ogrodne ziele, gdzie wilgoć z korzenia W list, z listu w kwiat, a z kwiatu idzie do nasienia: Już się nazad do swego korzonka nie wróci. Do tej miłość rodziców przyrównam wilgoci Przeciwko miłym dziatkom, sprawioną z natury: Nigdy tak, jako w górę, nie może iść z góry; Nie żadną winą, ale z wrodzonej przynuki. Barziej, niż ciebie, syn twój swe syny, twe wnuki Kocha. Trudno mieć za złe, co natura czyni. Niechaj stąd żaden mądry dziecięcia nie wini, Bo łacniej matce synów dziesiątek pożywić Niż im dziesiątku matkę, i słusznie się dziwić. 241 (P). ZA ŚMIECHEM
ogrodne ziele, gdzie wilgoć z korzenia W list, z listu w kwiat, a z kwiatu idzie do nasienia: Już się nazad do swego korzonka nie wróci. Do tej miłość rodziców przyrównam wilgoci Przeciwko miłym dziatkom, sprawioną z natury: Nigdy tak, jako w górę, nie może iść z góry; Nie żadną winą, ale z wrodzonej przynuki. Barziej, niż ciebie, syn twój swe syny, twe wnuki Kocha. Trudno mieć za złe, co natura czyni. Niechaj stąd żaden mądry dziecięcia nie wini, Bo łacniej matce synów dziesiątek pożywić Niż im dziesiątku matkę, i słusznie się dziwić. 241 (P). ZA ŚMIECHEM
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 108
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
długi, Starego z jedną wadą nie porzucaj sługi. Często w błąd podróżnego nowa kolej wprawi, Często przyjmie z dziesiącią, kto z jedną odprawi. I tyć, i ty odrażasz wad od siebie wiełem, Lubo sługą, lubo się kładziesz przyjacielem. Przepadłbyś, gdyby cię Bóg jako sługę, gdyby Za każdą winą kinął przyjaciel, bez chyby. Najlepiej, w sobie widząc swej natury skazę, Nie w skok brać do przyjaciół i do sług urazę. 251 (P). ŚMIERĆ NIEUŻYTA ZA GARDŁO CHWYTA NAGŁA ŚMIERĆ
Długoż tu człeka, panie? Wczora z nami siedział, Śmiał się żartom albo sam żart jaki powiedział, Jadł
długi, Starego z jedną wadą nie porzucaj sługi. Często w błąd podróżnego nowa kolej wprawi, Często przyjmie z dziesiącią, kto z jedną odprawi. I tyć, i ty odrażasz wad od siebie wiełem, Lubo sługą, lubo się kładziesz przyjacielem. Przepadłbyś, gdyby cię Bóg jako sługę, gdyby Za kożdą winą kinął przyjaciel, bez chyby. Najlepiej, w sobie widząc swej natury skazę, Nie w skok brać do przyjaciół i do sług urazę. 251 (P). ŚMIERĆ NIEUŻYTA ZA GARDŁO CHWYTA NAGŁA ŚMIERĆ
Długoż tu człeka, panie? Wczora z nami siedział, Śmiał się żartom albo sam żart jaki powiedział, Jadł
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 112
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i wstęp mieć do wszelkich godności Świeckich i Duchownych, a gdyby lat 20. uczyli, tedy i z potomstwem swym Szlachtą się stają. 4. Studenci wolni są od płacenia cła i myta za rzeczy swoje. 5. Jeżeli Rektor którego ekskluduje, taki ma być z Miasta, przedmieścia, i Miasteczek pobliższych wyprawiony pod winą 10. grzywien groszów Praskich do skarbu Studentskiego etc. etc.
Dekret Synodu Piotrkowskiego. 1. Zaki, którzyby się Rektorom Szkolnym karać dać nie chcieli tych Ordinariis abo Oficjałom ich niech na karanie odeślą. 2. Zaki wagujące się, a po swej woli biegające, z Miast i Miasteczek rozkazujemy wypędzać SENAT ŚWIECKI.
i wstęp mieć do wszelkich godnośći Swieckich i Duchownych, á gdyby lat 20. uczyli, tedy i z potomstwem swym Szlachtą śię stają. 4. Studenći wolni są od płacenia cła i myta za rzeczy swoje. 5. Jeżeli Rektor którego exkluduje, taki ma być z Miasta, przedmieśćia, i Miasteczek pobliższych wyprawiony pod winą 10. grzywien groszów Praskich do skarbu Studentskiego etc. etc.
