. weś trochę łajna krowy czarnej, ususz, utrzy jak najsubtelniej, daj nowonarodzonemu dziecięciu jak naparstek w mleku, albo w polewce, wkrótce wyrzuci z siebie wiele złych humorów których w się nabrało w żywocie Matki, skąd pospolicie przyczyna jest tej choroby. Item. Gdy dziecię które tę chorobę miewa, warz albo liście wierzbowe, albo skorę wierzbową, ostudziwszy, kąp je w tym często, co też i na Suchoty służy onym. Jeżeliby ta choroba dzieciom pochodziła z glist, albo gdy się ząbki puszczają, o tym masz na swoich miejscach: jeżeli z morzyska, daj Enemę, i Materacyki z ziół na żywotek. Item. Gdy
. weś trochę łayná krowy czarney, ususz, utrzi iák naysubtelniey, day nowonárodzonemu dźiecięćiu iák napárstek w mleku, álbo w polewce, wkrotce wyrzući z siebie wiele złych humorow ktorych w się nábráło w żywoćie Mátki, zkąd pospolićie przyczyná iest tey choroby. Item. Gdy dziecię ktore tę chorobę miewa, warz álbo liśćie wierzbowe, álbo skorę wierzbową, ostudziwszy, kąp ie w tym często, co też y ná Suchoty służy onym. Ieżeliby tá chorobá dziećiom pochodźiła z glist, álbo gdy się ząbki pusczáią, o tym mász ná swoich mieyscách: ieżeli z morzyská, day Enemę, y Máteracyki z zioł ná żywotek. Item. Gdy
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 112
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
owego w tem bierze na rogi: Ten niech wie, iż tak srogi, gdy wpadł na Angliki, I jeszcze ponno sroższy beł rycerz z Afryki.
XX.
Piętnaście ich na poły poprzek poprzecinał, Piętnastom albo więcej głowy poucinał; Każdy raz jego, prosto albo odlew cięty, Zda się, że ścina winne lub wierzbowe pręty. We krwi wszytek poganin wściekły umoczony Odcięte głowy, nogi i ręce z ramiony I insze członki tam, gdzie idzie, zostawuje, Na ostatek powolej z rynku ustępuje.
XXI.
Ale tak ustępuje przecię w onej dobie, Że namniej znaków strachu nie daje po sobie; Różnie jednak obraca myśl swą rozdwojoną, Którą
owego w tem bierze na rogi: Ten niech wie, iż tak srogi, gdy wpadł na Angliki, I jeszcze ponno sroższy beł rycerz z Afryki.
XX.
Piętnaście ich na poły poprzek poprzecinał, Piętnastom albo więcej głowy poucinał; Każdy raz jego, prosto albo odlew cięty, Zda się, że ścina winne lub wierzbowe pręty. We krwi wszytek poganin wściekły umoczony Odcięte głowy, nogi i ręce z ramiony I insze członki tam, gdzie idzie, zostawuje, Na ostatek powolej z rynku ustępuje.
XXI.
Ale tak ustępuje przecię w onej dobie, Że namniej znaków strachu nie daje po sobie; Różnie jednak obraca myśl swą rozdwojoną, Którą
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 41
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
widzieć, tak każdy pilnuje, Który ze dwu rycerzów wygra lub szwankuje. Cna Marfiza na to się wszytko usadziła, Aby tak dobrze gońce w czerni zawadziła, Żeby nie wstał, i drzewo składa; niemniej życzy Rycerz czarny na garle sieść mężnej dziewicy. PIEŚŃ XIX.
XCIV.
Tak się zdało, że mieli kopie wierzbowe, Suche jakie i kruche, a nie jesionowe; Bo się po same gałki zaraz połamały I w trzaski się rozpierzchły i pogruchotały. Ono straszne potkanie poczuły i konie, Bo jako ich podrąbił, padły na ogonie; Padły konie, ale się jeźcy poprawili I dziwnie się od siodeł prędko uwolnili.
XCV.
Tysiąc gońców
widzieć, tak każdy pilnuje, Który ze dwu rycerzów wygra lub szwankuje. Cna Marfiza na to się wszytko usadziła, Aby tak dobrze gońce w czerni zawadziła, Żeby nie wstał, i drzewo składa; niemniej życzy Rycerz czarny na garle sieść mężnej dziewicy. PIEŚŃ XIX.
XCIV.
Tak się zdało, że mieli kopie wierzbowe, Suche jakie i kruche, a nie jesionowe; Bo się po same gałki zaraz połamały I w trzaski się rozpierzchły i pogruchotały. Ono straszne potkanie poczuły i konie, Bo jako ich podrąbił, padły na ogonie; Padły konie, ale się jeźcy poprawili I dziwnie się od siodeł prędko uwolnili.
XCV.
Tysiąc gońców
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 109
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nic nie sprawują/ jeno wzywanie imienia Pańskiego/ i modlitwa poruczając skutek woli Bożej. Lekarstwa także uczynkowe/ które się próżne być zdadzą/ wyższej opisane są/ Jako w krainach Swewiej jest obyczaj wzięty/ iż dnia pierwszego Maja/ pierwej niż słońce wznidzie/ niewiasty wiejskie wychodzą/ i z lasów/ abo drzew przynoszą gałęzie wierzbowe/ abo też inszego drzewa/ z którego wieniec uplotszy/ zawieszają nad wzloty stajnie abo obory powiedając: iż tym sposobem bydło cały rok od czarownic bezpieczne bywa. Które to lekarstwo/ według rozumienia tych/ którzy mówią: że rzeczy próżne próżnymi tłumić godzi się/ byłoby przystojne i pozwolone. Jako też i owo/
nic nie spráwuią/ ieno wzywánie imienia Páńskiego/ y modlitwá poruczáiąc skutek woli Bożey. Lekárstwá tákże vczynkowe/ ktore sie prozne bydź zdádzą/ wysszey opisáne są/ Iáko w kráinách Swewiey iest obyczay wźięty/ iż dniá pierwszego Máiá/ pierwey niż słońce wznidźie/ niewiásty wieyskie wychodzą/ y z lásow/ ábo drzew przynoszą gáłęźie wierzbowe/ ábo też inszego drzewá/ z ktorego wieniec vplotszy/ záwieszáią nád wzloty stáynie ábo obory powiedáiąc: iż tym sposobem bydło cáły rok od czárownic bespieczne bywa. Ktore to lekárstwo/ według rozumienia tych/ ktorzy mowią: że rzecży prozne proznymi tłumić godźi sie/ byłoby przystoyne y pozwolone. Iáko też y owo/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 271
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614