mych zagrzawszy wielce, Utknę i w tobie aż po same jelce. NA PANNY
Trzy rzeczy czynią wdzięczne lecie chłody: Gęsty cień i wiatr, i wilgotne wody. A przecie panny mają ciepłe udy (Co wie, kto się ich dotknął bez obłudy), Choć tam przez ciemne płyną rzeki gaje I choć miech tylny wietrzyku dodaje. NA SEN
Dwie bramie, jako poetowie bają, Są w piekle, z których sny na świat wydają: Pierwszą rogowce podwoje obwodzą, A przez tę furtę sny prawdziwe chodzą; Druga słoniowa, a przy tej się bawią Te sny, które się nigdy nie wyjawią.
Śniło-ć się, pani, że
mych zagrzawszy wielce, Utknę i w tobie aż po same jelce. NA PANNY
Trzy rzeczy czynią wdzięczne lecie chłody: Gęsty cień i wiatr, i wilgotne wody. A przecie panny mają ciepłe udy (Co wie, kto się ich dotknął bez obłudy), Choć tam przez ciemne płyną rzeki gaje I choć miech tylny wietrzyku dodaje. NA SEN
Dwie bramie, jako poetowie bają, Są w piekle, z których sny na świat wydają: Pierwszą rogowce podwoje obwodzą, A przez tę furtę sny prawdziwe chodzą; Druga słoniowa, a przy tej się bawią Te sny, które się nigdy nie wyjawią.
Śniło-ć się, pani, że
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 90
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971