. albo 20. branych, żyć w czystości, długie nosić włosy, i Kapłanom Pogańskim w pryncypalnym usługować Kościele, drwa znosząc i przykładając do ognia, aby nigdy nie zgasał, będąc perpetuus, chędożyć Bałwochwalnice z śmiecia i prochu, wstawać w nocy dla czynienia pokuty.
Strój ich był sak, jak sieć rzadki, wikt z jałmużny. Mieli Mnisi ci Zaków na swej edukacyj, którzy po ofierze przez Kapłanów uczynionej w miejscu sekretnym żelaznemi instrumentami twarz sobie kaliczyli, krwią się smarowali. Oprócz Mnichów, znajdowały się w Ameryce i Mniszki Mamaconae zwane, w Klasztorze na Przedmieściach zamknięte, jak niegdy Vestales Panny Rzymskie, czystości i nabożeństwa strzegące. Oddawane
. albo 20. branych, żyć w czystości, długie nosić włosy, y Kapłanom Pogańskim w pryncypalnym usługować Kościele, drwa znosząc y przykładaiąc do ognia, aby nigdy nie zgasał, będąc perpetuus, chędożyć Bałwochwalnice z śmiecia y prochu, wstawać w nocy dla czynienia pokuty.
Stróy ich był sak, iak sieć rzadki, wikt z iałmużny. Mieli Mnisi ci Zakow na swey edukacyi, którzy po ofierze przez Kapłanow uczynioney w mieyscu sekretnym żelaznemi instrumentami twarz sobie kaliczyli, krwią się smarowali. Oprócz Mnichow, znaydowały się w Ameryce y Mniszki Mamaconae zwane, w Klasztorze na Przedmieściach zamknięte, iak niegdy Vestales Panny Rzymskie, czystości y nabożeństwa strzegące. Oddawane
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 584
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
na głowie. Ciała różnemi sobie farbują kolorami, dla przestraszenia nieprzyjaciół: w wargach, uszach przebitych kamienie drogie zawieszają: Białogłowy włosy noszą długie, aż po ramiona wiszące. Mężczyźni golą brody i głowy, zostawując włosów trochę formą korony Mnichów. Diabła się bardzo boją. Mężczyźni łowami, białogłowy robotą koło pola bawią się. Wikt ich jest z korzenia ogrodowego Mandioki, aliàs chleb, i trunek z tegoż pijany; item żaby, węże. Mieszkają po wsiach w chałupach chrościanych co raz przenoszonych. W Kraju tym najlepiej są poznani ci Obywatele Tobinambowie. Margaipsowie, Parkubuzowie, Tapuzome etc.
Jest tej BRAZYLII nadmorskiej, albo Pomorskiej wzdłuż na mil 500
na głowie. Ciała rożnemi sobie farbuią kolorami, dla przestraszenia nieprzyiacioł: w wargach, uszach przebitych kamienie drogie zawieszaią: Białogłowy włosy noszą długie, aż po ramiona wiszące. Męszcżyzni golą brody y głowy, zostawuiąc włosow troche formą korony Mnichów. Diabła się bardzo boią. Męszczyzni łowámi, białogłowy robotą koło pola bawią się. Wikt ich iest z korzenia ogrodowego Mandioki, aliàs chleb, y trunek z tegoż piiany; item żaby, węże. Mieszkaią po wsiach w chałupach chrościánych co raz przenoszonych. W Kraiu tym naylepiey są poznani ci Obywatele Tobinambowie. Margaipsowie, Parkubuzowie, Tapuzome etc.
Iest tey BRAZYLII nadmorskiey, albo Pomorskiey wzdłuż na mil 500
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 612
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, figi, Muszkatelle, jagody winne bez fatygi; Chlebem nam są daktyle, i żołądź cierpliwy, A napojem sok leśny, i zdrój z krynic żywy, Dla których potraw swej Mars niedobywa broni Na nas, ani kto chciwy, na więtszą część goni, Ani idzie na przeko; bo każdemu zgoła Dostateczny przychodzi wikt bez potu czoła. Jeśli zaś który zakon podle posadzony Wsąsiedztwie z nami przyśle chleb błogosławiony, Ten, jak błogosławieństwo od nich przyjmujemy, A Bogu za opatrzność dziwną dziękujemy. Co się zaś tknie szat, żadne na nas niewolnice Nierobią, ni na miękkie przędą jedwabnice Pająki morwiorode; ani my bawełny Pieszczonej zażywamy,
, figi, Muszkátelle, iagody winne bez fátygi; Chlebem nam są dáktyle, y żołądź ćierpliwy, A nápoiem sok leśny, y zdroy z krynic żywy, Dla ktorych potraw swey Márs niedobywa broni Ná nas, áni kto chćiwy, ná więtszą część goni, Ani idzie ná przeko; bo kázdemu zgoła Dostáteczny przychodzi wikt bez potu czołá. Iesli záś ktory zakon podle posádzony Wsąśiedztwie z námi przysle chleb błogosłáwiony, Ten, iák błogosłáwieństwo od nich przyymuiemy, A Bogu zá opátrzność dźiwną dźiękuiemy. Co się záś tknie szat, zadne ná nas niewolnice Nierobią, ni ná miękkie przędą iedwabnice Páiąki morwiorode; áni my báwełny Pieszczoney záżywamy,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 129
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Wypadszy swój do morza pław: tak on swą kona Drogę. Ziołka zaś idąc, które puszcza miała Do wiktu sposobne gryzł dla posiłku ciała: Bo oprócz włosiennicy, a ciała własnego, Jakom powiedział, nieniósł nic z sobą inszego. O BARLAAMIE I JOZAFAĆIE ŚŚ.
Ale z tych podłych ziołek, z których wikt gotował, Barzo posiłek słaby ciału ofiarował; Ku temu ta Pustynia głucha dla napoju, I ochłody niemiała wody, ani zdroju. Więc idąc, gdy słoneczne w pół dnia stały koła, Sfatygowany trudem i gorącem zgoła Tak mocno, że ostatnia nędza go trapiła: Bo nie miał, któraby go woda posiliła.
Wypadszy swoy do morzá pław: ták on swą kona Drogę. Ziołká záś idąc, ktore puszcza miáłá Do wiktu sposobne gryzł dla pośiłku ćiáłá: Bo oprocz włośiennicy, á ćiáłá własnego, Iákom powiedźiał, nieniosł nic z sobą inszego. O BARLAAMIE Y IOZAPHAĆIE ŚŚ.
Ale z tych podłych źiołek, z ktorych wikt gotował, Bárzo pośiłek słáby ćiáłu ofiárował; Ku temu tá Pustyniá głucha dla nápoiu, Y ochłody niemiáłá wody, áni zdroiu. Więc idąc, gdy słoneczne w poł dniá stały kołá, Sfátygowány trudem y gorącem zgołá Ták mocno, że ostátnia nędzá go trapiłá: Bo nie miał, ktoraby go wodá pośiliłá.
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 277
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688