nauki mojej dyskuruję, Widzę, że się w niej jasność pomnożyła I że się wznosząc od niskiej krainy Najwyższe gwiazdy pozad zostawiła, W niebo sprawując sobie przenosiny. Wtem Merkuryjusz, lecąc ku dołowi, Takie mi o niej zwiastował nowiny: „Nowy, o siostro, przybył Atlantowi Ciężar na barki, niebu ku ozdobie I wiecznej sławie polskiemu krajowi: Cny Otwinowski, naskarbiwszy sobie Sławy u świata, u braciej miłości, Łaski u bogów, zostawiwszy w grobie Śmiertelny łupież i oziębłe kości, Lepszą swą częścią przeniknął obłoki I usiadł w niebie, w gwiazdecznej światłości. Tak chciał mieć Jowisz i boskie wyroki, Płakać go tedy ludziom nie potrzeba, Bo
nauki mojej dyskuruję, Widzę, że się w niej jasność pomnożyła I że się wznosząc od niskiej krainy Najwyższe gwiazdy pozad zostawiła, W niebo sprawując sobie przenosiny. Wtem Merkuryjusz, lecąc ku dołowi, Takie mi o niej zwiastował nowiny: „Nowy, o siostro, przybył Atlantowi Ciężar na barki, niebu ku ozdobie I wiecznej sławie polskiemu krajowi: Cny Otwinowski, naskarbiwszy sobie Sławy u świata, u braciej miłości, Łaski u bogów, zostawiwszy w grobie Śmiertelny łupież i oziębłe kości, Lepszą swą częścią przeniknął obłoki I usiadł w niebie, w gwiazdecznej światłości. Tak chciał mieć Jowisz i boskie wyroki, Płakać go tedy ludziom nie potrzeba, Bo
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 142
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
złość to czyniła, Gdyś nie broniła.
Musiałem tedy dogodzić żalowi, Puściwszy wodze prędkiemu gniewowi, I tknąć cię w owym impecie najpierwszym Dotkliwym wierszem.
Lecz teraz z listu zrozumiawszy twego Słuszne przyczyny postępku tamtego, Ganię swe skargi, ganię i skwapliwy Gniew popędliwy.
Przeklinam wiersze, już je rewokuję, I niepamięci wiecznej dedykuję. I to, które je tak pisało skoro, Dziś łamię pióro.
Winuję oczy, że mię tak zmamiły, I ostrzej pono na ten czas patrzyły Niż było trzeba, czy z niecierpliwości Czyli z zazdrości?
I was, którychem ku spolnej żałobie Przybrał był w żalu mym za świadków sobie, Zwierzęta dzikie,
złość to czyniła, Gdyś nie broniła.
Musiałem tedy dogodzić żalowi, Puściwszy wodze prędkiemu gniewowi, I tknąć cię w owym impecie najpierwszym Dotkliwym wierszem.
Lecz teraz z listu zrozumiawszy twego Słuszne przyczyny postępku tamtego, Ganię swe skargi, ganię i skwapliwy Gniew popędliwy.
Przeklinam wiersze, już je rewokuję, I niepamięci wiecznej dedykuję. I to, ktore je tak pisało skoro, Dziś łamię pioro.
Winuję oczy, że mię tak zmamiły, I ostrzej pono na ten czas patrzyły Niż było trzeba, czy z niecierpliwości Czyli z zazdrości?
I was, ktorychem ku spolnej żałobie Przybrał był w żalu mym za świadkow sobie, Zwierzęta dzikie,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 256
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
od siebie daleko trzymali I bojąc się obciążyć, linę ucinali.
XVIII.
Jako Bóg chciał, my wszyscy, którzyśmy w bat wsiedli, Zdrowośmy z szturmu uszli i na brzeg wysiedli; Inszy wszyscy, na cośmy patrzyli, zginęli I z okrętem rozbitem w morzu utonęli. Jam wysiadszy na ziemię, wiecznej dziękowała Nieskończonej dobroci, żem żywa została I zdrowa zachowana od szturmu morskiego, Żem jeszeze mogła widzieć Zerbina mojego.
XIX.
Chociam złoto i perły i klejnotów siła I wszytkie swe w okręcie szaty zostawiła, Kiedy mi o Zerbinie nadzieja została, Nicem, że wszytko morze pożarło, nie dbała. Tam
od siebie daleko trzymali I bojąc się obciążyć, linę ucinali.
XVIII.
