czele. A jako mężny Hetman/ wielkie wojska swoje Zastąpiłeś/ trzymając wszystkie silne boje Na sobie: dotąd/ aż cię śmiertelnym żelazem Uderzył nieprzyjaciel: za którym to razem/ Lud twój żywie/ tyś zabit: oto jeszcze z rany/ Nie zastanowiona krew/ na wóz farbowany Spływa. O szlachetna krwi koła wielebnego: Wieluś nas zastąpiła od boju martwego. 3. Reg: 23. Pamiątka
Opowiem to wyraźniej: Mężobójcom chodzi/ Nie oto/ co im zakon na pamięć przywodzi: Żeby ukrzyżowanych z powinnej litości/ Przed zachodem chowali: lecz żeby srogości Ostatek wykonali. Urząd molestują: Starosto/ zawołane święta następują. A jest powinność
czele. A iáko mężny Hetman/ wielkie woyská swoie Zástąpiłeś/ trzymáiąc wszystkie śilne boie Ná sobie: dotąd/ áż ćię śmiertelnym żelázem Vderzył nieprzyiaćiel: zá ktorym to rázem/ Lud twoy żywie/ tyś zábit: oto ieszcze z rány/ Nie zástánowiona krew/ ná woz fárbowány Spływa. O śláchetna krwi kołá wielebnego: Wieluś nas zástąpiłá od boiu martwego. 3. Reg: 23. Pámiątká
Opowiem to wyráźniey: Mężoboycom chodźi/ Nie oto/ co im zákon ná pámięć przywodźi: Zeby vkrzyżowánych z powinney litośći/ Przed zachodem chowáli: lecz żeby srogośći Ostátek wykonáli. Vrząd molestuią: Stárosto/ záwołáne świętá nástępuią. A iest powinność
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 97.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
co za rzpltą WM. znowu chcecie knować. Jam ci młody człowiek. alem od starszych słyszał, a przvtym i prawo nam to kładzie przed oczy, że król przysięga nam, a my wiążemy też się z KiMcią w przysiędze, obediencją przeciwko niemu na się biorąc. By na mnie tego nie włożono wielebnego senatorstwa, tedy nie mojaby to była profesja mówić o tym; jednak iż tak jest, jako przyjaciel proszę, abyś WM. zaniechał tych rzeczy, bo to nie ladaco; łacniejsza z kim innym sprawa, aniżeli z KiMcią, pomazańcem Bożym. Nie jestem tak głupim szlachcicem i tym człowiekiem, żebym
co za rzpltą WM. znowu chcecie knować. Jam ci młody człowiek. alem od starszych słyszał, a przvtym i prawo nam to kładzie przed oczy, że król przysięga nam, a my wiążemy też się z KJMcią w przysiędze, obedyencyą przeciwko niemu na się biorąc. By na mnie tego nie włożono wielebnego senatorstwa, tedy nie mojaby to była profesya mówić o tym; jednak iż tak jest, jako przyjaciel proszę, abyś WM. zaniechał tych rzeczy, bo to nie ladaco; łacniejsza z kim innym sprawa, aniżeli z KJMcią, pomazańcem Bożym. Nie jestem tak głupim ślachcicem i tym człowiekiem, żebym
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 169
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Palestyńskiego z wojskiem wszystkim na głowę porazili; Kometa groźny na kształt miecza się ukazał. Słowa tego historyka są te. Powiadają iż się ukazała w południe Kometa, jako miecz jaki, którą jako się to samą rzeczą potwierdziło, wzmagająze się Arabskie Mahometańskie państwo znaczyła. Wejźrzy w Baroniusza roku Pańskiego 632. Przytoczę też tu słowa Wielebnego Bedy. Roku, mówi/ od Wcielenia Pańskiego, siedmsetnego dwudziestego dziewiątego, pokazały się dwie Komecie około Słońca, wielkim strachem patrzących przerażające. Jedna z nich chodziła przed słońcem wschodzącym, druga zasię chodziła za słońcem zapadającym: jakoby obie wschodniemu i zachodniemu państwu, o mordach okrutnych wrożyły: abo też jedna z nich dzień,
Pálestyńskiego z woyskiem wszystkim ná głowę poráźili; Kometá groźny ná kształt mieczá sie vkazał. Słowá tego historyká są te. Powiádáią iż się vkazáłá w południe Kometá, iáko miecz iáki, ktorą iáko się to sámą rzeczą potwierdziło, wzmagáiąze się Arábskie Máhometáńskie páństwo znáczyłá. Weyźrzy w Baroniuszá roku Páńskiego 632. Przytoczę też tu słowá Wielebnego Bedy. Roku, mowi/ od Wćielenia Páńskiego, śiedmsetnego dwudziestego dziewiątego, pokazáły się dwie Komećie około Słońcá, wielkim stráchem pátrzących przerażáiące. Iedná z nich chodziłá przed słońcem wschodzącym, druga záśię chodziłá zá słońcem západáiącym: iákoby obie wschodniemu y zachodniemu páństwu, o mordách okrutnych wrożyły: ábo też iedná z nich dzień,
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 15.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619