godzien i wszyscy są godni. O, niebaczni zborowi! I złą wiarę macie, A niecnotliwe sobie ministry chowacie. Pendent oddał i jądra onemu łotrowi, Nabrzydliwszemu w świecie w on czas Tandemowi. Był to doktor przeważny, że za ludzi onych, Wiele fortelmi swymi przechodził uczonych. Ale nad wszytkie franty był to frant wierutny, I na kościół powszechny sprzysięgacz okrutny. Chodził w bisiorze drogim, a w trzy sznury złote Warkocz od głowy plotszy, gdzie kończe wyprote Koło czoła okręcał, jako latawczyki, Którą pompą niemałe zwiódł do siebie szyki. Z osobna trzy tysiące w koło niego byli Zbrojni knechci, co za nim z bardysy chodzili. Że
godzien i wszyscy są godni. O, niebaczni zborowi! I złą wiarę macie, A niecnotliwe sobie ministry chowacie. Pendent oddał i jądra onemu łotrowi, Nabrzydliwszemu w świecie w on czas Tandemowi. Był to doktor przeważny, że za ludzi onych, Wiele fortelmi swymi przechodził uczonych. Ale nad wszytkie franty był to frant wierutny, I na kościół powszechny sprzysięgacz okrutny. Chodził w bisiorze drogim, a w trzy sznury złote Warkocz od głowy plotszy, gdzie kończe wyprote Koło czoła okręcał, jako latawczyki, Którą pompą niemałe zwiódł do siebie szyki. Z osobna trzy tysiące w koło niego byli Zbrojni knechci, co za nim z bardysy chodzili. Że
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 365
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
czasem król Agramant osobno się puścił I straszliwy do jednej bramy szturm przypuścił, Rozumiejąc, że kiedy w inszem miejscu wrzały Srogie boje, gdzie wojska w przykopie gorzały, Ta nie tak osadzona potężnie została I jego wielkiej sile wydołać nie miała; Król z bogatej Ardzille, Bambirak okrutny, I Baliwierz był przy niem, niecnota wierutny.
VII.
I Koryneus z Mulgi społem z Pruzjonem, Z królem wysep szczęśliwych, mężem doświadczonem, I Malabuferz, który w Fizanie bogatem I w krainach panuje, sławnych wiecznem latem, I wiele inszych panów i ludzi przebranych, Doświadczonych bojami i dobrze ubranych; Wiele też ladajakich i którzyby byli Tysiącem tarczy serca nie
czasem król Agramant osobno się puścił I straszliwy do jednej bramy szturm przypuścił, Rozumiejąc, że kiedy w inszem miejscu wrzały Srogie boje, gdzie wojska w przykopie gorzały, Ta nie tak osadzona potężnie została I jego wielkiej sile wydołać nie miała; Król z bogatej Ardzille, Bambirak okrutny, I Baliwierz był przy niem, niecnota wierutny.
VII.
I Koryneus z Mulgi społem z Pruzyonem, Z królem wysep szczęśliwych, mężem doświadczonem, I Malabuferz, który w Fizanie bogatem I w krainach panuje, sławnych wiecznem latem, I wiele inszych panów i ludzi przebranych, Doświadczonych bojami i dobrze ubranych; Wiele też ladajakich i którzyby byli Tysiącem tarczy serca nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 332
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, i święte imię jego. Z tej tedy miary odsyłam tobie Bogarodzicę twoję. Dotego, jako KAWALEROWI, który krzyż święty nosisz zawsze na piersiach twoich, i ramionach; posyłam Nagrobek, Osmanowi Cesarzowi Tureckiemu napisany, w którym Panu Bogu dzięki czynę, że tak wielką pochodnię Chrześcijaństwa tak prędko zagasił. Nieprzyjacie to był wierutny Ukrzyżowanego, tego, którego wszyscy za Boga chwalimy, Chrystusa JezusA. Ten w Przodkach swoich , święte one KAWALERY, z Jeruzalem wyrzucił, i z Rodu: ten w Solimie ojcu Solimanowym, chciał koniecznie Maltę zburzyć; dwóch wielkich Hetmanów swoich, z wielką armatą morską nasławszy na wyspę onę, bytnością Pawła świętego poświeconą.
