namienionego Cesarza, intenta uczyniła bez skutku, zaczym aż Syn jego Konstantyn po śmierci Braci swoich Konstansa i Konstacjusza (między których już było Imperium Rzymskie podzielone) Rzym stary nawiedzając, i widżąc wspaniałe kolumny, tamtę w Aleksandryj Ojcowską przypomniał sobie, więc aby staremu Rzymowi jeszcze więcej przyczynił Maiestatis, ją z Aleksandrii okrętem o trzystu wiosłach morzem wielką pracą i kosztem do Włoch, a potym Tybrem Rzeką, do Rzymu sprowadzić kazał, machinami i mnóstwem Ludzi na miejsce Circus maximus zaprowadzić i tam postawić zalecił. Tam stał ten Obeliscus Ramesaeus, aż do Gotów Rzym plądrujących, złością obalony, w błotnistej ziemi na 24. dłonie ulgnął i prawie z ludzkich zniknął
námienionego Cesarza, intenta uczyniłá bez skutku, záczym aż Syn iego Konstantyn po śmierci Bráci swoich Konstansa y Konstacyusza (między ktorych iuż było Imperium Rzymskie podźielone) Rzym stary náwiedzaiąc, y widźąc wspaniałe kolumny, tamtę w Alexandryi Oycowską przypomniał sobie, więc aby staremu Rzymowi ieszcze więcey przyczynił Maiestatis, ią z Alexandrii okrętem o trzystu wiosłach morzem wielką prácą y kosztem do Włoch, á potym Tybrem Rzeką, do Rzymu sprowádźić kazał, machinami y mnostwem Ludźi ná mieysce Circus maximus záprowadźić y tam postawić zálecił. Tam stał ten Obeliscus Ramesaeus, aż do Gotow Rzym plądruiących, złością obalony, w błotnistey źiemi ná 24. dłonie ulgnął y práwie z ludzkich zniknął
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 96
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
. We Florydzie ma król trzy miejsca obronne z strażą/ Z. Jacobi, Z. Augustyni (ta forteca była zepsowana przez Franciszka Draco/ rozbójnika Angielskiego) i Z. Filipi: a stąd aż do Caput terre noue, abo Francje Antarctice, przechodzą się Armaty w statkach małych (bo morze miałkie jest) o wiosłach. Floryda Piąte księgi.
Wiele ich było tej opiniej/ jakoby w tych krajach/ miało być jakie Fretum, którymby morze Nortskie łączyło się z tamtym Sur. Jeden z takich był Melendes/ któregośmy wyżej wspomnieli. Dowodził tego: Naprzód/ iż na morzu Nortskim znalezione były sztuki statków Chińskich. Do tego/
. We Floridźie ma krol trzy mieyscá obronne z strażą/ S. Iacobi, S. Augustini (tá fortecá byłá zepsowána przez Fránćiszká Dráco/ rozboyniká Angielskiego) y S. Philippi: á stąd áż do Caput terrae nouae, ábo Franciae Antarcticae, przechodzą się Armaty w státkách máłych (bo morze miáłkie iest) o wiosłách. Florida Piąte kśięgi.
Wiele ich było tey opiniey/ iákoby w tych kráiách/ miáło być iákie Fretum, ktorymby morze Nortskie łączyło się z támtym Sur. Ieden z tákich był Melendes/ ktoregosmy wyżey wspomnieli. Dowodźił tego: Naprzod/ iż ná morzu Nortskim ználeźione były sztuki státkow Chińskich. Do tego/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 279
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
stracili nadzieję nabycia jej znowu/ że porzucili cale statki wielkie/ i Galeace, które zwali Mihymman. Czy że nie mają sposobnych ludzi do Morskiej usługi/ czyli też/ że się niespodziewają Wenetów na Morzu przełomać. Jako poniechali tych wielkich statków/ nie budują tylko lekkie Galery. skąd znać że większą mają dufność w wiosłach/ niż w ręku. W Roku 1661. Stracili przez szturm na Czarnym Morzu dwadzieścia ośm Galer ze wszytkim aparatem/ i ludźmi. Zatykając tę dziurę/ kazał zaraz Wezyr Kioperli trzydzieści nowych budować/ ale drzewo mieli nazbyt surowe/ i niesposobne do takiego budynku/ tak dalece/ że niektóre tak barzo piły wodę/ iż
stráćili nádźieię nábyćia iey znowu/ że porzućili cále státki wielkie/ y Galeace, ktore zwáli Mihymman. Czy że nie máią sposobnych ludźi do Morskiey vsługi/ czyli też/ że się niespodźiewáią Wenetow ná Morzu przełomáć. Iáko poniecháli tych wielkich státkow/ nie buduią tylko lekkie Gálery. zkąd znáć że większą máią dufność w wiosłách/ niż w ręku. W Roku 1661. Straćili przez szturm ná Czarnym Morzu dwádźieśćia ośm Gáler ze wszytkim áppárátem/ y ludźmi. Zátykáiąc tę dźiurę/ kázał záraz Wezyr Kioperli trzydźieśći nowych budowáć/ ále drzewo mieli názbyt surowe/ y niesposobne do tákiego budynku/ ták dálece/ że niektore ták bárzo piły wodę/ iż
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 247
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, Co grofowi dzień i noc troski zadawała; Maszty tkwią pod samemi długie obłokami, A żagle rozpuszczone igrają z wiatrami. Wszyscy na oczywisty cud się zdumiewają, Wszyscy przedziwne sprawy boskie wychwalają.
XXVIII.
Bo któżby się spodziewał, aby z rózg urwanych Taki gwałt miał być galer pięknie zbudowanych! Kto śmiał tuszyć o wiosłach, kotwicach z linami, Iż w okamgnieniu staną gotowe z batami? Nadto, ktoby tem rządził i wiatry szalone Ujeżdżał, miał już na to grof mistrze ćwiczone: Z Balearyckich wyspów i z bliskiej Korsyki, Z Sardyniej pobocznej przybrał wnet sterniki.
XXIX.
Ci, jak prędko w okręty swoje powsiadali, Ku Prowincji
, Co grofowi dzień i noc troski zadawała; Maszty tkwią pod samemi długie obłokami, A żagle rozpuszczone igrają z wiatrami. Wszyscy na oczywisty cud się zdumiewają, Wszyscy przedziwne sprawy boskie wychwalają.
XXVIII.
Bo któżby się spodziewał, aby z rózg urwanych Taki gwałt miał być galer pięknie zbudowanych! Kto śmiał tuszyć o wiosłach, kotwicach z linami, Iż w okamgnieniu staną gotowe z batami? Nadto, ktoby tem rządził i wiatry szalone Ujeżdżał, miał już na to grof mistrze ćwiczone: Z Balearyckich wyspów i z blizkiej Korsyki, Z Sardyniej pobocznej przybrał wnet sztyrniki.
XXIX.
Ci, jak prędko w okręty swoje powsiadali, Ku Prowincyej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 190
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905