na pięćdziesiąt sążeni albo i choć krócej być ma/ i dwa tak wysokie/ jako do biodry Konia/ a drugie dwa przeciw onym jako jeźdźcowi na Koniu w pas/ bo na tych wyższych mają ku gorze/ jako osi do koł okrągło wyrzezane być do onej miary/ jako owo krótsze podle wzwyż i na nie zwierchu/ jako na osi wpuścić jakiekolwiek od wozu koła. Potym wziąwszy linę mocną/ albo postronek miąższy na sążeń sto/ i pale one dwa pośrodkiem liny opasawszy insze/ i Koniec jeden na on wyższy pal/ a drugi na drugi do piast przywiązać. W tym one obracać koła że się na nich/ jako strona wyciągną
ná pięćdźieśiąt sążęni álbo y choć krocey bydź ma/ y dwá ták wysokie/ iáko do biodry Koniá/ á drugie dwá przećiw onym iáko ieźdźcowi ná Końiu w pás/ bo ná tych wyższych máią ku gorze/ iáko ośi do koł okrągło wyrzezáne bydź do oney miáry/ iáko owo krotsze podle wzwysz y ná nie zwierchu/ iáko ná ośi wpuśćić iákiekolwiek od wozu kołá. Potym wźiąwszy linę mocną/ álbo postronek miąższy ná sążeń sto/ y pale one dwá pośrodkiem liny opásawszy insze/ y Koniec ieden ná on wyższy pal/ á drugi ná drugi do piast przywiązáć. W tym one obrácáć kołá że sie ná nich/ iáko stroná wyćiągną
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 18
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
by był a wczas o tym radził/ i temu złemu pewnie przez mędrszych zabiegał: Jakoż po pierwszym tym poronieniu dla przypadku inszego po mię do Dębice posłał/ gdzie Jej Mość tego pierwszego niedoniesienia uraz być mianowała/ cale o wodzie zbytniej zamilczawszy. Ja dla słabości macicznej nieco przez usta brać/ i plastr drogi zwierchu przyłożyć rozkazałem/ przy którym zastąpiwszy/ za kaską najwyższą donosieła/ plastru co trzeci dzień przytym poprawiając/ Starościca na imię Patrona Polskiego powiła/ z którego rodzicy zacni będąc radosni/ nic a nic już napotym o onej skrutnej z żywota wypadnionej nie myślili wodzie/ którą plastr po części/ i przy płodzie trawił/
by był á wczás o tym rádźił/ y temu złemu pewnie przez mędrszych zábiegał: Iákosz po pierwszym tym poronieniu dla przypadku inszego po mię do Dębice posłał/ gdźie Iey Mość tego pierwszego niedonieśięnia vraz być miánowáłá/ cále o wodźie zbytniey zámilczawszy. Ia dla słábośći máćiczney nieco przez vstá bráć/ y plastr drogi zwierchu przyłożyć roskazałem/ przy ktorym zástąpiwszy/ zá káską naywyższą donośiełá/ plastru co trzeći dźień przytym popráwiáiąc/ Stárośćicá ná imię Pátroná Polskiego powiłá/ z ktorego rodźicy zacni będąc rádosni/ nic á nic iuż nápotym o oney skrutney z żywotá wypádnioney nie myślili wodźie/ ktorą plastr po częśći/ y przy płodźie trawił/
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: Fv
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Której w cnocie podobnej niemasz w Chrześcijaństwie. Piekarska a Zyglińską te rudę mianują Pospolicie: od miejsce tych tam gdzie ją kopają. Leży w ziemi nad inne rudy w głębokości/ Aż do piąci łatrów wmiąsz/ abo i do sześci. Haszplem ją na wierzch ciągną: bo tak jest głęboko/ Ze od spodku do wierchu tam nie dojrzy oko. O Rudach. Hałda żółtródrobna ruda Przednie góry rudne są u Borowej. wtóre powyżej Rańska. Przednie góry są u Wsi rzeczonej Piekary wtóre u miasteczka żelaznych
Jeśli tak barzo szmelcowna że też jak błotnica/ Może być bez palenia sadzona do pieca. Są też karny miedzy nią. Lecz o nie nie
