Żebym zapobiegł złemu, które z tego rodzaju Dam determinować się niemogących pochodzi, lubobym wiele mógł mówić, przeciw rozmaitym zdróżnościom z tego defektu umysłu pochodzącym, odsyłam w tej mierze do wielu autorów piszących o obyczajności. Moje zaś uwagi w trzech punktach dla pojęcia i roztrząśnienia lepszego zamknięte, mam honor z uszanowaniem i winnym respektem podać Damom takowym do należytej konsyderacyj.
1mo. Niech raczą zastanowić się nad krótkim wymiarem dni wieku naszego. Nie wystarczy życie wytwornej Pannie na wypełnienie wszystkich grymasów, wykwintów i korowodów, które ta profesja za sobą ciągnie. Gdybyśmy mogli tak długo żyć jak przed potopem Patriarchowie, mniejszaby była odłożyć Pannie na wydaniu
Zebym zapobiegł złemu, ktore z tego rodzaiu Dam determinować się niemogących pochodzi, lubobym wiele mogł mowić, przeciw rozmaitym zdroznościom z tego defektu umysłu pochodzącym, odsyłam w tey mierze do wielu autorow piszących o obyczayności. Moie zaś uwagi w trzech punktach dla poięcia y roztrząśnienia lepszego zamknięte, mam honor z uszanowaniem y winnym respektem podać Damom takowym do należytey konsyderacyi.
1mo. Niech raczą zastanowić się nad krotkim wymiarem dni wieku naszego. Nie wystarczy życie wytworney Pannie na wypełnienie wszystkich grymasow, wykwintow y korowodow, ktore ta professya za sobą ciągnie. Gdybyśmy mogli tak długo żyć iak przed potopem Patryarchowie, mnieyszaby była odłożyć Pannie na wydaniu
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 64
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
mieszkaniem i swoim przybytkiem. 464. ŻART PODCZASZEGO Z STOLNIKIEM
Kuchmistrza z piwniczym, czy z podczaszym stolnika, Oskarżonych, kazał wziąć król farao w łyka, Jakoby go który z nich dla wziątku, dla zysku Otruć albo w kielichu, albo miał w półmisku. Przysięgają obadwa, ale sercem różnym, Bo jeden tego grzechu winnym, drugi próżnym. Po staremu się trudno szydłu taić w worze; Podczaszy w dawnym swoim zostawion honorze, Tamtego obieszono, i napisał ktosi: Szczęście jednych opuszcza, a drugich podnosi. Z tego li promocja stopnia na drabinę, Niech podczaszym umieram, stolnikostwo minę. 465 (N). DALEKO ROŻNE PRZEZWISKO OD SAMEJ
mieszkaniem i swoim przybytkiem. 464. ŻART PODCZASZEGO Z STOLNIKIEM
Kuchmistrza z piwniczym, czy z podczaszym stolnika, Oskarżonych, kazał wziąć król farao w łyka, Jakoby go który z nich dla wziątku, dla zysku Otruć albo w kielichu, albo miał w półmisku. Przysięgają obadwa, ale sercem różnym, Bo jeden tego grzechu winnym, drugi próżnym. Po staremu się trudno szydłu taić w worze; Podczaszy w dawnym swoim zostawion honorze, Tamtego obieszono, i napisał ktosi: Szczęście jednych opuszcza, a drugich podnosi. Z tego li promocyja stopnia na drabinę, Niech podczaszym umieram, stolnikostwo minę. 465 (N). DALEKO ROŻNE PRZEZWISKO OD SAMEJ
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 206
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
opuszką swoją niefortunę. Jeśli rzeczesz: ogonek, pewnie nie soboli. Cielęcy nie boi się słońca ani moli. 51. IN CRATERE MEO TETIS JUNCTA EST LYAEO; DEA EST JUNCTA DEO, At AMEN MAJOR EO
Jakie się cuda z moim dzieją kuszem, Gdy się w nim stara Tetis z Lijeuszem, Bogini morska z winnym bogiem, łączy! Tamta mi wodę, ten wino w kusz sączy. Zawsze niewiasty z nami idą chytrzej, Bo ledwie jedna część wina, wody trzy. Nie daj się żenie wodzić, winny boże: Niech w pół, jeżeli samo być nie może. 52. ROZTWORZONE WINO WODĄ, ALE NIE W GALILEJEJ
Opak