, y święte imię iego. Z tey tedy miáry odsyłam tobie Bogárodźicę twoię. Dotego, iáko KAWALEROWI, ktory krzyż święty nośisz záwsze ná pierśiách twoich, y rámionách; posyłam Nagrobek, Osmanowi Cesárzowi Tureckiemu nápisány, w ktorym Pánu Bogu dzięki czynę, że ták wielką pochodnię Chrześćiáństwá ták prędko zágáśił. Nieprzyiaćie to był wierutny Vkrzyżowánego, tego, którego wszyscy zá Bogá chwalimy, Chrystusá IESVSA. Ten w Przodkách swoich , święte one KAWALERY, z Ieruzálem wyrzućił, y z Rodu: ten w Solimie oycu Solimanowym, chćiał koniecznie Maltę zburzyć; dwuch wielkich Hetmánow swoich, z wielką ármatą morską násławszy ná wyspę onę, bytnośćią Páwłá świetego poświeconą.
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 7
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
z tymi ozywa: Dla grzechu ludu mojego uderzyłem go. to jest: widziałem grzechy wszytkiego ludu na grzbiecie jego. Obaczyłem na Roziemcy moim zbrodnie świata tego/ stanął na placu jako nieprzyjaciel mój/ nie jako syn namilszy/ ale jako rękojmca brzydki; karałem go tedy jako własnego złoczyńcę/ jako grzech wierutny/ i złość szczerą. I tak on/ który niewiedział co to grzech jest/ za nas stał się grzechem/ jako Paweł ś. mówi. Ale czemuż to o Bogarodzicy nic nie słyszymy? Puściłeś się Wojciesze ś. na głębią/ do brzegu ma rada/ ono cię na brzegu gwiazda morska czeka
z tymi ozywa: Dla grzechu ludu moiego vderzyłem go. to iest: widźiałem grzechy wszytkiego ludu ná grzbiećie iego. Obaczyłem ná Roziemcy moim zbrodnie świátá tego/ stánął ná plácu iáko nieprzyiaćiel moy/ nie iáko syn namilszy/ ále iáko rękoymca brzydki; kárałem go tedy iáko własnego złoczyńcę/ iáko grzech wierutny/ y złość sczerą. I ták on/ który niewiedźiał co to grzech iest/ zá nas sstał się grzechem/ iáko Páweł ś. mowi. Ale czemuż to o Bogárodźicy nic nie słyszymy? Puśćiłeś się Woyćiesze ś. ná głębią/ do brzegu ma rádá/ ono ćię ná brzegu gwiazdá morska czeka
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 24
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
niezliczonem Czynił nieposłuszeństwa/ i Bogam zakonem Gardził? jeżeli za grzech jeden uczyniony Bóg tak jak/ jakim ogniem/ gniewem rozżarzony Wydał bando przeklęctwa swego na pierwszego Człowieka/ i na wszytko potomstwo onego. Pod dziesięć kroć tysięcy ognie naniecone/ I gniew Bożym zasłużył za me poczynione Grzechy: bom nie jednego/ zły/ wierutny zbrodzień Ognia/ i gniewu Boga za me zbrodnie godzien. Adam za jeden grzech skarany.
O jak przeciw Boskiemum wielekroć przewinił Prawu? jakom częstokroć nie dość prawu czynił Świeckiemu? jak wielekroć ukłon Towy bałwanom Wyrządzałem/ a prawiem cześć dawał szatanom! Cielesne bowiem żądze/ beżecne skłonności/ A przeciw kreaturom złe
niezlicżonem Czynił nieṕosłuszenstwá/ y Bogám zákonem Gárdźił? ieżeli zá grzech ieden ucżyniony Bog ták iak/ iákim ogniem/ gniewem rozżarzony Wydał bando ṕrzeklęctwá swego ná pierwszego Cżłowieká/ y ná wszytko potomstwo onego. Pod dźiesięć kroć tyśięcy ognie nániecone/ Y gniew Bożym zásłużył zá me pocżynione Grzechy: bom nie iednego/ zły/ wierutny zbrodźien Ogniá/ y gniewu Bogá zá me zbrodnie godźien. Adam zá ieden grzech skárány.
