drogi, Kazawszy ich pachołkom wywlec spod zasłonki, Temu oczy wyłupi, a drugiemu dzwonki, I oboje powiesi żenie za pektorał. Zgadnicież, który lepiej na Wenerze wskórał? Satyr bogów porobił niezwyczajnym czynem, Kiedy wałach Saturnem, ślepy Kupidynem. 111 (P). Nie MISCE SACRA PROFANIS
Był u mnie szlachcic jeden w Wielkonocne święto. Jako zwyczaj, zażywszy, szołdrę z stołu zdjęto. Aż owego szlachcica pachołek premudry, Dopadszy święconego, spuści chyżo w pludry, Zapomniawszy o dziurze pod kolanem nisko, Którą jadąc na koniu przetarło puślisko. Przewąchał pies, co gorsza wygłodzony z postu: Naprzód liźnie, a potem zębami po prostu Zaźmie z żywym
drogi, Kazawszy ich pachołkom wywlec spod zasłonki, Temu oczy wyłupi, a drugiemu dzwonki, I oboje powiesi żenie za pektorał. Zgadnicież, który lepiej na Wenerze wskórał? Satyr bogów porobił niezwyczajnym czynem, Kiedy wałach Saturnem, ślepy Kupidynem. 111 (P). NE MISCE SACRA PROFANIS
Był u mnie szlachcic jeden w Wielkonocne święto. Jako zwyczaj, zażywszy, szołdrę z stołu zdjęto. Aż owego szlachcica pachołek premudry, Dopadszy święconego, spuści chyżo w pludry, Zapomniawszy o dziurze pod kolanem nisko, Którą jadąc na koniu przetarło puślisko. Przewąchał pies, co gorsza wygłodzony z postu: Naprzód liźnie, a potem zębami po prostu Zaźmie z żywym
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 55
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grobem. Żem niegodzien być Jobem, grzechów mych niewstydem, Niechże będę przed Tobą, Boże mój, Dawidem! Odpuść grzechy, utwierdź mnie w miłosierdziu swojem, Racz obdarzyć czystego sumnienia pokojem; A te drzewa, które tu me niecnoty wytną, Niechaj na wieki w twoim dziardynie zakwitną. TREN V
Zmartwychwstania Pańskiego wielkonocne święto (Triumf jego nad śmiercią, której łomie pęto, Grób zgwałci) następuje, gdzie przy wdzięcznej wiośnie Wszytko się obżywia, co w przeszłą zimę pośnie. Z starej sierci i bydła, i zwierze się lenią, Ptacy pierzą, a góry i lasy zielenią; Ludzie, na jakie kogo ochędćstwo stanie, Stroją się
grobem. Żem niegodzien być Jobem, grzechów mych niewstydem, Niechże będę przed Tobą, Boże mój, Dawidem! Odpuść grzechy, utwierdź mnie w miłosierdziu swojem, Racz obdarzyć czystego sumnienia pokojem; A te drzewa, które tu me niecnoty wytną, Niechaj na wieki w twoim dziardynie zakwitną. TREN V
Zmartwychwstania Pańskiego wielkonocne święto (Tryumf jego nad śmiercią, której łomie pęto, Grób zgwałci) następuje, gdzie przy wdzięcznej wiośnie Wszytko się obżywia, co w przeszłą zimę pośnie. Z starej sierci i bydła, i zwierze się lenią, Ptacy pierzą, a góry i lasy zielenią; Ludzie, na jakie kogo ochędćstwo stanie, Stroją się
Skrót tekstu: PotAbKuk_III
Strona: 344
Tytuł:
Abrys ostatniego żalu
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1691
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ani wierzył, ani je miał za rzecz godną uwagi, ale na kształt zadumiałych, i martwych, bez oczu, bez duszy, wyroki Boskie mimo uszu puszczał, już to gdy nad miastem kometa stanęła podobna do miecza, i przez rok cały trwała: już to, gdy trochę przed wojną w obecności ludu na święto wielkonocne zgromadzonego o godzinie dziewiątej w nocy około ołtarza, i kościoła tak wielkie światło roziaśniało, iż dzień z nocy uczyniło, i trwało przez połgodziny. Tegoż samego święta wół na ofiarę przyprowadzony baranka w pośrzód Kościoła porodził. Brama wschodnia wnętrznego Kościoła miedziana, i tak ciężka, iż do jej zamknięcia dwudziestu ludzi ledwo wystarczało,
ani wierzył, ani ie miał za rzecz godną uwagi, ale na kształt zadumiałych, y martwych, bez oczu, bez duszy, wyroki Boskie mimo uszu puszczał, iuż to gdy nad miastem kometa staneła podobna do miecza, y przez rok cały trwała: iuż to, gdy troche przed woyną w obecności ludu na święto wielkonocne zgromadzonego o godzinie dziewiątey w nocy około ołtarza, y kościoła tak wielkie światło roziaśniało, iż dzień z nocy uczyniło, y trwało przez połgodziny. Tegoż samego święta woł na ofiarę przyprowadzony baranka w pośrzod Kościoła porodził. Brama wschodnia wnętrznego Kościoła miedziana, y tak cięszka, iż do iey zamknięcia dwudziestu ludzi ledwo wystarczało,
