i nie łaska; Kiego sobie do czapki przyprawił diaska? Wiewiórka, nie wiewiórka; coś poszło na kota. I opuszka cudowna, i czapki robota. Nie zając, nie liszka też. Bodajżeś się skaził Z swą mycką: aż ono tchórz wydrę w jazie złaził. 189 (F). NA WIECZNEGO BANITA
Umarł wieczny infamis. Toć u kata ryby. Kto w Polsce nie ma miejsca, w niebie bez pochyby. Gdzież dłużnicy zapłaty będą szukać sobie? Ten na świecie nic nie miał, nie wiem, chyba w grobie. Grób jest jego dziedzictwem, toć najlepszą radą, Kiedy go w pretensyjach swych prędko zajadą. Nie
i nie łaska; Kiego sobie do czapki przyprawił dyjaska? Wiewiórka, nie wiewiórka; coś poszło na kota. I opuszka cudowna, i czapki robota. Nie zając, nie liszka też. Bodajżeś się skaził Z swą mycką: aż ono tchórz wydrę w jazie złaził. 189 (F). NA WIECZNEGO BANITA
Umarł wieczny infamis. Toć u kata ryby. Kto w Polszczę nie ma miejsca, w niebie bez pochyby. Gdzież dłużnicy zapłaty będą szukać sobie? Ten na świecie nic nie miał, nie wiem, chyba w grobie. Grób jest jego dziedzictwem, toć najlepszą radą, Kiedy go w pretensyjach swych prędko zajadą. Nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 89
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Czy nie tenże bohatyr dziś na tobie, który, Możne lądem i wodą zwojowawszy Goty, Ostatnią na tym miejscu dał próbę swej cnoty, Gdzie zatrząsnąwszy całym pyszny Osman światem, Spadszy z dumy, imprezy przypłacił przed katem. Tu, tu twojej dzielności, póki bystry bieży W swych Dniestr brzegach, Pegazie, wieczny świadek leży, Karol Chodkiewicz, który patrzył z swojej sfery Na mężne Pogończyki, gdy wzięte jasery, Niewinne chrześcijańskie z rąk pogańskich dusze Rok temu odbierali; tu cię wspomnieć muszę, Odważny Radziwile, w ojczystym splendorze, Wielkich wodzów litewskich i hetmanów wzorze. Acz orzeł, co mu pełne dźwięku waszych czynów Trąby pierś rozdymają
. Czy nie tenże bohatyr dziś na tobie, który, Możne lądem i wodą zwojowawszy Goty, Ostatnią na tym miejscu dał próbę swej cnoty, Gdzie zatrząsnąwszy całym pyszny Osman światem, Spadszy z dumy, imprezy przypłacił przed katem. Tu, tu twojej dzielności, póki bystry bieży W swych Dniestr brzegach, Pegazie, wieczny świadek leży, Karol Chodkiewicz, który patrzył z swojej sfery Na mężne Pogończyki, gdy wzięte jasery, Niewinne chrześcijańskie z rąk pogańskich dusze Rok temu odbierali; tu cię wspomnieć muszę, Odważny Radziwile, w ojczystym splendorze, Wielkich wodzów litewskich i hetmanów wzorze. Acz orzeł, co mu pełne dźwięku waszych czynów Trąby pierś rozdymają
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 186
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pro anima sua? Mówi Zbawiciel nasz JEzus Chrystus. Człowiek wiary Bożej niemający/ na duszy szkodę ponosi: czymże tę szkodę nagrodzić może: z wyroku Zbawicielowego/ ani wszytkiego świata pozyskaniem. Bo i wszytek świat za swój gdyby kto otrzymał/ przed się koniec jemu śmierć/ a po śmierci zatracenie: to jest ogień wieczny Diabłu i Aniołom jego zgotowany. Tylko pożytku z pozyskania wszytkiego świata: a zutraty dusze tylko zysku/ że z Diabłem i Aniołami jego wieczną w piekle mękę ponosić musi. A jeszcze z owym przydatkiem. Quantu glorificauit se et indeliciia suit tantu date illi tormentu et luctu. Tą tedy tak poważną i znamienitą przyczyną poruszony
