, już nie nowym swojej familii. On na piękną wędrówkę wiek puściwszy młody, Różne widzi pod słońcem kraje i narody. A pierwej Erydanu (prawdali że owe Stoją tam Topoliny, snać Faetontowe Opłakując spadnienie,) brzegi przewiedziwszy, I Tybru i innych tam włoskich wód skusiwszy, Toż gdzie czarna Araris i Sekwana chyżym Rwie wirem swym insułę pod cudnym Paryżem, Zajachał do Francji, a tam się wmieszkawszy, I humory narodów sobie podobawszy, Jako jedne z naszemi, oraz i Marynę, Domu tamże wielkiego zacną heroinę, Ku woli swej przybiera i świętym zwyczajom. Toż sobie wspamiętawszy co ojczystym krajom, Co i swoim powinien, nazad się tu
, już nie nowym swojej familii. On na piękną wędrówkę wiek puściwszy młody, Różne widzi pod słońcem kraje i narody. A pierwej Erydanu (prawdali że owe Stoją tam Topoliny, snać Faetontowe Opłakując spadnienie,) brzegi przewiedziwszy, I Tybru i innych tam włoskich wód skusiwszy, Toż gdzie czarna Araris i Sekwana chyżym Rwie wirem swym insułę pod cudnym Paryżem, Zajachał do Francyi, a tam się wmieszkawszy, I humory narodów sobie podobawszy, Jako jedne z naszemi, oraz i Marynę, Domu tamże wielkiego zacną heroinę, Ku woli swej przybiera i świętym zwyczajom. Toż sobie wspamiętawszy co ojczystym krajom, Co i swoim powinien, nazad się tu
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 111
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, iż udusiłby, ktoby się ważył do niego zbliżyć. W Czechach też tego roku góry ogień wyrzucać zaczęły.
30 Czerwca o 4 z rana burza w Montsera w Ameryce, upały były niezwyczajne aż do 29 Czerwca. Po nich deszcz nastąpił gwałtowny od 10 w nocy do pułnocy. W krótce wiatr powstawszy z wirem powywracał domy, powykorzeniał drzewa, potłukł okręty w Portach. To wszystko z łoskotem podobnym do grzmotu.
Dwadzieścia osin razy Zorze północe świeciły.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 9 calów, 9 1/6 linii.
1734. 5 Listopada miedzy 3 i 4 z rana trzęsienie w Susseks i w Havant po dwakroć po wtórzone
, iż udusiłby, ktoby się ważył do niego zbliżyć. W Czechach też tego roku gory ogień wyrzucać zaczęły.
30 Czerwca o 4 z rana burza w Montsera w Ameryce, upały były niezwyczayne aż do 29 Czerwca. Po nich deszcz nastąpił gwałtowny od 10 w nocy do pułnocy. W krotce wiatr powstawszy z wirem powywracał domy, powykorzeniał drzewa, potłukł okręty w Portach. To wszystko z łoskotem podobnym do grzmotu.
Dwadzieścia osin razy Zorze pułnocne świeciły.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 9 calow, 9 1/6 linii.
1734. 5 Listopada miedzy 3 y 4 z rana trzęsienie w Sussex y w Havant po dwakroć po wtorzone
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 187
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
i tam przed moim nie znikniesz potokiem, I tam cię prędko znajdę, i tam mię zawiodą Żal i miłość serdeczna, że złączoną wodą Przez wnętrzności się ziemne, w które nas zagrzeba Śmierć okrutna, zdarzy Bóg, przedrzemy do nieba I w szklane morze, krótkim czy długim lawirem, Które tron boski krąży, wybuchniemy wirem. Jezu, coś tak śmiertelne umiłował ludzie, Że bywszy lwem, barankiem rodziłeś się w Judzie! Stworzyciel się dla swego stworzenia przetworzy: O miłość niesłychana! a co jeszcze gorzej, Daje nóżki powrozom i nikczemnym pętom, Daje wełnę, pod którą lew skryty, szczeniętom Szarpać; a nad co nic być większego
i tam przed moim nie znikniesz potokiem, I tam cię prędko znajdę, i tam mię zawiodą Żal i miłość serdeczna, że złączoną wodą Przez wnętrzności się ziemne, w które nas zagrzeba Śmierć okrutna, zdarzy Bóg, przedrzemy do nieba I w śklane morze, krótkim czy długim lawirem, Które tron boski krąży, wybuchniemy wirem. Jezu, coś tak śmiertelne umiłował ludzie, Że bywszy lwem, barankiem rodziłeś się w Judzie! Stworzyciel się dla swego stworzenia przetworzy: O miłość niesłychana! a co jeszcze gorzej, Daje nóżki powrozom i nikczemnym pętom, Daje wełnę, pod którą lew skryty, szczeniętom Szarpać; a nad co nic być większego
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 544
