Proreta, Sternik: Monoksile Łodka, albo z jednego drzewa Statek Malus Maszt: Anchora Kotwica, Classis wiele Okrętów: vulgo Flotta,
Clavus Styr, rząd Okrętu, Bierze się i za rządy Państwa, ug. Clavus Imperyj Antenne są drzewa poprzeczne: u Maszat drzewo, do którego przywiązują Vela, alias Zigle Remi Wiosła vulgo pojazdy: u Wiosłów końce dolne, zowią się Funsae, że tundant aquas; Rudentes Liny Ad remos,ad Contos TERMINY MYŚLISTWU SŁUZĄCE
do wiosła nu jeno wołają Flifi: Novigare, Navem ventis comittere, remigâre: Płynąc Velificare, vela pandere, rozpuścić żagle: Navem solvere, Portu exire, Ruszyć się, odbić
Proreta, Sternik: Monoxile Łodka, albo z iednego drzewa Statek Malus Maszt: Anchora Kotwica, Clássis wiele Okrętow: vulgo Flotta,
Clavus Styr, rząd Okrętu, Bierze się y za rządy Państwa, vg. Clavus Imperii Antennae są drzewa poprzećzne: u Maszát drzewo, do ktorego przywiązuią Vela, alias Zigle Remi Wiosła vulgò poiazdy: u Wiosłow końce dolne, zowią się Funsae, że tundant aquas; Rudentes Liny Ad remos,ad Contos TERMINY MYSLISTWU SŁUZĄCE
do wiosła nu ieno wołaią Flifi: Novigare, Navem ventis comittere, remigâre: Płynąc Velificare, vela pandere, rospuścić żagle: Navem solvere, Portu exire, Ruszyć się, odbić
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 79
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
40. tisięcy Mułów potrzebowały do wożenia siebie teste Curtio, KALIGULA chlebami i rybami ze złota ulanemi traktował, według Fulgosa l. 9. KLEOPATRA do Sycylii wokowana od Antoniusza na Rzekę O Ludziach Mirabilia i Singularia.
Cygnus pod Sycylią ; cudną puściła się pompą : Okręt był o żaglach z purpury prawdziwej; Liny jedwabne, wiosła srebrem polewane : Sama pod umbrellą siedziała złotą, otoczona Froncymerem w złoto strojnym, inne Damy na lądzie złotemi trubularzami czyniły jej turyfikacją, jak Bogini. Tam soJennym od Antoniusza czczona bankietem, pretędując lepszym utraktować Antoniusza, tylko że on niepozwolił. Tam perłę z ucha wyjąwszy, wypiła w trunku, teste Plinio. Przymawiano
40. tisięcy Mułow potrzebowały do wożenia siebie teste Curtio, KALIGULA chlebami y rybami ze złota ulanemi traktował, według Fulgosa l. 9. KLEOPATRA do Sycylii wokowana od Antoniusza ná Rzekę O Ludziách Mirabilia y Singularia.
