie bez Wiencá/ y pomyślić szkodá. Wszytkie w Wiánkách/ z białymi w ręku liliámi. Báránká náśláduią ślicznemi pułkámi. Więc ktokolwiek śmieie się/ z ich tákiego stroiu: Nie godźien w Empireyskim mieszkánia pokoiu. Są inne/ co tákowe z Wiencow stroią śmiechy/ Mowiąc: niepotrzebne to nád Pánnámi wiechy. Aleć bárzo potrzebne tym/ co wstyd kocháią: Wszák kędy z rucą wiechę/ tam trunku nie máią? Nie tylko w Kwef/ lecz w niewod trzebá ią vwinąć/ Ktorey Modá dopuszczá bespieczenstwem słynąć. Co przedtym rumiany wstyd/ Pánienkom nalezał; Ach niestety! dźiś caleModźiastych odbieżał. Bespiecznieysza iest teraz Pánná/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
ten stryja.” „Tak — odpowiem — mówili: grzecznyć, daj go katu! Tak zawsze jabłko padnie blisko swego śniatu.” 79 (F). NIESZCZERA ŻAŁOBA POWIERZCHOWNA
Wielka rzeczy przeciwnych u ciebie niezgoda: We łbie jeszcze statku by, a u gęby broda. Żonać, rzeczesz, na marach przyczyną tej wiechy. Toć, co wszytkim znak żalu, u ciebie pociechy. 80 (F). DO PANA WOJNY
Wnidę na pokój pański, aż ktoś stoi z Litwy. Pytam: pan Wojna; a jam niegotów do bitwy. Bies to, myślę, nie pokój, kiedy Wojna na niem. Patrzę nań
ten stryja.” „Tak — odpowiem — mówili: grzecznyć, daj go katu! Tak zawsze jabłko padnie blisko swego śniatu.” 79 (F). NIESZCZERA ŻAŁOBA POWIERZCHOWNA
Wielka rzeczy przeciwnych u ciebie niezgoda: We łbie jeszcze statku by, a u gęby broda. Żonać, rzeczesz, na marach przyczyną tej wiechy. Toć, co wszytkim znak żalu, u ciebie pociechy. 80 (F). DO PANA WOJNY
Wnidę na pokój pański, aż ktoś stoi z Litwy. Pytam: pan Wojna; a jam niegotów do bitwy. Bies to, myślę, nie pokój, kiedy Wojna na niem. Patrzę nań
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 43
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, z taką ludzkością do ludzi! NA SZKLARZA
Pokazujesz mi chwalebną szklenicę. Której nad wszelką szanujesz świątnicę, Że na niej różne diamentu rysy I wszytkich królów od Piasta podpisy, Że dawniej w domu twoim niźli owa Solna w klasztorze blisko od Krakowa. Aż starymi się pyszniwszy kielichy, Wino w nich dajesz młode i spod wiechy. DO BARTOSZA
Schnie-ć, widzę, mózg, Bartoszu, i masz zawrót głowy, Bojąc się jakiej zdrady od swej białogłowy. Gładka-ć jest wprawdzie, ale nie mniej i wstydliwa; A szkoda, że-ć się żona dostała cnotliwa, Bo cię, widzę, tak trapi niesłuszne myślenie, Jak prawda;
, z taką ludzkością do ludzi! NA SZKLARZA
Pokazujesz mi chwalebną szklenicę. Której nad wszelką szanujesz świątnicę, Że na niej różne dyjamentu rysy I wszytkich królów od Piasta podpisy, Że dawniej w domu twoim niźli owa Solna w klasztorze blisko od Krakowa. Aż starymi się pyszniwszy kielichy, Wino w nich dajesz młode i spod wiechy. DO BARTOSZA
Schnie-ć, widzę, mózg, Bartoszu, i masz zawrót głowy, Bojąc się jakiej zdrady od swej białogłowy. Gładka-ć jest wprawdzie, ale nie mniej i wstydliwa; A szkoda, że-ć się żona dostała cnotliwa, Bo cię, widzę, tak trapi niesłuszne myślenie, Jak prawda;
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 100
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jej mówił, nie jeździła: Czego ludzie nie czynią i wadzi to zdrowiu, W tym cię nie chciała słuchać; w tamtym pogotowiu.” 73. DO KSIĘŻY
Niechaj to, proszę, nikomu nie wadzi, Że dobre wina księża piją radzi. Gdyby tak inszy jadał ludzkie grzechy, Pewnie by nigdy nie wyszedł spod wiechy. Mają i oni przywileje dawne, Że popijają potrawy niestrawne. 74 (P). HUMOR POLSKI