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 166
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
WSZYTKIEGO DOBREGO
Po Wielkiejnocy w niedziel sześć, rzekłbym, że szuja, Lecz szlachcic wesołego, w mój dom, Alleluja, Przyszedszy winszuje mi oraz kłania mostem. Pytam, czego mu trzeba. Powie, że tylko z tem. Sadzać za stół nie masz co, bo cętki po czele. „Już dawno wielkonocne minęło wesele — Podziękowawszy, rzekę — już Zielone Świątki, Ducha Świętego sobie winszujmy pamiątki.” Aż ów: „Stary kalendarz trzymam: naszej Pasce Dwie niedzieli dopiero; jednak kwoli łasce, Nie mogąc jej Waszmości zasłużyć czym inszem, Z obu z niskim oddaję kalendarzów winszem.” Szóstak dawszy, i ja mu życzę
WSZYTKIEGO DOBREGO
Po Wielkiejnocy w niedziel sześć, rzekłbym, że szuja, Lecz szlachcic wesołego, w mój dom, Alleluja, Przyszedszy winszuje mi oraz kłania mostem. Pytam, czego mu trzeba. Powie, że tylko z tem. Sadzać za stół nie masz co, bo cętki po czele. „Już dawno wielkonocne minęło wesele — Podziękowawszy, rzekę — już Zielone Świątki, Ducha Świętego sobie winszujmy pamiątki.” Aż ów: „Stary kalendarz trzymam: naszej Pasce Dwie niedzieli dopiero; jednak kwoli łasce, Nie mogąc jej Waszmości zasłużyć czym inszem, Z obu z niskim oddaję kalendarzów winszem.” Szóstak dawszy, i ja mu życzę
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 320
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
morem. (542)
Skoro tedy do grobu ciało Pajiskie kładą, Przykrywają go skałą wzdłuż i wszerz szkaradą, Jaki zwyczaj, na wiecznej odpoczynek nocy; Czego nie dokazali bez młodszych pomocy. ... (545)
Już tyrańsko zabity Pan spoczywa w grobie, A Żydom jeszcze nowy skrupuł serce skrobie (Mogło mieć wielkonocne święto wzgląd z szabatem), Znowu się kupią, znowu stają przed Piłatem: „Dopierośmy wspomnieli jego słowa, panie, Kiedy mówił, że z martwych trzeciego dnia wstanie. Co wiedzieć, co kto myśli? Może wykraść trupa,
Którzy za nim chodzili, uczniów w nocy kupa. Potem, że z martwych
morem. (542)
Skoro tedy do grobu ciało Paiiskie kładą, Przykrywają go skałą wzdłuż i wszerz szkaradą, Jaki zwyczaj, na wiecznej odpoczynek nocy; Czego nie dokazali bez młodszych pomocy. ... (545)
Już tyrańsko zabity Pan spoczywa w grobie, A Żydom jeszcze nowy skrupuł serce skrobie (Mogło mieć wielkonocne święto wzgląd z szabatem), Znowu się kupią, znowu stają przed Piłatem: „Dopierośmy wspomnieli jego słowa, panie, Kiedy mówił, że z martwych trzeciego dnia wstanie. Co wiedzieć, co kto myśli? Może wykraść trupa,
Którzy za nim chodzili, uczniów w nocy kupa. Potem, że z martwych
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 594
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
o plastr prosił: lecz gdy on o tym zapomniał, Kasper wziąwszy w rękę rozgę, wrzód on mocno zaciął, rzecz dziwna, za pierwszym uderzeniem zaraz stęchł, a gdy go jeszcze dalej smagać nie przestał, cale wyzdrowiał. W drogach nawet i gościnach będąc, czym mógł, ciało swoje trapił. Na święta tylko Wielkonocne, przez cały tydzień ciału folgował, częścią dla uszanowania tak wielkiej uroczystości, częścią, aby wytchnąwszy, ciało ostrzejszy ból na potym czuło. Nie mniej się i na wnętrzne umartwienie wydawał. Raz gdy mszą miał, pomyślił sobie jakimby tez sposobem i sam mógł się stać wdzięczną ofiarą BOGU: w tym do ludzi się
o plastr prosił: lecz gdy on o tym zapomniał, Kasper wziąwszy w rękę rozgę, wrzod on mocno zaciął, rzecz dziwna, za pierwszym uderzeniem zaraz stęchł, á gdy go ieszcze daley smagać nie przestał, cale wyzdrowiał. W drogach nawet y gościnach będąc, czym mogł, ciało swoie trapił. Na święta tylko Wielkonocne, przez cały tydzień ciału folgował, częścią dla uszanowania tak wielkiey uroczystości, częścią, aby wytchnąwszy, ciało ostrzeyszy bol na potym czuło. Nie mniey się y na wnętrzne umartwienie wydawał. Raz gdy mszą miał, pomyślił sobie iakimby tez sposobem y sam mogł się stać wdzięczną ofiarą BOGU: w tym do ludzi się
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 94
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738