Dekret Synodu Piotrkowskiego. 1. Zaki, którzyby śię Rektorom Szkolnym karać dać nie chćieli tych Ordinariis abo Officyałom ich niech na karanie odeślą. 2. Zaki wagujące śię, á po swey woli biegające, z Miast i Miasteczek rozkazujemy wypędzać SENAT SWIECKI.
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 199
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
prawo. Przez Architekta rozumie się Paweł Z. ewangelizujący Chrystusa i Ewangelią. Przez budowniczych, rozumieją się Koryntczykowie, do których list pisany od Pawła. Przez superstrukcją rozumieją się akcje ludzkie i życie Chrześcijańskie ufundowane na Wierze w Chrystusa i Jego prawie. Przez złoto, srebro, drogie kamienie, rozumieją się dobre uczynki żadną niezarażone winą, za które człowiek na partykularnym sądzie przy śmierci godzien nadgrody wiecznej. Przez siano, źdźbło, drzewo, rozumieją się grzechy powszednie i niedoskonałości ludzkie, które ogień palić będzie. To jest człowiek poty ogień Czyscowy cierpieć, póki zadosyć wycierpiawszy według winy, przez ten ogień nie wyjdzie na zbawienie wieczne. Sam Chrystus dając naukę
prawo. Przez Architekta rozumie się Paweł S. ewangelizuiący Chrystusa y Ewangelią. Przez budowniczych, rozumieią się Koryntczykowie, do ktorych list pisany od Pawła. Przez superstrukcyą rozumieią się akcye ludzkie y życie Chrześciańskie ufundowane na Wierze w Chrystusa y Iego prawie. Przez złoto, srebro, drogie kamienie, rozumieią sie dobre uczynki żadną niezarażone winą, za ktore człowiek ná partykularnym sądzie przy śmierci godzien nadgrody wieczney. Przez siano, źdźbło, drzewo, rozumieią się grzechy powszednie y niedoskonałości ludzkie, ktore ogień palić będzie. To iest człowiek poty ogień Czyscowy cierpieć, poki zadosyć wycierpiawszy według winy, przez ten ogień nie wyidzie na zbawienie wieczne. Sam Chrystus daiąc naukę
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Bv
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
łzach mojej duszy: Ledwieś pojrzała, ledwieś i rękę podała, I wierę, żeś się, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był nasz rozjazd niżeli witanie. Cokolwiek jest tej twojej odmiany przyczyną, O sobie wiem, żem żadną nie obciążon winą; Nawet i tym niewinność rad wyświadczę swoję, Że niezasłużoną złość skromnie zniosę twoję. Lecz sprawiedliwa Wenus pomści się nad tobą I kiedyżkolwiek tąż cię nawiedzi żałobą (Gorzej ci miłość życzyć nie pragnie stroskana), Że kochając się w inszym, nie będziesz kochana. DO ZOSIE
Jeśli ty, Zosiu, w swojej okrutności
łzach mojej duszy: Ledwieś pojrzała, ledwieś i rękę podała, I wierę, żeś się, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był nasz rozjazd niżeli witanie. Cokolwiek jest tej twojej odmiany przyczyną, O sobie wiem, żem żadną nie obciążon winą; Nawet i tym niewinność rad wyświadczę swoję, Że niezasłużoną złość skromnie zniosę twoję. Lecz sprawiedliwa Wenus pomści się nad tobą I kiedyżkolwiek tąż cię nawiedzi żałobą (Gorzej ci miłość życzyć nie pragnie stroskana), Że kochając się w inszym, nie będziesz kochana. DO ZOSIE
Jeśli ty, Zosiu, w swojej okrutności
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 27
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
czemu tego moi Polanie nie mają? Chceszli zdrowy Polaku być/ czytaj te karty: Kiedy ozdrowie idzie wierzmi że niezarty/ Mało dasz/ wiele zyszczesz/ kupisz zdrowie sobie/ Żebyś nie był Sarmato mądry po chorobie. Afekt/ Eksces/ choroby wszelakiej przyczyną/ Jeśli będziesz za strażą/ nie będziesz za winą. Uczą tu jako wszelkie ekscessy miarkować/ Co za sposób w jedzeniu i w piciu zachować. I ty Cypryska matko posłuchać mię musisz/ I ty Medyku próżno w Galenie mózg suszysz. I ty który krwi zdrowia puszczadłem twym życzysz/ Czas i sposobne na to Minuty policzysz. Czujności/ i snu twego znajdziesz tu godziny