Gdy jechał Rej do Anglów przez Holendry, z gniewu Zabił Polak Holendra i przysądzon drzewu. Żadnego tamte prawa nie mają respektu. Widząc go, wyjechawszy rano z Ultrajektu, Uchyliwszy firanka, wesołą posturą Rzecze do swych z
jej mówił, nie jeździła: Czego ludzie nie czynią i wadzi to zdrowiu, W tym cię nie chciała słuchać; w tamtym pogotowiu.” 73. DO KSIĘŻY
Niechaj to, proszę, nikomu nie wadzi, Że dobre wina księża piją radzi. Gdyby tak inszy jadał ludzkie grzechy, Pewnie by nigdy nie wyszedł spod wiechy. Mają i oni przywileje dawne, Że popijają potrawy niestrawne. 74 (P). HUMOR POLSKI
Gdy jechał Rej do Anglów przez Holendry, z gniewu Zabił Polak Holendra i przysądzon drzewu. Żadnego tamte prawa nie mają respektu. Widząc go, wyjechawszy rano z Ultrajektu, Uchyliwszy firanka, wesołą posturą Rzecze do swych z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 234
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
po wielu, kiedy i jednym dobodziesz. 323. DO ŁYSEGO
Kto gospodarzem, ja cię mam partaczem, Gdy o to nie dbasz, miły bracie, na czem Wszytko należy. Masz poszyć stodoły? Wżdyć by podobniej opatrzyć łeb goły. 324. NA TEGOŻ
Skarżysz się, że twój sąsiad nie wyńdzie spod wiechy. Rada głowa odarta, że dopadnie strzechy. 325. NA TEGOŻ
Piwszy dwu panów z półnoeka do wtórej, O wielki zakład pójdą z sobą, który Z nich, tak późno się kładąc, wstanie raniej. Więc kiedy oba zbieżą się ubrani, Urosła sprzeczka; wpadł im łysy w mowę: „Jam
po wielu, kiedy i jednym dobodziesz. 323. DO ŁYSEGO
Kto gospodarzem, ja cię mam partaczem, Gdy o to nie dbasz, miły bracie, na czem Wszytko należy. Masz poszyć stodoły? Wżdyć by podobniej opatrzyć łeb goły. 324. NA TEGOŻ
Skarżysz się, że twój sąsiad nie wyńdzie spod wiechy. Rada głowa odarta, że dopadnie strzechy. 325. NA TEGOŻ
Piwszy dwu panów z półnoeka do wtórej, O wielki zakład pójdą z sobą, który Z nich, tak późno się kładąc, wstanie raniej. Więc kiedy oba zbieżą się ubrani, Urosła sprzeczka; wpadł im łysy w mowę: „Jam
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 328
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kwarty ku nocy. Zadzwonią na pacierze; chce iść do kościoła, Aż i cela, i cały klasztor z nim dokoła, Toż wymioty, głowy ból, prawie bez pamięci Gorączka, że się ledwie Włoch śmierci wykręci. W kilka niedziel przyszedł chłop wyznawać swe grzechy. Ledwie klęknie i pocznie, jako zwykł, od wiechy. Ledwie go ksiądz przeżegna i skruszy mu serce: „Wiele pijesz gorzałki?” — pyta. „Po kwaterce” — Odpowie chłop; a ksiądz zaś: „Kiedyś tak uparty W swym grzechu, za pokutę pijaj po pół kwarty.” 435 (N). RZEPA MIASTO PROCHU
Chcąc mój pleban na jutrzni
kwarty ku nocy. Zadzwonią na pacierze; chce iść do kościoła, Aż i cela, i cały klasztor z nim dokoła, Toż wymioty, głowy ból, prawie bez pamięci Gorączka, że się ledwie Włoch śmierci wykręci. W kilka niedziel przyszedł chłop wyznawać swe grzechy. Ledwie klęknie i pocznie, jako zwykł, od wiechy. Ledwie go ksiądz przeżegna i skruszy mu serce: „Wiele pijesz gorzałki?” — pyta. „Po kwaterce” — Odpowie chłop; a ksiądz zaś: „Kiedyś tak uparty W swym grzechu, za pokutę pijaj po pół kwarty.” 435 (N). RZEPA MIASTO PROCHU
Chcąc mój pleban na jutrzni
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 376
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
o łeb tłuką.
