, w Usnarzu, Anno Domini 1692 die 16 Augusti. OchrzcŻona, ale jeszcze Oleis sanctie non uncta. Zostawione kościelne ceremonie do czasu pewnego, kto będzie kumami, vide infra. Miej ją Panie Boże w opiece swojej, za przyczyną patronek świętych swoich, aby i na tym świecie żyła doskonale i po długiem pożyciu w wiecznej była chwale. Amen. NB. Etiam Oleis uncta sine solennitatibus.
Anno 1694 die 23 Septembris, dał mi Pan Bóg z osobliwej opatrzności swojej syna, w Rohotnej, któremu imię dane Józef, i że w dzień św. Lina papieża urodził się, drugie imię Lina przydane. Niech go Pan Bóg rości ad majorem
, w Usnarzu, Anno Domini 1692 die 16 Augusti. OchrzcŻona, ale jeszcze Oleis sanctie non uncta. Zostawione kościelne ceremonie do czasu pewnego, kto będzie kumami, vide infra. Miéj ją Panie Boże w opiece swojéj, za przyczyną patronek świętych swoich, aby i na tym świecie żyła doskonale i po długiém pożyciu w wiecznéj była chwale. Amen. NB. Etiam Oleis uncta sine solennitatibus.
Anno 1694 die 23 Septembris, dał mi Pan Bóg z osobliwéj opatrzności swojéj syna, w Rohotnéj, któremu imię dane Józef, i że w dzień św. Lina papieża urodził się, drugie imię Lina przydane. Niech go Pan Bóg rości ad majorem
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 14
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
której też waży Mieć albo nie mieć namniej; sobie nie pobłaży W tych doczesnych łakotkach, bo ich ani szuka, Ani, jeśli wypadną, na Fortunę fuka. Już, już w niebie nadzieją coś lepszego trzyma, Niechaj się śmierć, niechaj się Fortuna odyma, Niechaj ta świat nicuje, tamta ostrzy noże – W wiecznej jej szczęśliwości uszkodzić nie może. Człowiek cnotliwy pełen prawdziwej nadzieje, Niech się silą, jako chcą, tylko się im śmieje, Bo i śmierć, i Fortuna w niebie wrócą licem, Jeźli go oszukanym tu odbyły nicem. O Panie, z Twojej ręki idą wszystkie dary! Utwierdź mię i skutecznej dodaj, proszę
której też waży Mieć albo nie mieć namniej; sobie nie pobłaży W tych doczesnych łakotkach, bo ich ani szuka, Ani, jeśli wypadną, na Fortunę fuka. Już, już w niebie nadzieją coś lepszego trzyma, Niechaj się śmierć, niechaj się Fortuna odyma, Niechaj ta świat nicuje, tamta ostrzy noże – W wiecznej jej szczęśliwości uszkodzić nie może. Człowiek cnotliwy pełen prawdziwej nadzieje, Niech się silą, jako chcą, tylko się im śmieje, Bo i śmierć, i Fortuna w niebie wrócą licem, Jeźli go oszukanym tu odbyły nicem. O Panie, z Twojej ręki idą wszystkie dary! Utwierdź mię i skutecznej dodaj, proszę
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 112
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
sąd sprawiedliwy; Jeśli, jak słuszna, zechcesz karać złości, A któż wytrzyma Twojej surowości? I ze mną jeśli chcesz wstąpić w rachubę, Już widzę swój dług i gotową zgubę. Jeśli do prawa pociągniesz człowieka, Po próżnicyś go utworzył od wieka; Na tysiąc słów Twych jednego nie powie, Jak się o wiecznej śmierci milczkiem dowie. Cóż Ci ma człowiek odpowiedzieć śmiele, Kiedyś nieprawość znalazł i w aniele? Raczej na łaski Twoje, Panie, wspomni, Które tak dawno świat, jak stoi, pomni. Wszak nie na wieki gniew Twój będzie trwożył Ani się będziesz wieczną groźbą srożył; Wszak nie chcesz śmierci grzesznych, owszem
