. Jana Rossowskiego. 1624.
”Chwal duszo moja Pana, chwalić będę Pana za żywota mego.”
Psalm145. ......
Śpiewaj i ty duszo polska dnia dzisiejszego, a mów z Dawidem: Chwal duszo moja Pana. Wiem co rzeczesz na to, chwalić będę Pana, gdy przyjdę do żywota wiecznego, póki tam będę. Jednak i tu, proszę cię, uczyń chwałę pańską, ponieważ cię oswobodził Pan od zbojce okrutnego, od nieprzyjaciela krzyża ś. przez któryś ty odkupiona. Niewiesz tego iż ona wieczność błogosławiona tu ma swój początek, a niekędy indzie, jedno w tej kupie, w tej cerkwi, która
. Jana Rossowskiego. 1624.
”Chwal duszo moja Pana, chwalić będę Pana za żywota mego.”
Psalm145. ......
Śpiewaj i ty duszo polska dnia dzisiejszego, a mów z Dawidem: Chwal duszo moja Pana. Wiem co rzeczesz na to, chwalić będę Pana, gdy przyjdę do żywota wiecznego, póki tam będę. Jednak i tu, proszę cię, uczyń chwałę pańską, ponieważ cię oswobodził Pan od zbojce okrutnego, od nieprzyjaciela krzyża ś. przez któryś ty odkupiona. Niewiesz tego iż ona wieczność błogosławiona tu ma swój początek, a niekędy indzie, jedno w tej kupie, w tej cerkwi, która
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 260
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
kościół boży. O, choć o jednym chlebie, rozkoszne zapusty, Bo wszytkich zwierzyn, wszytkich miąs przenosi gusty.
O delikacki poście, o chlebie tak syty, Że choćby język wszytkie zebrał apetyty, Najeść się go nie może. Najsmaczniejszych rzeczy Wszelkie smaki ma w sobie, i tuczy, i leczy, Do żywota wiecznego prawdziwej pokuty Przydawszy, kto owocem Adamowym struty. Były też tam maszkary, był i taniec dziwny, Gdy się Chrystus przechadzał po Górze Oliwnej, Aż do krwawego potu, a uczniów tak strudzi, Że się ich ze snu ledwie po dwakroć dobudzi. Judasz w maszkarze cieką, anibyś go z czoła, Ani z serca
kościół boży. O, choć o jednym chlebie, rozkoszne zapusty, Bo wszytkich zwierzyn, wszytkich miąs przenosi gusty.
O delikacki poście, o chlebie tak syty, Że choćby język wszytkie zebrał apetyty, Najeść się go nie może. Najsmaczniejszych rzeczy Wszelkie smaki ma w sobie, i tuczy, i leczy, Do żywota wiecznego prawdziwej pokuty Przydawszy, kto owocem Adamowym struty. Były też tam maszkary, był i taniec dziwny, Gdy się Chrystus przechadzał po Górze Oliwnej, Aż do krwawego potu, a uczniów tak strudzi, Że się ich ze snu ledwie po dwakroć dobudzi. Judasz w maszkarze cieką, anibyś go z czoła, Ani z serca
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 70
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdy chcesz gwałtem być, macochą była?” „Wierę, nic tu twojego afektu nie szczerbi, Tobie oba synowie, mnie oba pasierbi, A ja tym barziej pragnę i muszę się trapić, Że mając w ręku, nie wiem, którego obłapić. Jeżeli macierzyńskiej miłości obroku Nie dasz, ręką mnie swą ślesz do wiecznego mroku, Swą mnie ręką zabijasz, swą mnie pchasz do grobu; Czy nie masz żony zabić inszego sposobu, Z najokrutniejszym, mężu, nie zrównany katem?” „Jeden jest twój — rzecze ten — drugi twego bratem; Mnie by też tak bolało, jako ciebie boli. Na twej, nie mieć żadnego pasierba
