gdy słońce wznidzie, pozna człowiek jako to marna w nich siła była, w nocy straszna, na jawie nic: tak w dzień ostateczny siły wszytkie, które wynosiły pany, i nauczały ich pogardy Boga i ludzi, upadają. Jako sen wstawiających panie w mieście twojem, obraz ich wniwecz obrócisz.
Gdy tedy nieśmiertelny i wielmożny Bóg na odwrót zatrąbi, i twój ziemski panie dech, zawrócony będzie, do ziemie swojej, do ziemie mówię onej, która liche kmiotki z senatorami miesza, i berła z motykami równa; zaraz zaprawdę pokaże się, w jakim błędzie zabawiają się oni, którzy szacują człowieka nie z tego co sam jest, ale czym
gdy słońce wznidzie, pozna człowiek jako to marna w nich siła była, w nocy straszna, na jawie nic: tak w dzień ostateczny siły wszytkie, które wynosiły pany, i nauczały ich pogardy Boga i ludzi, upadają. Jako sen wstawiających panie w mieście twojém, obraz ich wniwecz obrócisz.
Gdy tedy nieśmiertelny i wielmożny Bóg na odwrót zatrąbi, i twój ziemski panie dech, zawrócony będzie, do ziemie swojej, do ziemie mówię onej, która liche kmiotki z senatorami miesza, i berła z motykami równa; zaraz zaprawdę pokaże się, w jakim błędzie zabawiają się oni, którzy szacują człowieka nie z tego co sam jest, ale czym
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 264
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
adamaszek mierzył, Dzisia został szlachcicem? Czegóż nie dostanie Za złoto! Wczoram pisał: mój łaskawy panie, Dziś: mości bracie, pióro choć idzie oporem. Cóż, jeśli go w rok jakim uczczono honorem! Ba, nie trzebać go nim czcić, kiedy kupić sprosta. Aż mój, wylazszy z kramu, wielmożny starosta. Jeszcze mu skroni pieprzem i szafranem kwitną, A już mu rzną pieczęci, żeby starożytną Sądził szlachtę, rycerskie którzy przez pogrzeby, Nie przez bobek, kamforę ani przez kubeby To brali dostojeństwo. Strzały, dzidy, kule W tym honorze i w tym ich stawiały tytułe.
Dziesiątek lat poczekać było, albo ze
adamaszek mierzył, Dzisia został szlachcicem? Czegóż nie dostanie Za złoto! Wczoram pisał: mój łaskawy panie, Dziś: mości bracie, pióro choć idzie oporem. Coż, jeśli go w rok jakim uczczono honorem! Ba, nie trzebać go nim czcić, kiedy kupić sprosta. Aż mój, wylazszy z kramu, wielmożny starosta. Jeszcze mu skroni pieprzem i szafranem kwitną, A już mu rzną pieczęci, żeby starożytną Sądził szlachtę, rycerskie którzy przez pogrzeby, Nie przez bobek, kamforę ani przez kubeby To brali dostojeństwo. Strzały, dzidy, kule W tym honorze i w tym ich stawiały tytule.
