płacę wam inaczej, na pale, na haki.” 117 (N). KAZANIE DO ZBÓJCÓW
Przez Bieszczad kaznodzieja kiedy szedł od fary, Brewijarz, wszytkie swoje z sobą niósł towary; A kiedy wpadł na zbójcę, że nie miał pieniędzy, Przymuszą go kazanie powiedać co prędzej. Tedy na pień wsadzony: „Wierutni słuchacze! Jednaki wasz z Chrystusem żywot — prawi — baczę. I on też ludzi chwytał, jako tu długo żył; Pieniędzy nierad chował, bogatych ubożył; Kazał suknią przedawszy miecz kupić do boku; Wodę ze studnie pijał, czasem i z potoku. Nikt mu prawie dobrego słowa nie rzekł z ludzi; Chciwość go
płacę wam inaczej, na pale, na haki.” 117 (N). KAZANIE DO ZBÓJCÓW
Przez Bieszczad kaznodzieja kiedy szedł od fary, Brewijarz, wszytkie swoje z sobą niósł towary; A kiedy wpadł na zbójcę, że nie miał pieniędzy, Przymuszą go kazanie powiedać co prędzej. Tedy na pień wsadzony: „Wierutni słuchacze! Jednaki wasz z Chrystusem żywot — prawi — baczę. I on też ludzi chwytał, jako tu długo żył; Pieniędzy nierad chował, bogatych ubożył; Kazał suknią przedawszy miecz kupić do boku; Wodę ze studnie pijał, czasem i z potoku. Nikt mu prawie dobrego słowa nie rzekł z ludzi; Chciwość go
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 252
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sami Cymbrowie idą od GOMERA Syna Jafeta, consequenter Gens magna in orbe
CYRKasI jest lud piękny mieszkający w Kraju olim Komania zwanym między Czarnym Morzem i górą Kaukazem, między Georgią i Tartarią mniejszą, ma obfitość owoców, bydła zwierzyny, koni i owiec, zktórych wełna jak Angielgielska. Białogłowy ich tak chodzą jak Mężczyźni; są wierutni złodzieje; stąd ich Cudzoziemcy do okrętów nie przypuszczają. Lubo byli Chrześcijanie, teraz się obrzezują; ale ni Biblii, ni Alkoranu, ni Księży nie mając, ni Kosiołów, do jakiegoś bałamuctwa sami są Popami. Są tylko udatnej symetryj ludzie i na koniu jezdcy, trybem przecież Tatarskim. Wszyscy po Wsiach mieszkają. Stolica
sámi Cymbrowie idą od GOMERA Syna Iafeta, consequenter Gens magna in orbe
CYRKASSI iest lud piękny mieszkaiący w Kraiu olim Commania zwanym między Czarnym Morzem y gorą Kaukazem, między Georgią y Tartaryą mnieyszą, ma obfitość owocow, bydłá zwierzyny, koni y owiec, zktorych wełna iak Angielgielska. Białogłowy ich tak chodzą iak Męszczyzni; są wierutni złodzieie; ztąd ich Cudzoziemcy do okrętow nie przypuszczaią. Lubo byli Chrześcianie, teraz się obrzezuią; ale ni Biblii, ni Alkoranu, ni Xięży nie maiąc, ni Kośiołow, do iakiegoś bałamuctwa sámi są Popami. Są tylko udatney symmetryi ludzie y na koniu iezdcy, trybem przecież Tatarskim. Wszyscy po Wsiach mieszkaią. Stolica
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 131
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
o grzbiet się warując. A złego jako mogąc z domu wyprawując. Doznałem ja tych zdrajców łaski niechętliwej/ Ktemuj czując swą siłę barzo popędliwej: Gdy mnie nad spodziewanie podeśli samego/ Z których gdybym był strzelił choć do herztowego Moglbym je był rozpłoszyć: I wyście nogciowie/ Takowisz w Bochni są trzej wierutni łypowie/ Stalmach Wojda/ na nogach Żydowskich rad chodzi/ Z sprawiedliwości trzasek/ na sieć wnet ugodzi. Więc też Bednarz Zabłocki/ gdy chłopsko szturmował Ku niecnotom/ narazić męstwa nie żałował. Bowiem przez cnotę laząc tak padł/ że się przepukł/ Ba zdechłby już by go był Knap Walanty nie zwlokł. Gdyż
o grzbiet sie wáruiąc. A złego iáko mogąc z domu wypráwuiąc. Doznałem ia tych zdraycow łáski niechętliwey/ Ktemuy czuiąc swą śiłę bárzo popędliwey: Gdy mnie nád spodźiewánie podeśli sámego/ Z ktorych gdybym był strzelił choć do herztowego Moglbym ie był rozpłoszyć: I wyśćie nogćiowie/ Tákowisz w Bochni są trzey wierutni łypowie/ Stálmách Woyda/ ná nogách Zydowskich rad chodźi/ Z spráwiedliwośći trzasek/ ná śieć wnet vgodzi. Więc też Bednarz Zabłocki/ gdy chłopsko szturmował Ku niecnotom/ náráźić męstwá nie żáłował. Bowiem przez cnotę láząc ták padł/ że sie przepukł/ Bá zdechłby iuż by go był Knap Wálánty nie zwlokł. Gdyż
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: Gv
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
tenże Adam Kisiel, co tam sprawił przyszły rok opowie, już po zmarłym Januszu Tyszkiewiczu, wojewoda kijowski.