O iák przećiw Boskiemum wielekroć przewinił Prawu? iakom cżęstokroć nie dość práwu cżynił Swieckiemu? iák wielekroć ukłon Towy bałwanom Wyrządzałem/ á prawiem cżeść dáwał szatánom! Cielesne bowiem żądze/ beżecne skłonnośći/ A przećiw kreáturom złe
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 26
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
siada (jako przygania Apostoł) wzajemną porząc miłość scissuras multas czyni/ albo tam nie wiem na jaką pamiątkę/ a nie in meam (Christi) commemorationem przystępuje. A daleko barziej jeśli indignè niegodnie/ świętokradzko. Ten pewnie nie tylko jako wiele multi infirmi, imbecilles, dormientesnieprzebudzonym twardym letargiem gnić będzie; ale jako wierutny złoczyńca reus corporis et sanguinis Domini jako rozlewca Krwi Pańskiej iudicium sibi manducans et bibens, karanie odniesie. 7. Słowem jednym te nieskutecznych Komunij naszych przyczyny są że do Naświętszego Sakramentu/ albo zwyczaje/ albo ludzkim jakim respekte/ a nie z prawdziwej dobrowolnej ochoty jako do Boga naszego przystępujemy. A owdzie ten tylko non esueriet
śiáda (iáko przygánia Apostoł) wzáiemną porząc miłość scissuras multas czyni/ álbo tám nie wiem ná iáką pámiątkę/ á nie in meam (Christi) commemorationem przystępuie. A dáleko bárźiey ieśli indignè niegodnie/ świętokradzko. Ten pewnie nie tylko iáko wiele multi infirmi, imbecilles, dormientesnieprzebudzonym twárdym letargiem gnić będźie; ále iáko wierutny złoczyńcá reus corporis et sanguinis Domini iáko rozlewcá Krwi Pańskiey iudicium sibi manducans et bibens, káránie odnieśie. 7. Słowem iednym te nieskutecznych Komuniy nászych przyczyny są że do Náświętszego Sákrámentu/ álbo zwyczáié/ álbo ludzkim iákim respekté/ a nie z prawdźiwey dobrowolney ochoty iáko do Bogá nasze^o^ przystępuiemy. A owdźie ten tylko non esueriet
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 237
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
trado gubernandum. Amorem tui solum cum gratia tua mihi dones, et dives sum satis, nec aliud quidquam vltrá posco . Panie i Boże mój/ ponieważeś mi z dobroci twej cokolwiek mam/ co kolwiek jestem/ tak ogólnymi jako szczególnymi/ i mnie własnymi dobrodziejstwy hojnie nadał; byłbym obrzydłym niewdzięcznikiem/ i wierutny zdrajcą/ gdyby, tych darów twoich przeciw twej świętej woli zażywał/ a na twą cześć dane talenta/ na twoję obrazę trawił. Przeto czując się do obowiązku mego i winnej wrodzonej powinności mojej/ lichy strumyczek do zrzodła mojego się znam/ szczupły rowek/ miałka struga do morza się mojego biorę i wpływam. Stworzyłeś
trado gubernandum. Amorem tui solum cum gratia tua mihi dones, et dives sum satis, nec aliud quidquam vltrá posco . Panie y Boże moy/ poniewáżeś mi z dobroći twey cokolwiek mam/ co kolwiek iestem/ ták ogulnymi iáko szczegulnymi/ y mnie własnymi dobrodźieystwy hoynie nádał; byłbym obrzydłym niewdźięczńikiem/ y wierutný zdraycą/ gdyby, tych darow twoich przećiw twey świętey woli záżywał/ á ná twą cześć dáne tálenta/ ná twoię obrázę trawił. Przeto czuiąc się do obowiązku mego y winney wrodzoney powinnośći moiey/ lichy strumyczek do zrzodłá moiego się znam/ szczupły rowek/ miałka strugá do morza się moiego biorę y wpływam. Stworzyłeś
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 379
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
przyznała się sama. Omar; To zmysły, ta jest właśnie, a to Narma sługa: Arlekin. Otoź to inwektywa, jak jedna, tak druga. Sędzia; Ktoś ty jest? Brzydota, jam Brzydota za twę Zonę wzięta, I czegoż się zapiera złość twoja przeklęta? Narma. Ty Złoczyńco wierutny z kontraktu dowodzę, Ze z tobą w szlub Małżeński tej godziny wchodzę. Arlekin; Ucieknę, gdzież się skryję? umrę, oszaleję, Ach! Mości Dobrodzieju, cóż się z nami dzieje. Obróć się biegaj prędzej, i ty z drugiej strony, Dostałeś Panie Sędzio pięknej jak ja Zony. Najniższy Arlekin
przyznała się sama. Omar; To zmysły, ta iest właśnie, á to Narma sługa: Arlekin. Otoź to inwektywa, iak iedna, tak druga. Sędźia; Ktoś ty iest? Brzydota, iam Brzydota za twę Zonę wźięta, Y czegoż się zapiera złość twoia przeklęta? Narma. Ty Złoczyńco wierutny z kontraktu dowodzę, Ze z tobą w szlub Małżeński tey godźiny wchodzę. Arlekin; Ucieknę, gdźież się skryię? umrę, oszaleię, Ach! Mości Dobrodźieiu, coż się z nami dźieie. Obroć się biegay prędzey, y ty z drugiey strony, Dostałeś Panie Sędźio piękney iak ia Zony. Nayniższy Arlekin