Lisie pomknij się; kuno przed stół; sobolu za stół; baranie za piec.
Żyd mówi: Bodaj cię Bóg złym sąsiadem skarał.
Co dobre znamy, a nie działamy.
Gwałt na gwałt.
Lepiej podczas swego ustąpić.
Na frasunek, dobry trunek.
Dobre się samo chwali. Dobremu piwu wiechy nie trzeba.
Godność cnocie, nie urodzie ma być dana.
Litość dobrych ludzi przymiot.
Nie miała baba Kłopotu, kupiła sobie prosię.
Zle daleko omiń. Lepiej ominąć niż się powinąć.
Zonęś pojął z wielki wianem, wiedz, że nie będziesz jej Panem.
Leniwy dwa razy robi.
Cnota w nieprzyjacielu pochwały
o łeb tłuką.
Liśie pomkniy śię; kuno przed stoł; sobolu za stoł; baranie za piec.
Zyd mowi: Boday cię Bog złym sąsiadem skarał.
Co dobre znamy, a nie działamy.
Gwałt na gwałt.
Lepiey podczas swego ustąpić.
Na frasunek, dobry trunek.
Dobre śię samo chwali. Dobremu piwu wiechy nie trzeba.
Godność cnoćie, nie urodźie ma być dana.
Lutość dobrych ludzi przymiot.
Nie miała baba Kłopotu, kupiła sobie prośię.
Zle daleko omiń. Lepiey ominąć niż śię powinąć.
Zonęś pojął z wielki wianem, wiedz, że nie będziesz jey Panem.
Leniwy dwa razy robi.
Cnota w nieprzyjacielu pochwały
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 184
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
synu siedm tysięcy. Tak i on chce po śmierci mieć w Wilnie wsławienie, Po córce, po pieniądzach, jeśli nie po żenie. Źle nabyte, źle zginie - w ministrowym synie
Masz wizerunk: tak twoje w cudzej ręce zginie. Lepiej się nawróciwszy odkup swoje grzechy Jałmużną, radzę-ć, ujdziesz tak piekielnej wiechy. Prze Bóg, jakie szalbierstwo ministrze czynicie, I wy kmoszki - dość drogo tę spowiedź solicie. Przyczyna ta jest czemu ochotnie słuchają Spowiedzi - omamieni bo tam ludzie dają! Nie nagnałbyś ministra do swojej spowiedni, By nie tak przyspasabiał lutry do obiedni. Gdyby-ć co raz samemu przyszło dać talary Od
synu siedm tysięcy. Tak i on chce po śmierci mieć w Wilnie wsławienie, Po córce, po pieniądzach, jeśli nie po żenie. Źle nabyte, źle zginie - w ministrowym synie
Masz wizerunk: tak twoje w cudzej ręce zginie. Lepiej się nawróciwszy odkup swoje grzechy Jałmużną, radzę-ć, ujdziesz tak piekielnej wiechy. Prze Bóg, jakie szalbierstwo ministrze czynicie, I wy kmoszki - dość drogo tę spowiedź solicie. Przyczyna ta jest czemu ochotnie słuchają Spowiedzi - omamieni bo tam ludzie dają! Nie nagnałbyś ministra do swojej spowiedni, By nie tak przyspasabiał lutry do obiedni. Gdyby-ć co raz samemu przyszło dać talary Od
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 275
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
