tedy takowy list, który wziąwszy Bohusz, tak dla tych pieniędzy, jako też dla oznajmienia dworowi, jak kombinacja warszawska w niczym nie jest dotrzymana, w nocy wózeczkiem prostym, sekretnie, w wielką niepogodę i w samą najgorszą drogę wybiegł do Warszawy.
Już tedy sam, jak rzekłem, jak biedna owca w zębach wilczych zostałem się w Nowogródku, nie mając w nikim, tylko w jednym Panu Bogu, wszystką ufność i nadzieję. Turbowałem się niemniej o żonę moją, co się z nią dzieje, gdyż ją barzo bliską rodzenia zostawiłem, aliści gdym był na obiedzie u Fleminga, na który mnie sam zaprosił, przyniesiono
tedy takowy list, który wziąwszy Bohusz, tak dla tych pieniędzy, jako też dla oznajmienia dworowi, jak kombinacja warszawska w niczym nie jest dotrzymana, w nocy wózeczkiem prostym, sekretnie, w wielką niepogodę i w samą najgorszą drogę wybiegł do Warszawy.
Już tedy sam, jak rzekłem, jak biedna owca w zębach wilczych zostałem się w Nowogródku, nie mając w nikim, tylko w jednym Panu Bogu, wszystką ufność i nadzieję. Turbowałem się niemniej o żonę moją, co się z nią dzieje, gdyż ją barzo bliską rodzenia zostawiłem, aliści gdym był na obiedzie u Fleminga, na który mnie sam zaprosił, przyniesiono
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 760
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
u mnie niedźwiedzie cale jak z rozumu wyprowadzone zwierzęcego, to pojąć na swą zgubę nie mogące. Tą tedy sztuką, jako psy, obławy, wabię, żelaza, i innemi w każdym roku mniej od 100 skór na skarb nie wnoszą, a często więcej, o co się cale nie gniewam. 21. Na przechodach wilczych zrobiłem mej inwencji en octogon wilkownią z drzew już dawno spuszczonych, jamami czterema i tyląż spacjami na odpoczynek bydłu. Mimo których wilk idący przez szpary z zamysłu zostawione bydło, świnie, owce tam będące jak skoro przelęknie, wybiega na centrum. Czym wilk jeden lub wiele ich będzie, zmocniony, że się ich
u mnie niedźwiedzie cale jak z rozumu wyprowadzone źwierzęcego, to pojąć na swą zgubę nie mogące. Tą tedy sztuką, jako psy, obławy, wabię, żelaza, i innemi w każdym roku mniej od 100 skór na skarb nie wnoszą, a często więcej, o co się cale nie gniewam. 21. Na przechodach wilczych zrobiłem mej inwencji en octogon wilkownią z drzew już dawno spuszczonych, jamami czterema i tyląż spacjami na odpoczynek bydłu. Mimo których wilk idący przez szpary z zamysłu zostawione bydło, świnie, owce tam będące jak skoro przelęknie, wybiega na centrum. Czym wilk jeden lub wiele ich będzie, zmocniony, że się ich
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 178
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak