Bejus. Wojska Hanowi na wojenną imprezę dać powinni pięć, albo dziesięć tysięcy. Lepszy są z nich myśliwcy, niżeli Żołnierze. Niewolników tyle nie mając, ile dać powinni Hanowi, aliàs 300. osób obojej płci, młodszych nad lat 20. dzieci własne dać muszą ad complementum. Jedzą mięso wołowe, baranie, i wieprzowe przeciw zwyczajowi innych Tatarów, a Zakonowi Mahometa. Z prosa placki i kaszę pieką.
Blisko CZERKASÓW są czarni NAGAJSCY Tatarowie liczna Nacja, okrutna, rzeka ich imieniem Karanbula od Czerkasów dzieli, Beius także niemi dysponuje. Nie aprehendują Hana rygóru w zakazaniu brania Jasyru, aliàs Niewolników, ekskuzując się, że ten jedyny do życia
Beius. Woyska Hanowi na woienną imprezę dać powinni pięć, albo dziesięć tysięcy. Lepsi są z nich myśliwcy, niżeli Zołnierze. Niewolnikow tyle nie maiąc, ile dáć powinni Hanowi, aliàs 300. osób oboiey płci, młodszych nad lat 20. dzieci własne dać muszą ad complementum. Iedzą mięso wołowe, baranie, y wieprzowe przeciw zwyczaiowi innych Tatarów, a Zakonowi Machometa. Z prosa placki y kaszę pieką.
Blisko CZERKASOW są czarni NAGAYSCY Tatarowie liczna Nacya, okrutna, rzeka ich imieniem Karanbula od Czerkasów dzieli, Beius także niemi dysponuie. Nie apprehenduią Hana rygoru w zakazaniu brania Iasyru, aliàs Niewolnikow, exkuzuiąc się, że ten iedyny do życia
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 426
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Tobie zacnemu Czytelnikowi compendiosè podaję. MEMORIAŁ GENERALNY ALBO Ogolna pamięć przygotowania NA BANKIET.
Według którego i Największych Monarchów Bankiety być mogą, i Najuboższych być może ukontentowanie.
Bawoły, Woły, Jałowice, Łoj kruchy, Rury ze szpikiem Cielęta, Animelle, abo mleczko. Baranki młode, Barany stare, Skopy, Wieprze karmne Kiszki Wieprzowe różne. Kiełbasy różne.
Kapłony karmne, Kapłony dworowe, Kurczęta, Kury stare, Gołembie młode, Gesi stare, Gąski młode, Indyki stare, Indyczki młode, Kaczki, Króliki Zwierzyna. Łosie
Żubry, Jelenie, Daniele. Wieprze dzikie, Kozy dzikie. Sarny, Zające. Ptaki różne. Dropie, Jarzebie,
Tobie zacnemu Czytelnikowi compendiosè podaię. MEMORYAŁ GENERALNY ALBO Ogolna pamięć przygotowania NA BANKIET.
Według ktorego y Naywiększych Monárchow Bankiety bydź mogą, y Nayuboższych bydź może vkontentowánie.
Báwoły, Woły, Iáłowice, Łoy kruchy, Rury ze szpikiem Cielętá, Animelle, ábo mleczko. Báránki młode, Bárány stáre, Skopy, Wieprze karmne Kiszki Wieprzowe rożne. Kiełbásy rożne.
Kapłony karmne, Kapłony dworowe, Kurczętá, Kury stáre, Gołęmbie młode, Geśi stáre, Gąski młode, Indyki stáre, Indyczki młode, Káczki, Kroliki Zwierzyná. Łośie
Zubry, Ielenie, Dániele. Wieprze dźikie, Kozy dźikie. Sárny, Záiące. Ptaki rożne. Dropie, Iarzebie,
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 1
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
świata. Jeśli jej nie dogodzi, odprawi gamrata. Męża trudno; jakie kto mięso kupił w jatce, Musi jeść, a pokuta wdowie niż mężatce Mniejsza, bo też mniej grzeszy; woli suszyć środy I święte chodzić dróżki dla swojej wygody, Woli częściej spowiadać niż, jeśli mąż słaby, Raz w rok, choćby wieprzowe w piątek jadła schaby. Ale ona rozumie, że o jej sekretach Nikt nie wie; tyć to pisze Priami w gazetach. Właśnie tak kuropatwa czyni, jak ta wdowa: Nic to, choć kuper widać, kiedy w śniegu głowa. Mniema, że wszyscy, skoro sama oczy zgubi, Ślepi, nie widząc,
świata. Jeśli jej nie dogodzi, odprawi gamrata. Męża trudno; jakie kto mięso kupił w jatce, Musi jeść, a pokuta wdowie niż mężatce Mniejsza, bo też mniej grzeszy; woli suszyć środy I święte chodzić dróżki dla swojej wygody, Woli częściej spowiadać niż, jeśli mąż słaby, Raz w rok, choćby wieprzowe w piątek jadła schaby. Ale ona rozumie, że o jej sekretach Nikt nie wie; tyć to pisze Pryjami w gazetach. Właśnie tak kuropatwa czyni, jak ta wdowa: Nic to, choć kuper widać, kiedy w śniegu głowa. Mniema, że wszyscy, skoro sama oczy zgubi, Ślepi, nie widząc,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 584
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ich; tak długo/ aż im one losy/ już za dobrym z tymi Bożkami obchodzeniem/ już też i za złym/ powiodą się wedle myśli. Pod czas wierszami i śpiewaniem pełnym uciechy i melodiej podnoszą ich do nieba: i ofiarują im kury i gęsi warzone/ i grzecznie przyprawione/ i ryż/ i głowy wieprzowe (które za nalepsze potrawy poczytają w Chinie) i naczynie wina; a każdej rzeczy z tych pomienionych/ kładą potrosze przed bałwanem/ to jest/ koniec ucha od wieprza/ paznogty od ptastwa/ i kilka kropek od wina: ostatkiem się sami hojnie czestują. Laicy noszą długie włosy/ bo powiadają/ iż po śmierci
ich; ták długo/ áż im one losy/ iuż zá dobrym z tymi Bożkámi obchodzeniem/ iuż też y zá złym/ powiodą się wedle myśli. Pod czás wierszámi y śpiewániem pełnym vćiechy y melodiey podnoszą ich do niebá: y ofiáruią im kury y gęśi wárzone/ y grzecznie przypráwione/ y ryż/ y głowy wieprzowe (ktore zá nalepsze potráwy poczytáią w Chinie) y naczynie winá; á káżdey rzeczy z tych pomienionych/ kłádą potrosze przed báłwanem/ to iest/ koniec vchá od wieprzá/ páznogty od ptástwá/ y kilká kropek od winá: ostátkiem się sámi hoynie czestuią. Láicy noszą długie włosy/ bo powiádáią/ iż po śmierći
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 134
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
li być? Konrad. Gloza to w obecz/ że z takowej społeczności synowie się rodzili/ których Niemieckim językiem zowią Wechselbalg. Jako twierdzą o niejakiej Meluzynie latawicy/ która z jednym Grosem obcowała/ i wiele mu synów porodziła. Z których każdy miał co w członkach cudownego/ bo jeden miał trzy oka/ drugi kły wieprzowe jako powiedają. Zygmunt. Bajka ta początku swego pewnego nie mając/ miejsca mieć nie może. Konrad. V Wincenciusa w historycy czytamy. Iż Wortygern król zezwawszy mądrych ludzi/ czynił z nimi radę/ jakoby miał zdrowie swoje zachować/ ci mu radzili/ żeby zezwawszy rzemieśników wieżę mocną zmurował. Ale gdy ro- botę rzemieślników
li bydź? Konrad. Glozá to w obecz/ że z tákowey społecżnośći synowie sie rodźili/ ktorych Niemieckim ięzykiem zowią Wechselbalg. Iáko twierdzą o nieiákiey Meluzynie latáwicy/ ktora z iednym Grosem obcowáłá/ y wiele mu synow porodźiłá. Z ktorych káżdy miał co w członkách cudownego/ bo ieden miał trzy oká/ drugi kły wieprzowe iáko powiedáią. Zygmunt. Bayká tá pocżątku swego pewne^o^ nie máiąc/ mieyscá mieć nie może. Konrad. V Wincenciusá w historycy czytamy. Iż Wortygern krol zezwawszy mądrych ludźi/ czynił z nimi rádę/ iákoby miał zdrowie swoie záchowáć/ ci mu rádźili/ żeby zezwawszy rzemięśnikow wieżę mocną zmurował. Ale gdy ro- botę rzemieśnikow
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 416
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
na proch utartych po skrupule, zmieszaj, dawaj po skrupule w wodzie, w którejby wrzało korzenie Tormentilli, albo w Kawie, na noc.
Item ziele zwane Rzepik jakimkolwiek sposobem zażywane zatrzymywa urynę.
Item spal Mysz na popiół, przesiawszy i utarszy subtelno, daj zażyć w Kawie, albo w czym chcesz Także kopyta Wieprzowe spalone utarte dając do zażywania czynią skutek. Także Ryba z Ksieńca Szczupakowego nie dotrawiona, ususzona, utarta i zażywana. Także kąpiel z woszczyn pomocna bywa.
Trafia się też podczasz ta choroba bardzo niebezpieczna i trudna do leczenia, to jest zbytnie odchodzenie uryny, które Medycy nazywają Diabetes. O Kolkach. różnych chorób.
KOliczna
ná proch utártych po skrupule, zmieszay, daway po skrupule w wodźie, w ktoreyby wrzáło korzenie Tormentilli, álbo w Káwie, ná noc.
Item źiele zwáne Rzepik iákimkolwiek sposobem záżywáne zátrzymywa urynę.
Item spal Mysz ná popioł, prześiawszy y utárszy subtelno, day záżyć w Káwie, álbo w czym chcesz Tákże kopyta Wieprzowe spalone utárte dáiąc do záżywánia czynią skutek. Tákże Rybá z Xieńcá Szczupakowego nie dotráwioná, ususzoná, utárta y záżywáná. Tákże kąpiel z woszczyn pomocná bywa.
Tráfia się też podczász tá chorobá bárdzo niebespieczná y trudná do leczenia, to iest zbytnie odchodzenie uryny, ktore Medycy názywáią Diabetes. O Kolkách. rożnych chorob.
KOliczná
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 66
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716