Wielu bardzo w tym roku Kozaków poległo, Tatarów, Polaków i Rusi, ale najwięcej pospólstwa w niewolę tatarską zabrano. Sam Tuhaj bej wódz tatarski pod Zamościem zabity; Krzywonos, Dzędzala, Głowacki, Hlacki, wierutni imienia polskiego nieprzyjaciele, częścią pod Lwowem, częścią pod Zamościem pozabijani i wiele inszych. Sam Chmielnicki zdrowo wrócił z Wyhowskim, pisarzem swoim wojskowym, szlachcicem urodzonym, którego jeszcze na Żółtych Wodach w niewolę wziąwszy, potem nie tylko za pisarza i konfidenta swego, ale za własnego prawie miał syna i rady jego we wszystkim słuchał
tenże Adam Kisiel, co tam sprawił przyszły rok opowie, już po zmarłym Januszu Tyszkiewiczu, wojewoda kijowski.
Wielu bardzo w tym roku Kozaków poległo, Tatarów, Polaków i Rusi, ale najwięcej pospólstwa w niewolę tatarską zabrano. Sam Tuhaj bej wódz tatarski pod Zamościem zabity; Krzywonos, Dzędzala, Głowacki, Hlacki, wierutni imienia polskiego nieprzyjaciele, częścią pod Lwowem, częścią pod Zamościem pozabijani i wiele inszych. Sam Chmielnicki zdrowo wrócił z Wyhowskim, pisarzem swoim wojskowym, slachcicem urodzonym, którego jescze na Żółtych Wodach w niewolę wziąwszy, potem nie tylko za pisarza i konfidenta swego, ale za własnego prawie miał syna i rady jego we wszystkim słuchał
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 58
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
końca żalu ani miary, Gdym go aże dnia znalazła trzeciego, W jerozolimskiej straciwszy go drodze; Dzień-em przydała opłakanej trwodze.
Przebóg, mogłażem na co patrzyć smutniej, Jako kiedy mu wspak związawszy ręce, Do katusze z nim siepacze okrutni Biegli z ratusza ku szkaradnej męce!
I kiedy oniż oprawce wierutni Rozbili ciało na krzyżu dziecięce; Które, zadawszy tysiąc tysięcy ran, Pozwolił z krzyża złożyć srogi tyran.
O nieszczęśliwe, o mieścisko sprosne! Gdzie tylko pojźrę, wszędzie, wszędzie znaki Śmierci i męki synowskiej żałosne, Macierzyńskiego serca ostre haki! Już mnie, już myśli odbiegły radosne. O zwierciadło łez, o gorzkie
końca żalu ani miary, Gdym go aże dnia znalazła trzeciego, W jerozolimskiej straciwszy go drodze; Dzień-em przydała opłakanej trwodze.
Przebóg, mogłażem na co patrzyć smutniej, Jako kiedy mu wspak związawszy ręce, Do katusze z nim siepacze okrutni Biegli z ratusza ku szkaradnej męce!
I kiedy oniż oprawce wierutni Rozbili ciało na krzyżu dziecięce; Które, zadawszy tysiąc tysięcy ran, Pozwolił z krzyża złożyć srogi tyran.
O nieszczęśliwe, o mieścisko sprosne! Gdzie tylko pojźrę, wszędzie, wszędzie znaki Śmierci i męki synowskiej żałosne, Macierzyńskiego serca ostre haki! Już mnie, już myśli odbiegły radosne. O zwierciadło łez, o gorzkie
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 617
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987