się barzo mój gość spodobał, żem się wszelkim musiała przymuszać sposobem do przybrania inszej na się postaci. Życzyłam sobie w tych momentach, w których służący od nas odszedł, żeby się z jakim ozwał przymileniem, chcąc się dowiedzieć, czy mi sprzyja. Lecz nie inaczej, tylko z poważaniem mówił, i jego wierzenie toż samo wyrażało. Z nieszczęsnej grzeczności pożegnał się ze mną, skorośmy od stołu wstali, a jam się przecież, prosić go, nie odważyła, żeby się dłużej zabawił, obawiając się, że się wydam, kazałam go do jego odprowadzić stancyj. Jużem tedy wiedziała, żem mu sprzyjała.
śię barzo moy gość spodobał, żem śię wszelkim musiała przymuszać sposobem do przybrania inszey na się postaći. Zyczyłam sobie w tych momentach, w ktorych służący od nas odszedł, żeby śię z iakim ozwał przymileniem, chcąc się dowiedzieć, czy mi sprzyia. Lecz nie inaczey, tylko z poważaniem mowił, i iego wyerzenie toż samo wyrażało. Z nieszczęsney grzecznośći pożegnał się ze mną, skorośmy od stołu wstali, a iam śię przećież, prosić go, nie odważyła, żeby śię dłużey zabawił, obawiaiąc się, że się wydam, kazałam go do iego odprowadzić stancyi. Jużem tedy wiedziała, żem mu sprzyiała.
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 158
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755