Kapela: ptastwa krzyk z rana wesoły; Piernaty: trawa; namiot pokojowy: Cień jaworowy.
Szkarłatów nie masz ni drogiego złota, Lecz oprócz kwiatków, co rosną u płota, Słońce mu daje złoto i purpury, Malując chmury.
Po chlebie nie zna oprócz samej wody, W której się podczas przegląda z przygody; Wierne z sąsiadów, chociaż nie ma wiele, Ma przyjaciele.
Zdrad dworskich, figlów wolen i obmowy Zjadłych języków, a jeśli ulowy Plastr podbierając żądło mu zaszkodzi, Miód to nadgrodzi.
Tyran tu nie drze, krwią ziemie nie broczy, Wół tylko bodźcem zakłuty poskoczy, A pan, na przyszły pożytek udany, Strzyże barany
Kapela: ptastwa krzyk z rana wesoły; Piernaty: trawa; namiot pokojowy: Cień jaworowy.
Szkarłatów nie masz ni drogiego złota, Lecz oprócz kwiatków, co rostą u płota, Słońce mu daje złoto i purpury, Malując chmury.
Po chlebie nie zna oprócz samej wody, W której się podczas przegląda z przygody; Wierne z sąsiadów, chociaż nie ma wiele, Ma przyjaciele.
Zdrad dworskich, figlów wolen i obmowy Zjadłych języków, a jeśli ulowy Plastr podbierając żądło mu zaszkodzi, Miód to nadgrodzi.
Tyran tu nie drze, krwią ziemie nie broczy, Wół tylko bodźcem zakłuty poskoczy, A pan, na przyszły pożytek udany, Strzyże barany
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 164
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Najjaśniejszy Królu, Panie Nasz Miłościwy, z najdobrotliwszej klemencji swojej, która pro templis et ture calentibus aris te fruitur, posuitque suas hoc pectore sedesjakoby w świątyniach i na ołtarzach z żarzącym się kadzidłem w tobie tkwi i w tym oto sercu za-łożyła swą siedzibę, tę ex ubertatez plonu słodkiego pokoju zebraną ofiarę, którą wierne poddaństwo przedtem Jagiełłów, a teraz Jagiellonidis WKrMci cum voto wszelkich jako najdoskonalszych szczęśliwości, quibus ampliora ne a diis quidem immortalibus optari queuntz życzeniami... od których większych nawet ze strony bogów nieśmiertelnych nie można sobie życzyć, składa u tronu pańskiego.
Racz, Miłościwy Panie, na przyjęcie devotissimi wiernych poddanych swoich sacrificiinajpokorniejszej
Najjaśniejszy Królu, Panie Nasz Miłościwy, z najdobrotliwszej klemencji swojej, która pro templis et ture calentibus aris te fruitur, posuitque suas hoc pectore sedesjakoby w świątyniach i na ołtarzach z żarzącym się kadzidłem w tobie tkwi i w tym oto sercu za-łożyła swą siedzibę, tę ex ubertatez plonu słodkiego pokoju zebraną ofiarę, którą wierne poddaństwo przedtem Jagiełłów, a teraz Jagiellonidis WKrMci cum voto wszelkich jako najdoskonalszych szczęśliwości, quibus ampliora ne a diis quidem immortalibus optari queuntz życzeniami... od których większych nawet ze strony bogów nieśmiertelnych nie można sobie życzyć, składa u tronu pańskiego.
Racz, Miłościwy Panie, na przyjęcie devotissimi wiernych poddanych swoich sacrificiinajpokorniejszej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 225
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tak kazał mi dać tę księgę, abym wszystkie przeczytał w owym czasie korespondencje, abym był o wszystkich okolicznościach informowany, a potem książę hetman dał mi informacją na piśmie de tenore sequenti:
Pro memoriapismo dla pamięci WMPanu Matuszewicowi, stolnikowi województwa brzeskiego, jadącemu do Wschowy dane.
