czas tak znacznie Jego Mci Upominki przyjmując wielce dziękuje: nad to małżeńską chęć i uprzejmość swojęcale oddajac i ofiarując. Oddawanie Upominków przy Weselu.
STateczna i nierozerwana przyjaźń acz różne zaleczeniema u ludzi/ niepośledniejsza jednak jest z tąd że w zajemnie pociech z szczęścia spolnie i z przeciwnej fortuny pochodzących frasunków/ zwykła więc tym którzy w wiernej przyjaźni żyjac pod jednąż miarą żądnego niemijając/ udzielać. a wdzięczna rzecz jest/ na taką jedność zgodnych animuszów patrzyć/ gdzie jedna wola/ jedna myśl się prawie znajduje. Zaczym i pociechy żoboplne w tak zjednoczonych animuszach być muszą. Jego Mć P. N. moja Mciwa P. z szczęścia Jego Mć i P
cżás ták znácżnie Iego Mći Vpominki przymuiąc wielce dźiękuie: nád to małżeńską chęć y vprzeymość swoięcále oddáiac y ofiáruiąc. Oddawanie Vpominkow przy Weselu.
STátecżná y nierozerwana przyiaźń ácż rożne zalecżeniema v ludźi/ niepoślednieysza iednák iest z tąd że w záiemnie poćiech z szcżęśćia spolnie y z przećiwney fortuny pochodzących frásunkow/ zwykłá więc tym ktorzy w wierney przyiáźni żyiac pod iednąż miarą żądnego niemijáiąc/ vdźieláć. á wdźięcżna rzecż iest/ ná táką iedność zgodnych ánimuszow pátrzyć/ gdźie iedná wola/ iedná myśl się práwie znáyduie. Záczym y poćiechy żoboplne w ták ziednocżonych animuszách bydź muszą. Iego Mć P. N. moiá Mćiwa P. z szcżęśćia Iego Mć i P
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
trwałą zdała. Przetoż kto się po cudzej miarkuje przygodzie, Mędrszy, niż co dopiero mądry jest po szkodzie. Bo jak nie zawsze kwitnie roża i lilia, Tak i wdzięcznej urody śliczność z czasem mija. Póki tedy czas służy, szukać statecznego Przyjaciela potrzeba, coby do późnego Wieku żyjąc, w uprzejmej i wiernej miłości, Po śmierci ziemi winne w grób wprowadził kości. Tobie ja, wdzięczna Anno, i wieku późnego, I obfitych dostatków i szczęścia wszelkiego Winszuję, byś nie tylko wespół ze mną żyła, Ale i zamierzony mnie kres przepędziła, Który kiedy dopędzi sióstr nieubłaganych Ukwapliwy kołowrot, niech ziemi oddanych Zewłok moich ten będzie
trwałą zdała. Przetoż kto się po cudzej miarkuje przygodzie, Mędrszy, niż co dopiero mądry jest po szkodzie. Bo jak nie zawsze kwitnie roża i lilija, Tak i wdzięcznej urody śliczność z czasem mija. Poki tedy czas służy, szukać statecznego Przyjaciela potrzeba, coby do poźnego Wieku żyjąc, w uprzejmej i wiernej miłości, Po śmierci ziemi winne w grob wprowadził kości. Tobie ja, wdzięczna Anno, i wieku poźnego, I obfitych dostatkow i szczęścia wszelkiego Winszuję, byś nie tylko wespoł ze mną żyła, Ale i zamierzony mnie kres przepędziła, Ktory kiedy dopędzi siostr nieubłaganych Ukwapliwy kołowrot, niech ziemi oddanych Zewłok moich ten będzie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 234
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Po czymże mam twego Znać potomka? co za znak urodzenia jego?” „Piękność” – prawi; bo sowa, że nad jej nie miała Natura piękniejszego stworzenia, mniemiała. Buja wtym orzeł przez świat, dość pięknych mijając Ptaków, onę ich piękność sowie przysądzając. Już i zgłodniał, wyrok swój mając w wiernej pieczy; Aż z trafunku usłyszy, że coś szpetnie skrzeczy. Porwie się na głos, którym gdy gniazda doleci, Obaczy, siedząc na nim, zbyt szkarade dzieci. Patrzy znaków piękności, czy nie przyjacielskie, Które według udania miały być anielskie. Ale im dłużej patrzy, tym szpetniejsze widzi; Jednak że się szpetnością
