d., ale to nadewszystko porządek nieporównany, że w tym arsenale jako w mieście wszyscy rzemieślnicy potrzebni zawierają się: jedni ślusarze, drudzy kowale, co continue czasu wojny i pokoju robią nowe i stare przerabiają; rzemieślnicy do lania armat, rzemieślnicy do robienia okrętów, rzemieślnicy do robienia lin, masztów, żaglów, wioseł i t. d., którym płacą codziennie i nieprzestannie, nie uwalniając ich, aby gdzieindziej na robotę do Państwa jakiego nie zaciągnęli się; wina dają bez miary, gdzie toczą do cebrów rurami, piwnica ma w sobie kuf z półtorasta żelaznemi obręczami zbijanych, w każdej najmniej po 500 garncy i t. d.
d., ale to nadewszystko porządek nieporównany, że w tym arsenale jako w mieście wszyscy rzemieślnicy potrzebni zawierają się: jedni ślusarze, drudzy kowale, co continue czasu wojny i pokoju robią nowe i stare przerabiają; rzemieślnicy do lania armat, rzemieślnicy do robienia okrętów, rzemieślnicy do robienia lin, masztów, żaglów, wioseł i t. d., którym płacą codziennie i nieprzestannie, nie uwalniając ich, aby gdzieindziéj na robotę do Państwa jakiego nie zaciągnęli się; wina dają bez miary, gdzie toczą do cebrów rurami, piwnica ma w sobie kuf z półtorasta żelaznemi obręczami zbijanych, w każdéj najmniéj po 500 garncy i t. d.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 82
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wieki stoję, Dodam mu koni, nieba mu uchylę, Ani omylę. Poskromił świeżo Triony północne, Przepadło Tanę imię jego mocne, Ujął Dnieprowi pana niecierpliwe Wodze pierzchliwe. Obróci na wschód triumfalne wozy, Sciągnie zwyciężne wojska i obozy; I już pożarte ottomańskiej hydrze Nadzieje wydrze. Słyszy: pod Spiżą Rodope przyklęka, Od wioseł Dunaj i Hellespont stęka, Wali się wali grubego narodu Obłok ze wschodu. Czyli granice poprowadzi nowe? Czyli niemęstwo zgoni Osmanowe? I niż zmazanej tej oblubienice Tknie się łożnice. Na twojej królu głowie jej korona, Na twoje spada góra ta ramiona; Czyli te larwy chameleontowe Oczom twym nowe? Ty masz krwawego
wieki stoję, Dodam mu koni, nieba mu uchylę, Ani omylę. Poskromił świeżo Tryony północne, Przepadło Tanę imie jego mocne, Ujął Dnieprowi pana niecierpliwe Wodze pierzchliwe. Obróci na wschód tryumfalne wozy, Sciągnie zwyciężne wojska i obozy; I już pożarte ottomańskiej hydrze Nadzieje wydrze. Słyszy: pod Spiżą Rodope przyklęka, Od wioseł Dunaj i Hellespont stęka, Wali się wali grubego narodu Obłok ze wschodu. Czyli granice poprowadzi nowe? Czyli niemęstwo zgoni Osmanowe? I niż zmazanej tej oblubienice Tknie się łożnice. Na twojej królu głowie jej korona, Na twoje spada góra ta ramiona; Czyli te larwy chameleontowe Oczom twym nowe? Ty masz krwawego
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 33
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
kto sławę, a krew swoję leje, Co ma za dalsze cnoty swej nadzieje? Początek wojny ledwie przestąpiony, Ledwie próg pierwszy, cesarz poduszczony, Abazy duchem wojnę woła nową, Woła, i wszystką rusza się sam głową. Słyszeć, od tętnu grzmi Rodope koni, Wieść jedna drugą świegotliwsza goni, Jak siłą wioseł Helespont tłuczony, Jakimi Dunaj mosty ujeżdżony. Znowu po krótkiem wytchnieniu do zbroje, Bellona z Turki smutne trąbi boje, Na który strach sam, i okropne dżwięki, Narody insze nie podniosły ręki, Co bliższy ognia i przyszłej tej fale. Po przykrej toczym kamienieckiej skale Obozy nowe, sprawić się gotowi, Co nieba zdarzą