1-mo. Da fidele testimoniumwierne świadectwo IP. stolnik brzeski o słabości zdrowia mego, która usilnie in votisw życzeniach dysponowane chęci moje ad beatificam visionem Najjaśniejszego Pana praevaluit impossibilitate et metu extremi periculido szczęśliwego ujrzenia Najjaśniejszego Pana przeważyła niemożnością i obawą skrajnego niebezpieczeństwa, zatamowawszy upragniony pośpiech, i te prawdziwe ekskuzy stwierdzi świadectwem, równie i o niesposobność jechania IWYMPana marszałka
tak kazał mi dać tę księgę, abym wszystkie przeczytał w owym czasie korespondencje, abym był o wszystkich okolicznościach informowany, a potem książę hetman dał mi informacją na piśmie de tenore sequenti:
Pro memoriapismo dla pamięci WMPanu Matuszewicowi, stolnikowi województwa brzeskiego, jadącemu do Wschowy dane.
1-mo. Da fidele testimoniumwierne świadectwo JP. stolnik brzeski o słabości zdrowia mego, która usilnie in votisw życzeniach dysponowane chęci moje ad beatificam visionem Najjaśniejszego Pana praevaluit impossibilitate et metu extremi periculido szczęśliwego ujrzenia Najjaśniejszego Pana przeważyła niemożnością i obawą skrajnego niebezpieczeństwa, zatamowawszy upragniony pośpiech, i te prawdziwe ekskuzy stwierdzi świadectwem, równie i o niesposobność jechania JWJMPana marszałka
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 515
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ż zastarzała tępość zmysłów nosi, Próżno się w dalszym wieku z rozumem unosi: Lecz czas dalszej podroży, Siostry swe obudzę. Bywaj zdrów, trudno ganić obyczaje cudze. Galezjusz; Filido pozwól niechaj w poprzysięgłym słowie, Ażarduję dla ciebie, i pracę i zdrowie, Przyrzekam w wyćwiczonej szukać cię postaci, Tylko niech wierne serce kredytu nietraci. Filida: Twa postać nie obrzydła, gdy się w rozum wbijesz, W ten czas sentyment serca poznasz i odkryjesz, Już czas Siostry kochane pospieszać do domu, Ty o naszych rozmowach niemów nic nikomu. Kloryda: Idźmyż spieszno Albino, porzuć sen tak tęgi. Już i promień słoneczny nie
ż zastarzała tępość zmysłow nośi, Prożno się w dalszym wieku z rozumem unośi: Lecz czas dalszey podroży, Siostry swe obudzę. Byway zdrow, trudno ganić obyczaie cudze. Galezyusz; Filido pozwol niechay w poprzysięgłym słowie, Ażarduię dla ciebie, y pracę y zdrowie, Przyrzekam w wyćwiczoney szukać cię postaci, Tylko niech wierne serce kredytu nietraci. Filida: Twa postać nie obrzydła, gdy się w rozum wbiiesz, W ten czas sentyment serca poznasz y odkryiesz, Iuż czas Siostry kochane pospieszać do domu, Ty o naszych rozmowach niemow nic nikomu. Kloryda: Idźmyż spieszno Albino, porzuć sen tak tęgi. Iuż y promień słoneczny nie
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: C
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wierności, ale kiedy wiem continua praxi; Najprzód: że łatwo Podskarbiemu Marszałka Poleskiego ująć w tym, że upatrzonych od Podskarbiego, i jemu przychylnych naznaczy do tej Deputacyj Posłów. Tym że sposobem i Króla uprosi, aby mu podobnych z Senatu naznaczono, tychże samych różnemi ujmuje sposobami. Jakoż tych Deputatów ma być i wierne słuchanie, i słuszna relacja? kiedy to, co movere suspicionem niesłuszności może opuści się; a to się powie z wielka eksagieracją, coby słuchane być niepowinno. Kwestia
3tio ta konfuzja i tumult, o którym w drugiej racyj mojej, w przeszłej rezolucyj namieniłem, nie wiedzie się i przez relacją Deputatów do
