albo świrczek w gardło. I tak po owym śmiertelnym niewczasie, Tusząc poprawić sobie na popasie, Wstać mu potrzeba i rychło zawita Czekać ziewając z uprzykrzeniem świta. Do konia zatem z podróżnym tłumokijem. Aleć go poznać niepodobna okiem, Bo czego nie mógł dokazać by laty, Przez noc z białego jest brudno wilczaty. W gnoju, w kloace (Bóg dał, że nie śmierci) Po same uszy inszej nabył sierci I gdy przebywał wpław Wisłę nie z strachem, Ledwo nie zginął nieborak pod dachem.
A niechże dla ochędożenia do rzyki albo tam do stawu poprowadzi, to go pewnie za pół dnia na samym przystępie nie wywinduje
albo świrczek w gardło. I tak po owym śmiertelnym niewczasie, Tusząc poprawić sobie na popasie, Wstać mu potrzeba i rychło zawita Czekać ziewając z uprzykrzeniem świta. Do konia zatem z podróżnym tłumokiem. Aleć go poznać niepodobna okiem, Bo czego nie mógł dokazać by laty, Przez noc z białego jest brudno wilczaty. W gnoju, w kloace (Bóg dał, że nie śmierci) Po same uszy inszej nabył sierci I gdy przebywał wpław Wisłę nie z strachem, Ledwo nie zginął nieborak pod dachem.
A niechże dla ochędożenia do rzyki albo tam do stawu poprowadzi, to go pewnie za pół dnia na samym przystępie nie wywinduje
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 206
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
piękne, i barzo bogate. Inni mówią, że chciał królowi te przypodobanie się uczynić, a przez to buławę wielką po księciu Wiśniowieckim dla siebie ubezpieczyć.
Był tedy ten popis barzo wspaniały. Oficerowie polskiego zaciągu bogato się i na pięknych barzo koniach prezentowali. Między końmi pięknymi był trzeci w estymacji koń brata mego, ogier wilczaty turecki, przy piękności swojej rosły dosyć, jak rzadko między tureckimi końmi taką rosłość widzieć, a najpiękniejszy polski koń cisa wy był Tyszkiewicza, starosty żmudźkie-
go, za którego dał Billewiczowi, staroście rosieńskiemu, 6000 tynfów, cug koni i karetę. Częstował książę Radziwiłł króla w obozie wspaniale i napił się tak mocno, że
piękne, i barzo bogate. Inni mówią, że chciał królowi te przypodobanie się uczynić, a przez to buławę wielką po księciu Wiśniowieckim dla siebie ubezpieczyć.
Był tedy ten popis barzo wspaniały. Oficerowie polskiego zaciągu bogato się i na pięknych barzo koniach prezentowali. Między końmi pięknymi był trzeci w estymacji koń brata mego, ogier wilczaty turecki, przy piękności swojej rosły dosyć, jak rzadko między tureckimi końmi taką rosłość widzieć, a najpiękniejszy polski koń cisa wy był Tyszkiewicza, starosty żmujdzkie-
go, za którego dał Billewiczowi, staroście rosieńskiemu, 6000 tynfów, cug koni i karetę. Częstował książę Radziwiłł króla w obozie wspaniale i napił się tak mocno, że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 228
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
potrzeb, krew jego wylana: W jednej zacięty, w drugiej położony W pół postrzelony.
Tu Brzozowskiego już zwalono z konia, Tu za Pękalskim, już pieszym, pogonią, Rwie k nam nieborak, za nim tysiąc goni Moskiewskich broni.
Szczawny cnotliwy, ranny bachmat, a ty Uchodź, Szlichtynku, postrzelon Wilczaty I twój Pleśniwy wnetże w bok dostanie, Zacny Hermanie.
Mężny Przypkowski już ginął, już „rata!” Wołał, a przecie nie zapomniał brata, Kiedy Pawłowicz miasto Moskwicina Chciał ściąć Morsztyna.
Lecz nie tylko my — i czeladź ćwiczona Rwie się, przykładem panów zajuszona, A co wypali, to znowu nabija
potrzeb, krew jego wylana: W jednej zacięty, w drugiej położony W pół postrzelony.
Tu Brzozowskiego już zwalono z konia, Tu za Pękalskim, już pieszym, pogonią, Rwie k nam nieboras, za nim tysiąc goni Moskiewskich broni.
Szczawny cnotliwy, ranny bachmat, a ty Uchodź, Szlichtynku, postrzelon Wilczaty I twój Pleśniwy wnetże w bok dostanie, Zacny Hermanie.
Mężny Przypkowski już ginął, już „rata!” Wołał, a przecie nie zapomniał brata, Kiedy Pawłowicz miasto Moskwicina Chciał ściąć Morstyna.
Lecz nie tylko my — i czeladź ćwiczona Rwie się, przykładem panów zajuszona, A co wypali, to znowu nabija
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 46
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975