kto sławę, a krew swoję leje, Co ma za dalsze cnoty swej nadzieje? Początek wojny ledwie przestąpiony, Ledwie próg pierwszy, cesarz poduszczony, Abazy duchem wojnę woła nową, Woła, i wszystką rusza się sam głową. Słyszeć, od tętnu grzmi Rodope koni, Wieść jedna drugą świegotliwsza goni, Jak siłą wioseł Helespont tłuczony, Jakiemi Dunaj mosty ujeżdżony. Znowu po krótkiem wytchnieniu do zbroje, Bellona z Turki smutne trąbi boje, Na który strach sam, i okropne dżwięki, Narody insze nie podniosły ręki, Co bliższy ognia i przyszłej tej fale. Po przykrej toczym kamienieckiej skale Obozy nowe, sprawić się gotowi, Co nieba zdarzą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 58
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ludzki zwodzisz. Czasem zmyślasz łaskawość, a twoja pokora bagnistych wód cichością przechodzi jeziora. Choć wietrzyk południowy powienie na wodę, często ty wałmi swymi wzniecasz niepogodę; które skoro delfinom skocznego zagrają, wnet okręty i maszty taniec zaczynają; tam pozwalasz prócz wody okowanym nosem i żaglom grzbiet poddajesz siwy hucznym głosem, który gdy wielą wioseł bywa ucierany, jak z twardego zda się być kruszca odkowany. Ty, nie chcąc mieć o sobie takiego mniemania, że w twoich głębokościach jest dość oszukania, dla lepszego kredytu często na swym łonie prezentujesz żeglarzom marmurowe błonie, a jak prędko kotwica ciężar z karku składa i z szyprami na okręt Fawonijusz wsiada, skoro się
ludzki zwodzisz. Czasem zmyślasz łaskawość, a twoja pokora bagnistych wód cichością przechodzi jeziora. Choć wietrzyk południowy powienie na wodę, często ty wałmi swymi wzniecasz niepogodę; które skoro delfinom skocznego zagrają, wnet okręty i maszty taniec zaczynają; tam pozwalasz prócz wody okowanym nosem i żaglom grzbiet poddajesz siwy hucznym głosem, który gdy wielą wioseł bywa ucierany, jak z twardego zda się być kruszca odkowany. Ty, nie chcąc mieć o sobie takiego mniemania, że w twoich głębokościach jest dość oszukania, dla lepszego kredytu często na swym łonie prezentujesz żeglarzom marmurowe błonie, a jak prędko kotwica ciężar z karku składa i z szyprami na okręt Fawonijusz wsiada, skoro się
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 58
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
kogo dolega, tam i ręka sięga.
Gdzie swawola panuje, tam niewinność szankuje.
Mało wtym dobroci, kto przedał psu oczy.
Wszędzie na błazna Kapie.
Gość nie z próżnymi rekoma, Najdzie u mnie wszystko doma.
Będzie też słońce przed naszemi wroty.
Brzuch nie słyszy.
Gdy wiatr nie służy, do wioseł.
Będąc młodym pamiętaj na starość.
Wstydzić się źle czynić, ale jeść się nie trzeba wstydzić.
Cnota w czerwieni chodzi.
Kot nie łowny, chłop nie mowny, często głodny.
Wstydliwość młodzieży jest znakiem cnoty.
Konie rządzić wodzami, ludzie mądrymi słowami.
Prawda kole woczy. Kto na prawdzie gra, skrzypce
kogo dolega, tam y ręka śięga.
Gdzie swawola panuje, tam niewinność szankuje.
Mało wtym dobroci, kto przedał psu oczy.
Wszędzie na błazna Kapie.
Gość nie z proznymi rekoma, Naydzie u mie wszystko doma.
Będzie też słońce przed naszemi wroty.
Brzuch nie słyszy.
Gdy wiatr nie służy, do wioseł.
Będąc młodym pamiętay na starość.
Wstydzić śię źle czynić, ale jeść śię nie trzeba wstydzić.
Cnota w czerwieni chodźi.
Kot nie łowny, chłop nie mowny, często głodny.
Wstydliwość młodzieży jest znakiem cnoty.
Konie rządzić wodzami, ludzie mądrymi słowami.
