w słoty, burze, bo wtedy się wkradają chłopi niespodziewając się straży. Edykt uczynić w dobrach, aby drzewa pięknego i pożytecznego nie wycinano na opał; co na budowanie za licencją dworu mogą sobie chłopi i dobre wycinać drzewo. Leżączek, krzywul, grabiny, leszczyny nikomu nie b onić, a dopieroż wierzbiny, olszyny, buczyny. Lipy, trzesnie, kruszyna, kalina, jabłonie powinne być konserwowane, dla pożytku pszczół i ludzi. Chłopom nie pozwalać co rok dzielnic grodzić, bo jedne lat kilka postoją, gdyż nato kołów i chrustu wiele co rok wycinają. Leśniczy albo pobereżnik ma być dozierany od Pana Administratora i pod
w słoty, burze, bo wtedy się wkradaią chłopi niespodziewaiąc się straży. Edykt uczynić w dobrach, aby drzewa pięknego y pożytecznego nie wycinano na opał; co na budowanie za licencyą dworu mogą sobie chłopi y dobre wycinać drzewo. Leżączek, krzywul, grabiny, leszczyny nikomu nie b onić, á dopieroż wierzbiny, olszyny, buczyny. Lipy, trzesnie, kruszyna, kalina, iablonie powinne bydź konserwowane, dla pożytku pszczoł y ludzi. Chłopom nie pozwalać co rok dzielnic grodzić, bo iedne lat kilka postoią, gdyż nato kołow y chrustu wiele co rok wycinaią. Lesniczy albo pobereżnik ma bydź dozierany od Pana Administratora y pod
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 420
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wstyd/ a za grzech/ lubionam być miała. Pomnię z Stymfalskiej/ pyszcze mdłam wzad powracała. Znoj był/ a znoju praca przyczyniała hojnie. Trafię wody/ bez wirów/ płynące spokojnie/Przyźrzyste po samo dno/ piasekby zrachował Przez nie/ iść by je drugi z niechcenia mianował. Po krajach położystych wierzbiny/ i wodne Topole zawodziły cienie samoródne. Zbliżyłam się/ i stopy nóg wporzd zamaczała/ Toż kolana; z szatem się nawet rozebrała: Te zwiesiwszy na wierzbie/ w wodem nago brnęła: Które tłukac/ gdym różnie pływając garnęła/ A ciskała ramiony; ze dnam usłyszała Gwar jakiś? przeczem na brzeg
wstyd/ á zá grzech/ lubionam być miáłá. Pomnię z Stymphalskiey/ pyszcze mdłam wzad powracáłá. Znoy był/ á znoiu praca przyczyniałá hoynie. Tráfię wody/ bez wirow/ płynące spokoynie/Przyźrzyste po samo dno/ piasekby zráchował Przez nie/ iść by ie drugi z niechcenia miánował. Po kráiách położystych wierzbiny/ y wodne Topole záwodźiły cienie sámorodne. Zbliżyłam się/ y stopy nog wporzd zámaczáłá/ Toż koláná; z szatem sie náwet rozebráłá: Te zwieśiwszy ná wierzbie/ w wodem nágo brnęłá: Ktore tłukac/ gdym rożnie pływáiąc gárnęłá/ A ćiskáłá rámiony; ze dnam vsłyszáłá Gwar iákiś? przeczem ná brzeg
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 123
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636