przyjaźni. Do czego godzi mi się każdego z imienia mojego stiperstitem obligować, swoim własnym przykładem, żem też zawdzięczając imieniowi temu, zwłaszcza pamiętnym będąc czyją mam córkę za żonę i jaką, wywystawił ojcu żony mojej grobowy kamień z nagrobkiem w kościele oo. bernardynów w Wilnie, nie tylko jako godnemu z imienia swojego a wielkiemu, a któremu równy nie powstał, kawalerowi, ale też jako zacnemu, wielkich senatorów ojców jego następcy. Z tą żoną mam dotąd żyjących dzieci: Barbarę Franciszkę, księżnę Badziwiłłową, miecznikową w. księstwa lit., dobrze od Pana Boga w piękność, cnotę i przymioty ubłogosławioną, Marię-Beatę, Petronellę i Brygidę w panieńskim
przyjaźni. Do czego godzi mi się każdego z imienia mojego stiperstitem obligować, swoim własnym przykładem, żem téż zawdzięczając imieniowi temu, zwłaszcza pamiętnym będąc czyją mam córkę za żonę i jaką, wywystawił ojcu żony mojéj grobowy kamień z nagrobkiem w kościele oo. bernardynów w Wilnie, nie tylko jako godnemu z imienia swojego a wielkiemu, a któremu równy nie powstał, kawalerowi, ale téż jako zacnemu, wielkich senatorów ojców jego następcy. Z tą żoną mam dotąd żyjących dzieci: Barbarę Franciszkę, księżnę Badziwiłłową, miecznikową w. księstwa lit., dobrze od Pana Boga w piękność, cnotę i przymioty ubłogosławioną, Maryę-Beatę, Petronellę i Brygidę w panieńskim
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 9
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
po górach chorągwie edońskich rozwinie; A twarde Euksynowe ouzdawszy brody, Tamteczne mu w triumfie obiecał narody, I dał mu klawę złotą, a Bellona nowe Kasztelańskiej ozdoby krzesło Krakusowe. Szczęśliwy bohaterze, który tej korony Nosisz orły, i wcześne dawasz jej obrony! Nie ustawaj w zasługach: ojczyźnie i swemu Sławę kończ nieśmiertelną imieniu wielkiemu.
Pallas nowe ozdoby co dzień niech gotuje, I Ursa za Fortuną twoją się kieruje. A uciesznych doszedłszy żródeł Kalliopy, Ojca syn tak wielkiego niech nastąpi w tropy. Nagradzajże cnotliwym Fortuno zasługi, A sława Sieradzanów niech płuży wiek długi. NA DZIEŃ PRZENIESIENIA STANISŁAWA ŚWIĘTEGO, JAŚNIE WIELM. JEGOMOŚCI KSIĘDZA STANISŁAWA LUBIEŃSKIEGO BISKUPA
po górach chorągwie edońskich rozwinie; A twarde Euxynowe ouzdawszy brody, Tamteczne mu w tryumfie obiecał narody, I dał mu klawę złotą, a Bellona nowe Kasztelańskiej ozdoby krzesło Krakusowe. Szczęśliwy bohaterze, który tej korony Nosisz orły, i wcześne dawasz jej obrony! Nie ustawaj w zasługach: ojczyznie i swemu Sławę kończ nieśmiertelną imieniu wielkiemu.
Pallas nowe ozdoby co dzień niech gotuje, I Ursa za Fortuną twoją się kieruje. A uciesznych doszedłszy żródeł Kalliopy, Ojca syn tak wielkiego niech nastąpi w tropy. Nagradzajże cnotliwym Fortuno zasługi, A sława Sieradzanów niech płuży wiek długi. NA DZIEŃ PRZENIESIENIA STANISŁAWA ŚWIĘTEGO, JAŚNIE WIELM. JEGOMOŚCI KSIĘDZA STANISŁAWA LUBIEŃSKIEGO BISKUPA
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 79
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
z-starożytnym i sławnym Persem być ukazuje/ i tysiącem mil Państwo swoje pomierzone być upornie/ i nie od rzeczy twierdzi/ gdzieśmy wszytko/ z-bitnymi Hetmanem Lisowskim/ walecznemu każdemu przed tym wiekiem i potym (że skromnie rzekę) równym/ nie jeden kraj zbieżeli nogami/ i tak dalekie zapuszczali zagony/ że i sama pograniczna wielkiemu Państwu Litewskiemu/ Moskwa/ tam te kliny i uroczyszcza granic swoich jakoby kędyś precz/ i właśnie na drugim świecie położone być rozumie. I nie od podobieństwa: już byli Polacy na 80 mil Niemieckich wszędy zwycięzcy po Moskiewskim państwie zbrodzili; a do Siebieru jeszcze była sława nie dosięgła/ i przezwisto narodu tego/ tam było
z-stárożytnym i sławnym Persem być ukázuie/ i tyśiącem mil Páństwo swoie pomierzone być upornie/ i nie od rzeczy twierdźi/ gdźieśmy wszytko/ z-bitnymi Hetmanem Lisowskim/ wálecznemu każdemu przed tym wiekiem y potym (że skromnie rzekę) rownym/ nie ieden kray zbieżeli nogámi/ i tak dálekie zapuszczáli zagony/ że i samá pograniczna wielkiemu Pánstwu Litewskiemu/ Moskwá/ tám te kliny i uroczyszcza gránic swoich iákoby kędyś precz/ i właśnie na drugim świećie położone być rozumie. I nie od podobienstwa: iuż byli Polacy ná 80 mil Niemieckich wszędy zwyćięzcy po Moskiewskim pánstwie zbrodźili; á do Siebieru ieszcze byłá sławá nie dośięgłá/ i przezwisto narodu tego/ tám było
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 74
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
umówione, A wtem ognie tam i sam były przyłożone.