Ktorey w cnoćie podobney niemász w Chrześćiaństwie. Piekárska á Zyglińską te rudę miánuią Pospolićie: od mieysce tych tam gdźie ią kopáią. Leży w źiemi nád ine rudy w głębokośći/ Aż do piąći łatrow wmiąsz/ ábo y do sześći. Hászplem ią ná wierzch ćiągną: bo ták iest głęboko/ Ze od spodku do wierchu tám nie doyrzy oko. O Rudách. Háłda żołtrodrobna rudá Przednie gory rudne są v Borowey. wtore powyżey Ranská. Przednie gory są v Wśi rzeczoney Piekáry wtore v miásteczka żeláznych
Iesli ták bárzo szmelcowna że też iák błotnicá/ Może bydź bez palenia sádzona do piecá. Są też kárny miedzy nią. Lecz o nie nie
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: G4
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
. 18. w którym kamienie wszytkie jednejże miary w każdej się warztcie znajdują. 5ty Pseudo isodomum w fig. 19. w którym każda warztą ma w sobie równe kamienie; lecz kamienie w jednej warszcie nie są równe tym co w drugiej. 6ty Amplektony jak w fig. 21. 33. w których, z wierchu sa kamienie ociosane, ale we środku jakiekolwiek, w tych warszta kamieni ciosowych, po pułtora łokcia Amplektonu, w zwyż ściele się, dla mocy jak w figurze 22. 7mo. Amplektony także, w których spajają się brzegowe kamienie lub fole przez klamry żelazne. TEOREMA. Racja. Gdyby bowiem we wnątrz były nachylone,
. 18. w którym kamienie wszytkie iedneyże miáry w káżdey się wárztcie znayduią. 5ty Pseudo isodomum w fig. 19. w ktorym káżda wárztą ma w sobie rowne kamienie; lecz kamienie w iedney wárszcie nie są rowne tym co w drugiey. 6ty Amplektony iák w fig. 21. 33. w których, z wierchu sa kamienie ociosane, ále we środku iakiekolwiek, w tych wárszta kamieni ciosowych, po pułtora łokcia Amplektonu, w zwyż ściele się, dlá mocy iák w figurze 22. 7mo. Amplektony tákże, w których spaiáią się brzegowe kamienie lub fole przez klámry żelázne. TEOREMA. Rácya. Gdyby bowiem we wnątrz były nachylone,
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 16
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
z tobą Droga ciężka: Tak mile roztawszy się z sobą; Ów do owiec: ten kosztur i kobiałkę z chlebem Wziąwszy na się/ pod samym widzącym to niebem Pójdą społem/ i jako nad jeden wesoły Przydą strumien/ z obu stron pachniącemi zioła W śliczną łakoć natkniony z boków go figowe Chrosty drobne/ a zwierchu drzewo Kasztanowe Ogromne zasłaniało/ pod nim siedą sobie W której samo południe nagórętszej dobie/ Nastawać już poczęło. Więc co owe miały Ich tajsterki/ i same wisząc podawały Gałęzie im owocu/ tym się kęs posilą/ I z strumienia napiją. Toż nie długą chwilą Z sobą tak zostawając. Nu jużże podź zdrowa
z tobą Drogá cięszka: Ták mile rostawszy się z sobą; Ow do owiec: ten kosztur y kobiałkę z chlebem Wziąwszy ná się/ pod sámym widzącym to niebem Poydą społem/ y iáko nád ieden wesoły Przydą strumien/ z obu stron pachniącemi zioły W sliczną łákoć nátkniony z bokow go figowe Chrosty drobne/ á zwierchu drzewo Kásztánowe Ogromne zásłániáło/ pod nim siedą sobie W ktorey sámo południe nágorętszey dobie/ Nástáwáć iuż poczęło. Więc co owe miáły Ich táysterki/ y sáme wisząc podawáły Gáłęzie im owocu/ tym się kęs posilą/ Y z strumieniá nápiią. Toż nie długą chwilą Z sobą ták zostawáiąc. Nu iużże podź zdrowá
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 63