Po czymże mam twego Znać potomka? co za znak urodzenia jego?” „Piękność” – prawi; bo sowa, że nad jej nie miała Natura piękniejszego stworzenia, mniemiała. Buja wtym orzeł przez świat, dość pięknych mijając Ptaków, onę ich piękność sowie przysądzając. Już i zgłodniał, wyrok swój mając w wiernej pieczy; Aż z trafunku usłyszy, że coś szpetnie skrzeczy. Porwie się na głos, którym gdy gniazda doleci, Obaczy, siedząc na nim, zbyt szkarade dzieci. Patrzy znaków piękności, czy nie przyjacielskie, Które według udania miały być anielskie. Ale im dłużej patrzy, tym szpetniejsze widzi; Jednak że się szpetnością
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 9
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
zdaleka. Ty jednak nie znając Co w tym Wenus robiła/ i prócz przyczytając Szczęściu to potocznemu/ inszyś zamierzyła Kraj mu świata. Więc słysząc o tym Mieście siła I o jego rozkoszach/ tuś przyżeglowała/ Wsiadszy w okręt w Ankonie. Tom ci powiedziała Wierż mi/ wszytko prawdziwie/ pokiś w wiernej mojej Dotąd była opiecę/ zaczymbyś się w swojej Przeyźrzała kondycji/ i jakoć jest wieczną Wenus nieprzyjaciołką/ tak się w niebezpieczną Sporkę z nią nie dawała/ i stworzeniem raczej Śmiertelnym się poznała. Bo się ja inaczej Tego boję/ żeby cię na jaki szkodliwy Szkopuł nie naraziła. Z kądbyś na poczciwej Dotąd sławie/
zdáleka. Ty iednák nie znáiąc Co w tym Wenus robiłá/ y procz przyczytáiąc Szczęściu to potocznemu/ inszyś zámierzyłá Kray mu świátá. Więć słysząc o tym Mieście siłá Y o iego roskoszách/ tuś przyżeglowáłá/ Wsiadszy w okręt w Ankonie. Tom ći powiedziáłá Wierż mi/ wszytko prawdziwie/ pokiś w wierney moiey Dotąd byłá opiecę/ záczymbyś się w swoiey Przeyźrzáłá kondycyey/ y iákoć iest wieczną Wenus nieprzyiaciołką/ tak się w niebeśpieczną Sporkę z nią nie dawáłá/ y stworzeniem raczey Smiertelnym się poznáłá. Bo sie ia ináczey Tego boię/ żeby cię ná iáki szkodliwy Szkopuł nie náráziłá. Z kądbyś ná poczciwey Dotąd sławie/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 21
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
poły wątpliwy, Swej Bradamanty stawia w oczach obraz żywy.
LXXXVII.
Ta zaś, miłością zjęta, gdy darmo czekała Dni kilka, które dosyć pilno rachowała, Gryzie się, inszej znowu iż niema nowiny, Różne w myślach niepewnych roją się przyczyny. Bo choć to od Hipalki i od rodzonego Słyszy często o wiernej Rugiera swojego Miłości przeciw sobie, przecię ją trapiła Jedna rzecz, co się w głowę świeżo jej wlepiła.
LXXXVIII.
Marfizy męstwo, ludzkość i śliczną urodę Swoje nieszczęście, swoję rozumie być szkodę. Bo iż z Rugierem wespół do króla jechała, Aby obleżonego w trwogach ratowała, Chwali z tem przedsięwzięciem zamysły wspaniałe, Ale
poły wątpliwy, Swej Bradamanty stawia w oczach obraz żywy.
LXXXVII.
Ta zaś, miłością zjęta, gdy darmo czekała Dni kilka, które dosyć pilno rachowała, Gryzie się, inszej znowu iż niema nowiny, Różne w myślach niepewnych roją się przyczyny. Bo choć to od Hipalki i od rodzonego Słyszy często o wiernej Rugiera swojego Miłości przeciw sobie, przecię ją trapiła Jedna rzecz, co się w głowę świeżo jej wlepiła.
LXXXVIII.