sąd sprawiedliwy; Jeśli, jak słuszna, zechcesz karać złości, A któż wytrzyma Twojej surowości? I ze mną jeśli chcesz wstąpić w rachubę, Już widzę swój dług i gotową zgubę. Jeśli do prawa pociągniesz człowieka, Po próżnicyś go utworzył od wieka; Na tysiąc słów Twych jednego nie powie, Jak się o wiecznej śmierci milczkiem dowie. Cóż Ci ma człowiek odpowiedzieć śmiele, Kiedyś nieprawość znalazł i w aniele? Raczej na łaski Twoje, Panie, wspomni, Które tak dawno świat, jak stoi, pomni. Wszak nie na wieki gniew Twój będzie trwożył Ani się będziesz wieczną groźbą srożył; Wszak nie chcesz śmierci grzesznych, owszem
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 225
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, bardzo, się bój, chłopie! 132. NAGROBEK PIENIACZOWI
Ten, którego w tym grobie martwe leżą kości, Zawsze pragnął, póki był żyw, sprawiedliwości. Toć jest błogosławiony święte Pismo czytać Nie ze wszystkiem, bo lubił kondemnaty chwytać Na swych sąmsiadach, przeto teraz wiedzieć macie: Srogo miano go wzdawać w wiecznej kondemnacie. Jeszcze w sądzie nie idzie, gdzie ani jest ważny Glejt, kasata, mocja ni ów list żelazny Czynić pro gravamine, milczeć o tym trzeba; Miłosierdzie tam tylko grunt Sędziego z nieba. Jakożkolwiek — westchnąwszy — rzecz: niech ma requiem Ten, po którego śmierci tu w pokoju żyjem. 133. Z
, bardzo, się bój, chłopie! 132. NAGROBEK PIENIACZOWI
Ten, którego w tym grobie martwe leżą kości, Zawsze pragnął, poko był żyw, sprawiedliwości. Toć jest błogosławiony święte Pismo czytać Nie ze wszystkiem, bo lubił kondemnaty chwytać Na swych sąmsiadach, przeto teraz wiedzieć macie: Srogo miano go wzdawać w wiecznej kondemnacie. Jeszcze w sądzie nie idzie, gdzie ani jest ważny Glejt, kassata, mocyja ni ów list żelazny Czynić pro gravamine, milczeć o tym trzeba; Miłosierdzie tam tylko grunt Sędziego z nieba. Jakożkolwiek — westchnąwszy — rzecz: niech ma requiem Ten, po którego śmierci tu w pokoju żyjem. 133. Z
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 41
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
nie miłowała, wyrzucił by ją precz Chrystus, zbył by ją z-siebie: bo on ciebie, z-całego serca miłuje. chyba dla tego nie z-serca cię całego miłuje, bo cię miłuje z-serca, dla ciebie przebitego. Oto serce Chrystusowe do ciebie mówi: In charitate perpetua dilexi te, w-miłości wiecznej rozkochałem się w-tobie. Ale jakoż to nierozerwaną miłością miłowałeś nas Panie? iżali się w-ten czas twoja miłość nie rozerwała, kiedy ludzie od ciebie grzesząc odstąpili? rozerwałać przez odebranie łaski poświęcającej, ale się w-wielu okazjach, miłość jego nie rozerwała. Mógł cię Pan Bóg twój, w
nie miłowáłá, wyrzućił by ią precz Christus, zbył by ią z-śiebie: bo on ćiebie, z-cáłego sercá miłuie. chybá dla tego nie z-sercá ćię cáłego miłuie, bo ćię miłuie z-sercá, dla ćiebie przebitego. Oto serce Christusowe do ćiebie mowi: In charitate perpetua dilexi te, w-miłośći wieczney rozkochałem się w-tobie. Ale iákoż to nierozerwáną miłośćią miłowałeś nas Pánie? iżali się w-ten czás twoiá miłość nie rozerwáłá, kiedy ludźie od ćiebie grzesząc odstąpili? rozerwáłáć przez odebránie łáski poświącáiącey, ále śię w-wielu okázyiách, miłość iego nie rozerwáłá. Mogł ćie Pan Bog twoy, w
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 39
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wiatry goni: Do koni! Do koni! WIERSZ CZWARTY.
