Grobie, jeden z Towarzyszów jego, będąc na Modlitwie w średnim Kościele, uczuł wielkie trzęsienie ziemi, widział wielki Ołtarz, pod którym głęboko Święty leży, że był podniesiony od ziemi, i światło wielkie, kamienie porozstempowane, a po między nie, światłość. Doniósł to widzenie Braci; poszli do podziemnego Kościoła, znaleźli wieko marmurowej trunny nieco umknione, a na nim stojące na nogach Święte Ciało, przy twarzy obiasnionej. Nawiedzał to Święte stojące tak miraculosè Ciało, w lat 9. po śmierci jego R. 1233. GRZEGORZ IX. z trzema Kardynałami, potym Papieżami; całował nogę, ręce, i pod nadgrobkiem swoim dawnym wzwyż cytowanym,
Grobie, ieden z Towarzyszow iego, będąc na Modlitwie w srzednim Kościele, uczuł wielkie trzęsienie ziemi, widział wielki Ołtarz, pod ktòrym głęboko Swięty leży, że był podniesiony od ziemi, y swiatło wielkie, kamienie porozstempowane, á po między nie, swiatłość. Doniosł to widzenie Braci; poszli do podziemnego Kościoła, znaleźli wieko marmurowèy trunny nieco umknione, a na nim stoiące na nogach Swięte Ciało, przy twarzy obiasnionèy. Nawiedzał to Swięte stoiące tak miraculosè Ciało, w lat 9. po smierci iego R. 1233. GRZEGORZ IX. z trzema Kardynałami, potym Papieżami; całował nogę, ręce, y pod nadgrobkiem swoim dawnym wzwyż cytowanym,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 7
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Fistuły/ Kancer/ i Rany wszelakie zastarzałe leczy tym sposobem trunek czyniony: Wziąć Rzepiku/ Centurzjej małej/ Benedyktu/ abo Kukliku z korzeniem jego/ po dwu garści/ Reubarbarum pół łota. To wszystko drobno pokrajać/ i pułgarnca wina przednie dobrego białego nalać/ a w flaszy cynowej zaszrubować/ abo w konwi cynowej zalepiwszy wieko co napilniej/ w kotle ukropu wrzącego przez pięć godzin warzyć/ przydawszy do wina/ wodki z ziela i z korzenia Kuklikowego wypalonej/ wodki Rzepikowej po trzy kwaterki/ i przerzeczonym sposobem warzyć/ a każdy poranek i na noc po sześci łotach tego używać. Dziwnym sposobem wrzody i bolączki pomienione leczy. Cancer. Ranom wszelakim
Fistuły/ Káncer/ y Rány wszelákie zástárzáłe leczy tym sposobem trunek czyniony: Wźiąć Rzepiku/ Centurzyey máłey/ Benediktu/ ábo Kukliku z korzeniem ie^o^/ po dwu garśći/ Rheubárbárum puł łotá. To wszystko drobno pokráiáć/ y pułgárncá winá przednie dobrego białego nálać/ á w flászy cynowey zászrubowáć/ ábo w konwi cynowey zálepiwszy wieko co napilniey/ w kotle vkropu wrzącego przez pięć godźin wárzyć/ przydawszy do winá/ wodki z źielá y z korzenia Kuklikowego wypaloney/ wodki Rzepikowey po trzy kwáterki/ y przerzeczonym sposobem wárzyć/ á káżdy poránek y ná noc po sześći łotách tego vżywáć. Dźiwnym sposobem wrzody y bolączki pomienione leczy. Cáncer. Ránom wszelákim
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 276
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
w jeden policzek. Nie niewiast, i mężczyzn się, nauczywszy w Rzymie, Oducza, pożal Boże, wiary świętej w Krymie. Przynajmniej by na to wzgląd mogli mieć pasterze: Owce wilkowi z garła wydzierać, z obierze Diabłu dusze, z nich mając i wełnę, i mleko; Ale cięży do skrzynie spuszczone raz wieko: Anioł by tylko dźwignął kamień na zawartej. Wolą chować... Milcz pióro! nie psuj darmo karty. 548. JUŻ TO ZMAZAĆ, A INSZE NAPISAĆ
Straciwszy na splendecach, na strojach, na trunku, Co mogło trwać jednako w pomiernym szafunku, Gdy z basu kwintą spuścić nie chce się paniątku, Gdy
w jeden policzek. Nie niewiast, i mężczyzn się, nauczywszy w Rzymie, Oducza, pożal Boże, wiary świętej w Krymie. Przynajmniej by na to wzgląd mogli mieć pasterze: Owce wilkowi z garła wydzierać, z obierze Diabłu dusze, z nich mając i wełnę, i mleko; Ale cięży do skrzynie spuszczone raz wieko: Anioł by tylko dźwignął kamień na zawartej. Wolą chować... Milcz pióro! nie psuj darmo karty. 548. JUŻ TO ZMAZAĆ, A INSZE NAPISAĆ