pro anima sua? Mowi Zbáwićiel nász IEzvs Christus. Człowiek wiáry Bożey niemáiący/ ná duszy szkodę ponośi: czymże tę szkodę nágrodźić może: z wyroku Zbáwicielowego/ áni wszytkiego świátá pozyskániem. Bo y wszytek świát zá swoy gdyby kto otrzymał/ przed sie koniec iemu śmierć/ á po śmierći zátrácenie: to iest ogień wieczny Dyabłu y Anyołom iego zgotowány. Tylko pożytku z pozyskánia wszytkiego świátá: á zutráty dusze tylko zysku/ że z Dyabłem y Anyołámi iego wiecżną w piekle mękę ponośić muśi. A ieszcze z owym przydatkiem. Quantu glorificauit se et indeliciia suit tantu date illi tormentu et luctu. Tą tedy ták poważną y známienitą przyczyną poruszony
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 3
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
mnie. który ja/ jestem ciało/ które on ije/ i krew/ którą on pije. Niezda się przeto i stąd/ aby z ustawy Pana Chrystusowej/ i w potrzebie zbawienia/ pod dwiema osobami Sakramentu Eucharystii przyjmowanie było/ ale z samego tylko zwyczaju. Ponieważ i w samego tylko chleba pożywaniu jest żywot wieczny. i kto ije tylko Chrystusa/ żyw jest dla niego. Ioan. c. 6. Ibid. Ibid. Uważenie różnice Ibid.
Uważenie Czwarte. Słowa te Pana Chrystusowe/ Nisi manducaueritis carnem Filij hominis, et biberitis eius sanguinem, non habebitis vitam in vobis: zda się/ że i tak mogą być rozumiane
mnie. ktory ia/ iestem ćiáło/ ktore on ije/ y krew/ ktorą on pije. Niezda sie przeto y ztąd/ áby z vstáwy Páná Christusowey/ y w potrzebie zbáwienia/ pod dwiemá osobámi Sákrámentu Eucháristiey prziymowanie było/ ále z sámego tylko zwyczáiu. Ponieważ y w sámego tylko chlebá pożywániu iest żywot wiecżny. y kto ije tylko Christusá/ żyw iest dla niego. Ioan. c. 6. Ibid. Ibid. Vważenie roznice Ibid.
Vważenie Czwarte. Słowá te Páná Christusowe/ Nisi manducaueritis carnem Filij hominis, et biberitis eius sanguinem, non habebitis vitam in vobis: zda sie/ że y ták mogą być rozumiáne
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 170
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
me usługi, Me szczyre starania,
Którem przez czas długi Czynił bez przestania, I wszytkie moje rzeczy Miał na swej pilnej pieczy. Ale ja Ktosia tego Choćby mi umierać Zsadzę z nadziei jego, Bo ja chcę zawierać, I krwią moje kochanie, Choćby i zginąć za nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, którym mój serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, który serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy Nowego pana, choć ciężkie
me usługi, Me szczyre starania,
Ktorem przez czas długi Czynił bez przestania, I wszytkie moje rzeczy Miał na swej pilnej pieczy. Ale ja Ktosia tego Choćby mi umierać Zsadzę z nadziei jego, Bo ja chcę zawierać, I krwią moje kochanie, Choćby i zginąć za nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, ktorym moj serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, ktory serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy Nowego pana, choć ciężkie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 391
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
:
9. Pokoj dobrego sumnienia.
Chcesz przez rozrzutne utraty Pyszno się bankietować, Chcesz pałace, w sprzęt bogaty Z królewska się fundować, Chcesz żebyć wdzięcznie kwitnęły Lilie i z rożami, Żebyć ogrod napełniały Laury z krzewinami A chcesz rozkoszy statecznej Bez bólu i bez trwogi? Wiedz, że to jest bankiet wieczny To dom honoru drogi, To raj wonności jedyny, To pociech zgromadzenie:
Pacem fovere cordis Nec conscium dolosae Ullius esse culpae.