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Pada nam się w szkaradej burzy morskiej lina; I jeśli Bóg, który tu największe ma pole, Z miłosierdzia nie wesprze, nasz rozum nie zdole. Toniemy we łzach rzewnych, toniemy, i do twej, O Boże miłosierny, uciekamy kotwy. 11. ZOFIA LIPSKA: I POKI-SZ FALA
Pozbywszy surowego oceanu wirem Kotwice, garniemy się do brzegu lawirem; Alić się wszelka od nas nadzieja oddala, Pełno strachu, o Boże nasz, I POKI-SZ FALA, Póki serce żałosne srogie szturmy tłuką, Już siły, już rozumu nie staje z nauką, Za okropnym zerwaniem kiedy kotwy drugiej Opłakana łódź nasza spięte puszcza fugi. Już się rzewnymi
, Pada nam się w szkaradej burzy morskiej lina; I jeśli Bóg, który tu największe ma pole, Z miłosierdzia nie wesprze, nasz rozum nie zdole. Toniemy we łzach rzewnych, toniemy, i do twej, O Boże miłosierny, uciekamy kotwy. 11. ZOFIA LIPSKA: I POKI-SZ FALA
Pozbywszy surowego oceanu wirem Kotwice, garniemy się do brzegu lawirem; Alić się wszelka od nas nadzieja oddala, Pełno strachu, o Boże nasz, I POKI-SZ FALA, Póki serce żałosne srogie szturmy tłuką, Już siły, już rozumu nie staje z nauką, Za okropnym zerwaniem kiedy kotwy drugiej Opłakana łódź nasza spięte puszcza fugi. Już się rzewnymi
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 547
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
„Jednaż to, bo bez jajec chłopiec się nie stanie. Inaczej, urodziwszy dziewczynę bez jajec, Godna by, czym jej grozisz, wrzucenia w Dunajec.” KOŁODYŃSKICH litera A 130. Z Okazji LITERY
W tym nieśmiertelność sławy świeckiej, w tym zawisła Pamiątka czynów ludzkich; jako wodę Wisła W ocean niepamięci wiecznej niesie wirem, A te trwają do świata skończenia papierem. Jednak ponieważ i tak dochodzą nas rzadko, Mówią: jaki garnuszek, takie przykrywadłko. Człeku lada przygoda oprócz śmierci zdole, A jego sławę zjedzą i z papierem mole. Gdzież cesarze, królowie, ich wojny i mury? I groby z nami prawu podległy natury
„Jednaż to, bo bez jajec chłopiec się nie stanie. Inaczej, urodziwszy dziewczynę bez jajec, Godna by, czym jej grozisz, wrzucenia w Dunajec.” KOŁODYŃSKICH litera A 130. Z OKAZJEJ LITERY
W tym nieśmiertelność sławy świeckiej, w tym zawisła Pamiątka czynów ludzkich; jako wodę Wisła W ocean niepamięci wiecznej niesie wirem, A te trwają do świata skończenia papierem. Jednak ponieważ i tak dochodzą nas rzadko, Mówią: jaki garnuszek, takie przykrywadłko. Człeku leda przygoda oprócz śmierci zdole, A jego sławę zjedzą i z papierem mole. Gdzież cesarze, królowie, ich wojny i mury? I groby z nami prawu podległy natury
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 453
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, głos rogu gdy usłyszał tego, Zbrojny wychodził rączo do gościa onego; To na tem, to na owem kraju zastępuje, Skąd rycerzów pobliższych przyjazd upatruje, Aby w pośrzodku mostu potkał ich ciasnego Dla starcia i zepchnienia do brodu bystrego. Bo jak namniej koń ścieżki uchybił kopyty, Spadał w rzekę, gdzie wirem nurt szedł nieprzebyty.
XXXVII.
Z mężobójstwa, które on popełnił pijany, Rozumie, iż go dekret oczyści, wydany Na gościa, aby każdy, co tu będzie mijał, W rzece ginął i z strachem wody z niej upijał, Z strachem, którego i sam ucześnikiem bywa, Z niebezpieczeństwem zdrowia kiedy przez nią
, głos rogu gdy usłyszał tego, Zbrojny wychodził rączo do gościa onego; To na tem, to na owem kraju zastępuje, Skąd rycerzów pobliższych przyjazd upatruje, Aby w pośrzodku mostu potkał ich ciasnego Dla starcia i zepchnienia do brodu bystrego. Bo jak namniej koń ścieszki uchybił kopyty, Spadał w rzekę, gdzie wirem nurt szedł nieprzebyty.
XXXVII.
Z mężobójstwa, które on popełnił pijany, Rozumie, iż go dekret oczyści, wydany Na gościa, aby każdy, co tu będzie mijał, W rzece ginął i z strachem wody z niej upijał, Z strachem, którego i sam ucześnikiem bywa, Z niebezpieczeństwem zdrowia kiedy przez nię
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 392
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905