Straciwszy na splendecach, na strojach, na trunku, Co mogło trwać jednako w pomiernym szafunku, Gdy z basu kwintą spuścić nie chce się paniątku, Gdy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 338
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Czystym płomieniem Dziecko to odżywia, Ziemskie Pachole, zakałą zabija, Nieba Pachole, Niebo nam zakrzywia, Światłość ciemności zawsze nienawidzi, Wzajemnie ciemność od światłości stroni, Ta zaś nocnemi myślami się brzydzi, Owa odednia oczy swe zasłoni, Utraci kolor swej białości mleko, Gdy atramentu napełni tynkturę, I kryształowe zbrudnąć musi wieko, Gdzie czystą krople zmąci w krwi Purpurę, Od Acydalskich ogniów płomień czysty, Zgwałcony zgaśnie przez Wenery źródła, Która z Gracjami gdzie grunt jest skalisty, Kąpiąc się nieraz wstrzemieźliwych zwiodła, Tak mądrość czasem w błąd uwikła długi, Wzruszywszy sprawy Przodków swych zawiłe, W cichym pokoju wojnę sprawi drugi, W starych szpargałach pokładając
, Czystym płomieniem Dziecko to odżywia, Ziemskie Pachole, zákałą zábija, Nieba Pachole, Niebo nam zákrzywia, Swiatłość ćiemności záwsze nienáwidzi, Wzajemnie ćiemność od światłości stroni, Ta zaś nocnemi myślami się brzydzi, Owa odednia oczy swe zásłoni, Utraći kolor swey białości mleko, Gdy atramentu nápełni tynkturę, Y kryształowe zbrudnąć musi wieko, Gdzie czystą krople zmąći w krwi Purpurę, Od Acydalskich ogniow płomień czysty, Zgwáłcony zgaśnie przez Wenery zrodła, Ktora z Gracyami gdzie grunt iest skálisty, Kąpiąc się nieraz wstrzemieźliwych zwiodła, Ták mądrość czasem w błąd uwikła długi, Wzruszywszy spráwy Przodkow swych záwiłe, W ćichym pokoju woynę spráwi drugi, W stárych szpárgałach pokładaiąc
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 170
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
pozwany z aktorami z tej gospody na Wesołej tu przy Krakowie, gdzie aktorowie mieszkali, wyjechali byli w drogę we Wtorek, tj. 4 Lipca tego roku, bardzo rano i popasali najprzod w Gdowie, jadąc z Gdowa do Rybia, że był deszcz, chcąc aktor przykryć skrzynkę i dźwignął ją, w tym na niej wieko oberwał tak, że się bez klucza mogła otworzyć, potym zajechali na noc do Rybia i tam w karczmie nocowali, na wozie i na skrzynce aktorowie spali, we Srodę rano z Rybia wyjechawszy popasli w miejscie Limanowy, skąd zajechali na noc do starego Sąncza miasta i tam u znajomego mieszczanina nocowali i już na wozie i
pozwany z aktorami z tey gospody na Wesołey tu przy Krakowie, gdzie aktorowie mieszkali, wyiechali byli w drogę we Wtorek, tj. 4 Lipca tego roku, bardzo rano y popasali nayprzod w Gdowie, iadąc z Gdowa do Rybia, że był deszcz, chcąc aktor przykryć skrzynkę y dzwignął ią, w tym na niey wieko oberwał tak, że się bez klucza mogła otworzyć, potym zaiechali na noc do Rybia y tam w karczmie nocowali, na wozie y na skrzynce aktorowie spali, we Srodę rano z Rybia wyiechawszy popasli w miescie Limanowy, zkąd zaiechali na noc do starego Sąncza miasta y tam u znaiomego mieszczanina nocowali y iuz na wozie y
Skrót tekstu: KsKrowUl_4
Strona: 680
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 4
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1758 a 1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1758
Data wydania (nie później niż):
1771
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
A kiedy się od kąsania ich dobrze obwaruje, będzie sobie chędogo i powolej chodził, koło swej roboty, ochrąniając pszczół. Ktemu, jako się i wyższej wspomniało, po roje ma po drabinie z wiekiem łazić, nie strząsając ich kluczkami: bo je tak roztrzęsie, rozpłoszy, pomiesza, podrażni, i nigdy spełna na wieko nie strząśnie. A kiedy je pięknie pokropiwszy, wlazszy po nie pomaluczku, na wieko weźmie, każdy rój osobno, cały, nie rozerwany i nie rozdraźniony zbierze, i roje nie będą się między sobą mieszać.