Już pan w drodze, już koronne wojska się ściągają, Chorągwie rozwijają. Bębny grzmią, uderzą w trąby, w taniec Mars z Belloną, Lekkim sagiem ściągnioną. Czeka Radziwiłł w opale z pułki litewskiemi W siewierskiej już ziemi. Wyglądają oblężeńcy, jako w wiecznej cieni Aloide zamknieni. Jako ku słońcu wzdychają i wiosennej trawie, W błotach przykrych żórawie. Tedy pobudzone sercem i ochotą nową Członki wszystkie za głową. Skąd podnosi się Karpatus, gdzie Warta się łączy, Gdzie Bug i Dniestr rączy, Zewsząd wybór. Orsza obóz pierwszy zatoczyła, Orsza tak szczęśliwa była, Gdzie z ust
wiatry goni: Do koni! Do koni! WIERSZ CZWARTY.
Już pan w drodze, już koronne wojska się ściągają, Chorągwie rozwijają. Bębny grzmią, uderzą w trąby, w taniec Mars z Belloną, Lekkim sagiem ściągnioną. Czeka Radziwiłł w opale z pułki litewskiemi W siewierskiej już ziemi. Wyglądają oblężeńcy, jako w wiecznej cieni Aloide zamknieni. Jako ku słońcu wzdychają i wiosennej trawie, W błotach przykrych żórawie. Tedy pobudzone sercem i ochotą nową Członki wszystkie za głową. Zkąd podnosi się Karpatus, gdzie Warta się łączy, Gdzie Bug i Dniestr rączy, Zewsząd wybór. Orsza obóz pierwszy zatoczyła, Orsza tak szczęśliwa była, Gdzie z ust
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 8
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Już wtem nad Polanówką komisarze będą, Tam jako z moskiewskimi zniósłszy się zasiędą, Między dwiema emuły, Pierwszy skok o tytuły. Który kiedyż Apenin nierychło zwaliwszy, I do drugich powoli punktów przystąpiwszy, Tak z sobą się pomierzą, Że wieczny mir uderzą.
Cokolwiek między państwy było stąd niechęci, Wszystko wzajem utopią w wiecznej niepamięci. Król do carstwa wielkiego Ustąpi prawa swego. Tyle w nim krew i miłość swoich sprawowała, Że w pół biegu szalone koła zatrzymała, Spólnej gwoli potrzebie Zwyciężył wprzód sam siebie. A car, wiecznie Siewierskich zarzec się ma włości, Oddać miasta i grody bez żadnej trudności, Nie dochodzić Estonów, Zapomnieć i Liwonów
Już wtem nad Polanówką komisarze będą, Tam jako z moskiewskimi zniósłszy się zasiędą, Między dwiema emuły, Pierwszy skok o tytuły. Który kiedyż Apenin nierychło zwaliwszy, I do drugich powoli punktów przystąpiwszy, Tak z sobą się pomierzą, Że wieczny mir uderzą.
Cokolwiek między państwy było ztąd niechęci, Wszystko wzajem utopią w wiecznej niepamięci. Król do carstwa wielkiego Ustąpi prawa swego. Tyle w nim krew i miłość swoich sprawowała, Że w pół biegu szalone koła zatrzymała, Spólnej gwoli potrzebie Zwyciężył wprzód sam siebie. A car, wiecznie Siewierskich zarzec się ma włości, Oddać miasta i grody bez żadnej trudności, Nie dochodzić Estonów, Zapomnieć i Liwonów
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 31
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
się tej niewieściej chytrości, A obaczycie, jaka złość w tej kości. 40. Zamknienie abo pieśń.
O cóżeś się, pani matko, na mię zagniewała? Żem się swego miłego rozmiłowała? A jako go nie miłować, Gdy to umie zasługować Dobry pachołek.
Czyś mniemala, żebym miała w wiecznej niewoli Mieszkać z tobą, głód z chudobą, ciężko to boli: Karałaś mię bez przyczyny Teraz mi się trafił inny Smaczny opiekun.
Odpuść matko, wszakeś gładko chodzić kazała, I mnieć miło skusić było roskoszy ciała. Toć mi było, co i tobie, Miałam ci też iskry w sobie Cielesnej
się tej niewieściej chytrości, A obaczycie, jaka złość w tej kości. 40. Zamknienie abo pieśń.
O cóżeś się, pani matko, na mię zagniewała? Żem się swego miłego rozmiłowała? A jako go nie miłować, Gdy to umie zasługować Dobry pachołek.