Cygnus pod Sycylią ; cudną puściłá się pompą : Okręt był o żaglách z purpury prawdziwey; Liny iedwábne, wiosła srebrem polewane : Sama pod umbrellą siedziała złotą, otoczoná Froncymerem w złoto stroynym, inne Damy ná lądzie złotemi trvbularzami czyniły iey turyfikacyą, iák Bogini. Tam soIennym od Antoniuszá czczoná bankietem, pretęduiąc lepszym utraktowáć Antoniusza, tylko że on niepozwolił. Tam perłę z ucha wyiąwszy, wypiła w trunku, teste Plinio. Przymawiàno
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 970
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
za wozu? kto porwał? nic ona, lecz po ni Nagły pot występuje, a członki człowiecze W żywy strumień przemienia, i w koło nas ciecze. Wszytkieśmy się rozeszły każda w swoję sotrnę Obróciwszy; Syreny gniewem pobudzone Aby się tej zniewagi odtąd zawsze mściły: Swe powaby w zarazę i głos obróciły, Którym wiosła, i lotne hamują okręty; Mnie tylko w żalu trawić przyszło wiek zaczęty. Stanie Ceres zdumiała, i co już stał: Trwoży ją, jakoby się stać dopiero miało. Potym gniewem wzburzona, na całe się sroży Niebo, jako w żelaznej gdy gniazdo obroży, Śmiały Królewiczowi uwozi Perskiemu Myśliwiec: źrze się Tygrys,
zá wozu? kto porwał? nic oná, lecz po ni Nagły pot występuie, á członki człowiecze W żywy strumień przemienia, y w koło nas ćiecze. Wszytkieśmy się rozeszły káżda w swoię sotrnę Obroćiwszy; Syreny gniewem pobudzone Aby się tey zniewagi odtąd záwsze mśćiły: Swe powaby w zarázę y głos obroćiły, Ktorym wiosłá, y lotne hámuią okręty; Mnie tylko w żalu trawić przyszło wiek záczęty. Stanie Ceres zdumiáła, y co iuż stáł: Trwoży ią, iákoby sie stáć dopiero miáło. Potym gniewem wzburzona, ná cáłe się sroży Niebo, iáko w żelázney gdy gniazdo obroży, Smiáły Krolewicowi uwoźi Perskiemu Myśliwiec: źrze sie Tygris,
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 38
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Skąd serdecznie boleje, że i w ten czas Nawy Nie zatopi z Ulissem; któregoby chciała, Aby w jednym momencie na dnie morskim miała. Już Apollo po dziennym spracowane biegu Woźniki, ku niskiemu z lekka spuszczał brzegu: W łono Oceanowe; gdy Sejros swe skały Wydała. Tu dopiero wraz i sine wały Uderzą wiosła wszytkie, i już ustającą Pomoc wiatrów odnowią; zaczym zbliżającą Coraz wyspę obaczą. Na brzegu Bogini Kolos stoi Pallady. Więc mu honor czyni Ta Ulisses, jako tez Diomedes mężny: Za łaski wzięte nie raz i sukurs potężny. Więc pierwszy (gdyżby jaką sprawić mogli trwogę:) Kazawszy wszytkim zostać w okręcie:
Zkąd serdecznie boleie, że y w ten czás Nawy Nie zátopi z Vlissem; ktoregoby chćiáłá, Aby w iednym momenćie ná dnie morskim miáłá. Iuż Apollo po dźiennym sprácowáne biegu Woźniki, ku niskiemu z lekká spuszczał brzegu: W łono Oceánowe; gdy Seyros swe skáły Wydáłá. Tu dopiero wraz i śine wáły Vderzą wiosłá wszytkie, y iuż ustáiącą Pomoc wiátrow odnowią; záczym zbliżáiącą Coraz wyspę obaczą. Ná brzegu Bogini Kolos stoi Pállády. Więc mu honor czyni Tá Vlisses, iáko tez Diomedes mężny: Zá łáski wźięte nie raz y sukkurs potężny. Więc pierwszy (gdyżby iáką spráwić mogli trwogę:) Kazawszy wszytkim zostáć w okręćie:
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 138
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Jak wiele razy przy twoim rozstaniu, Przytulałeś mię w swym pocałowaniu; I ledwie mogłeś te od żalu słowa Wyrzec; bądźże już łaskawa, i zdrowa. Zaraz wiatr lekki, żagle jął rozdymać, Ze dłużej w lądzie nie mogłeś się trzymać; A siwe ze dna wspieniwszy się nurty, Lizałyć wiosła, sztaby, rudle, burty. Patrzę za tobą dziewka nieszczęśliwa, Gdziekolwiek w morzu twoja flota pływa; Patrzę, jak tylko dosiąc mogę okiem, A piasek łez mych oblewa się stokiem. I żebyś nazad wrócił prędko zdrowy, O to upraszam rzeszy Neptunowy; Ale co czynię? na co szepcę cicho, Żeby
Iák wiele rázy przy twoim rozstániu, Przytulałeś mię w swym pocáłowániu; Y ledwie mogłeś te od żalu słowá Wyrzec; bądźże iuż łáskáwa, y zdrowá. Záraz wiátr lekki, żagle iął rozdymáć, Ze dłużey w lądźie nie mogłeś się trzymáć; A śiwe ze dná wspieniwszy się nurty, Lizáłyć wiosłá, sztaby, rudle, burty. Pátrzę zá tobą dźiewká nieszczęśliwa, Gdźiekolwiek w morzu twoiá flottá pływa; Pátrzę, iák tylko dosiąc mogę okiem, A piasek łez mych oblewa się stokiem. Y żebyś názad wroćił prętko zdrowy, O to upraszam rzeszy Neptunowy; Ale co czynię? ná co szepcę ćicho, Zeby
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 59
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, tam ukrytych artificiosè, postrzelony bywa. Inne Działa są, z których raz nabitych, może kilka razy wystrzelić.
