przypadki swymi ciśnie się do niego,
Munsztuk cierpliwość i ponosy ciche Na losy liche.
Przeto kto mężem, niech się męsko stawi, A w sercu żalu daremnie nie bawi. Wszystkim spać przyjdzie nad letejskim brzegiem Wiecznym noclegiem. AD VIOLAM
Aurora veris, punices recens.. (Lib. IV, 17)
Gończe wiosenny, mi[...] o woniejących Kwiatków panicze, do podobających Bogu się skroni Przeczystej Dziewicy Pójdziesz, fijolku, w dar Bogarodzicy.
Ciebie na czoło poświęcam, któremu Świat czołem bije, rozumiem, twojemu Szczęściu i złoto, i drogie kamienie Zajrzeć już będą, że w tej będziesz cenie.
Ty z ziemskich swoje przeniesiesz siedlisko Różańców,
przypadki swymi ciśnie się do niego,
Munsztuk cierpliwość i ponosy ciche Na losy liche.
Przeto kto mężem, niech się męsko stawi, A w sercu żalu daremnie nie bawi. Wszystkim spać przyjdzie nad letejskim brzegiem Wiecznym noclegiem. AD VIOLAM
Aurora veris, punices recens.. (Lib. IV, 17)
Gończe wiosenny, mi[...] o woniejących Kwiatków panicze, do podobających Bogu się skroni Przeczystej Dziewicy Pójdziesz, fijolku, w dar Bogarodzicy.
Ciebie na czoło poświęcam, któremu Świat czołem bije, rozumiem, twojemu Szczęściu i złoto, i drogie kamienie Zajrzeć już będą, że w tej będziesz cenie.
Ty z ziemskich swoje przeniesiesz siedlisko Różańców,
Skrót tekstu: SarbGawWierBar_I
Strona: 458
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Tłumacz:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, Gdzieś mię na zdradnym porzucił noclegu, I z kąd twój Okręt uszedł potajemnie, Nie mając w drodze towarzyszki ze mnie. Gdzie mię i sen mój nieszczęśliwy zdradził, I ty coś mię tam z sobą zaprowadził, Wierutny zdrajco; a nie Tezeuszu, Słuchaj, co niesie list do twoich uszu. Czas był wiosenny, gdy z pod szklanych lodów, Przegląda ziemia pełna wód i bordów, A rozwinione w liściu swoim krzaki, Na gniazdach kryją lęgące się ptaki. Ocknąwszy ze snu, który mię rozmarzy, Ustam całować twojej chciała twarzy, I ręką, jeśli wedle mię się rusza, Mile ku sobie przymknąć Tezeusza. Aż ciebie nie
, Gdźieś mię ná zdrádnym porzućił noclegu, Y z kąd twoy Okręt uszedł potáiemnie, Nie máiąc w drodze towárzyszki ze mnie. Gdźie mię y sen moy nieszczęśliwy zdrádźił, Y ty coś mię tám z sobą záprowadźił, Wierutny zdrayco; á nie Tezeuszu, Słuchay, co nieśie list do twoich uszu. Czás był wiosenny, gdy z pod szklánych lodow, Przegląda źiemiá pełna wod y bordow, A rozwinione w liśćiu swoim krzaki, Ná gniazdách kryią lęgące sie ptaki. Ocknąwszy ze snu, ktory mię rozmárzy, Vstám cáłowáć twoiey chćiáłá twarzy, Y ręką, ieśli wedle mię się rusza, Mile ku sobie przymknąć Tezeuszá. Aż ćiebie nie
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 128
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
z mrokiem w Łodzi miasteczku. 17. Polowałem w Jamniku, ostępie pod Jagodnicą wsią, gdzie dwa razy strzelony odyniec, machina, uszedł mi, za którym pięć sfór psów, nie wiem, czy dorachuję się w całości lub nie, gdyż jak Rusin mówi: na to je wojna. 18. Czas zupełnie wiosenny wielką mi w polu jest przeszkodą, a barziej w przyszłej drodze, miłej srodze, bo już ku domowi, w którym daj Boże co prędzej stanąć i swą chudobę, królom równą, oglądać. Nad wieczorem zaś wysłałem pobite źwirze przodem do Białej, bojąc się, by tą nagłą zimy na łato rezolucją nie zepsuło
z mrokiem w Łodzi miasteczku. 17. Polowałem w Jamniku, ostępie pod Jagodnicą wsią, gdzie dwa razy strzelony odyniec, machina, uszedł mi, za którym pięć sfór psów, nie wiem, czy dorachuję się w całości lub nie, gdyż jak Rusin mówi: na to je wojna. 18. Czas zupełnie wiosenny wielką mi w polu jest przeszkodą, a barziej w przyszłej drodze, miłej srodze, bo już ku domowi, w którym daj Boże co prędzej stanąć i swą chudobę, królom równą, oglądać. Nad wieczorem zaś wysłałem pobite źwirze przodem do Białej, bojąc się, by tą nagłą zimy na łato rezolucją nie zepsuło
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 130
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak