się najeść mięsa, gdzie kość jako szpilka. Nastąpią malowane galarety za tem; Myślę, co dalej czynić mam z tym odrwiświatem: Czy ja krowa na głąbie, czy koza na kwiatki? Gniewam się i tylko mu nie wspomnię pań matki. Toż ślimaki, ostrygi, podobno i żaby: Rozumiejąc prawdziwie, że wieprzowe schaby Albo jakie misternie upieczone ptastwo, Siągnę z nożem do misy, aż ono plugastwo. Wytrząsa Włoch skorupy, kosteczki osysa. Aż znowu druga po tej następuje misa: Para w nie zasuszonych gołąbiątek pałkach, Tamże rznięte kogutom grzebyki przy jajkach, Toż kochane blomuzie. Na samo przezwisko, Miasto jedzenia, już mi do
się najeść mięsa, gdzie kość jako szpilka. Nastąpią malowane galarety za tem; Myślę, co dalej czynić mam z tym odrwiświatem: Czy ja krowa na głąbie, czy koza na kwiatki? Gniewam się i tylko mu nie wspomnię pań matki. Toż ślimaki, ostrygi, podobno i żaby: Rozumiejąc prawdziwie, że wieprzowe schaby Albo jakie misternie upieczone ptastwo, Siągnę z nożem do misy, aż ono plugastwo. Wytrząsa Włoch skorupy, kosteczki osysa. Aż znowu druga po tej następuje misa: Para w nie zasuszonych gołąbiątek pałkach, Tamże rznięte kogutom grzebyki przy jajkach, Toż kochane blomuzie. Na samo przezwisko, Miasto jedzenia, już mi do
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 34
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Item AMIDĘ do niego Koronki, Rożańce, ż tych słów formując: Namu Amida, But, to jest Szczęśliwy Amido zbaw nas, szczęśliwy Amido zbaw nas. Wenerują i Boginię Pasa nazwaną, to jest Cyhelę, albo Isidę Egipską idest Miesiąc: Adoruja Słońce i Księżyc: Dają Bożkom swoim Głowy wołowe, psie, wieprzowe, a tym samym sami są Acefali, bez głowy, i rozumu. Rąk Bożkom swoim akomoduja po 20. i po sto, aserendo, że im więcej rąk który ma Deaster, tym więcej da pomocy i łaski suo oratori et adoratori. O czym M. Paulus Venetus Kircher in China. Kłaniają się też
Item AMIDĘ do niego Koronki, Rożańce, ż tych słow formuiąc: Namu Amida, Buth, to iest Szczęsliwy Amido zbaw nas, szczęsliwy Amido zbaw nas. Weneruią y Boginię Pasa nazwaną, to iest Cyhelę, albo Isidę Egypską idest Mieśiąc: Adoruia Słońce y Kśiężyc: Daią Bożkom swoim Głowy wołowe, pśie, wieprzowe, a tym samym sami są Acephali, bez głowy, y rozumu. Rąk Bożkom swoim akommoduia po 20. y po sto, aserendo, że im więcy rąk ktory ma Deaster, tym więcey dá pomocy y łaski suo oratori et adoratori. O czym M. Paulus Venetus Kircher in China. Kłaniaią się też
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 20
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Jedni go zowią Górzyszem/ albo Górycznikiem wielkim. Drudzy Świnim Koprem: Drudzy wszywym Koprem: Inni Wieprzyńcem: Niektórzy Siarkowym/ albo siarczastym korzeniem Drudzy Jeleniem korzeniem/ jako i wtóre Peucedanum, Sarnim korzeniem/ a zwłaszcza Czechowie. Korzeń wypuszcza z siebie liście przy samej ziemi/ gęsto szczeciaste/ siwe/ cienkie/ jako szczeciny wieprzowe. Zaczym go Wieprzyńcem naszy mianują. Także świnim Koprem/ albo i świnią wszą/ od nasienia/ niejako do wszy podobnego. Miedzy tym liściem wyrasta Kłącze cienkie/ obłe: Z tego Liście gęste/ jako na włoskim Koprze/ pochodzi. W wierzchu którego okołki/ pełne Kwiecia żółtego/ jako w koprze swojskim. To
Iedni go zowią Gorzyszem/ álbo Gorycznikiem wielkim. Drudzy Swinim Koprem: Drudzy wszywym Koprem: Ini Wieprzyńcem: Niektorzy Siárkowym/ álbo śiárczástym korzeniem Drudzy Ieleniem korzeniem/ iáko y wtore Peucedanum, Sárnim korzeniem/ á zwłasczá Czechowie. Korzeń wypuscza z śiebie liśćie przy sámey źiemi/ gęsto sczećiáste/ śiwe/ ćienkie/ iáko sczećiny wieprzowe. Záczym go Wieprzyńcem nászy miánuią. Tákże świnim Koprem/ álbo y świnią wszą/ od naśienia/ nieiáko do wszy podobnego. Miedzy tym liśćiem wyrasta Kłącze ćienkie/ obłe: Z tego Liśćie gęste/ iáko ná włoskim Koprze/ pochodźi. W wierzchu ktorego okołki/ pełne Kwiećia żołteg^o^/ iáko w koprze swoyskim. To
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 195
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
rodzajem zgoła odmieniają rodzaj/ abo się w niwecz obracają. GOLFO URABE.
TEraz puszczając się dalej w przód; wchodzi się do Prowincji Kartaginy/ w której poczęści/ jako też i w ostatku brzegu morskiego aż do Pariej/ mieszkają Carybi abo Cannibalowie/ ludzie bestialscy. Jedzą mięso ludzkie świeże i słone/ jako my wieprzowe. Wałaszą małe dzieci/ jako my tury młode/ żeby ich zażywali/ lepiej skruszałych i tłuściejszych. Używają na wojnie strzał jadem napojonych śmiertelnym/ a na końcu u nich wprawują kość z ryby/ rzeczonej Ragia. Są dobrego wzrostu/ a farby żółtawej/ trochę mając włosów inszych/ oprócz tych co na głowie i na
rodzáiem zgołá odmieniáią rodzay/ ábo się w niwecz obrácáią. GOLFO VRABAE.
TEraz pusczáiąc się dáley w przod; wchodźi się do Prouinciey Cártáginy/ w ktorey poczęśći/ iáko też y w ostátku brzegu morskiego áż do Páriey/ mieszkáią Cáribi ábo Cánnibálowie/ ludźie bestiálscy. Iedzą mięso ludzkie świeże y słone/ iáko my wieprzowe. Wáłászą máłe dźieći/ iáko my tury młode/ żeby ich záżywáli/ lepiey skruszáłych y tłuśćieyszych. Vżywáią ná woynie strzał iádem nápoionych śmiertelnym/ á ná końcu v nich wpráwuią kość z ryby/ rzeczoney Rágia. Są dobrego wzrostu/ á fárby żołtáwey/ trochę máiąc włosow inszych/ oprocz tych co ná głowie y ná
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 295
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
ludziach, którzy nieprzytomni; Ale z tymi, co słyszą, panie, trzeba skromniej: Są w gębie zęby na chleb, są na gębę w dłoni, Jeśli swowolny język lada co blazgoni. Jeść was tu zaproszono; lepiej było w domu Swoim siedzieć, w sąsiedzkim niż przymawiać komu. Były kapłony, gęsi i wieprzowe grzbiety; Nie chcieliście? więc syrem dołożyć na wety. Już ich myślę rozwadzać, widząc zwadę jawną, Lecz jako ten żołądek, ów miał gębę strawną. Wino ich i pieczone pojednało prosię: Mniej w sercu, niż w języku, puścił to imo się. Dobry, spokojny człowiek, choć go wstyd i