kpić z drugiego, swemu dobrze życzyć, Nie pytaj się, coś przepił, ani rzędu liczyć - Pić to twoja powinność, zliczy to kto inny; Nie gniewać się, choćby też dla słusznej przyczyny, Ubogiemu nic nie dać, ukazać mu figę, Weselić się, tańcować, obłapiać Jadwigę, Karczmy żadnej ni wiechy przy drodze nie mijać, Piwo, choćby nagorsze, i gorzałkę pijać, Bez pościeli się ukłaść, ba i bez wieczerzy, Tak się miernie sprawować, jak tego bieg bieży. Pożyczać na gorzałkę, na piwo, na karty, Boso chodzić, bez pasa, żupan mieć podarty, Częściej święcić niż pościć, muzyką
kpić z drugiego, swemu dobrze życzyć, Nie pytaj sie, coś przepił, ani rzędu liczyć - Pić to twoja powinność, zliczy to kto iny; Nie gniewać sie, choćby też dla słusznej przyczyny, Ubogiemu nic nie dać, ukazać mu figę, Weselić sie, tańcować, obłapiać Jadwigę, Karczmy żadnej ni wiechy przy drodze nie mijać, Piwo, choćby nagorsze, i gorzałkę pijać, Bez pościeli sie ukłaść, ba i bez wieczerzy, Tak sie miernie sprawować, jak tego bieg bieży. Pożyczać na gorzałkę, na piwo, na karty, Boso chodzić, bez pasa, żupan mieć podarty, Częściej święcić niż pościć, muzyką
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 16
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
winie warzone/ a często trunkiem używane. Kolice w gryzieniu w kiszkach
Kolice i gryzieniu w kiszkach jest lekarstwem: Wziąć korzenia i nasienia Biedrzeńcowego/ Bobku/ po łocie/ to utłukszy z funtem miodu odszymowanego/ uczynić lektwarz/ i z trunkiem niżej opisanym używać/ do którego wziąć korzenia Kopru Włoskiego/ Biedrzeńcowego/ Korzenia Myszej wiechy Poleju Ruty po łocie: to wszytko w pokwarciu wody warzyć/ przylawszy wina dobrego kwaterkę/ aż trzecia część wywre. Tej juchy wziąć na raz z sześć dobrych łyżek/ w lektwarzu wyższej opisanego z pół kasztanowego orzecha/ i to dać ciepło pic ilekroć będzie potrzeba. Miesięczną
[...] Miesięczną chorobę Paniom zatrzymana/ nad przyrodzenie wzbudza Biedrzeńcowe
winie warzone/ a często trunkiem vżywáne. Kolice w gryźieniu w kiszkách
Kolice y gryźieniu w kiszkách iest lekárstwem: Wźiąć korzenia y naśienia Biedrzeńcowego/ Bobku/ po łocie/ to vtłukszy z funtem miodu odszymowánego/ vczynić lektwarz/ y z trunkiem niżey opisánym vżywáć/ do ktorego wźiąć korzenia Kopru Włoskiego/ Biedrzeńcowe^o^/ Korzenia Myszey wiechy Poleiu Ruty po łoćie: to wszytko w pokwarćiu wody wárzyć/ przylawszy winá dobreg^o^ kwaterkę/ áż trzećia część wywre. Tey iuchy wźiąć ná raz z sześć dobrych łyżek/ w lektwarzu wysszey opisánego z poł kásztanowego orzechá/ y to dac ćiepło pic ilekroć będźie potrzebá. Mieśięczną
[...] Mieśięczną chorobę Pániom zátrzymána/ nád przyrodzenie wzbudza Biedrzeńcowe
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 68
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613