Marfizy męstwo, ludzkość i śliczną urodę Swoje nieszczęście, swoję rozumie być szkodę. Bo iż z Rugierem wespół do króla jechała, Aby obleżonego w trwogach ratowała, Chwali z tem przedsięwzięciem zamysły wspaniałe, Ale
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 425
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ligą Polskę z Bawary wiązała z Jadwigą: Tu Jan, tam Kaźmierz, po imieniu Trzeci, Król polski, jedno z swych posyła dzieci. Rusz, świętych mając aniołów w sekundzie, Co kałauzami byli Kunegundzie, Twej, bo to imię masz, drugiej patronce, Bolesławowej natenczas małżonce: Nie pannę tylko w straży niosą wiernej, Solne z nią z Węgier do Polski kawerny, Bo skoro jednę w utwierdzonej wierze Od Bele ojca króla darem bierze, Rzuci w nią pierścień; aż zostawszy panią, I ten do Polski, i sól przyszła za nią. Nie pierścień, wędę; nie wędę, lecz kotwy W ojcowskie piersi, żeby zawsze do
ligą Polskę z Bawary wiązała z Jadwigą: Tu Jan, tam Kaźmierz, po imieniu Trzeci, Król polski, jedno z swych posyła dzieci. Rusz, świętych mając aniołów w sekundzie, Co kałauzami byli Kunegundzie, Twej, bo to imię masz, drugiej patronce, Bolesławowej natenczas małżonce: Nie pannę tylko w straży niosą wiernej, Solne z nią z Węgier do Polski kawerny, Bo skoro jednę w utwierdzonej wierze Od Bele ojca króla darem bierze, Rzuci w nię pierścień; aż zostawszy panią, I ten do Polski, i sól przyszła za nią. Nie pierścień, wędę; nie wędę, lecz kotwy W ojcowskie piersi, żeby zawsze do
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 377
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w tym stanie ś. małżeńskim i onych potomstwu/ ty których jesteś tymże Bogiem i Ojcem miłosierdzia/ Błogosław ludowi twemu/ drogo nabytemu. Niech cię znają/ niech cię miłują/ czczą chwalą w zgodliwej wierze/ w jednostajnej miłości/ i w twoim świętym posłuszeństwie/ i sobie w zobopolnej miłości/ i w wysłudze wiernej/ i z potomstwem od ciebie. Ato uczyń przez syna swego/ i Ducha świętego zgodą/ teraz i na wieki/ Amen. o małżeństwo ś.
Modlitwa tych którzy wstąpiwszy w stan ś. Małżeński/ a Pan Bóg ich raczył nawiedzić krzyżem jakim/ kłopotem/ niedostatkiem/ i innymi doległościami.
ZMiłuj się
w tym stanie ś. małżeńskim y onych potomstwu/ ty ktorych iesteś tymże Bogiem y Oycem miłośierdźia/ Błogosław ludowi twemu/ drogo nábytemu. Niech ćię znáią/ niech ćię miłuią/ cżcżą chwalą w zgodliwey wierze/ w iednostáyney miłośći/ y w twoim świętym posłuszeństwie/ y sobie w zobopolney miłośći/ y w wysłudze wierney/ y z potomstwem od ćiebie. Ato vcżyń przez syná swego/ y Duchá świętego zgodą/ teraz y ná wieki/ Amen. o małżenstwo ś.
Modlitwá tych ktorzy wstąpiwszy w stan ś. Małżeński/ á Pan Bog ich racżył náwiedźić krzyżem iákim/ kłopotem/ niedostatkiem/ y innymi doległośćiámi.
ZMiłuy się
Skrót tekstu: KraDzien
Strona: 269
Tytuł:
Dziennik, to jest modlitwy o krześcijańskie potrzeby
Autor:
Krzysztof Kraiński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
tej skale kwieciem z natury natknionym/ Żyć wiek spokoiny/ nisz w Pałacach nowych/ Cóż gdy trwóg pełnych/ chociaj marmurowych. Mile mi z tobą/ przy leśnej swobodzie/ Wesołych łąkach/ przy ciekącej wodzie/ Rozkosznych drzewach/ nisz przy pysznym tłumie Książąt/ cóż kiedy w obmierzjonej dumie. Milei mi z tobą w wiernej żyjąc zgodzie/ O jednej leśnej przestawać jagodzie/ A nisz przy Pańskiem hodować śniadaniu/ Cóż potym kiedy w niesfornem mieszkaniu. Same nam drzewa swe czynią wygody/ Podcięte Brzozy swoje leją miody/ Leśną oliwę inne drzewa pławią/ W pokarm/ Buk kasztan/ swe owoce stawią; Ztobą ja trzodkę w buine łąki gonie
tey skále kwiećiem z nátury nátknionym/ Zyć wiek spokoiny/ nisz w Páłácách nowych/ Cosz gdy trwog pełnych/ choćiay mármurowych. Mile mi z tobą/ przy leśney swobodźie/ Wesołych łąkách/ przy ćiekącey wodźie/ Roskosznych drzewách/ nisz przy pysznym tłumie Książąt/ cosz kiedy w obmierzioney dumie. Milei mi z tobą w wierney żyiąc zgodźie/ O iedney leśney przestawać iagodźie/ A nisz przy Páńskiem hodowáć śniadániu/ Cosz potym kiedy w niesfornem mieszkániu. Sáme nam drzewá swe czynią wygody/ Podćięte Brzozy swoie leią miody/ Leśną oliwę inne drzewá pławią/ W pokarm/ Buk kásztan/ swe owoce stáwią; Ztobą ia trzodkę w buine łąki gonie
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 117
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664