wiernośći, ále kiedy wiem continua praxi; Nayprzod: że łatwo Podskarbiemu Marszałká Poleskiego uiąć w tym, że upatrzonych od Podskarbiego, y iemu przychylnych náznáczy do tey Deputacyi Posłow. Tym że sposobem y Krolá uprośi, áby mu podobnych z Senatu naznaczono, tychże sámych rożnemi uymuie sposobami. Jákoż tych Deputatow ma być y wierne słuchánie, y słuszna relacya? kiedy to, co movere suspicionem niesłusznośći może opuśći się; á to się powie z wielka exagieracyą, coby słuchane być niepowinno. KWESTYA
3tió tá konfuzya y tumult, o ktorym w drugiey rácyi moiey, w przeszłey rezolucyi námieniłem, nie wiedźie się y przez relacyą Deputatow do
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 156
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
moim Mężu, w krótkim czasie stał mi się miejscem najmilszym. Czytał mi z wielu ksiąg, które częścią Historyczne, częściądowcipem pisane, częścią były moralne, najwborniejsze miejsca, i nieznacznie swego udzielił mi gustu. Lubom nie zawsze wypowiedzieć mogła, czemu co pięknym, lub nie pięknym było, przecięż poczuwaniemoje tak było wierne, że mię rzadko omyliło. Naszą sławę tylkośmy zakładali w miłości, nasze życie nie było, tylko samym ukontentowaniem. Prawieśmy nikogo do konwersacyj nie mieli, tylko samych siebie. Mój mąż zabawił mię, a ja znowu jego, a nas oboje Ojcieć nasz Stary. Ten staruszek siedmdziesiątoletni za sześć tam stawał Osób
moim Mężu, w krotkim czasie stał mi śię mieyscem naymilszym. Czytał mi z wielu kśiąg, ktore częścią Hystoryczne, częściądowcipem pisane, częśćią były moralne, naywbornieysze mieysca, i nieznacznie swego udzielił mi gustu. Lubom nie zawsze wypowiedzieć mogła, czemu co pięknym, lub nie pięknym było, przecięż poczuwaniemoje tak było wierne, że mię rzadko omyliło. Naszą sławę tylkośmy zakładali w miłości, nasze żyćie nie było, tylko samym ukontentowaniem. Prawieśmy nikogo do konwersacyi nie mieli, tylko samych śiebie. Moy mąż zabawił mię, a ja znowu jego, a nas oboje Oyćieć nasz Stary. Ten staruszek śiedmdzieśiątoletni za sześć tam stawał Osob
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 19
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mnie, Ani się na dni nierychłe jak żywo Skarżyła, co dość wleką się leniwo. Nie żaliłabym na przeciągłe nocy, Myśląc, jakoby ciężkie zawrzeć oczy, Wiszących zasłon z niewymowną męką, Nie chwytałabym owdowiałą ręką. Teraz ilekroć wiosna lody kruszy, Zawsze od strachu jestem jak bez duszy, Albowiem wierne kochanie w przyjaźni, Rzecz jest frasunku pełna i bojaźni. Ze się już na cię Trojańczyk wyprawia, Zawsze mi tę myśl wróg przed oczy stawia. I ledwie żyję na ten ogłos, gdy mię Wzmianką przerazi Hektorowe imię. A powieli kto; że na placu płocha Śmierć przez Hektora, zgniotła Antylocha, Jego upadek
mnie, Ani się ná dni nierychłe iák żywo Skárżyłá, co dość wleką się leniwo. Nie żaliłábym ná przećiągłe nocy, Myśląc, iákoby ćięszkie záwrzeć oczy, Wiszących zasłon z niewymowną męką, Nie chwytáłábym owdowiáłą ręką. Teraz ilekroć wiosná lody kruszy, Zawsze od stráchu iestem iák bez duszy, Albowiem wierne kochánie w przyiáźni, Rzecz iest frásunku pełná y boiáźni. Ze się iuż ná cię Troiáńczyk wyprawia, Záwsze mi tę myśl wrog przed oczy stáwia. Y ledwie żyię ná ten ogłos, gdy mię Wzmiánką przeráźi Hektorowe imię. A powieli kto; że ná plácu płocha Smierć przez Hektorá, zgniotłá Antylochá, Iego upádek
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 3
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
że do dojścia szczęśliwości, jedna jest tylko droga, którą chodzić mamy, i możemyż sobie rozumnie perswadować, że tą drogą idziemy, kiedy w te ślady wstępujemy, które partykularni Przewodnicy sami sobie wynaleźli, odłączywszy się od Kościoła Katolickiego, który jest Oblubienicą JEZUSA Chrystusa, i któremu jest powierzony depozyt testamentu, i pozwolone tłomaczenie wierne słowa Jego. Bądzmy tedy statecznie przywiązanemi do tego Kościoła świętego: tym jedynie sposobem uwalniajmy się od wszelkich wątpliwości. od zgrzyzot, pomieszania, i niepokojów, które kacerzów i niewiernych ustawicznie dręczą: tym mówię sposobem, względem sprawy walnej wiary świętej, miłe życie, i spokojne bezpieczństwo sprawiemy sobie. Jednakze rozumieć niepotrzeba, jakoby