Dziesiątek lat poczekać było, albo ze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 88
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
W kilka dni książę lekko wybiera się w pole, Jedno za nim i drugie, prócz psiuków, pacholę. I ten wiedząc, że knieję ojcowską nawiedzi, W sześciu sprawnych wojskowych pachołków uprzedzi, Kazawszy wszytkim, żeby, jako więc na Turki, Mieli u trojga strzelby odłożone kurki. A w tym, nie uważając wielmożny pan, czy to Szkoda, czy nie, jak ślepy, jedzie ze psy w żyto; I ledwie wysforują, ledwie wkoło gaju Opędzą szczwacze, zaraz kota trafią w kraju. Łoskot za nim zwyczajny, pan wytrzeszcza oczy, Żeby jako najlepiej mógł poszczwać z uboczy. Aż mój żołnierz, kazawszy sługom w miejscu zostać
W kilka dni książę lekko wybiera się w pole, Jedno za nim i drugie, prócz psiuków, pacholę. I ten wiedząc, że knieję ojcowską nawiedzi, W sześciu sprawnych wojskowych pachołków uprzedzi, Kazawszy wszytkim, żeby, jako więc na Turki, Mieli u trojga strzelby odłożone kurki. A w tym, nie uważając wielmożny pan, czy to Szkoda, czy nie, jak ślepy, jedzie ze psy w żyto; I ledwie wysforują, ledwie wkoło gaju Opędzą szczwacze, zaraz kota trafią w kraju. Łoskot za nim zwyczajny, pan wytrzeszcza oczy, Żeby jako najlepiej mógł poszczwać z uboczy. Aż mój żołnierz, kazawszy sługom w miejscu zostać
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 207
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
opisuje, i za dogmata tej Z. Cerkwie przypisuje, skądby ona i od ludzi hańbę i od Boga karanie nosić musiała. A tę taką moję pracą Katolickim sercem na tego, i na temu podobne Heretyckiego języka, od Rusi naszej prawiące Scribenty, zawzietą i podjętą, pod opiekę i obronę, Miłości twej Jaśnie wielmożny Młściwy P. Podkanclerzy poddać usadziłem: Katolicki script, Katolikowi: obronę prawdy obrońcy Prawdy: istotne Ruskiej Cerkwie wiary wyznanie z Przodków istotnego Ruskiej Cerkwie wiary wyznania, Urodzonemu Potomkowi: pobożnego Ojca, pobożnemu Synowi. Aby co ten Heretyk podda, obłudnie pod obronę ojcowi, co Syn w obronie jego nigdy nie byłe okazał
opisuie, y zá dogmátá tey S. Cerkwie przypisuie, zkądby oná y od ludźi háńbę y od Bogá karánie nośić muśiáłá. A tę táką moię pracą Kátholickim sercem ná tego, y ná temu podobne Haeretyckiego ięzyká, od Rusi nászey práwiące Scribenty, záwźietą y podiętą, pod opiekę y obronę, Miłośći twey Iásnie wielmożny Młśćiwy P. Podkánclerzy poddáć vsadźiłem: Kátholicki script, Kátholikowi: obronę prawdy obrońcy Prawdy: istotne Ruskiey Cerkwie wiáry wyznánie z Przodkow istotnego Ruskiey Cerkwie wiáry wyznánia, Vrodzonemu Potomkowi: pobożnego Oycá, pobożnemu Synowi. Aby co ten Haeretyk podda, obłudnie pod obronę oycowi, co Syn w obronie iego nigdy nie byłe okazał
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 5
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
kosztem szuka: Póty go afekt, póty apetyt uwodzi, Póki pieniędzy; potem ze wstydem odchodzi. Był ten, co suknią przedał i ledwie nie nagi Szedł od faryny, wziąwszy na ramię biesagi. Idąc biedna kucharka z konewką po wodę, Szostak nijała, szóstak też dała na swą szkodę; Aż na co pan wielmożny trzy tysiące stracił, W to onę jeden moment czasu ubogacił. Śmiałem się niesłychanie i dziwował razem, W oczach świat i fortunę mający obrazem. Na cóż się człek ogląda, czegóż nie odważy, Jeśli mu się doczesnych honorów zabaży, Władze, sławy, bogactwa? W też go sidła wpądza I pomsty, i
kosztem szuka: Póty go afekt, póty apetyt uwodzi, Póki pieniędzy; potem ze wstydem odchodzi. Był ten, co suknią przedał i ledwie nie nagi Szedł od faryny, wziąwszy na ramię biesagi. Idąc biedna kucharka z konewką po wodę, Szostak njiała, szóstak też dała na swą szkodę; Aż na co pan wielmożny trzy tysiące stracił, W to onę jeden moment czasu ubogacił. Śmiałem się niesłychanie i dziwował razem, W oczach świat i fortunę mający obrazem. Na cóż się człek ogląda, czegóż nie odważy, Jeśli mu się doczesnych honorów zabaży, Władze, sławy, bogactwa? W też go sidła wpądza I pomsty, i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 307
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
służą, słowa. JAN KAZIMIERZ z Bożej Łaski Król Polski, ect. ect. Na co list od Króla I. Mości credentialny dany mi.
OZnajmujemy etc. Do czego aby mu na mocy i władzej niezchodziło, onemu tym pismem naszym dajemy i potwierdzamy. tak, iż cokolwiek względem tej władze naszej sobie danej pomieniony Wielmożny Marszałek Wielki, i Hetman Polny Koronny z przerzeczonemi Pułkami, Regimentami, Squadronami, Chorągwiami, i Kompaniami, i z częścią jakąkolwiek ich, względem powrócenia do posłuzeństwa i wiary nam i Ojczyźnie umówi i po- stanowi, to wszytko od niego pro rato ect. grato przyjmiemy, i według tego jakie uczyni postanowienie z przerzeczonemi,
służą, słowá. IAN KAZIMIERZ z Bożey Łáski KROL Polski, ect. ect. Ná co list od Krolá I. Mośći credentiálny dány mi.
OZnáymuiemy etc. Do czego áby mu ná mocy y władzey niezchodźiło, onemu tym pismem nászym dáiemy y potwierdzamy. ták, iż cokolwiek względem tey władze nászey sobie dáney pomieniony Wielmożny Márszałek Wielki, y Hetman Polny Koronny z przerzeczonemi Pułkámi, Regimentámi, Squádronámi, Chorągwiámi, y Kompániámi, y z częśćią iákąkolwiek ich, względem powrocenia do posłuzeństwá y wiáry nam y Oyczyznie vmowi y po- stánowi, to wszytko od niego pro rato ect. grato prziymiemy, y według tego iákie vczyni postánowienie z przerzeczonemi,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 99
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
parochus in Bereza diecesis luceoriensis, oddał tablicę srebrną. — Eodem anno 24 junii, J.M. Pan Mikołaj Scipio Campo, herbu Regimenty, starosta merecki w Księstwie Litewskim, tablicę wielką, srebrną, którą był ślubował, oddał, na której sam klęczący wyrysowany.
Eodem anno w dzień Ofiarowania Najświętszej Panny, Jaśnie Wielmożny J.M. Pan Paweł Działyński, herbu Ogończyk, wojewoda pomorskija, starosta bratiań- ski, dwie wielkie srebrne tablice z napisem na nich imienia swego, iszcząc się w obiecanym ślubie, sam oddał. — Tegoż roku J.M. P. Maciej Łepkowski oddał, którą ślubował, srebrną tablicę z napisem:
parochus in Bereza dioecesis luceoriensis, oddał tablicę srebrną. — Eodem anno 24 iunii, J.M. Pan Mikołaj Scipio Campo, herbu Regimenty, starosta merecki w Księstwie Litewskim, tablicę wielką, srebrną, którą był ślubował, oddał, na której sam klęczący wyrysowany.
Eodem anno w dzień Ofiarowania Najświętszej Panny, Jaśnie Wielmożny J.M. Pan Paweł Działyński, herbu Ogończyk, wojewoda pomorskiia, starosta bratiań- ski, dwie wielkie srebrne tablice z napisem na nich imienia swego, iszcząc się w obiecanym ślubie, sam oddał. — Tegoż roku J.M. P. Maciej Łepkowski oddał, którą ślubował, srebrną tablicę z napisem:
Skrót tekstu: WotSierpGęb
Strona: 304
Tytuł:
Spis wotów przy figurze cudownej w kościele w Sierpcu z 1652 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Sierpc
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Ad Sacram Sieprcensem Aram appendi curavi
PETRUS PAPROCKI
Gente JASTRZĘBIEC, Terrae Dobrinensis Incola
Anno Domini 1651.
Tegoż roku Jej Mć. Pani Dorota Berzewiczowa, w dzień świąteczny, dała z hatłasu ceglastego, ze złotemi potrzebami, ze stroki złotej, z pięknemi floresami, orant i antependium tejże materii. — Tegoż roku Wielmożny J.M.P. Piotr na Działyniu Działyński, syn Mikołaja Działyńskiego wojewody kaliskiego z Jej Mcią małżonką swoją (z domu Chlewiską, relicta olim Komitis Myszkowski) dali dwa pierścienie złote wkoło rubinami sadzone. — Tegoż roku J.M. P. Jan Meczyna obywatel Ziemie Dobrzyńskiej dał pierścień złoty na obraz
Ad Sacram Sieprcensem Aram appendi curavi
PETRUS PAPROCKI
Gente JASTRZĘBIEC, Terrae Dobrinensis Incola
Anno Domini 1651.
Tegoż roku Jej Mć. Pani Dorota Berzewiczowa, w dzień świąteczny, dała z hatłasu ceglastego, ze złotemi potrzebami, ze stroki złotej, z pięknemi floresami, orant i antependium tejże materiej. — Tegoż roku Wielmożny J.M.P. Piotr na Działyniu Działyński, syn Mikołaja Działyńskiego wojewody kaliskiego z Jej Mcią małżonką swoją (z domu Chlewiską, relicta olim Comitis Myszkowski) dali dwa pierścienie złote wkoło rubinami sadzone. — Tegoż roku J.M. P. Jan Meczyna obywatel Ziemie Dobrzyńskiej dał pierścień złoty na obraz
Skrót tekstu: WotSierpGęb
Strona: 307
Tytuł:
Spis wotów przy figurze cudownej w kościele w Sierpcu z 1652 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Sierpc
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
mojej umrę, w gniazdeczku w grobie ode mnie wystawionym pochowany będę i jako Feniks pomnożę dni moje. A to jak być może? Umrę! To by należało mówić: i zakończę dni moje, ale umrę i pomnożę dni moje, nie zrozumiane to słów ułożenie.
Jakże to Job 270 lat mający, a z Jobem Wielmożny śp. IMPan Jerzy Matuszewic, starosta stokliski, mógł mówić? Tak mógł mówić jako Feniks: „et sicut Phoeniks multiplicabo dies meos”. Człowiek mówi: umrę i zakończę dni moje, Feniks mówi: umrę i przyczynię dni moich. Między wszystkimi śmierciami na świecie jedna jest śmierć Feniksa, której żałować nie trzeba.
mojej umrę, w gniazdeczku w grobie ode mnie wystawionym pochowany będę i jako Feniks pomnożę dni moje. A to jak być może? Umrę! To by należało mówić: i zakończę dni moje, ale umrę i pomnożę dni moje, nie zrozumiane to słów ułożenie.
Jakże to Job 270 lat mający, a z Jobem Wielmożny śp. JMPan Jerzy Matuszewic, starosta stokliski, mógł mówić? Tak mógł mówić jako Feniks: „et sicut Phoenix multiplicabo dies meos”. Człowiek mówi: umrę i zakończę dni moje, Feniks mówi: umrę i przyczynię dni moich. Między wszystkimi śmierciami na świecie jedna jest śmierć Feniksa, której żałować nie trzeba.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 478
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
żeńskie, I nie dlatego to ja też wdałem się, lubo barzo skromnie, w pochwały familii, jako było do mnie należało, sławnych u świata dziadów, naddziadów, baby parantelatki, prababy chwalić, ale że mi ta sztuka i sposób służy do tego, aby się gruntowniej wydała i pewniejsza prawda była, że Wielmożny śp. IMPan Jerzy Matuszewic, starosta stokliski, przy wysokim urodzeniu przez pańskie, chrześcijańskie cnoty swoje życie doczesne u ludzi w nieśmiertelne u Boga zamienił i będąc tu dominus virtutumpanem cnotliwym, pańskie ozdoby swoje wniósł do nieba.
Rozważmy: św. Ambroży o ranach Chrystusowych, które on mógł zagoić a zagoić nie chciał,
żeńskie, I nie dlatego to ja też wdałem się, lubo barzo skromnie, w pochwały familii, jako było do mnie należało, sławnych u świata dziadów, naddziadów, baby parantelatki, prababy chwalić, ale że mi ta sztuka i sposób służy do tego, aby się gruntowniej wydała i pewniejsza prawda była, że Wielmożny śp. JMPan Jerzy Matuszewic, starosta stokliski, przy wysokim urodzeniu przez pańskie, chrześcijańskie cnoty swoje życie doczesne u ludzi w nieśmiertelne u Boga zamienił i będąc tu dominus virtutumpanem cnotliwym, pańskie ozdoby swoje wniósł do nieba.
Rozważmy: św. Ambroży o ranach Chrystusowych, które on mógł zagoić a zagoić nie chciał,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 486
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986