opuszką swoją niefortunę. Jeśli rzeczesz: ogonek, pewnie nie soboli. Cielęcy nie boi się słońca ani moli. 51. IN CRATERE MEO THETIS IUNCTA EST LYAEO; DEA EST IUNCTA DEO, ATT AMEN MAIOR EO
Jakie się cuda z moim dzieją kuszem, Gdy się w nim stara Thetis z Lijeuszem, Bogini morska z winnym bogiem, łączy! Tamta mi wodę, ten wino w kusz sączy. Zawsze niewiasty z nami idą chytrzej, Bo ledwie jedna część wina, wody trzy. Nie daj się żenie wodzić, winny boże: Niech w pół, jeżeli samo być nie może. 52. ROZTWORZONE WINO WODĄ, ALE NIE W GALILEJEJ
Opak
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 227
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Już jasne słońce wysoko się wzbiło. Mnie tak ospałym nie wiem co sprawiło, Że leżę dotąd i swemu kochaniu Dniam nie winszował na wdzięcznym świtaniu. Pojdę; co prędzej powetuję tego, Com był omieszkał dla spania długiego. Winszujęć dnia dobrego, śliczna panno moja. Przebacz, że tak nierychło do twego pokoja Z winnym spieszę ukłonem i serdeczną danią, Życząc, abyś mi była wolnowładną panią.
Panna. I ja wzajem winszuję dnia dobrego tobie, Tylko proszę o jedno: zachowaj te sobie I żarty i oferty na kogo inszego. Bowiem ja z monarchami nie mam nic spolnego, Żebym miała od kogo dani potrzebować Abo nie mając
Już jasne słońce wysoko się wzbiło. Mnie tak ospałym nie wiem co sprawiło, Że leżę dotąd i swemu kochaniu Dniam nie winszował na wdzięcznym świtaniu. Pojdę; co prędzej powetuję tego, Com był omieszkał dla spania długiego. Winszujęć dnia dobrego, śliczna panno moja. Przebacz, że tak nierychło do twego pokoja Z winnym spieszę ukłonem i serdeczną danią, Życząc, abyś mi była wolnowładną panią.
Panna. I ja wzajem winszuję dnia dobrego tobie, Tylko proszę o jedno: zachowaj te sobie I żarty i oferty na kogo inszego. Bowiem ja z monarchami nie mam nic spolnego, Żebym miała od kogo dani potrzebować Abo nie mając
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 241
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, Abym z Polski na czas jaki niemały precz wyjachał. Dano mi o tym znać: to jest jako o Proposicjej tak niezbożnie przeciwko mnie uczynionej, jako też i o tych kondycjach. Porachowawszy się tedy z sobą, żem na to niezarobił, abym się sam moim od Urzędów cnotliwie zawiadowanych ustąpieniem, winnym uczyniwszy, i winę uznawszy jako karanie jakie miał przyjąć, a zrozumiawszy że chociażbym był i to uczynił, postaremu i tak nienasyciłbym jadu uwziętej przeciwko mnie złości. Przestrzeżony i otym , że te wszytkie na zwłokę dzieją się traktaty, abym tym snadniej mógł być oprymowany, wiedząc na ostatek
, Abym z Polski ná czás iáki niemáły precz wyiáchał. Dano mi o tym znáć: to iest iáko o Proposicyey ták niezbożnie przećiwko mnie vczynioney, iáko też y o tych conditiách. Poráchowawszy się tedy z sobą, żem ná to niezárobił, ábym się sam moim od Vrzędow cnotliwie záwiádowánych vstąpieniem, winnym vczyniwszy, y winę vznawszy iáko karánie iákie miał przyiąć, á zrozumiawszy że choćiażbym był y to vczynił, postáremu y ták nienásyćiłbym iádu uwźiętey przećiwko mnie złośći. Przestrzeżony y otym , że te wszytkie ná zwłokę dźieią się traktaty, ábym tym snádniey mogł bydź opprymowány, wiedząc ná ostátek
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 145
