przywilej, choć miał obietnicę. 373 (P). TRAFI SIĘ ŚLEPEJ KOKOSZY ZIARNO
Że raz prawdę napisał, chwalisz astronoma, A on się, tysiąc razy skłamawszy, nie sroma. Przy jednej prawdzie, gdy się trefunkiem nie godzi, Tyle fałszu i tyle szalbierstwa uchodzi. Nie chwalisz, owszem, słusznie kładziesz za wisielca, Który mierząc cały dzień, raz cel trafi, Strzelca. A ten swoją mądrością święta zapowiada, Kiedy mu się przez cały rok raz prawda nada. Nie chwal mi go; trafi się ziarnko ślepej kurze. Znam po słońcu pogodę, znam ja deszcz po chmurze. 374 (F). ZŁA RADA RAJCY NAJGORSZA
przywilej, choć miał obietnicę. 373 (P). TRAFI SIĘ ŚLEPEJ KOKOSZY ZIARNO
Że raz prawdę napisał, chwalisz astronoma, A on się, tysiąc razy skłamawszy, nie sroma. Przy jednej prawdzie, gdy się trefunkiem nie godzi, Tyle fałszu i tyle szalbierstwa uchodzi. Nie chwalisz, owszem, słusznie kładziesz za wisielca, Który mierząc cały dzień, raz cel trafi, Strzelca. A ten swoją mądrością święta zapowiada, Kiedy mu się przez cały rok raz prawda nada. Nie chwal mi go; trafi się ziarnko ślepej kurze. Znam po słońcu pogodę, znam ja deszcz po chmurze. 374 (F). ZŁA RADA RAJCY NAJGORSZA
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 159
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do przywilejów/ które ona ma od Króla Jagiełła nadane; od których dyskurs ten/ P. Pleban nazwał Przywilejem. Jedno że nie widzę tej klauzuły od Króla Jagiełła wnich położonej/ aby wolno było z Akademii/ zapomniawszy Boga i wstydu/ bliźnich sławę szarpać/ i onę siekać abo krajać/ nie inaczej jedno jako wisielca jakiego na anatomiej/ abo na jatkach wołu. Lecz non mirum (mówi o Akademikach Paryskich Tomasz Z. c. 8) fà te qualescunque; seruiDomini blasphementur, cum patremfamilias Beelzebub vocauerint patres tui. Zarzucą im tedy naprzód/ że się oni wdzierają sami gwałtem aby w Krakowie szkoły mieć mogli/ choć ich o
do przywileiow/ ktore oná ma od Krolá Iágiełłá nádáne; od ktorych dyskurs ten/ P. Pleban názwał Przywileiem. Iedno że nie widzę tey klauzuły od Krolá Iágiełła wnich położoney/ áby wolno było z Akádemiey/ zápomniawszy Bogá y wstydu/ bliźnich sławę szárpáć/ y onę siekáć ábo kráiáć/ nie inacżey iedno iáko wisielca iákiego ná ánátomiey/ ábo ná iátkách wołu. Lecz non mirum (mowi o Akádemikách Páryskich Thomasz S. c. 8) fà te qualescunque; seruiDomini blasphementur, cum patremfamilias Beelzebub vocauerint patres tui. Zarzucą im tedy naprzod/ że się oni wdźieráią sámi gwałtem áby w Krákowie szkoły mieć mogli/ choć ich o
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 131
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
A przysięga, że to nie ja, diabli to ciskają. Bodajby mię z duszą, z ciałem, natychmiast porwali. Jeśli ja te karty kradnę: samiście mi dali. Nalewajże tego diabła, niechaj wżdy pijemy, Każ drugiemu w dudy zagrać, niechaj tańcujemy. Więc wystawią dudę na piec, tam lada wisielca, Skaczą koło niego, jako Żydzi w koło cielca. Tam kmotr kmoszce nie przepuści, w tańcu ją obłapi, Porwie i żonaty dziewkę, to się z nią w kąt kwapi.
Braciszek obłapi siostrę, sługa gospodynią, Niemasz w karczmie uczciwości; co chcą, to tam czynią. Żaden tam nie upatruje,
A przysięga, że to nie ja, dyabli to ciskają. Bodajby mię z duszą, z ciałem, natychmiast porwali. Jeśli ja te karty kradnę: samiście mi dali. Nalewajże tego dyabła, niechaj wżdy pijemy, Każ drugiemu w dudy zagrać, niechaj tańcujemy. Więc wystawią dudę na piec, tam leda wisielca, Skaczą koło niego, jako Żydzi w koło cielca. Tam kmotr kmoszce nie przepuści, w tańcu ją obłapi, Porwie i żonaty dziewkę, to się z nią w kąt kwapi.
Braciszek obłapi siostrę, sługa gospodynią, Niemasz w karczmie uczciwości; co chcą, to tam czynią. Żaden tam nie upatruje,
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 54
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903