Jako Bóg chciał, my wszyscy, którzyśmy w bat wsiedli, Zdrowośmy z szturmu uszli i na brzeg wysiedli; Inszy wszyscy, na cośmy patrzyli, zginęli I z okrętem rozbitem w morzu utonęli. Jam wysiadszy na ziemię, wiecznej dziękowała Nieskończonej dobroci, żem żywa została I zdrowa zachowana od szturmu morskiego, Żem jeszeze mogła widzieć Zerbina mojego.
XIX.
Chociam złoto i perły i klejnotów siła I wszytkie swe w okręcie szaty zostawiła, Kiedy mi o Zerbinie nadzieja została, Nicem, że wszytko morze pożarło, nie dbała. Tam
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 278
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, jako to forma instrumenta, czczenie, cuda, Hymny, z Ojców Greckich i Łacińskich, opisał z wielkim Czytelnika profitem. Magistrat Marchdorfeński, iż się tam urodził Gretserus ten, gdy jego mieć niemógł portretu, więc obraz rozumu jego, tojest wszytkie jego Opera w Bibliotece, zapubliczną skupiwszy summę, na Ratuszu ku wiecznej posteritati wystawił pamięci.
Ioannes Charlierus GERSON nazwiskiem od wioski tego imienia w Powiecie Remeńskim w Francyj, Akademii Paryskiej Kanclerz, od Karola VI. Króla Francuskiego na Konsylium Konstancjeńskie Poseł. Napisał w różnych materiach Tomów cztery, które pisał w Lugdunie, tam się retirowawszy, unikając niełaski Jana Książęcia Burgundii; gdzie dzieciom katechizmy opo- Katalog
, iako to forma instrumenta, czczenie, cuda, Hymny, z Oycow Greckich y Łacińskich, opisał z wielkim Czytelnika profitem. Magistrat Marchdorffeński, iż się tam urodził Gretserus ten, gdy iego mieć niemogł portretu, więc obraz rozumu iego, toiest wszytkie iego Opera w Bibliotece, zapubliczną skupiwszy summę, na Rátuszu ku wieczney posteritati wystawił pamięci.
Ioannes Charlierus GERSON nazwiskiem od wioski tego imienia w Powiecie Remeńskim w Francyi, Akademii Paryskiey Kanclerz, od Karola VI. Krola Francuskiego na Koncilium Konstancyeńskie Poseł. Napisał w rożnych materiach Tomow cztery, ktore pisał w Lugdunie, tam się retirowawszy, unikaiąc niełaski Iana Xiążęcia Burgundii; gdzie dzieciom katechizmy opo- Katalog
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 633
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
od Grudnia Roku bieg zaczynać postanowił. A lubo Perwańczykowie pisma żadnego nie mieli, jednak osobliwe mieli inventum konserwowania rzeczy pamięci godnych. Mieli bowiem niby Księgi Quipos, to jest Pamiętniki, regestra, aliàs sznurki różnego koloru, na których węzełki różne wiązane były za signa i litery, któremi rzeczy wszystkie, awantury swoje wyrażali ku wiecznej pamięci. Inne te Quipos, albo sznurki pamiętne do Religii, inne do ceremonii, inne wojenne rzeczy, inne Rząd Rzeczy pospolitej opisujące, inne podatkowe. Były wysadzone osoby, albo Oficjalistowie tego pilnujący, którzy spytani, jak z regestru wszystko powiadali, wszelkie zwięzłości z węzłów tych solwujący. Ciż sami Perwańczykowie trojaką rządzili
od Grudnia Roku bieg zaczynać postanowił. A lubo Perwańczykowie pisma żadnego nie mieli, iednak osobliwe mieli inventum konserwowania rzeczy pamięci godnych. Mieli bowiem niby Księgi Quipos, to iest Pamiętniki, regestra, aliàs sznurki rożnego koloru, na ktorych węzełki rożne wiązane były za signa y litery, ktoremi rzeczy wszystkie, áwantury swoie wyrażali ku wieczney pamięci. Inne te Quipos, albo sznurki pamiętne do Religii, inne do ceremonii, inne woienne rzeczy, inne Rząd Rzeczy pospolitey opisuiące, inne podatkowe. Były wysadzone osoby, albo Officialistowie tego pilnuiący, ktorzy spytani, iak z regestru wszystko powiadali, wszelkie zwięzłości z węzłow tych solwuiący. Ciż sami Perwańczykowie troiaką rządzili
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 569