Czyś mniemala, żebym miała w wiecznej niewoli Mieszkać z tobą, głód z chudobą, ciężko to boli: Karałaś mię bez przyczyny Teraz mi się trafił inny Smaczny opiekun.
Odpuść matko, wszakeś gładko chodzić kazała, I mnieć miło skusić bylo roskoszy ciała. Toć mi było, co i tobie, Miałam ci też iskry w sobie Cielesnej
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 30
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
. M. Władysławowi przysięgę oddawszy. Naród Moskiewski/ Zamek żołnierstwem osadzony: którym jako długo wiary dotrzymali zmienniej Moskalowie? jako ich prędko znieść zdradnie usiłowali: by była nie opatrzność Boska/ i onych ostróżność nie ratowała. Tego tedy żołnierstwa sławnego/ pominąwszy wiele zacnych bitew/ triumfów zwycięstwa przedziwnego: co u wszytkich narodów w wiecznej sławie/ i u naszych potomków w podziwieniu być musi. Po wielu bowiem krwawych pracach/ co na Tronie Carskim z cnoty i dzielności swojej dla ojczyzny i Króla znosili/ chcąc
inszym przykład męstwa i wiary po sobie zostawić. Co czynili/ czego dokazowali? jako długo w nędzy wielkiej i nieznosnym głodzie/ prawie nad przyrodzenie
. M. Włádysłáwowi przyśięgę oddawszy. Narod Moskiewski/ Zamek żołnierstwem osádzony: ktorym iáko długo wiáry dotrzymáli zmienniey Moskalowie? iáko ich prędko znieść zdrádnie vśiłowáli: by byłá nie opátrzność Boska/ y onych ostrożność nie rátowáłá. Tego tedy żołnierstwá sławnego/ pominąwszy wiele zacnych bitew/ tryumphow zwyćięstwá przedźiwnego: co v wszytkich narodow w wieczney sławie/ y v nászych potomkow w podźiwieniu bydź muśi. Po wielu bowiem krwáwych prácách/ co ná Tronie Cárskim z cnoty y dźielnośći swoiey dla oyczyzny y Krolá znośili/ chcąc
inszym przykład męstwá y wiáry po sobie zostáwić. Co czynili/ czego dokázowáli? iáko długo w nędzy wielkiey y nieznosnym głodzie/ práwie nád przyrodzenie
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Bv
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
tego świata wzgardzonym Oblubieńcem moim/ ciasną/ a ciernia ostrego pełną drogą/ do górniego Jeruzalem idąc/ na sobie dźwigam/ czarne jest oblicze moje/ bo cielesnej rozkoszy i uciechy w tej wędrowce/ albo raczej/ wywołaniu doczesnego żywota/ niezażywam: ale się gruntowną nie skończonych dóbr onych nadzieją posilając/ i w onej wiecznej/ gdzie i nieśmiertelna głowa moja jest ojczyźnie/ serce i umysły moje wszystkie zawierając/ zbyt wielką onej żądością i pragnieniem/ a tego doczesnego pomieszkania/ tęsknicą/ ustawicznie się dręczę/ i one z Błogosławionym Augustynem słowa mówię: O Ojczyzno nasza wdzięczna i spokojna/ z daleka cię na tym burzliwym morzu żeglując/ ujźrzawszy pozdrawiamy
tego świátá wzgárdzonym Oblubieńcem moim/ ćiásną/ á ćiernia ostrego pełną drogą/ do gorniego Hieruzalem idąc/ ná sobie dźwigam/ cżarne iest oblicże moie/ bo ćielesney roskoszy y vćiechy w tey wędrowce/ álbo rácżey/ wywołániu docżesnego żywotá/ niezáżywam: ále się gruntowną nie skońcżonych dobr onych nádzieią pośiláiąc/ y w oney wiecżney/ gdźie y nieśmiertelna głowá moiá iest oycżyznie/ serce y vmysły moie wszystkie záwieráiąc/ zbyt wielką oney żądośćią y prágnieniem/ á tego docżesnego pomieszkánia/ tesknicą/ vstáwicżnie się dręcżę/ y one z Błogosłáwionym Augustynem słowá mowię: O Oycżyzno nászá wdźięcżna y spokoyna/ z dáleká ćię ná tym burzliwym morzu żegluiąc/ vyźrzawszy pozdrawiamy
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 12
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610