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
go podleboczna szkaradzi plebania. Bogu? Nie chce tego Bóg. Ludziom? Chyba prostem, Którzy obrazy świętych chwalą pod pokostem. Po zejściu, okrom Jana, wszytkich apostołów, Pisał Bóg z nieba listy do siedmi kościołów; Mają tam bazyliki pokój i ołtarze, Samych kapłanów albo chwali, albo karze. Dosyć drewniany z wierchu, żeby nie gnił, pobić; Żeby kościół uzłocić, żywy trzeba zdobić. Chcecież wiedzieć, ojcowie, co to za pozłota? Czystość, trzeźwość, pokora i wszelaka cnota. Siłaż ich dzisia dla swej, nie dla chwały bożej, Na kościelne struktury srogie koszty łoży, Ale Bóg wdzięczniej przyjmie halerz babki starej
go podleboczna szkaradzi plebania. Bogu? Nie chce tego Bóg. Ludziom? Chyba prostem, Którzy obrazy świętych chwalą pod pokostem. Po ześciu, okrom Jana, wszytkich apostołów, Pisał Bóg z nieba listy do siedmi kościołów; Mają tam bazyliki pokój i ołtarze, Samych kapłanów albo chwali, albo karze. Dosyć drewniany z wierchu, żeby nie gnił, pobić; Żeby kościół uzłocić, żywy trzeba zdobić. Chcecież wiedzieć, ojcowie, co to za pozłota? Czystość, trzeźwość, pokora i wszelaka cnota. Siłaż ich dzisia dla swej, nie dla chwały bożej, Na kościelne struktury srogie koszty łoży, Ale Bóg wdzięczniej przyjmie halerz babki starej
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 342
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
by kto był przeciw temu postanowieniu, oboje rzucić chciał (aczkolwiek takiej nadzieje do was nie mamy), taki każdy bez wszego odwłoczenia karany być ma, a stateczne go karanie (nie) ujdzie. Ale jednak za to mam, iż to wszytko statecznie wypełnicie. Dan na ogrodzie naszym roztarganym nietrwaniu, trzydziestego wschodu od wierchu aż na dół, we dwudziestym piątym roku szerokiego chłopiego skoku, najbliższego po zimie roku panowania naszego, dnia poślednio pierwszego miesiąca we środku dziurawego, a zaś dnia jasnociemnego. Wszystkim wobec Ich Mościom Paniom, tak zamężnym, jako i wdowiczkom poczliwym Sowiźrzał służby stojące, miłości gorące, serce nie leniwe, na ten rok daruje
by kto był przeciw temu postanowieniu, oboje rzucić chciał (aczkolwiek takiej nadzieje do was nie mamy), taki każdy bez wszego odwłoczenia karany być ma, a stateczne go karanie (nie) ujdzie. Ale jednak za to mam, iż to wszytko statecznie wypełnicie. Dan na ogrodzie naszym roztarganym nietrwaniu, trzydziestego wschodu od wierchu aż na dół, we dwudziestym piątym roku szerokiego chłopiego skoku, najbliższego po zimie roku panowania naszego, dnia poślednio pierwszego miesiąca we środku dziurawego, a zaś dnia jasnociemnego. Wszystkim wobec Ich Mościom Paniom, tak zamężnym, jako i wdowiczkom poczliwym Sowiźrzał służby stojące, miłości gorące, serce nie leniwe, na ten rok daruje
Skrót tekstu: SejmBiałBad
Strona: 81
Tytuł:
Sejm białogłowski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
wije, wieniec, lesie, by otoczyła pańskie jego skronie na złotym tronie. XV. NA WTÓRĄ EKSPEDYCYJĄ KRÓLA J EGO M OŚCI DO SĘPU MOSKIEWSKIEGO
Uronisz pióro, Sępie zaś dwugłowy, a nie odeprzesz potędze orłówej, paznoktów jego korzyścią zostaniesz, jeśli w uporze hardym nie ustaniesz.
Nie widzisz, jako z wierchu onej skały (ile mu przeszłe gony wytchnąć dały) ostrzy nos znowu o krzemień opoczny, obróciwszy wzrok do knieje północnej?