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
pieśń grać i samej Dionie, Będziesz mi grawać, ani tego, co Delfina Doznał usług po morzu; ani Apollina Będzie mi przyjemny dźwięk, ani Filamona Wdzięczna mi lutnia będzie, ani Arystona. I nie wy mnie powabne Syreny, co tonem Swym zwabiwszy do siebie, a smoczym ogonem, Okrążywszy Galantów swych, ku wiecznej stracie, Onych w nurtach bezdennych nagle zanurzacie, Pociągniecie swym głosem. Ten który jedynem Jest swej Matki i Panny niezmazanej Synem, Będzie mi Apollinem, on i Arionem, On od tąd Orfeuszem, i mym Amfionem, O bym był jego z młodych lat mych słuchał tonu, Byłbym wesoły teraz, i
pieśń gráć y sámey Dyonie, Będźiesz mi gráwáć, áni tego, co Delphiná Doznał vsług po morzu; áni Apolliná Będźie mi przyięmny dźwięk, áni Philámoná Wdźięczna mi lutnia będźie, áni Aristoná. Y nie wy mnie powabne Syreny, co tonem Swym zwabiwszy do siebie, á smoczym ogonem, Okrążywszy Gálántow swych, ku wieczney stráćie, Onych w nurtách bezdennych nágle zánurzáćie, Poćiągniećie swym głosem. Ten ktory iedynem Iest swey Mátki y Pánny niezmázáney Synem, Będźie mi Apollinem, on y Arionem, On od tąd Orpheuszem, y mym Amphionem, O bym był iego z młodych lat mych słuchał tonu, Byłbym wesoły teraz, y
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 1
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
posadził w tym błędzie. I takie narzekanie jeden na drugiego Czynić będzie: a przetoż POLSKO co srozszego Wynajdzi w Prawie swoim na ludzie zbyteczne. Chceszli zemną WOLNOŚCI a mieszkanie mieć wieczne Egipcicy/ gdy kogo więc cudzołożnego Pojmali/ tysiącem plag karali takiego/ A onej ulubionej Zdrajczynej wszetecznej/ Noc urzynać kazali ku Pamiątce wiecznej. Aby inszym Jątrewkom jutra Gżegżelica Przykładem zostawała jawna wszetecznica. Takież Prawo Arabes i Patrowie mieli/ Cudzołoznych na garle być karanych chcieli. A on mądry Zeleukus to Lokrensom podał/ A żeby cudzołożnik swych oczu postradał. I gdy z trafunku przyszło/ że własny syn jego/ Dopuścił się po Prawie grzechu wszetecznego. Własni
posádźił w tym błędźie. Y tákie nárzekánie ieden ná drugiego Czynić będźie: á przetoż POLSKO co srozszego Wynaydzi w Práwie swoim ná ludźie zbyteczne. Chceszli zemną WOLNOSCI a mieszkánie mieć wieczne AEgiptcicy/ gdy kogo więc cudzołożnego Poimáli/ tyśiącem plag karáli tákiego/ A oney vlubioney Zdrayczyney wszetecżney/ Noc vrzynáć kazáli ku Pámiątce wieczney. Aby inszym Iątrewkom iutra Gżegżelicá Przykłádem zostáwáłá iáwna wszetecznicá. Tákież Práwo Arábes y Pátrowie mieli/ Cudzołoznych ná gárle bydz karánych chćieli. A on mądry Zeleukus to Lokrensom podał/ A żeby cudzołożnik swych oczu postradał. Y gdy z tráfunku przyszło/ że własny syn iego/ Dopuścił się po Práwie grzechu wszetecznego. Własni
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E4
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
między niemi pobożnych kapłanów Wielkiej nauki i świątobliwości Niewspominam tu, folgując krótkości.
Niemogę jednak zamilczeć zacnością Dzieł Stanisława znacznych wsławionego, Wielkiego radą, męstwem, pobożnością Męża, starostę niegdy wieluńskiego; Ten obyczajów piękną układnością I przez umysłu wdzięczny kandor swego,
Przez ludzkość k'temu, miłość jednał sobie U wszystkich stanów, ku wiecznej ozdobie.
I ciebie słuszna Aleksandrze drogi Dziadu drugiego przypomnieć zmarłego, Któryś ojczyznę, kiedykolwiek trwogi Na nią przypadły, z serca ochotnego Radą swą wspierał: niemniej będąc srogi Jej przeciwnikom. Doznał męstwa twego Maksymilian Rakuszanin dumny, Choć wielką dosyć potęgą ogromny,
Gdyś pod Byczyną, wespół z wielkim onym Janem Zamojskim, kanclerzem
między niemi pobożnych kapłanów Wielkiej nauki i świątobliwości Niewspominam tu, folgując krótkości.