ludziach, którzy nieprzytomni; Ale z tymi, co słyszą, panie, trzeba skromniej: Są w gębie zęby na chleb, są na gębę w dłoni, Jeśli swowolny język leda co blazgoni. Jeść was tu zaproszono; lepiej było w domu Swoim siedzieć, w sąsiedzkim niż przymawiać komu. Były kapłony, gęsi i wieprzowe grzbiety; Nie chcieliście? więc syrem dołożyć na wety. Już ich myślę rozwadzać, widząc zwadę jawną, Lecz jako ten żołądek, ów miał gębę strawną. Wino ich i pieczone pojednało prosię: Mniej w sercu, niż w języku, puścił to imo się. Dobry, spokojny człowiek, choć go wstyd i
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 229
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się im z daleka/ nie rozeznać ich od równin. Żywność przedniejsza królestwa tego/ zawisła w pszenicy/ w bydle/ i w rybach: a tego wszytkiego ma taki dostatek/ i takiej dostkonałości/ iż nie zajźrzy ani Francjej/ ani żadnemu inszemu krajowi bliskiemu; abowiem / miedzy inszymi rzeczami/ mięsa/ a zwłaszcza wieprzowe/ i wołowe/ i ryby/ a osobliwie szczuki/ i ostregi są podobno nasmaczniejsze tam/ a niż we wszytkiej Europie. Insuła ta nie rodzi mułów ani osłów/ ale koni rodzi barzo wiele. Bogactwa jej zawiśły w żyłach cyny nieustających/ także i ołowu (ma też i miedź i żelazo) i w
się im z dáleka/ nie rozeznáć ich od rownin. Zywność przednieysza krolestwá tego/ záwisłá w pszenicy/ w bydle/ y w rybách: á tego wszytkiego ma táki dostátek/ y tákiey dostkonáłośći/ iż nie zayźrzy áni Fránciey/ áni żadnemu inszemu kráiowi bliskiemu; ábowiem / miedzy inszymi rzeczámi/ mięsá/ á zwłasczá wieprzowe/ y wołowe/ y ryby/ á osobliwie sczuki/ y ostregi są podobno nasmácznieysze tám/ á niż we wszytkiey Europie. Insułá tá nie rodźi mułow áni osłow/ ále koni rodźi bárzo wiele. Bogáctwá iey záwiśły w żyłách cyny nievstáiących/ tákże y ołowu (ma też y miedź y żelázo) y w
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 23
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Jako bywa chleb gruby z ościami napoły jęczmienny/ abo ze bru: Także też chleb uczyniony z ziarna rosą morową zarażonego/ to jest/ na takich polach zbieranego/ gdzie morowe powietrze płuży. Nie dokwasony/ nie dopieczony/ ciepły/ i barzo świeży. Także też mięso wołowe/ jelenie/ kozłowe/ skopowe/ wieprzowe/ gołębie/ zwłaszcza starych bydląd/ chybaby kto tego skromnie użyć chciał. Przytỹ też wędzone/ i solone w beczkach mięso nie zdrowe jest. Tudzież też ryby wielkie jeziorne/ bez łuski/ zgniłe/ abo zgniłości podległe/ i wszelakie potrawy wielkiej tłustości. Przysmaki też nazbyt słodkie/ których dla apetytu używamy/ nie
Iáko bywa chleb gruby z ośćiámi nápoły ieczmienny/ ábo ze bru: Tákże też chleb vczyniony z źiárná rosą morową záráżonego/ to iest/ ná tákich polách zbieránego/ gdzie morowe powietrze płuży. Nie dokwasony/ nie dopieczony/ ćiepły/ y bárzo świeży. Tákże też mięso wołowe/ ielenie/ kozłowe/ skopowe/ wieprzowe/ gołębie/ zwłascza starych bydląd/ chybáby kto tego skromnie vżyć chćiał. Przytỹ też wędzone/ y solone w beczkách mięso nie zdrowe iest. Tudziesz też ryby wielkie ieźiorne/ bez łuski/ zgniłe/ ábo zgniłośći podległe/ y wszelakie potráwy wielkiey tłustośći. Przysmáki też názbyt słodkie/ ktorych dla áppetytu vżywamy/ nie
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: B3
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613