CXXXIII.
Płomienie rozprószone w jedno się zebrały I przykop, jako wielki, tak opanowały I tak wysoko w niebo ogień roznosiły, Że Latonownie łono wilgotne suszyły. Wzgórę się czarne, srogie chmury przewalają, Które jasne Febowi czoło zasłaniają; Słychać huk ustawiczny, podobny wielkiemu Grzmieniu, po czarnej burzy przebiegającemu,
CXXXIV.
I straszną harmonią, zmieszaną z wołania, Z skarg, z płaczu i z lamentów, z wrzasku i stękania Nieszczęsnego żołnierstwa, co nie dla swej winy, Ale z wodza swojego ginęło przyczyny; Mieszały swoje huki ognie mężobójcze Z wrzaskiem ginących ludzi dla swego przywójce - Ale
umówione, A wtem ognie tam i sam były przyłożone.
CXXXIII.
Płomienie rozprószone w jedno się zebrały I przykop, jako wielki, tak opanowały I tak wysoko w niebo ogień roznosiły, Że Latonownie łono wilgotne suszyły. Wzgórę się czarne, srogie chmury przewalają, Które jasne Febowi czoło zasłaniają; Słychać huk ustawiczny, podobny wielkiemu Grzmieniu, po czarnej burzy przebiegającemu,
CXXXIV.
I straszną harmonią, zmieszaną z wołania, Z skarg, z płaczu i z lamentów, z wrzasku i stękania Nieszczęsnego żołnierstwa, co nie dla swej winy, Ale z wodza swojego ginęło przyczyny; Mieszały swoje huki ognie mężobójcze Z wrzaskiem ginących ludzi dla swego przywójce - Ale
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 328
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
niedoskonałe, lada jakie albo niejakie w skrupułach i przewinieniach rezolucyje? Częścią przez słabość sposobności własnej albo przez płochość i nieuwagę absolucji, byle odbydź penitenta, lubo to jest nieznośny spowiednika ciężar przyjmować na siebie niedoskonałość spowiedzi owego albo go na duszy na wieki zabić przez nieuważne w grzychach i nałogach utwierdzenie. Ustąpiła miłość bliźniego nienawiści i wielkiemu niemiłosierdziu, w niedbaniu według powołania o dusze i zbawienie jego, tudzież w zdzierstwach na ciężkie czasy zbytecznych od krztów, ślubów, a najwięcej od pogrzebów, gdzieby jeszcze należało pocieszyć, dopomóc i od desperacji wszelakiej w mizerii i niedostatku łagodnie odprowadzać. Ustąpił dusz ludzkich dozór podłemu w nich krwi Zbawiciela szacunkowi, gdzie
niedoskonałe, lada jakie albo niejakie w skrupułach i przewinieniach rezolucyje? Częścią przez słabość sposobności własnej albo przez płochość i nieuwagę absolucyi, byle odbydź penitenta, lubo to jest nieznośny spowiednika ciężar przyjmować na siebie niedoskonałość spowiedzi owego albo go na duszy na wieki zabić przez nieuważne w grzychach i nałogach utwierdzenie. Ustąpiła miłość bliźniego nienawiści i wielkiemu niemiłosierdziu, w niedbaniu według powołania o dusze i zbawienie jego, tudzież w zdzierstwach na ciężkie czasy zbytecznych od krztów, ślubów, a najwięcej od pogrzebów, gdzieby jeszcze należało pocieszyć, dopomóc i od desperacyi wszelakiej w mizeryi i niedostatku łagodnie odprowadzać. Ustąpił dusz ludzkich dozór podłemu w nich krwi Zbawiciela szacunkowi, gdzie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 230
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
preferowany nad tysięczne triumfy pokój dając nam, Wasza Królewska Mość Tertius Augustus clausisti limina lanizamknąłeś drzwi świątyni Janusa, bo divinae mentis Waszej Królewskiej Mości attributa śmiertelnym są incomprehensibiliaboskiego umysłu... przymioty... są niepojęte rozumem i to, że tak wielkim non excoecamurnie jesteśmy oślepieni szczęściem, jedynie magno muneriwielkiemu dobrodziejstwu Waszej Królewskiej Mości przypisać należy.
