swych niepoprowadzi: Nie śmiele Oracz pługiem/ o rolą zawadzi. Gospodarz nie ładuje szkut swoich na Wiśle/ Ni zwyczajnym gościńcem ku Gdańsku ich wyśle. Z strachem Pasterz w dąmbrowach swoję bydło pasie/ W niespokojnym porzuci/ Dudki z Fletnią czasie. Wszędzie trwoga/ a zguba; strachu/ śmierci dosyć. I rychłosz wieczny Panie dasz się nam przeprosić? Ze złoty wrócisz pokoj/ tej naszej Ojczyźnie/ Przy którym wszytko z ręki twej/ mieliśmy zyżnie. I ciebiesz to odjachać przydzie droga Zono? Jedno ciało; a jakoż może być dzielono? I jasz to sprzymierzonej odjadę Łoźnice? I polubionych w czasów? Trudnosz bez tęsknice
swych niepoprowádźi: Nie śmiele Oracz pługiem/ o rolą záwádźi. Gospodarz nie łáduie szkut swoich ná Wiśle/ Ni zwyczáynym gośćińcem ku Gdańsku ich wyśle. Z stráchem Pásterz w dąmbrowách swoię bydło páśie/ W niespokoynym porzući/ Dudki z Fletnią czásie. Wszędźie trwogá/ á zgubá; stráchu/ śmierći dosyć. Y rychłosz wieczny Pánie dasz sie nam przeprośić? Ze złoty wroćisz pokoy/ tey nászey Oyczyźnie/ Przy ktorym wszytko z ręki twey/ mieliśmy zyżnie. Y ćiebiesz to odiácháć przydźie droga Zono? Iedno ćiáło; á iákosz może bydź dźielono? Y iasz to zprzymierzoney odiádę Łoźnice? Y polubionych w czásow? Trudnosz bez tęsknice
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 180
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Ani na opas nie był zostawionym Zwierzom łakomym;
Że też i insze rozliczne przygody, Które tak chatki, jak wyniosłe grody Równo nawiedzać zwykły, mnie mijały, Żem uszedł cały;
Ciebie, którego wyrok świątobliwy Pomni z radością człowiek nieszczęśliwy, Że ty nie pragniesz zginienia prędkiego Człeka grzesznego,
O to niegodny grzesznik, wieczny Panie, Proszę, nade mną miej swe zlitowanie Ani mię zdmuchaj, póki na twe drogi Błądzące nogi
Nie wnidą, póki zmazana grzechami Dusza ciężkimi nieomyta łzami, Póki w złych toniach śluby uczynione Niewypełnione.
Uznałem, uznał i dał od nauki, Jakie są świata zdradliwego sztuki, Jakie fortele, którymi on ludzi Do
Ani na opas nie był zostawionym Zwierzom łakomym;
Że też i insze rozliczne przygody, Ktore tak chatki, jak wyniosłe grody Rowno nawiedzać zwykły, mnie mijały, Żem uszedł cały;
Ciebie, ktorego wyrok świątobliwy Pomni z radością człowiek nieszczęśliwy, Że ty nie pragniesz zginienia prędkiego Człeka grzesznego,
O to niegodny grzesznik, wieczny Panie, Proszę, nade mną miej swe zlitowanie Ani mię zdmuchaj, poki na twe drogi Błądzące nogi
Nie wnidą, poki zmazana grzechami Dusza ciężkimi nieomyta łzami, Poki w złych toniach śluby uczynione Niewypełnione.
Uznałem, uznał i dał od nauki, Jakie są świata zdradliwego sztuki, Jakie fortele, ktorymi on ludzi Do
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 340
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nie miała rzec słowa? W tę tedy dufność, w dufność obietnice, Którąś Ty dusze zwykł cieszyć grzesznice, Przemówię, Panie, ale Ty od ducha Ukorzonego nie odwracaj ucha! Zmiłuj się, Boże, a podług litości Boskiej, nie ludzkiej, odpuść moje złości. Odkryłem Ci grzech, odkrył swoje rany, Wieczny Medyku, a Ty, ubłagany, Przemyj je winem, miej o nich staranie, O, litościwy mój Samarytanie!