gdy chcesz gwałtem być, macochą była?” „Wierę, nic tu twojego afektu nie szczerbi, Tobie oba synowie, mnie oba pasierbi, A ja tym barziej pragnę i muszę się trapić, Że mając w ręku, nie wiem, którego obłapić. Jeżeli macierzyńskiej miłości obroku Nie dasz, ręką mnie swą ślesz do wiecznego mroku, Swą mnie ręką zabijasz, swą mnie pchasz do grobu; Czy nie masz żony zabić inszego sposobu, Z najokrutniejszym, mężu, nie zrównany katem?” „Jeden jest twój — rzecze ten — drugi twego bratem; Mnie by też tak bolało, jako ciebie boli. Na twej, nie mieć żadnego pasierba
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 175
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
DO JEDNEGO, CO WZIĄŁ BIBLIOTEKĘ W POSAGU
Nie znał Adam do siebie swojej niedołęgi; Aż skoro Ewa one rozłożyła księgi, Gdzie sekreta natury na jabłku Bóg pisze, Poznają, ale późno, jacy z nich hołysze, Jak wielkie zaciągnęli na swój dom obligi, Gdy im przyszło sprawować ochędóżkę z figi. Tam straszny on wiecznego dekret trybunału, Że wszelkiemu rozsypać w proch się trzeba ciału, Że cokolwiek na ziemię z ziemie wyszło lotem, W ziemię zaś niecofnionym pójdzie kołowrotem. Kiedy dziś patrzę na cię, mój zacny Konstanty, Bierzesz z żoną w posagu srogie folianty, Acz jedne pugilares lepsze są przed kilką Tysięcy ksiąg, gdzie co chcesz mosiądzową
DO JEDNEGO, CO WZIĄŁ BIBLIOTEKĘ W POSAGU
Nie znał Adam do siebie swojej niedołęgi; Aż skoro Ewa one rozłożyła księgi, Gdzie sekreta natury na jabłku Bóg pisze, Poznają, ale późno, jacy z nich hołysze, Jak wielkie zaciągnęli na swój dom obligi, Gdy im przyszło sprawować ochędóżkę z figi. Tam straszny on wiecznego dekret trybunału, Że wszelkiemu rozsypać w proch się trzeba ciału, Że cokolwiek na ziemię z ziemie wyszło lotem, W ziemię zaś niecofnionym pójdzie kołowrotem. Kiedy dziś patrzę na cię, mój zacny Konstanty, Bierzesz z żoną w posagu srogie folijanty, Acz jedne pugilares lepsze są przed kilką Tysięcy ksiąg, gdzie co chcesz mosiądzową
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 210
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
acz Złotoustego Z. nauki w podporę tej swej omylnej opiniej świadectwo przywiódł/ ale obłudnie. Gdyż się ni natym przezeń ukazanym miejscu/ i nigdzie indzie w pismach ś. Złotoustego/ tak sprosna Hereticka opinia/ i namniejszym słowem nie najduje. Taką wiernością on tu z Błog. Złotoustym postąpił/ przypisawszy mu ujmę wiecznego urzędu Pana Chrystusowego Kapłańskiego/ jaką wiernością w tymże swym skrypcie/ owo do pism jego przydał/ tam Przaśnik/ a tu chleb. jakoby to wolno było jemu ś. Złotoustego poprawować/ abo raczej psować/ i to czego on nie mówił i nie pisał/ do pism jego jak od niego mówione przydawać. Ta
ácż Złotoustego S. náuki w podporę tey swey omylney opiniey świádectwo przywiodł/ ale obłudnie. Gdyż sie ni nátym przezeń vkazanym mieyscu/ y nigdźie indźie w pismách ś. Złotouste^o^/ ták sprosna Hereticka opinia/ y namnieyszym słowem nie náyduie. Táką wiernośćią on tu z Błog. Złotoustym postąpił/ przypisawszy mu vymę wiecznego vrzędu Páná Christusowego Kápłáńskiego/ iáką wiernośćią w tymże swym scripćie/ owo do pism iego przydał/ tám Przáśnik/ á tu chleb. iákoby to wolno było iemu ś. Złotoustego popráwować/ ábo rácżey psowáć/ y to cżego on nie mowił y nie pisał/ do pism iego iák od niego mowione przydawáć. Ta
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 41
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