cżemu tego moi Polánie nie máią? Chceszli zdrowy Polaku bydz/ cżytay te kárty: Kiedy ozdrowie idzie wierzmi że niezárty/ Máło dasz/ wiele zysczesz/ kupisz zdrowie sobie/ Zebyś nie był Sarmáto mądry po chorobie. Affekt/ Exces/ choroby wszelákiey przycżyną/ Ieśli będziesz zá strażą/ nie będziesz zá winą. Vcżą tu iako wszelkie excessy miárkowáć/ Co zá sposob w iedzeniu y w pićiu záchowáć. Y ty Cypryska mátko posłucháć mię muśisz/ Y ty Medyku prożno w Galenie mozg suszysz. Y ty ktory krwi zdrowia puszcżádłem twym życżysz/ Czás y sposobne ná to Minuty policżysz. Czuynośći/ y snu twego znaydziesz tu godziny
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: B
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
przez kontrowersye osądzonych, po uczynionym od Nas do Starostów odesłaniu Dekretów, które Pisarz Ziemski Warszawski, albo pod jego niebytność Dekretowy Zadworny koronny pisać będzie; ciż Starostowie egzekucją nieodwłóczną według dawnych Praw czynić powinni, a Szlachta ze wszystkich Powiatów ruszyć się przeciwko takowym, i Starostom, do ucznynienia egzekucyj pomagać obowiązania będzie, pod winą o wyprawie wojennej postanowioną. Gdyby zaś ktokolwiek z osądzonych tak był mocny, aby Szlachtą jednej Ziemi lubo Powiatu niemógł być ukrócony, wolno będzie za uniwersałami J. K. Mci przeciwko takiemu pobliższe Wwdztwa ruszyć, owszem jeśliby miejsca jakiego szturmem dobywać w takowym przypadku było potrzeba, egzekucja ta żołnierzem w służbie Rzeposp:
przez kontrowersye osądzonych, po uczynionym od Nas do Starostow odesłaniu Dekretow, ktore Pisarz Ziemski Warszawski, albo pod iego niebytność Dekretowy Zadworny koronny pisać będźie; ćiż Starostowie exekucyą nieodwłoczną według dawnych Praw czynić powinni, á Szlachta ze wszystkich Powiatow ruszyć się przećiwko takowym, y Starostom, do ucznynienia execucyi pomagać obowiązania będźie, pod winą o wyprawie woienney postanowioną. Gdyby zaś ktokolwiek z osądzonych tak był mocny, aby Szlachtą iedney Ziemi lubo Powiatu niemogł bydź ukrocony, wolno będźie za uniwersałami J. K. Mći przećiwko takiemu pobliższe Wwdztwa ruszyć, owszem ieśliby mieysca iakiego szturmem dobywać w takowym przypadku było potrzeba, exekucya tá żołnierzem w służbie Rzeposp:
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: F2v
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
tej wojny Szwedzkiej, bezprawnie i nienależycie praktykowanego, gromadnie odprawować niebędzie się godziło. A którzyby się kolwiek ważyli takowe schadzki Nabożeństwa i Kazania, jawnie lub tajemnie czynić, albo Nauczycielów Kacerskich, Predykantów na wypełnienie Obrządków swoich zaciągać, lub dobrowolnie przychodzących przyjmować, takowi, gdy to im będzie do wiedziono, naprzód winą pienieżną, potym więźniem, na koniec wygnaniem, oraz z swemi predykantami, karani być mają, tak przez Jaśnie Wielm: Ich Mciów Panów Marszałków Koronnych i W. X. L. albo przez Sądy Trybunalskie, jako też przez Starostów Grodowych, wyjąwszy tylko samych Postronnych Panów Ministrów, którzy Nabożeństwa swe zwyczajne z domowemi tylko
tey woyny Szwedzkiey, bezprawnie y nienależyćie praktykowanego, gromadnie odprawować niebędźie się godźiło. A ktorzyby się kolwiek ważyli takowe zchadzki Nabożeństwa y Kazania, iawnie lub taiemnie czynić, albo Nauczyćielow Kacerskich, Predykantow na wypełnienie Obrządkow swoich zaćiągać, lub dobrowolnie przychodzących przyimować, takowi, gdy to im będźie do wiedźiono, naprzod winą pienieżną, potym więźniem, na koniec wygnaniem, oraz z swemi predykantami, karani bydź maią, tak przez Jaśnie Wielm: Jch Mćiow Panow Marszałkow Koronnych y W. X. L. albo przez Sądy Trybunalskie, iako też przez Starostow Grodowych, wyiąwszy tylko samych Postronnych Panow Ministrow, którzy Nabożeństwa swe zwyczayne z domowemi tylko
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: Gv
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
.