że do doyścia szczęśliwości, iedna iest tylko droga, ktorą chodzić mamy, y możemyż sobie rozumnie perswadować, że tą drogą idziemy, kiedy w te ślady wstępuiemy, ktore partykularni Przewodnicy sami sobie wynalezli, odłączywszy się od Kościoła Katolickiego, ktory iest Oblubienicą JEZUSA Chrystusa, y ktoremu iest powierzony depozyt testamentu, y pozwolone tłomaczenie wierne słowa Iego. Bądzmy tedy statecznie przywiązanemi do tego Kościoła świętego: tym iedynie sposobem uwalniaymy się od wszelkich wątpliwości. od zgrzyzot, pomieszania, y niepokoiow, ktore kacerzow y niewiernych ustawicznie dręczą: tym mowię sposobem, względem sprawy walney wiary świętey, miłe życie, y spokoyne bespieczństwo sprawiemy sobie. Jednakze rozumieć niepotrzeba, iakoby
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 65
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
Prokop Pękosławski. Rytwiański
Najjaśniejszy Miłościwy Królu! Za te ośmnaście lat panowania WKMci po wszystkie czasy z efektów wszelakich et ex conatibus doznaliśmy tego, że nas WKMć, wierne rycerstwo swoje, nie tylko w wielkiej wzgardzie, której stan przodek w królestwie mając, odnosić od WKMci nie powinien, ale też i za nieprzyjacioły WKMć nas mieć raczysz. Pod dwa sejmy wojskaś WKMć na nas zgotował, chcąc trybula nieznośne i niepowinne przez moc i gwałt na nas wyciągać, zaczym przykrym a barzo chciwym
Prokop Pękosławski. Rytwiański
Najjaśniejszy Miłościwy Królu! Za te ośmnaście lat panowania WKMci po wszystkie czasy z efektów wszelakich et ex conatibus doznaliśmy tego, że nas WKMć, wierne rycerstwo swoje, nie tylko w wielkiej wzgardzie, której stan przodek w królestwie mając, odnosić od WKMci nie powinien, ale też i za nieprzyjacioły WKMć nas mieć raczysz. Pod dwa sejmy wojskaś WKMć na nas zgotował, chcąc trybula nieznośne i niepowinne przez moc i gwałt na nas wyciągać, zaczym przykrym a barzo chciwym
Skrót tekstu: PękosRytwCz_II
Strona: 160
Tytuł:
Rytwiański
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
w swym sercu wzrusza: Niechcę żyć pragnę umrzeć przy takiej otusze, Byle zdrojem krwi pławił, BÓG w niebo mę Duszę. Niech zaraz; uszy, zmysły, dech, ciało, w tej ciszy Ścierpi męki, a więcej bluźnierstwa niesłyszy. Żołnierz: Idźże w Niebieskie progi, impetem żelaza, Niech wierne serce strzała, śmiertelnie przeraża. SCENA XXI.
Syzyniusz, Żołnierze. Żołnierz, NA wierzch góry przyszedszy Irenę złożyli, A ci zaś tam na straży dwaj żołnierze byli: Według twego rozkazu, sami tu stawamy, Ci zaś obaj na warcie zostali u Damy. Syzyniusz: Gdzie? dokąd? któż to słyszał? jak
w swym sercu wzrusza: Niechcę żyć pragnę umrzeć przy takiey otusze, Byle zdroiem krwi pławił, BOG w niebo mę Duszę. Niech zaraz; uszy, zmysły, dech, ciało, w tey ciszy Scierpi męki, á więcey bluźnierstwa niesłyszy. Zołnierz: Idźże w Niebieskie progi, impetem żelaza, Niech wierne serce strzała, śmiertelnie przeraża. SCENA XXI.
Syzyniusz, Zołnierze. Zołnierz, NA wierzch gory przyszedszy Irenę złożyli, A ći zaś tam na straży dway żołnierze byli: Według twego roskazu, sami tu stawamy, Ci zaś obay na warcie zostali u Damy. Syzyniusz: Gdźie? dokąd? ktoż to słyszał? iak
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFSędzia
Strona: I2
Tytuł:
Sędzia bez rozsądku
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754