Niemogę jednak zamilczeć zacnością Dzieł Stanisława znacznych wsławionego, Wielkiego radą, męstwem, pobożnością Męża, starostę niegdy wieluńskiego; Ten obyczajów piękną układnością I przez umysłu wdzięczny kandor swego,
Przez ludzkość k'temu, miłość jednał sobie U wszystkich stanów, ku wiecznej ozdobie.
I ciebie słuszna Alexandrze drogi Dziadu drugiego przypomnieć zmarłego, Któryś ojczyznę, kiedykolwiek trwogi Na nię przypadły, z serca ochotnego Radą swą wspierał: niemniej będąc srogi Jej przeciwnikom. Doznał męstwa twego Maxymilian Rakuszanin dumny, Choć wielką dosyć potęgą ogromny,
Gdyś pod Byczyną, wespół z wielkim onym Janem Zamojskim, kanclerzem
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 329
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
zdjął, tu zaś z drugiej strony Ból — i w tym żalu postradał żywota. Teraz nie widzi smętku ni kłopota, A wierna miłość wszystko to sprawiła, Że i śmierć w kupę tych obu złączyła. Jam trzeci tylko został po nich, Pamiątkę ku ich sławie piszę o nich. Ich dzielność, męstwo ku wiecznej pamięci Tym im wyświadczył przez życzliwe chęci. Bo ci trzej mieli swe poprzysiężenie Cierpieć źle, dobrze, cierpieć i więzienie. Konwersacyji wspólnie zażywali, Nierozerwaną miłość też chowali, I kto jeno był, napatrzył się tego, Że się kochali z serca uprzejmego. Lecz nienawisna Parka to sprawiła, Iż w jednym czasie tych tam
zdjął, tu zaś z drugiej strony Ból — i w tym żalu postradał żywota. Teraz nie widzi smętku ni kłopota, A wierna miłość wszystko to sprawiła, Że i śmierć w kupę tych obu złączyła. Jam trzeci tylko został po nich, Pamiątkę ku ich sławie piszę o nich. Ich dzielność, męstwo ku wiecznej pamięci Tym im wyświadczył przez życzliwe chęci. Bo ci trzej mieli swe poprzysiężenie Cierpieć źle, dobrze, cierpieć i więzienie. Konwersacyji wspólnie zażywali, Nierozerwaną miłość też chowali, I kto jeno był, napatrzył się tego, Że się kochali z serca uprzejmego. Lecz nienawisna Parka to sprawiła, Iż w jednym czasie tych tam
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 191
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Tyś miękkie osnowy Jedwabiem ciągnął zemną, i lekkie ofiary Czynił; czemu nieszczęsna Troja nie da wiary. Tego jednak przynamniej, w Ojcowskiej miłości Chowaj proszę, którego na folgę żałości Moich, przy mnie zostawiasz; i to prośbom moim Daruj; aby się ślubem nieszczyciła twoim Żadna z tamtych narodów; ani ku ohydzie Wiecznej, niegodne wnuki rodziła Tetydzie. Tak płaczącą Achilles, i sam poruszony Cieszy, przysięga afekt, i poprzysiężony Stwierdza płaczem wzajemnym; obiecując przytym Wiele znacznych niewolnic, i z łupem obfitym. Sprzęty skarbów Trojańskich; ale te z wiatrami Słowa, i obietnice wraz idą z słowami. Ledwie złote z pod mokrych Oceanu cieni
Tyś miękkie osnowy Iedwabiem ćiągnął zemną, y lekkie ofiáry Czynił; czemu nieszczęsna Troiá nie da wiáry. Tego iednák przynamniey, w Oycowskiey miłośći Choway proszę, ktorego ná folgę żáłośći Moich, przy mnie zostáwiasz; y to prośbom moim Dáruy; áby sie ślubem nieszczyćiłá twoim Zadna z támtych narodow; áni ku ohydźie Wieczney, niegodne wnuki rodźiła Tetydźie. Ták płáczącą Achilles, y sam poruszony Cieszy, przyśięga áffekt, y poprzyśiężony Stwierdza płáczem wzáiemnym; obiecuiąc przytym Wiele znácznych niewolnic, y z łupem obfitym. Sprzęty skárbow Troiáńskich; ále te z wiátrámi Słowá, y obietnice wraz idą z słowámi. Ledwie złote z pod mokrych Oceánu ćieni
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 151
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700