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Toż swoim zwyczajem, Uważą się wysoko Monarchowie sami, I przez Posły darują spół upominkami. Pobratymy nakoniec opuszczą się miele. Gdzie Kanclerz Chmielnickiego przy tym widząc dziele. Spolnie traktującego Punkta te z-Wezyrem, Tedyć już tu potrzeba sercem (rzecze) szczyrem Z-Oczyźną się pojednać, a grzech swój wyznawszy, A winnym się słusznego karania zań dawszy, Odprosić je u Pana. W-czym przyszle do niego Znacniejszych pułkowników, Majestatu jego Zebrać o to. Acz i sam tego się domyśli. Jakoż tejże godziny, Posłowie ci przyszli Miedzy znakomitszymi przebrańszy Wodzami. Gdzie gestymi około zaćmieni Połkami, Kiedy na Majestacie siedzącego Pana W drogim
Toż swoim zwyczaiem, Uważą sie wysoko Monarchowie sami, I przez Posły dáruią społ upominkami. Pobratymy nakoniec opuszczą sie miele. Gdźie Kanclerz Chmielnickiego przy tym widząc dźiele. Spolnie traktuiącego Punkta te z-Wezyrem, Tedyć iuż tu potrzeba sercem (rzecze) szczyrem Z-Oczyźną sie poiednać, á grzech swoy wyznawszy, A winnym sie słusznego karania zań dawszy, Odprosić ie u Páná. W-czym przyszle do niego Znacnieyszych pułkownikow, Máiestátu iego Zebrać o to. Acz i sam tego sie domyśli. Iákoż teyże godźiny, Posłowie ći przyszli Miedzy znakomitszymi przebrańszy Wodzámi. Gdźie gestymi około záćmieni Połkámi, Kiedy na Máiestaćie siedzącego Pána W drogim
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 92
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
.
Pawiu pojrzyj na twe nogi, gdy rozszerzasz ogon drogi.
Kiedy się łyka drą, to je drzyj.
Ma się jak groch przy drodze, kto się nie leni, to go rwie.
Nie trzeba drabiny, gdzie możesz rękoma dosiądź.
Mądrym się ten darmo zowie, co nie umie radzić sobie.
Kto ucieka winnym się daje.
Byliśmy też Kiedyś coś. Miałem się jak człowiek.
Strachy na lachy.
Jednego Karanie wielu postrach. Karanie jednego uskromi dzięsiątego.
Dobry rozgniewany sroższy.
Znają się jak złodzieje w jarmark.
Kur na swoim śmiecisku śmielszy.
Rączego Konia chlustać nie trzeba. Koniowi rączemu munsztuka nie ostróg potrzeba.
.
Pawiu poyrzyy na twe nogi, gdy rozszerzasz ogon drogi.
Kiedy śię łyka drą, to je drzyy.
Ma śię jak groch przy drodze, kto śię nie leni, to go rwie.
Nie trzeba drabiny, gdzie możesz rękoma dośiądz.
Mądrym śię ten darmo zowie, co nie umie radzić sobie.
Kto ućieka winnym śię daje.
Bylismy też Kiedyś coś. Miałem śię jak człowiek.
Strachy na lachy.
Jednego Karanie wielu postrach. Karanie jednego uskromi dźięśiątego.
Dobry rozgniewany sroższy.
Znają śię jak złodzieje w jarmark.
Kur na swoim śmiecisku śmielszy.
Rączego Konia chlustać nie trzeba. Koniowi rączemu munsztuka nie ostrog potrzeba.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 65
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
że nich kto najlepszej reputacyj nabywszy, zostanie Senatorem; staje się nam zaraz nienawisnym. Wstyd wspomnieć jako ich często na publicznych zjazdach traktowano! Dajmy w ostatku, żeby się który przeniewierzył; czyź niemasź kary publicznej na takiego? ale dosyć, że się trafi być który w opinij czyjej podejzrzanym, żeby go u siebie uczynić winnym i chcieć sobie z niego uczynić sprawiedliwość.
Ja nie widzę w kondycyj Senatora naszego inszego emolumentum tylko że w krześle siedzi w Senacie, a u stołu, albo na posiedzeniu wyżej przed drugiemi: Uwaźmy naprzód czy podobna żeby Senator zijąc ex proprio aerario mógł wydołać na usłudze Rzeczypospolitej, według godności swojej, trawiąc, zicie swoje
źe nich kto naylepszey reputacyi nabywszy, zostanie Senatorem; staie śię nam zaraz nienawisnym. Wstyd wspomńieć iako ich często na publicznych ziazdach traktowano! Daymy w ostatku, źeby śię ktory przeńiewierzył; czyź niemasź kary publiczney na takiego? ale dosyć, źe śię trafi bydź ktory w opinij czyiey podeyzrzanym, źeby go u siebie uczynić winnym y chćieć sobie z niego uczynić sprawiedliwość.