Pokoj serca i od winy Uwolnienie sumnienie. 10. Dei beneficia.
Quicunque fundit imbres Praedivitis Amomi Et balsami fluentis Et nectaris Sabe Mirraeque thura iungit Cassiamque cinamum Pretiosa dona fundit Dei minora donis
:
9. Pokoj dobrego sumnienia.
Chcesz przez rozrzutne utraty Pyszno się bankietować, Chcesz pałace, w sprzęt bogaty Z krolewska się fundować, Chcesz żebyć wdzięcznie kwitnęły Lilie i z rożami, Żebyć ogrod napełniały Laury z krzewinami A chcesz rozkoszy statecznej Bez bolu i bez trwogi? Wiedz, że to jest bankiet wieczny To dom honoru drogi, To raj wonności jedyny, To pociech zgromadzenie:
Pacem fovere cordis Nec conscium dolosae Ullius esse culpae.
Pokoj serca i od winy Uwolnienie sumnienie. 10. Dei beneficia.
Quicunque fundit imbres Praedivitis Amomi Et balsami fluentis Et nectaris Sabae Mirraeque thura iungit Cassiamque cinamum Pretiosa dona fundit Dei minora donis
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 417
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ciało, Czy się też wespół z duszą do nieba dostało, Kędy je wybielone w męczeńskiej kąpieli Krwie niewinnej niebiescy zanieśli anieli. Radujcie się, rodzicy, ta nad niebiosami, Której krew święta krzyczy ustawnie za wami. Jednemu.
Od złego przyjaciela, od nieprawej żony Tu leżę w połowicy wieku zagryziony. Już się stał wieczny rozwod, bo ja na prawicę A ona jako godna pojdzie na lewicę. 717. Fraszki tegoż Z. M.. W trybunale ściętemu, że uciął rękę drugiemu.
Radzę, byś się położył, gdy cię tu kto bije. Jam wczora rękę uciął, ci mnie dzisia szyję. Zły frymark za
ciało, Czy się też wespoł z duszą do nieba dostało, Kędy je wybielone w męczeńskiej kąpieli Krwie niewinnej niebiescy zanieśli anieli. Radujcie się, rodzicy, ta nad niebiosami, Ktorej krew święta krzyczy ustawnie za wami. Jednemu.
Od złego przyjaciela, od nieprawej żony Tu leżę w połowicy wieku zagryziony. Już się stał wieczny rozwod, bo ja na prawicę A ona jako godna pojdzie na lewicę. 717. Fraszki tegoż Z. M.. W trybunale ściętemu, że uciął rękę drugiemu.
Radzę, byś się położył, gdy cię tu kto bije. Jam wczora rękę uciął, ci mnie dzisia szyję. Zły frymark za
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 478
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kawalerskiej drogi Oberszterlejtnant Aswerus, u nogi Straciwszy palec i połowę stopy, Gdy wiodł fortropy.
Ciężki Ciężkowski, porucznik wsławiony Męstwem, szwank odniósł z działa postrzelony, Cieszy się zato, nim odniesie drugą Sławy wysługą.
A Konarskiemu, gdy odważnie skoczy Na wał, obiedwie wystrzelono oczy. Już słońca nie zna, sława wieczny nieci Blask, co mu świeci.
Tamże i drugi brat jego rodzony Wpoł już w dobytych wałach postrzelony, Rogata dusza, choć dwie drogi miała, Jeszcze została.
Major Mierzeński odniósł trzy postrzały, A potym godne swych odwag pochwały I tych dwu Turków, których wziął swą ręką, Dał mu wódz z dzięką.
kawalerskiej drogi Oberszterlejtnant Asswerus, u nogi Straciwszy palec i połowę stopy, Gdy wiodł fortropy.