Koło sadzania rojów mało ci pisać: prosta to sprawa, jedno pilności trzeba, a dobrej pomocy, o
A kiedy się od kąsánia ich dobrze obwáruie, będźie sobie chędogo y powoley chodził, koło swey roboty, ochrąniáiąc pczół. Ktemu, iáko się y wyższey wspomniáło, po roie ma po drábinie z wiekiem łáźić, nie strząsáiąc ich kluczkámi: bo ie ták rostrzęśie, rospłoszy, pomiesza, podrażni, y nigdy spełná ná wieko nie strząśnie. A kiedy ie pięknie pokropiwszy, wlazszy po nie pomáluczku, ná wieko weźmie, káżdy róy osobno, cáły, nie rozerwány y nie rozdraźniony zbierze, y roie nie będą się między sobą mieszáć.
Koło sadzánia roiów máło ci pisáć: prosta to spráwá, iedno pilnośći trzebá, á dobrey pomocy, o
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: C
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
koło swej roboty, ochrąniając pszczół. Ktemu, jako się i wyższej wspomniało, po roje ma po drabinie z wiekiem łazić, nie strząsając ich kluczkami: bo je tak roztrzęsie, rozpłoszy, pomiesza, podrażni, i nigdy spełna na wieko nie strząśnie. A kiedy je pięknie pokropiwszy, wlazszy po nie pomaluczku, na wieko weźmie, każdy rój osobno, cały, nie rozerwany i nie rozdraźniony zbierze, i roje nie będą się między sobą mieszać.
Koło sadzania rojów mało ci pisać: prosta to sprawa, jedno pilności trzeba, a dobrej pomocy, o czym niżej. To tylko uważając, aby według wielkości rojów ule każdemu przybrać umiał pasiecznik
koło swey roboty, ochrąniáiąc pczół. Ktemu, iáko się y wyższey wspomniáło, po roie ma po drábinie z wiekiem łáźić, nie strząsáiąc ich kluczkámi: bo ie ták rostrzęśie, rospłoszy, pomiesza, podrażni, y nigdy spełná ná wieko nie strząśnie. A kiedy ie pięknie pokropiwszy, wlazszy po nie pomáluczku, ná wieko weźmie, káżdy róy osobno, cáły, nie rozerwány y nie rozdraźniony zbierze, y roie nie będą się między sobą mieszáć.