Prawda kole woczy. Kto na prawdzie gra, skrzypce
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 182
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
i bankietują. Na teyże Sali/ obaczysz/ różnego gatunku broń/ od zbroi/ od strzał/ od Rapirów/ etc. gdzie na 20000. ludzi na Morze uzbrojonych stawić może. Przytym Chorągwie Tureckie/ porzątkiem/ wostatniej potrzebie/ od Turka dostanie. Niedaleko z tamtąd/ jest pewny Dom/ gdzie już gotowych wioseł/ na 80. Galei leży/ a jeszcze co dzień do nich przyrabiają. Znowu dalej/ drugi Dom/ gdzie 400. i kilka wioseł/ do Galei zrobionych leży/ które już bywały w potrzebie/ taki wielkości/ że 8. albo 9. osób/ jednym wiosłem robić muszą. W pomienionym mieszkaniu/ także
y bánkietuią. Ná teyźe Sali/ obaczysz/ rożnego gatunku broń/ od zbroi/ od strzał/ od Rápirow/ etc. gdźie ná 20000. ludźi ná Morze uzbroionych stáwić może. Przytym Chorągwie Tureckie/ porzątkiem/ wostátniey potrzebie/ od Turká dostánie. Niedáleko z támtąd/ iest pewny Dom/ gdźie iuż gotowych wioseł/ ná 80. Gálei leży/ á iescze co dźień do nich przyrabiáią. Znowu dáley/ drugi Dom/ gdźie 400. y kilká wioseł/ do Gálei zrobionych leży/ ktore iuż bywały w potrzebie/ táki wielkośći/ że 8. álbo 9. osob/ iednym wiosłem robić muszą. W pomienionym mieszkániu/ tákże
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 9
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
. ludzi na Morze uzbrojonych stawić może. Przytym Chorągwie Tureckie/ porzątkiem/ wostatniej potrzebie/ od Turka dostanie. Niedaleko z tamtąd/ jest pewny Dom/ gdzie już gotowych wioseł/ na 80. Galei leży/ a jeszcze co dzień do nich przyrabiają. Znowu dalej/ drugi Dom/ gdzie 400. i kilka wioseł/ do Galei zrobionych leży/ które już bywały w potrzebie/ taki wielkości/ że 8. albo 9. osób/ jednym wiosłem robić muszą. W pomienionym mieszkaniu/ także panowie do rady/ przez długi czas zasiadali/ a to względem Pałacu/ który był Piorun spalił. Znajduje się dobrych Galei/ którym nic więcej
. ludźi ná Morze uzbroionych stáwić może. Przytym Chorągwie Tureckie/ porzątkiem/ wostátniey potrzebie/ od Turká dostánie. Niedáleko z támtąd/ iest pewny Dom/ gdźie iuż gotowych wioseł/ ná 80. Gálei leży/ á iescze co dźień do nich przyrabiáią. Znowu dáley/ drugi Dom/ gdźie 400. y kilká wioseł/ do Gálei zrobionych leży/ ktore iuż bywały w potrzebie/ táki wielkośći/ że 8. álbo 9. osob/ iednym wiosłem robić muszą. W pomienionym mieszkániu/ tákże pánowie do rády/ przez długi czás záśiádáli/ á to względem Páłácu/ ktory był Piorun spalił. Znayduie się dobrych Gálei/ ktorym nic więcey
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 9
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
z nim uganiać; i choć już był raniony w lewą stronę głowy/ i w łopatkę/ zmógł jednak tego żołnierza/ i zabił. Wpadszy potym na tył Galery/ dostał broni/ której tam było dostatek/ i z wielką prędkością rozdał je miedz ywięźnie towarzysze swoje: którzy już jako mogli czego dopaść/ kijów/ wioseł/ bareł abo kotłów/ bili i bronili się nieprzyjaciołom. A sam Kapitan Marek pobiegłdo przodku galery: gdzie byłMustafa rodem Neapolitańczyk/ który niewiedziałco się działo/ bo Galera nakryta była: rozumiał tylko/ że to jaki rozruch miedzy więźniami/ co nie nowina miedzy niemi. Obaczywszy jednak/ iż bieży ku niemu Marek z towarzystwem