Jest tu Gmach wielki o dwóch kondygnacjach, jedynie na złożenie wojennych destynowany Rynsztunków; których tam jest na 120. tysięcy Ludzi. Inter caetera Szyszak z siedmiu skor, jedna na drugiej zrobiony, starożytny. Wiosła tak wielkie, że osób 10. potrzebują, aby niemi robiły. Co rok na sam Arsenał wychodzi summy 5. kroć sto tysięcy czerwonych złotych.
W tym Arsenale oprócz 200. Okrętów i Galer, jest Nawa osobliwsza z wierzchu i wewnątrz malowana i wyzłocona, wielkości ekstraodrynaryjnej, z ławami do siedzenia i z Pokojem,
, tam ukrytych artificiosè, postrzelony bywá. Inne Dźiała są, z ktorych ráz nábitych, może kilka razy wystrzelić.
Iest tu Gmach wielki o dwoch kontygnácyach, iedynie ná złożenie woiennych destynowány Rynsztunkow; ktorych tam iest ná 120. tysięcy Ludźi. Inter caetera Szyszak z siedmiu skor, iedná ná drugiey zrobiony, starożytny. Wiosła ták wielkie, że osob 10. potrzebuią, aby niemi robiły. Co rok ná sam Arsenáł wychodźi summy 5. kroć sto tysięcy czerwonych złotych.
W tym Arsenále oprocz 200. Okrętow y Galer, iest Nawá osobliwsza z wierzchu y wewnątrz malowána y wyzłoconá, wielkości extráordynaryiney, z ławami do siedzenia y z Pokoiem,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 186
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
, kto go zabija wiecznej godzien kary. Ale ten sam oprawca, co plotek narobił Podjął się tej roboty, by Kapłany pobił.|
Doego Imieniem, myśląc gdy za jednę nogę Mam wisieć, czemuż wisieć za drugą niemogę. Nazbierawszy hultajów swojego rzemiosła, Ten do drąga, ów szuka kostura, ów wiosła. Wpadną do Miasta Nobe, drabskie Regimenty, Zabijają Kapłany, biorą drogie sprzenty. Ośmiudziesiąt i pięciu położyli trupem, Oprócz żon, dzieci, sami uciekają z łupem. Bezbożną zdobycz wiozą prowadzą szarpacze, Wszystek Ród Izraela na to patrząc płacze, Alboż i u nas takie niebyły przykłady, Gdy Biskup grzechy ganił
, kto go zábija wieczney godzien káry. Ale ten sam opráwca, co plotek nárobił Podiął się tey roboty, by Kápłany pobił.|
Doego Imięniem, myśląc gdy zá iednę nogę Mam wisieć, czemuż wisieć zá drugą niemogę. Názbierawszy hultajow swoiego rzemiosła, Ten do drąga, ow szuka kostura, ow wiosła. Wpádną do Miásta Nobe, drabskie Regimenty, Zábijaią Kápłany, biorą drogie sprzenty. Ośmiudziesiąt y pięciu położyli trupem, Oprocz żon, dzieci, sami uciekaią z łupem. Bezbożną zdobycz wiozą prowadzą szárpacze, Wszystek Rod Jzráéla ná to pátrząc płacze, Alboż y u nas tákie niebyły przykłady, Gdy Biskup grzechy gánił
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 29
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
traci, Eurus, Auster i Korus z sobą się rozbraci.