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: H
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
27. Matt: 27. Mar: 15. Luc: 23. Męki Pańskiej.
A tego z buntowniki w nocy pojmano; Prawie na gorącej krwi/ i na garło zdano. Przeto im proponuje: w zwyczaju to mamy/ Ze wam na każdą Paschę więznia wypuszczamy. Jest Barrabasz niecnota/ mężobójca jawny: Lotr wierutny/ wszetecznik/ i buntownik dawny. Wybierajciesz tu sobie/ a którego chcecie Jezusali/ co go to Chrystusem zowiecie; Czy tego mężobójcę: Poradźcie się siebie. W tym starościna przyśle. Z tym/ prawi/ do ciebie Małżonku mój posyłam: i tobie i temu/ Niech/ proszę/ pokoj będzie/ jak
27. Matt: 27. Mar: 15. Luc: 23. Męki Páńskiey.
A tego z buntowniki w nocy poimano; Práwie ná gorącey krwi/ y ná gárło zdano. Przeto im proponuie: w zwyczáiu to mamy/ Ze wam ná káżdą Páschę więzniá wypuszczamy. Iest Bárrábasz niecnotá/ mężoboycá iáwny: Lotr wierutny/ wszetecznik/ y buntownik dawny. Wybierayćiesz tu sobie/ á ktorego chcećie Iezusáli/ co go to Chrystusem zowiećie; Czy tego mężoboycę: Poradźćie się śiebie. W tym stárośćina przyśle. Z tym/ práwi/ do ćiebie Małżonku moy posyłam: y tobie y temu/ Niech/ proszę/ pokoy będźie/ iák
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 49.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
usty
Oświecasz Euksyn, i Delerman pusty, I gdzie, pozbywszy południowej cery Z twarzy, ostatnie patrzysz na Ibery. DWUNASTY: ANZELM
Trzykroć szczęśliwszy wiek kwitnącej młodzi, Która pod strażą czułą jeszcze chodzi, Wiek z każdej strony błogosławiony.
Tych samych mija bożeczek skrzydlaty Na ciele nagim nie mający szaty, Strzelec okrutny, zbójca wierutny.
Chocze się jako między nie wśrubuje, Złoty od boku sajdak odpasuje, Pochodnią z dłonie kładzie na stronie.
Z nimi w wieczornym przechadza się chłodzie, Z nimi się pławi w przeźrzoczystej wodzie, Z nimi on śpiewa i tańce miewa.
Spraw, dobry Febie, żeby moje przędze Leniwo wiły niezbłagane jędze,
usty
Oświecasz Euksyn, i Delerman pusty, I gdzie, pozbywszy południowej cery Z twarzy, ostatnie patrzysz na Ibery. DWUNASTY: ANZELM
Trzykroć szczęśliwszy wiek kwitnącej młodzi, Która pod strażą czułą jeszcze chodzi, Wiek z każdej strony błogosławiony.
Tych samych mija bożeczek skrzydlaty Na ciele nagim nie mający szaty, Strzelec okrutny, zbójca wierutny.
Choćże się jako między nie wśrubuje, Złoty od boku sajdak odpasuje, Pochodnią z dłonie kładzie na stronie.
Z nimi w wieczornym przechadza się chłodzie, Z nimi się pławi w przeźrzoczystej wodzie, Z nimi on śpiewa i tańce miewa.
Spraw, dobry Febie, żeby moje przędze Leniwo wiły niezbłagane jędze,
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 71
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983