I by beł Izolier, co był Feratowi Brat bliski, nie dał o niem świadectwa królowi, Że go zastał u dębu uwiązanem, pewnie Jużby beł wisiał Brunel na troistem drewnie; I już mu beło powróz na szyję włożono, Ale iż króla za niem gorąco proszono, Odpuścił mu przysiągszy, że za pierwszą winą Miał go kazać obiesić za lada przyczyną,
XXI.
Tak, że Brunel nieborak słusznie się frasował I w ziemię patrzał i twarz smętną ukazował. Za Brunellem Farurant, a za niem ochotni Pośli ludzie z Mauryny, jeźni i piechotni. Król nowy następował po pułku Mauryny, Libanius, z swojemi ludźmi z Konstantyny,
.
I by beł Izolier, co był Feratowi Brat blizki, nie dał o niem świadectwa królowi, Że go zastał u dębu uwiązanem, pewnie Jużby beł wisiał Brunel na troistem drewnie; I już mu beło powróz na szyję włożono, Ale iż króla za niem gorąco proszono, Odpuścił mu przysiągszy, że za pierwszą winą Miał go kazać obiesić za lada przyczyną,
XXI.
Tak, że Brunel nieborak słusznie się frasował I w ziemię patrzał i twarz smętną ukazował. Za Brunellem Farurant, a za niem ochotni Pośli ludzie z Mauryny, jeźni i piechotni. Król nowy następował po pułku Mauryny, Libanius, z swojemi ludźmi z Konstantyny,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 300
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ciągnie rozkosz, zbrodnie kochająca, zowąd boleść odciąga, grzech naśladująca. Częściej jednak z potrzeby powraca z zwycięstwem owa zbrodni kompanka, płacz odnosząc męstwem, i tak swoje triumfy dzielnie otrzymane z pobożnością występki mają na przemianę. Lecz Ty przecię powściągasz wodza niewolnicze, zsyłając na karanie moje ciężkie bicze, i karaniu, które jest winą mojej winy, mąk sowitych przydajesz dla mojej przyczyny, zaczym nie Iksyjońskim (według bajki) kręgiem, lecz się kręcę związana wiecznym świata biegiem, a Ty przykrym swym okiem ani widzisz tego – wejrzy, proszę, a zażyj miłosierdzia swego! V
Wspomnij, proszę, żeś mię z gliny ulepił i w proch mię
ciągnie rozkosz, zbrodnie kochająca, zowąd boleść odciąga, grzech naśladująca. Częściej jednak z potrzeby powraca z zwycięstwem owa zbrodni kompanka, płacz odnosząc męstwem, i tak swoje tryumfy dzielnie otrzymane z pobożnością występki mają na przemianę. Lecz Ty przecię powściągasz wodza niewolnicze, zsyłając na karanie moje ciężkie bicze, i karaniu, które jest winą mojej winy, mąk sowitych przydajesz dla mojej przyczyny, zaczym nie Iksyjońskim (według bajki) kręgiem, lecz się kręcę związana wiecznym świata biegiem, a Ty przykrym swym okiem ani widzisz tego – wejrzy, proszę, a zażyj miłosierdzia swego! V
Wspomnij, proszę, żeś mię z gliny ulepił i w proch mię
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 40
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997