VIII.
Dają jawny znak niezgód wichry zapalczywe, Poprzecznem dęciem czynią upory straszliwe. Okręt lata samopas, najeżone wały Gwałtem oń swoje wściekłe jady roztrącały. Chmury wzrok wydzierają, ciemność nieprzejrzana Dzień bierze, śmierć zginieniem grozi niebłagana, Zginieniem oczywistem; ster, wiosła i żagle Nie czynią powinności swej, ustają nagle.
IX.
Ryczy okropnem głosem, wydawszy się z wody Dziw morski, stado brzydkie Proteowej trzody; Szum gwałtowny rwie wszystko, trzeszczą wyniesione Maszty, a w łódź powodzi wdzierają się słone. Dziwnie twarz sternikowi zbladła zlęknionemu, Wzdycha ciężko, strach przykry sercu nieszczęsnemu Dojmuje;
traci, Eurus, Auster i Korus z sobą się rozbraci.
VIII.
Dają jawny znak niezgód wichry zapalczywe, Poprzecznem dęciem czynią upory straszliwe. Okręt lata samopas, najeżone wały Gwałtem oń swoje wściekłe jady roztrącały. Chmury wzrok wydzierają, ciemność nieprzejrzana Dzień bierze, śmierć zginieniem grozi niebłagana, Zginieniem oczywistem; sztyr, wiosła i żagle Nie czynią powinności swej, ustają nagle.
IX.
Ryczy okropnem głosem, wydawszy się z wody Dziw morski, stado brzydkie Proteowej trzody; Szum gwałtowny rwie wszystko, trzeszczą wyniesione Maszty, a w łódź powodzi wdzierają się słone. Dziwnie twarz sztyrnikowi zbladła zlęknionemu, Wzdycha ciężko, strach przykry sercu nieszczęsnemu Dojmuje;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 229
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, a w was wody. Wy polewacie falami Płaskich brzegów piasek lekki, Ja polewam ale łzami Nie brzegi, ale powieki. Mnie są wiatrem myśli moje, Wam przeciwne wiatry wieją I tym stoimy oboje Wy wiatrem a ja nadzieją. Was wiosłami przerzynają, Kiedy je w was żeglarz moczy, Mnie na wylot przenikają Nie wiosła, ale dwie oczy”. Tak mówił, gdy zazdrościwe Odziane ciemnym wieczorem Niebo go przymuszało, Kończyć słowa płaczliwe. I chociaż mu się chciało Odejść i poprzestać skargi Zawarł słowa i wargi. Wstał nakoniec a spojrzawszy Ku krainie, gdzie mieszkała Jego tyranka zuchwała, I tam miłośnie westchnąwszy Na swoje nieszczęście srogie Chcąc pamiętne
, a w was wody. Wy polewacie falami Płaskich brzegow piasek lekki, Ja polewam ale łzami Nie brzegi, ale powieki. Mnie są wiatrem myśli moje, Wam przeciwne wiatry wieją I tym stoimy oboje Wy wiatrem a ja nadzieją. Was wiosłami przerzynają, Kiedy je w was żeglarz moczy, Mnie na wylot przenikają Nie wiosła, ale dwie oczy”. Tak mowił, gdy zazdrościwe Odziane ciemnym wieczorem Niebo go przymuszało, Kończyć słowa płaczliwe. I chociaż mu się chciało Odejść i poprzestać skargi Zawarł słowa i wargi. Wstał nakoniec a spojrzawszy Ku krainie, gdzie mieszkała Jego tyranka zuchwała, I tam miłośnie westchnąwszy Na swoje nieszczęście srogie Chcąc pamiętne
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 157
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910