osobą zwyczaj ma. Co jeśliby było z ustawy Pana Chrystusowej/ i z potrzeby zbawienia/ nie przyjmować inaczej/ tylko pod dwiema osobami/ Cerkiew jego wszytkainaczejby ani czyniła/ ani czynić komu w sobie gdzie pozwoliła. Ponieważ abo czyniąc to/ abo czynić pozwalając przestąpca zbawiennej nie porusznej ustawy P. Chrystusowej/ i gwałtownicą wiecznego Testamentu jego naszłaby się. i szłoby zatym/ że Cerkiew Pana Chrystusowa wszytka oraz/ z prawego Tajemnice Eucharystii używania/ od samych czasów Apostołskich/ jeśli nie i w samych jeszcze Apostołach zbłądziwszy/ od bram piekielnych zwyciężoną i po dziś zostawałaby. Co jest rzecz i do mówienia nie przystojna/ i do wierzenia
osobą zwyczay ma. Co ieśliby było z vstáwy Páná Christusowey/ y z potrzeby zbáwienia/ nie prziymowáć ináczey/ tylko pod dwiemá osobámi/ Cerkiew iego wszytkáináczeyby áni cżyniłá/ áni czynić komu w sobie gdźie pozwoliłá. Ponieważ ábo cżyniąc to/ ábo cżynić pozwaláiąc przestąpca zbáwienney nie poruszney vstáwy P. Christusowey/ y gwałtownicą wiecznego Testámentu iego naszłáby sie. y szłoby zátym/ że Cerkiew Páná Christusowá wszytká oraz/ z práwego Táiemnice Eucháristiey vżywánia/ od sámych cżásow Apostolskich/ ieśli nie y w sámych ieszcże Apostołách zbłądźiwszy/ od bram piekielnych zwyćiężoną y po dźiś zostawáłáby. Co iest rzecż y do mowienia nie przystoyna/ y do wierzenia
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 169
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
pokazował. I by był dłużej pożył, pewnieby go była Pańska łaska na wyższym stopniu posadziła. Znał bowiem godność jego, znał wielką ku sobie Życzliwość, której dowieść nie mógł w większej probie, Jak gdy dla majestatu jego dostojeństwa Koszty, trudy wojenne i niebezpieczeństwa Podejmował ochotnie i przy pańskim boku Padł na los nieuchronny wiecznego wyroku. A nic nie wątpię, że to i po śmierci czuje, Jako pan baczny sługi wiernego żałuje I nie bez królewskiego serca poruszenia, Nieraz go czyni godnym dobrego wspomnienia. I tać też jest jedyna, którą w tym opale Jaką ulgę mogą mieć moje ciężkie żale, Że za tak łaskawego i dobrego pana I
pokazował. I by był dłużej pożył, pewnieby go była Pańska łaska na wyższym stopniu posadziła. Znał bowiem godność jego, znał wielką ku sobie Życzliwość, ktorej dowieść nie mogł w większej probie, Jak gdy dla majestatu jego dostojeństwa Koszty, trudy wojenne i niebezpieczeństwa Podejmował ochotnie i przy pańskim boku Padł na los nieuchronny wiecznego wyroku. A nic nie wątpię, że to i po śmierci czuje, Jako pan baczny sługi wiernego żałuje I nie bez krolewskiego serca poruszenia, Nieraz go czyni godnym dobrego wspomnienia. I tać też jest jedyna, ktorą w tym opale Jaką ulgę mogą mieć moje ciężkie żale, Że za tak łaskawego i dobrego pana I
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 510
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mróz, na lekarstwa głuchy: Jako wosk miękki albo garnek kruchy Tak się ta kruszy lepianka i taje.
Te same, które-ć posyłam westchnienia, Rad nierad w sobie powściągam i duszę, Czując w nich zbytnie w uściech upalenia.
Ach, jeśli już w tym piecu skończyć muszę I śmiercią samą przygasić płomienia, Ty od wiecznego wybaw ognia duszę. BALET KRÓLEWSKI 1654 W WARSZAWIE NA POLNE ROZKOSZY
Ogród wesołego raju Nie miał tyle ziół i maju Ani owoców tak siła na stole, Jak wiele uciech ma tuteczne pole: Tu ustawiczne wesele, Tu nimfy tańcują śmiele, Tu żadna ze gry nie wyjdzie nie z zyskiem Ani się jabłka udawi ogryzkiem. NIMFA
mróz, na lekarstwa głuchy: Jako wosk miękki albo garnek kruchy Tak się ta kruszy lepianka i taje.
Te same, które-ć posyłam westchnienia, Rad nierad w sobie powściągam i duszę, Czując w nich zbytnie w uściech upalenia.
Ach, jeśli już w tym piecu skończyć muszę I śmiercią samą przygasić płomienia, Ty od wiecznego wybaw ognia duszę. BALET KRÓLEWSKI 1654 W WARSZAWIE NA POLNE ROZKOSZY
Ogród wesołego raju Nie miał tyle ziół i maju Ani owoców tak siła na stole, Jak wiele uciech ma tuteczne pole: Tu ustawiczne wesele, Tu nimfy tańcują śmiele, Tu żadna ze gry nie wyjdzie nie z zyskiem Ani się jabłka udawi ogryzkiem. NIMFA
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 228
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kołka. Po prostu na chudego wszytko źle pachołka. Tamto piekłem na świecie, aże lężesz w grobie, A to grozi po śmierci: obierajże sobie. Na spowiedzi nie radzę spuszczać ci się i na Jałmużny: darmo cegłę myjesz i murzyna. Lepiej tu ze złą żoną podobno do czasu Niż z cudzą do wiecznego przedać się tarasu. 353. KATO TRZECH RZECZY ŻAŁOWAŁ
Jeśli kiedy obłudnej dał wiarę niewieście, Jeśli drogi czas darmo w swoim trawił mieście, Jeśli, mogąc piechotą dojść, płynął na łodzi: Wielki Kato żałuje, kiedy z świata schodzi. 354. HUS RANA
Przyszedszy chłop do pana, gęś pod pachą trzyma. Tę
kołka. Po prostu na chudego wszytko źle pachołka. Tamto piekłem na świecie, aże lężesz w grobie, A to grozi po śmierci: obierajże sobie. Na spowiedzi nie radzę spuszczać ci się i na Jałmużny: darmo cegłę myjesz i murzyna. Lepiej tu ze złą żoną podobno do czasu Niż z cudzą do wiecznego przedać się tarasu. 353. KATO TRZECH RZECZY ŻAŁOWAŁ
Jeśli kiedy obłudnej dał wiarę niewieście, Jeśli drogi czas darmo w swoim trawił mieście, Jeśli, mogąc piechotą dojść, płynął na łodzi: Wielki Kato żałuje, kiedy z świata schodzi. 354. HUS RANA
Przyszedszy chłop do pana, gęś pod pachą trzyma. Tę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 340
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Krzyż zaś szanować trzeba, dlatego że na niem Niesłusznym, za nas winnych, umierał karaniem Boży Syn; na nas było sprawiedliwie trzeba Szubieńce, na którą on za nas zstąpił z nieba. Nie drzewu się, lecz Bogu, kłaniamy przy drzewie, Że, śmierci przysądzonych w Adamie i w Ewie, Do żywota wiecznego, bywszy z Boga Bogiem, Odkupił nas okrutnym i mordem tak srogiem. 511. URZĄD
Piękna rzecz szlachcicowi urząd: barzo głupi, Kto nim gardzi; ale ten bardziej, co go kupi; Najbardziej, komu się nań jeszcze trzeba dłużyć. Bodaj ci go być godnym, bodaj go wysłużyć. Zawsze grobla do
. Krzyż zaś szanować trzeba, dlatego że na niem Niesłusznym, za nas winnych, umierał karaniem Boży Syn; na nas było sprawiedliwie trzeba Szubieńce, na którą on za nas zstąpił z nieba. Nie drzewu się, lecz Bogu, kłaniamy przy drzewie, Że, śmierci przysądzonych w Adamie i w Ewie, Do żywota wiecznego, bywszy z Boga Bogiem, Odkupił nas okrutnym i mordem tak srogiem. 511. URZĄD
Piękna rzecz szlachcicowi urząd: barzo głupi, Kto nim gardzi; ale ten bardziej, co go kupi; Najbardziej, komu się nań jeszcze trzeba dłużyć. Bodaj ci go być godnym, bodaj go wysłużyć. Zawsze grobla do
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 411
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987