Jam wyznał, a Ty odpuść — inszej sprawy Nie masz; jam grzeszny, a Ty bądź łaskawy. Nie wchodź z sługą Twym w sąd, bo żaden żywy Nie ostoi-ć się
nie miała rzec słowa? W tę tedy dufność, w dufność obietnice, Którąś Ty dusze zwykł cieszyć grzesznice, Przemówię, Panie, ale Ty od ducha Ukorzonego nie odwracaj ucha! Zmiłuj się, Boże, a podług litości Boskiej, nie ludzkiej, odpuść moje złości. Odkryłem Ci grzech, odkrył swoje rany, Wieczny Medyku, a Ty, ubłagany, Przemyj je winem, miej o nich staranie, O, lutościwy mój Samarytanie!
Jam wyznał, a Ty odpuść — inszej sprawy Nie masz; jam grzeszny, a Ty bądź łaskawy. Nie wchodź z sługą Twym w sąd, bo żaden żywy Nie ostoi-ć się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 224
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
służąc zbawiony był. Wbijcie sobie w-pamięć, a w-pamięć wieczną koniec, dla którego was, Bóg stworzył, a odmienna światowość, smakować wam nie będzie. Precz grzechu, precz świecie, nie tyś koniec i cel stworzenia mojego. Zostańże z-przemienieniem twoim pogrzebiony świecie, a ty Panie wieczny daj nam tu i na wieki służyć sobie, Amen. KAZANIE II. KAZANIE II. Na Niedzielę trzecią po Wielkiej Nocy.
Modicum et iam non videbitis me. Maluczko a już nie obaczycie mię. Ioan: 16. Świata tego zawody i szczęścia przemijają. 6. DZiś rok, jakom na tym miejscu z
służąc zbáwiony był. Wbiyćie sobie w-pámięć, á w-pámięć wieczną koniec, dla ktorego was, Bog ztworzył, á odmienna świátowość, smákowáć wam nie będźie. Precz grzechu, precz świećie, nie tyś koniec i cel ztworzenia moiego. Zostańże z-przemięnieniem twoim pogrzebiony świećie, á ty Pánie wieczny day nam tu i ná wieki służyć sobie, Amen. KAZANIE II. KAZANIE II. Ná Niedźielę trzećią po Wielkiey Nocy.
Modicum et iam non videbitis me. Máluczko á iuż nie obaczyćie mię. Ioan: 16. Swiátá tego zawody i szczęśćia przemiiáią. 6. DZiś rok, iákom ná tym mieyscu z
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 76
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wygnanie/ lubo śmierć przyprawują. Strzeżcie się tych Brytaników (rodzaj ryby jest) Przełożeni dla Boga strzeżcie/ boć gdy wam ci pochlebują/ czynią to/ aby się do was przybliżyli/ przybliżywszy usługi swej nie szczyrąpowolność pokazali/ zatym przystąpiwszy porwali was/ i ogniowi wiecznemu za niepatrzne sądy i mordy wasze poświęcili. Panie wieczny/ z Dawidem świętym i ja proszę/ uwolni od ust potwarznych i nieprajch duszę moję/ wyrwi ją od języka zdradliwego/ który zaostrzony jako wężowy mając jad zmijów pod nim chowają. Traktatu wtórego, Iarath de animal: apud V incen: lib: 17. 6. 54. Skutki pochlebców. Albert: Mag:
wygnánie/ lubo śmierć przypráwuią. Strzeżćie się tych Brytánnikow (rodzay ryby iest) Przełożeni dla Bogá strzeżćie/ boć gdy wam ći pochlebuią/ czynią to/ áby się do was przybliżyli/ przybliżywszy vsługi swey nie szczyrąpowolność pokazáli/ zátỹ przystąpiwszy porwáli was/ y ogniowi wiecznemu zá niepátrzne sądy y mordy wásze poświęćili. Pánie wieczny/ z Dawidem świętym y ia proszę/ vwolni od vst potwarznych y niepráych duszę moię/ wyrwi ią od ięzyká zdrádliwego/ ktory záostrzony iáko wężowy máiąc iad zmiiow pod nim chowáią. Tráctatu wtorego, Iarath de animal: apud V incen: lib: 17. 6. 54. Skutki pochlebcow. Albert: Mag:
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 102.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