Cóż bowiem przy powracających się szczęśliwym porządkiem ze świętą we wszelkich subseliach sprawiedliwością deesse brakować nam może, jako tylko życzliwy Trajanowi aplauz Waszej Królewskiej Mości Panu Naszemu Miłościwemu Tertio Ter Augusto w niewypowiedzianej ustawicznie ponawiać radości. Urbs religionis dedita semperque deorum indulgentiam pie merita nihil felicitati suae maius adstrui posse putat
preferowany nad tysięczne triumfy pokój dając nam, Wasza Królewska Mość Tertius Augustus clausisti limina lanizamknąłeś drzwi świątyni Janusa, bo divinae mentis Waszej Królewskiej Mości attributa śmiertelnym są incomprehensibiliaboskiego umysłu... przymioty... są niepojęte rozumem i to, że tak wielkim non excoecamurnie jesteśmy oślepieni szczęściem, jedynie magno muneriwielkiemu dobrodziejstwu Waszej Królewskiej Mości przypisać należy.
Cóż bowiem przy powracających się szczęśliwym porządkiem ze świętą we wszelkich subseliach sprawiedliwością deesse brakować nam może, jako tylko życzliwy Trajanowi aplauz Waszej Królewskiej Mości Panu Naszemu Miłościwemu Tertio Ter Augusto w niewypowiedzianej ustawicznie ponawiać radości. Urbs religionis dedita semperque deorum indulgentiam pie merita nihil felicitati suae maius adstrui posse putat
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 169
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
życie jego ojciec, ale jakby nie umarł, gdyż podobnego sobie zostawił (Mądrość Syracha, czyli Eklezjastyk, 30, 4), bo co on o jednym jednego z ojca synu mówi, toby mnie z większą pochwałą ojca jednego a więcej synów, na których bez poszanowania godności, cnót i zasług sąsiadom i całemu Wielkiemu Księstwu wiadomych patrzeć nie mogę, powiedzieć potrzeba: „mortuus est pater eorum et non mortuus, similes enim post se reliquit filios”. Że mi jednak lżej o jednym umarłym nieśmiertelnym pamięci godnym niż o wielu żyjących, nieskończonych pochwał godnych, chwalebnie mówić, wolę zażyć słów, którymi Rzym kardynałowi Alcjatowi aplauz pamiętny czynił:
życie jego ojciec, ale jakby nie umarł, gdyż podobnego sobie zostawił (Mądrość Syracha, czyli Eklezjastyk, 30, 4), bo co on o jednym jednego z ojca synu mówi, toby mnie z większą pochwałą ojca jednego a więcej synów, na których bez poszanowania godności, cnót i zasług sąsiadom i całemu Wielkiemu Księstwu wiadomych patrzeć nie mogę, powiedzieć potrzeba: „mortuus est pater eorum et non mortuus, similes enim post se reliquit filios”. Że mi jednak lżej o jednym umarłym nieśmiertelnym pamięci godnym niż o wielu żyjących, nieskończonych pochwał godnych, chwalebnie mówić, wolę zażyć słów, którymi Rzym kardynałowi Alcjatowi aplauz pamiętny czynił:
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 495
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mil Państwo swoje pomierzone być upornie, i nie od rzeczy twierdzi, gdzieśmy wszystko o Lisowczykach, co to byli za ludzie?
z bitnym Hetmanem Lisowskim, walecznemu każdemu, przedtym wiekiem i potym (że skromnie rzekę) równym, nie jeden kraj zbieżeli nogami, i tak dalekie zapuszczali zagony, że i sama pograniczna wielkiemu Państwu Litewskiemu Moskwa, tamże klini i uroczyszcza granic swoich jakoby kędyś precz, i właśnie na drugim świecie położone być rozumie. Dalej mówi że zwyciężcy Polacy, na mil 80 Niemieckich, Moskiewskiego zbrodzili Państwa, a do Siebierza ich jeszcze sława była nie dosięgła, i imię Narodu tego tam było niewiadome. Ze wojska po
mil Państwo swoie pomierzone być upornie, y nie od rzeczy twierdzi, gdzieśmy wszystko o Lisowczykach, co to byli za ludzie?