Koło sadzánia roiów máło ci pisáć: prosta to spráwá, iedno pilnośći trzebá, á dobrey pomocy, o czym niżey. To tylko vważáiąc, áby według wielkośći roiow vle káżdemu przybráć vmiał páśiecznik
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: C
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, kaszel i insze starości przydatki
Wybaczcie; wszytkom ja to od was, miłe dziatki, Cierpiał, co dzisia od swych przyjmujecie i wy. Dwa razy, mówią, dzieckiem, każdy starzec krzywy; Długi to oddajecie, niechaj wam nie wadzą, Jeśli chcecie, że wam też i wasze oddadzą.” Za tym wieko dźwignąwszy u skrzynie okute, Wory we cztery warstwy pokaże im sute, Z których przez płótno bite talery się kolą, A owe na ich ciężką zdychają niewolą: „Ach, gdzieżby je z tej turmy i z tej ciasnej kłody Wypuścić i do pierwszej przywrócić swobody!” A ów: „Dziesięć, w tę skrzynię
, kaszel i insze starości przydatki
Wybaczcie; wszytkom ja to od was, miłe dziatki, Cierpiał, co dzisia od swych przyjmujecie i wy. Dwa razy, mówią, dzieckiem, każdy starzec krzywy; Długi to oddajecie, niechaj wam nie wadzą, Jeśli chcecie, że wam też i wasze oddadzą.” Za tym wieko dźwignąwszy u skrzynie okute, Wory we cztery warstwy pokaże im sute, Z których przez płótno bite talery się kolą, A owe na ich ciężką zdychają niewolą: „Ach, gdzieżby je z tej turmy i z tej ciasnej kłody Wypuścić i do pierwszej przywrócić swobody!” A ów: „Dziesięć, w tę skrzynię
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 495
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
świadków z zięciowej czeladzi, Do klasztoru pod swoim imieniem prowadzi, Wziąwszy od gwardiana pismo, grzebie Żyda, Że nikomu, prócz jego córek, jej nie wyda, Ale pierwej wszytkie trzy mają się zgromadzić I przystojnie do grobu ciało zaprowadzić, Żeby każda swym kluczem, wszak im niedaleko, Jeśli śmierć nie zakroczy, otwierała wieko; Gdzie stryja obowiąże, żeby w tej przygodzie, Co tu weźmie zięć, wnukom jego zeznał w grodzie. Żył potem dosyć długo, a córki by rady Nieba mu przychyliły, żeby wzięły szkłady, Lecz daleko niż dotąd w lepszym traktamencie, Pomniąc, jaki ich czeka zakład w testamencie, Gdzie ta, oprócz puścizny
świadków z zięciowej czeladzi, Do klasztoru pod swoim imieniem prowadzi, Wziąwszy od gwardyjana pismo, grzebie Żyda, Że nikomu, prócz jego córek, jej nie wyda, Ale pierwej wszytkie trzy mają się zgromadzić I przystojnie do grobu ciało zaprowadzić, Żeby każda swym kluczem, wszak im niedaleko, Jeśli śmierć nie zakroczy, otwierała wieko; Gdzie stryja obowiąże, żeby w tej przygodzie, Co tu weźmie zięć, wnukom jego zeznał w grodzie. Żył potem dosyć długo, a córki by rady Nieba mu przychyliły, żeby wzięły śkłady, Lecz daleko niż dotąd w lepszym traktamencie, Pomniąc, jaki ich czeka zakład w testamencie, Gdzie ta, oprócz puścizny
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 495
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ku górze OP, ma stać dokąd się nabije mianowany moździerz, potym stać ma ku dołu, na ziemi albo na ławie, lubo na stole i włożysz tę cywkę we środek mianowany rurki i żeby jej gwint trafił na tę dziurę Q. Ale wprzód trzeba napełnić prochem dobrym mianowany moździerz aż do RS, a potym zakręcisz wieko, żeby się zamknęło na tym miejscu TV tymi zębami gwintowanymi. A znowu nawrócisz gębę cewki X, aby stateczniej się włożył gwint Q i zapalił się w dziurze X. A kiedy materia do góry aż do dziury M, potym się zapali proch RS i rozerwie moździerz i rurki z dziwną szkodą. Rys. 154 TRAKTAT
ku górze OP, ma stać dokąd się nabije mianowany mozdzerz, potym stać ma ku dołu, na ziemi albo na ławie, lubo na stole i włożysz tę cywkę we środek mianowany rurki i żeby jej gwint trafił na tę dziurę Q. Ale wprzód trzeba napełnić prochem dobrym mianowany mozdzerz aż do RS, a potym zakręcisz wieko, żeby się zamknęło na tym miescu TV tymi zębami gwintowanymi. A znowu nawrócisz gębę cewki X, aby stateczniej się włożył gwint Q i zapalił się w dziurze X. A kiedy materyja do góry aż do dziury M, potym się zapali proch RS i rozerwie mozdzerz i rurki z dziwną szkodą. Rys. 154 TRAKTAT
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 350
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969