godzinę w słabości oddychać, poglądając łaskawie na wkoło stojących, na to, co się w ich oczach dzieje, dumiejących. Ciało Pańskie jeśli chce przyjąć, gdy spytano, z wielką barzo ochotą prosił, by mu dano. To przyjąwszy, nabożnie chwalić Boga swego pocznie, Jemu dziękując i mówić do Niego: “Boże wieczny, jako jest większa dobroć Twoja aniżeli wielka złość i nieprawość moja! O, jakieś mi pokazał męki, grzesznikowi, potymeś mię z przepaści oddał żywotowi!”. Więc zaraz, za widzeniem takowych mąk srogich, wszytkie rzeczy, które miał, rozdał na ubogich. Mocno barzo polepszyć żywota swojego umyślił, wszelką siłą
godzinę w słabości oddychać, poglądając łaskawie na wkoło stojących, na to, co się w ich oczach dzieje, dumiejących. Ciało Pańskie jeżli chce przyjąć, gdy spytano, z wielką barzo ochotą prosił, by mu dano. To przyjąwszy, nabożnie chwalić Boga swego pocznie, Jemu dziękując i mówić do Niego: “Boże wieczny, jako jest większa dobroć Twoja aniżeli wielka złość i nieprawość moja! O, jakieś mi pokazał męki, grzesznikowi, potymeś mię z przepaści oddał żywotowi!”. Więc zaraz, za widzeniem takowych mąk srogich, wszytkie rzeczy, które miał, rozdał na ubogich. Mocno barzo polepszyć żywota swojego umyślił, wszelką siłą
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 86
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
4,
będąc przed tronem, Bogu się kłaniają, cześć oddawają. Tam też siedm Duchów jak lamp gorających widzieć przed tronem majestat zdobiących, pełnych przewdzięcznej nad insze jasności i ozdobności. Po nich duchowie święci niezliczeni jako dworzanie w pułkach rozsadzeni stoją przed Bogiem w dziwnej ogromności i wspaniałości. Tych jak jest wiele, o mój wieczny Boże! On ich sam zliczyć dostatecznie może: wszyscy Boskimi znają się sługami i podnóżkami. Każdy osobno uprzywilejowany, mocą, mądrością, pięknością nadany. A kto wymówi z nich śliczość każdego, choć naniższego? Wyżej nad wszytkie są Serafinowie, a po nich w chórze swym Cherubinowie, w trzecim Tronowie szyku naznaczeni i postawieni
4,
będąc przed tronem, Bogu się kłaniają, cześć oddawają. Tam też siedm Duchów jak lamp gorających widzieć przed tronem majestat zdobiących, pełnych przewdzięcznej nad insze jasności i ozdobności. Po nich duchowie święci niezliczeni jako dworzanie w pułkach rozsadzeni stoją przed Bogiem w dziwnej ogromności i wspaniałości. Tych jak jest wiele, o mój wieczny Boże! On ich sam zliczyć dostatecznie może: wszyscy Boskimi znają się sługami i podnóżkami. Każdy osobno uprzywilejowany, mocą, mądrością, pięknością nadany. A kto wymówi z nich śliczość każdego, choć naniższego? Wyżej nad wszytkie są Serafinowie, a po nich w chórze swym Cherubinowie, w trzecim Tronowie szyku naznaczeni i postawieni
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 110
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
LAMENT KRZYSZTOFA ArcySZEWSKIEGO, KIEDY LUBO JUŻ W WIELKIEJ FORTUNIE I ESTYMIE ZOSTAWAŁ W CUDZYCH KRAJACH, PRZECIĘ CZUŁ MORSUM KonsCIENTIE Z Okazji OWEGO MORDU, DLATEGO PRZED POTRZEBĄ, KTÓRĄ MIAŁ WALNĄ W BRAZYLIEJ Z HISZPANY I POTEM JĄ WYGRAŁ, HAS POENITENTIALES NAPISAŁ
Końca lubo nie widzę mych trosk, wieczny Boże, Rozpaczać o łasce Twej serce nie może. I choć grzech głowę przyległ i tłoczy ku ziemi, Serce, moje w Cię patrząc, nadzieje nie mieni. Złych, jakim sam, nie ważę; to sęk, że cnotliwy Twej ze mnie czekał pomsty, a jam jeszcze żywy. O łaskawszy nad wszytkie