Ia nie widzę w kondycyi Senatora naszego inszego emolumentum tylko źe w krześle siedźi w Senaćie, a u stołu, albo na pośiedzeńiu wyźey przed drugiemi: Uwaźmy naprzod czy podobna źeby Senator źyiąc ex proprio aerario mogł wydołać na usłudze Rzeczypospolitey, według godnośći swoiey, trawiąc, źyćie swoie
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 47
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
za dobre uczynki nasze/ które za łaską z nieba nam daną/ na cześć i chwałę Pana Boga naszego czyniemy. Tibi enim ô sanctissima Trinitas, omnium bonorum operum nostrorum debetur gratia, mówi Bitontiński Biskup. My bowiem dłużnikami zostajemy Panu Bogu/ za tę łaskę którą nas do czynienia dobrego pociąga; a Pan Bóg nikomu winnym abo obligowanym nie jest/ i ni od kogo tego nie potrzebuje aby go chwalił/ bo jest sam przez się pełen chwały/ pełen wielmożności; aleśmy my powinni mu dziękować/ iż nas pociągnał do oddawania chwały sobie/ nie dla zysku jakiego abo pożytku swojego/ ale dla wielkiego miłosierdzia swojego/ którymi się nad nędzą
zá dobre vczynki násze/ ktore zá łáską z niebá nam dáną/ ná cześć y chwałę Páná Bogá nászego czyniemy. Tibi enim ô sanctissima Trinitas, omnium bonorum operum nostrorum debetur gratia, mowi Bitontiński Biskup. My bowiem dłużnikámi zostáiemy Pánu Bogu/ zá tę łáskę ktorą nas do czynienia dobrego poćiąga; á Pán Bog nikomu winnym ábo obligowánym nie iest/ y ni od kogo tego nie potrzebuie áby go chwalił/ bo iest sam przez się pełen chwały/ pełen wielmożnośći; álesmy my powinni mu dźiękowáć/ iż nas poćiągnał do oddawánia chwały sobie/ nie dla zysku iakiego ábo pożytku swoiego/ ále dla wielkiego miłośierdźia swoiego/ ktorymi sie nád nędzą
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 24
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
necesse est, qui sacerdotis munere fungitur. co zamyślawał był zostać kapłanem/ i Pana Boga o to pilnie prosił/ zarazem przedsięwzięcia swego poniechał. I stąd to kościół święty postanowił/ aby kapłan przystępując do Ołtarza/ lubo znajwiększym przygotowaniem swoim/ spowiedzią/ skruchą/ i żalem za grzechy swoje przystępuje/ przecię znowu dał się winnym Panu Bogu z nieprawości swoich mówiąc: CõfiteorKonfiteorDeo etc. I omywszy łzami sumnienie swoje przedtym/ powtóre omywał ręce swoje do ofiarowania hostyjej przystępując/ i mówił: Lauabo inter innocentes manus meas etc. I żałował zaraz za namniejszy grzech powszedni/ którym majestat Boski obraził/ już povczynionej spowiedzi/ i przy ubieraniu się
necesse est, qui sacerdotis munere fungitur. co zámyślawał był zostáć kápłánem/ y Páná Bogá o to pilnie prośił/ zárázem przedśięwźięćia swego poniechał. Y ztąd to kośćioł święty postánowił/ áby kápłan przystępuiąc do Ołtarzá/ lubo znaywiększym przygotowániem swoim/ spowiedźią/ skruchą/ y żalem zá grzechy swoie przystępuie/ przećię znowu dał się winnym Panu Bogu z niepráwośći swoich mowiąc: CõfiteorConfiteorDeo etc. Y omywszy łzámi sumnienie swoie przedtym/ powtore omywał ręce swoie do ofiárowánia hostyiey przystępuiąc/ y mowił: Lauabo inter innocentes manus meas etc. Y żáłował záraz zá namnieyszy grzech powszedni/ ktorym máiestat Boski obráźił/ iuż povczynioney spowiedźi/ y przy vbierániu się
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 51
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649