z bitnym Hetmanem Lisowskim, walecznemu káżdemu, przedtym wiekiem y potym (że skromnie rzekę) rownym, nie ieden kray zbieżeli nogami, y tak dalekie zapuszczali zagony, że y sama pograniczna wielkiemu Państwu Litewskiemu Moskwa, tamże klini y uroczyscza granic swoich iakoby kędyś precz, y właśnie na drugim swiecie położone bydź rozumie. Daley mowi że zwyciężcy Polacy, na mil 80 Niemieckich, Moskiewskiego zbrodzili Państwa, á do Siebierza ich ieszcze sława była nie dosięgła, y imie Narodu tego tam było niewiadome. Ze woyska po
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 40
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w dawanie/ ale ucieszna za dobre odpłacać. Przyjaciele bogatych są plewy podle ziarna. Chceszli przyjaciela sprobować/ pokaż mu się smutnym. Zgoda obyczaje dobre społu potwierdza/ a przebywających społu rozumy naprawia. Nie byliśmy ubodzy gdybyśmy nie wiedzieli co jest ubóstwo. Niewiedzieć lepak co jest ubóstwo/ jest przyjście ku wielkiemu Państwu. Nie jest nędzny jedno ten kto się nędzym domniemawa być. Nic wielkiego ten uczyć nie może/ kto nic nie mówi. Zaden lepak uczonemu nie jest cięższy/ jedno czasu darmotrawca. Nie to jest szczęście które z sobą nędzą przynosi.
KsISTUS Mędrzeć/ którego nauki te są: Jaki chcesz być gdy się
w dawánie/ ále vćieszna zá dobre odpłacáć. Przyiáciele bogátych są plewy podle źiárná. Chceszli przyiaćielá sprobowáć/ pokaż mu się smutnym. Zgodá obycżáie dobre społu potwierdza/ á przebywáiących społu rozumy nápráwia. Nie bylismy vbodzy gdybysmy nie wiedźieli co iest vbostwo. Niewiedźieć lepak co iest vbostwo/ iest przyiśćie ku wielkiemu Páństwu. Nie iest nędzny iedno ten kto się nędzym domniemawa być. Nic wielkiego ten vcżyć nie może/ kto nic nie mowi. Zaden lepak vcżonemu nie iest ćięższy/ iedno cżásu dármotrawcá. Nie to iest szcżęśćie ktore z sobą nędzą przynośi.
XISTVS Mędrzeć/ ktorego náuki te są: Iáki chcesz być gdy się
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 80
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Bóg zastępów.
O Aleksandrze napisał Justynus Lib; XII. z którymkolwiek tylko nieprzyjacielem potkał się, zwyciężył, którekolwiek miasto obległ wziął, do któregokolwiek tylko narodu przyszedł, starł go, i zdeptał. Z tym wszystkim ani, przymioty Aleksandra, ani, srzodki, które przedsię- brał, nie były zgodne, owszem przeciwne tak wielkiemu powodzeniu. Patrząc na zwycięstwa jego widziemy dzieła samej tylko mocy, i mądrości własne: w osobie zaś jego nie upatrujemy tylko ślepą zuchwałość złączoną z największemi występkami. Dumny aż do przywłaszczenia sobie natury i czci Boskiej: obżarty aż do utraty rozumu, i skrócenia życia, rozpustny aż do zgorszenia najmiękkszych i najswywolniejszych narodów. Cóż
Bog zastępow.
O Alexandrze napisał Justinus Lib; XII. z ktorymkolwiek tylko nieprzyiacielem potkał się, zwyciężył, ktorekolwiek miasto obległ wzioł, do ktoregokolwiek tylko narodu przyszedł, starł go, y zdeptał. Z tym wszystkim ani, przymioty Alexandra, ani, srzodki, ktore przedsię- brał, nie były zgodne, owszem przeciwne tak wielkiemu powodzeniu. Patrząc na zwycięstwa iego widziemy dzieła samey tylko mocy, y mądrości własne: w osobie zaś iego nie upatruiemy tylko ślepą zuchwałość złączoną z naywiększemi występkami. Dumny aż do przywłaszczenia sobie natury y czci Boskiey: obżarty aż do utraty rozumu, y skrocenia życia, rozpustny aż do zgorszenia naymiękkszych y nayswywolnieyszych narodow. Coż
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 218
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770