z nim vgániáć; y choć iuż był rániony w lewą stronę głowy/ y w łopátkę/ zmogł iednák tego żołnierzá/ y zábił. Wpadszy potym ná tył Galery/ dostał broni/ ktorey tám było dostátek/ y z wielką prędkośćią rozdał ie miedz ywięźnie towárzysze swoie: ktorzy iuż iáko mogli czego dopáść/ kiiow/ wioseł/ báreł ábo kotłow/ bili y bronili się nieprzyiaćiołom. A sam Kápitan Márek pobiegłdo przodku galery: gdźie byłMustáfá rodem Neapolitáńczyk/ ktory niewiedźiałco się dźiało/ bo Galerá nákrytá byłá: rozumiał tylko/ że to iáki rozruch miedzy więźniámi/ co nie nowiná miedzy niemi. Obaczywszy iednák/ iż bieży ku niemu Márek z towárzystwem
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A3
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Pilno chodził, aby był Orfeus u niego. Jakoż się nie omylił na jego dzielności, Bo przezeń wszystkie w wojsku spokoił trudności, Przezeń rzeczy dopinał, przezeń złe niezgody Uciszał i wszelakie zwyciężał przygody. Orfeus morskie burze i wodny szturm srogi, Orfeus umiał błagać rozgniewane bogi I kiedy we złym razie do wioseł się miała Młódź ochotna, z muzyki jego pochop brała. Raz w raz, okiem nie dojrzeć, w wodę uderzają, Piany się kręcą, krople pod niebo pryskają, Okręt leci podobny bystrym orlim piórom. A kiedy nadpływali ku Tysyskim Górom, Gdzie kościół starożytny Artemidy leży, Żaden tamtędy żeglarz cało nie przebieży, Jeśli
Pilno chodził, aby był Orfeus u niego. Jakoż się nie omylił na jego dzielności, Bo przezeń wszystkie w wojsku spokoił trudności, Przezeń rzeczy dopinał, przezeń złe niezgody Uciszał i wszelakie zwyciężał przygody. Orfeus morskie burze i wodny szturm srogi, Orfeus umiał błagać rozgniewane bogi I kiedy we złym razie do wioseł się miała Młódź ochotna, z muzyki jego pochop brała. Raz w raz, okiem nie dojrzeć, w wodę uderzają, Piany się kręcą, krople pod niebo pryskają, Okręt leci podobny bystrym orlim piórom. A kiedy nadpływali ku Tysyskim Górom, Gdzie kościół starożytny Artemidy leży, Żaden tamtędy żeglarz cało nie przebieży, Jeśli
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 138
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
nie chcą; nakoniec już drugich ścinają, więżą, czci odsą- dzają, tak, iż z onych nawolniejszych pod słońcem ludzi stali się najnędzniejszy mancipia i pośmiewiska waszych nieprzyjaciół. Ocuccież się, prosimy i po wtóre, i nie kładźcie na się i do końca tej niewolej swoją nikczemnością i sromotną bojaźnią, rzućcie się do wioseł, a dobrowolnie nie tońcie, jedźcie wszyscy na elekcje deputackie, nie dajcie zdrajcom ojczyzny i wolności swej przewodzić, a zaraz stamtąd ruszcie się pod Warszawę i uniwersałmi tych, coby na sejmiku nie byli, pobudziwszy, żeby za wami przybywali; a gdzieby was oprymowano, tak, żebyście nie mogli przemóc,
nie chcą; nakoniec już drugich ścinają, więżą, czci odsą- dzają, tak, iż z onych nawolniejszych pod słońcem ludzi stali się najnędzniejszy mancipia i pośmiewiska waszych nieprzyjaciół. Ocuccież się, prosimy i po wtóre, i nie kładźcie na się i do końca tej niewolej swoją nikczemnością i sromotną bojaźnią, rzućcie się do wioseł, a dobrowolnie nie tońcie, jedźcie wszyscy na elekcye deputackie, nie dajcie zdrajcom ojczyzny i wolności swej przewodzić, a zaraz stamtąd ruszcie się pod Warszawę i uniwersałmi tych, coby na sejmiku nie byli, pobudziwszy, żeby za wami przybywali; a gdzieby was oprymowano, tak, żebyście nie mogli przemóc,
Skrót tekstu: OstrowPismoCz_III
Strona: 397
Tytuł:
Pismo na sejmiki
Autor:
Piotr Ostrowski i Jan Wolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918