Ciężki Cieszkowski, porucznik wsławiony Męstwem, szwank odniosł z działa postrzelony, Cieszy się zato, nim odniesie drugą Sławy wysługą.
A Konarskiemu, gdy odważnie skoczy Na wał, obiedwie wystrzelono oczy. Już słońca nie zna, sława wieczny nieci Blask, co mu świeci.
Tamże i drugi brat jego rodzony Wpoł już w dobytych wałach postrzelony, Rogata dusza, choć dwie drogi miała, Jeszcze została.
Major Mierzeński odniosł trzy postrzały, A potym godne swych odwag pochwały I tych dwu Turkow, ktorych wziął swą ręką, Dał mu wodz z dzięką.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 494
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
pozwala wolności. Tyś węzeł twardo zerwała związany, Jam zgasił ogień, co mi suszył kości; Tak dla twej złości i z rozumu rady Już w doświadczone nie zapadnę zdrady.
Kochałem, prawda, i byłem stateczny, Póki-ć usługi moje wdzięczne były, I byłby był ten ogień pewnie wieczny, Gdybym ci sam był pojedynkiem miły; Ale że afekt podzielasz serdeczny, I we mnie zaraz żądze się zmieniły Ani mię zwabisz przez słowa zdradliwe: Nie wierzę-ć, boś mi zabiła za żywe.
Niech ci kto inszy tymże szczęściem służy, Że go jako mnie oszukasz i zdradzisz; Darmo-ć się
pozwala wolności. Tyś węzeł twardo zerwała związany, Jam zgasił ogień, co mi suszył kości; Tak dla twej złości i z rozumu rady Już w doświadczone nie zapadnę zdrady.
Kochałem, prawda, i byłem stateczny, Póki-ć usługi moje wdzięczne były, I byłby był ten ogień pewnie wieczny, Gdybym ci sam był pojedynkiem miły; Ale że afekt podzielasz serdeczny, I we mnie zaraz żądze się zmieniły Ani mię zwabisz przez słowa zdradliwe: Nie wierzę-ć, boś mi zabiła za żywe.
Niech ci kto inszy tymże szczęściem służy, Że go jako mnie oszukasz i zdradzisz; Darmo-ć się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 102
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
sam Bóg utajony.
Zmyśla Helikon, że mając przebite Nogi od ciernia, śliczna Afrodytę Zmieniła kwiat cierniowy I białym różom dała szkarłat nowy,
Ale bardziej jest tej krwie potok żyzny, Bo z każdej kropli, z każdej świeżej blizny, Z każdej najmniejszej rany Ogród nam pociech wywodzi różany.
Śliczna korono, którą przywdział sobie Wieczny król, muszą-ć ustąpić w ozdobie, Ustąpić w wielkiej cenie Perły wschodowe, indyjskie kamienie.
Tych kropel, które twoje zdobią ości, Słusznie-ć każda z gwiazd błyszczących zazdrości;
Z tobą chętnie zamieni Słońce koronę swych jasnych promieni.
Niechże, duszo ma, wkoło cię otoczy Ta straż koląco plecionych warkoczy, Niech
sam Bóg utajony.
Zmyśla Helikon, że mając przebite Nogi od ciernia, śliczna Afrodytę Zmieniła kwiat cierniowy I białym różom dała szkarłat nowy,
Ale bardziej jest tej krwie potok żyzny, Bo z każdej kropli, z każdej świeżej blizny, Z każdej najmniejszej rany Ogród nam pociech wywodzi różany.
Śliczna korono, którą przywdział sobie Wieczny król, muszą-ć ustąpić w ozdobie, Ustąpić w wielkiej cenie Perły wschodowe, indyjskie kamienie.
Tych kropel, które twoje zdobią ości, Słusznie-ć każda z gwiazd błyszczących zazdrości;
Z tobą chętnie zamieni Słońce koronę swych jasnych promieni.
Niechże, duszo ma, wkoło cię otoczy Ta straż koląco plecionych warkoczy, Niech
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 214
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971