Pełen nadzieje, pełen tej otuchy, że cię zagnawszy do pustynie głuchej, zatoczy skrzydła po Hyrkańskie Morze, gdzie rane Persom wynikają zorze.
Już jedno bystry lot ma spuścić z góry,
wije, wieniec, lesie, by otoczyła pańskie jego skronie na złotym tronie. XV. NA WTÓRĄ EKSPEDYCYJĄ KRÓLA J EGO M OŚCI DO SĘPU MOSKIEWSKIEGO
Uronisz pióro, Sępie zaś dwugłowy, a nie odeprzesz potędze orłowéj, paznoktów jego korzyścią zostaniesz, jeśli w uporze hardym nie ustaniesz.
Nie widzisz, jako z wierchu onej skały (ile mu przeszłe gony wytchnąć dały) ostrzy nos znowu o krzemień opoczny, obróciwszy wzrok do knieje północnéj?
Pełen nadzieje, pełen tej otuchy, że cię zagnawszy do pustynie głuchéj, zatoczy skrzydła po Hyrkańskie Morze, gdzie rane Persom wynikają zorze.
Już jedno bystry lot ma spuścić z góry,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 231
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
tył.
Za tym dworem w tyle piec chlebowy z kamieni, gliną murowany, bez pokrycia, którego niedaleko miejsca sadzawki 2 zarosłe i błotem zalazłe.
Nad sienią posowa z tarcic zła; podłogi nie masz tak w sieni, jako i wystawie. Po lewej stronie idąc z dziedzińca wschody na górę tarcicami od dołu aż do wierchu obite; wschody pierwsze złe, drugie trochę lepsze, drzwi. Wyżej nad wschodami na górze do altanki drzwi. W tej altance okien 3; dwa w drewno oprawnych, po szybie jednej brakuje, trzeciego połowa w ołów, a druga w drewno oprawna, wszystkie mocno nadrujnowane. Na boku tej altanki są drzwi na ganek
tył.
Za tym dworem w tyle piec chlebowy z kamieni, gliną murowany, bez pokrycia, którego niedaleko miejsca sadzawki 2 zarosłe i błotem zalazłe.
Nad sienią posowa z tarcic zła; podłogi nie masz tak w sieni, jako i wystawie. Po lewej stronie idąc z dziedzińca wschody na górę tarcicami od dołu aż do wierchu obite; wschody pierwsze złe, drugie trochę lepsze, drzwi. Wyżej nad wschodami na górze do altanki drzwi. W tej altance okien 3; dwa w drewno oprawnych, po szybie jednej brakuje, trzeciego połowa w ołów, a druga w drewno oprawna, wszystkie mocno nadrujnowane. Na boku tej altanki są drzwi na ganek
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 222
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959
dworu od nakrącania młyna spróchniały. Wał u góry wielki, nowy, ze śmigami nowemi, pod wałem blachy kawałów 2, nowej potrzeba. Na tym wale ryfów 2, czop, socha do obracania kamienia, drąg do podnoszenia kamienia, cewie, na którym ryf 2, wrzeciono, panewka, oskardy 2. Kamień z wierchu tylko, na spodni zda się; spodniego 3 sztuki, łuby wkoło kamienia niezłe. Nad kamienim kosz i koryto, pytlów 2, sanie do pytla, na którym rytów 4. Skryń do mąki i otrąb 2, obie dobre; jedna z zamknięcim, druga bez zamknięcia. Posowy na obydwu piętrach dobre, wschody na
dworu od nakrącania młyna spróchniały. Wał u góry wielki, nowy, ze śmigami nowemi, pod wałem blachy kawałów 2, nowej potrzeba. Na tym wale ryfów 2, czop, socha do obracania kamienia, drąg do podnoszenia kamienia, cewie, na którym ryf 2, wrzeciono, panewka, oskardy 2. Kamień z wierchu tylko, na spodni zda się; spodniego 3 sztuki, łuby wkoło kamienia niezłe. Nad kamienim kosz i koryto, pytlów 2, sanie do pytla, na którym rytów 4. Skryń do mąki i otrąb 2, obie dobre; jedna z zamknięcim, druga bez zamknięcia. Posowy na obydwu piętrach dobre, wschody na
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 238
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959