LAMENT KRZYSZTOFA ARCISZEWSKIEGO, KIEDY LUBO JUŻ W WIELKIEJ FORTUNIE I ESTYMIE ZOSTAWAŁ W CUDZYCH KRAJACH, PRZECIĘ CZUŁ MORSUM CONSCIENTIAE Z OKAZJEJ OWEGO MORDU, DLATEGO PRZED POTRZEBĄ, KTÓRĄ MIAŁ WALNĄ W BRAZYLIEJ Z HISZPANY I POTEM JĄ WYGRAŁ, HAS POENITENTIALES NAPISAŁ
Końca lubo nie widzę mych trosk, wieczny Boże, Rozpaczać o łasce Twej serce nie może. Y choć grzech głowę przyległ i tłoczy ku ziemi, Serce, moje w Cię patrząc, nadzieje nie mieni. Złych, jakim sam, nie ważę; to sęk, że cnotliwy Twej ze mnie czekał pomsty, a jam jeszcze żywy. O łaskawszy nad wszytkie
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 379
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Twojej syty Naród Cię drażnił, a wżdy byłeś mu użyty. Litość Twoja ta Tobie niski ukłon budzi I w zakamiałych sercach niepobożnych ludzi. Twojej, o Święty Panie, czci i chwale kwoli, Niech mię dobroć Twa z ciężkich grzechów mych wyzwoli. Rzekłeś pokutę przyjąć i iścieć-eś pewny, Przyjmże, o Królu wieczny, i ten mój płacz rzewny. Wszakeś prędki do łaski, ani Twej srogości Do końca chować umiesz przeciw tej krewkości, Która największą siłą nie podoła temu, Aby się podobała, Panie, oku Twemu. I tak Ci dym wiek ludzki; jako słońce trawi Parę ziemną, tak prędko nagła śmierć nas dawi.
Twojej syty Naród Cię drażnił, a wżdy byłeś mu użyty. Litość Twoja ta Tobie niski ukłon budzi I w zakamiałych sercach niepobożnych ludzi. Twojej, o Święty Panie, czci i chwale kwoli, Niech mię dobroć Twa z ciężkich grzechów mych wyzwoli. Rzekłeś pokutę przyjąć i iścieć-eś pewny, Przyjmże, o Królu wieczny, i ten mój płacz rzewny. Wszakeś prędki do łaski, ani Twej srogości Do końca chować umiesz przeciw tej krewkości, Która największą siłą nie podoła temu, Aby się podobała, Panie, oku Twemu. I tak Ci dym wiek ludzki; jako słońce trawi Parę ziemną, tak prędko nagła śmierć nas dawi.
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 382
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
jedwabi, Choć na okręt budowny, choć na konia wsiędę, Troski z okrętu, troski z siodła nie pozbędę. Niewysłowionej Boże dobroci! Ty moję Cnotę mi wróć i utwierdź sam prze litość swoję.
Ulży sercu, które tkwi w takowej niewoli, Twojemu miłosierdziu, Twojej łasce kwoli. Daj znak łaskawszej twarzy Twojej, wieczny Boże, A on mię w mych kłopotach ciężkich podpomoże. Ludzkich się gróźb nie lękam, ani praktyk boję, Twej tylko łaski żebrzę, o tę samę stoję. Gdy nie zechcesz, niech, jak chce, na mię się więc sadzi Pan największy, swą siłą nic mi nie poradzi. Nie daj tylko odmiotu
jedwabi, Choć na okręt budowny, choć na konia wsiędę, Troski z okrętu, troski z siodła nie pozbędę. Niewysłowionej Boże dobroci! Ty moję Cnotę mi wróć i utwierdź sam prze litość swoję.
Ulży sercu, które tkwi w takowej niewoli, Twojemu miłosierdziu, Twojej łasce kwoli. Daj znak łaskawszej twarzy Twojej, wieczny Boże, A on mię w mych kłopotach ciężkich podpomoże. Ludzkich się gróźb nie lękam, ani praktyk boję, Twej tylko łaski żebrzę, o tę samę stoję. Gdy nie zechcesz, niech, jak chce, na mię się więc sadzi Pan największy, swą siłą nic mi nie poradzi. Nie daj tylko odmiotu
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 387
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965