przez p. Sułowrskiego, mówił na Tarnowie marszałek przed trzema laty, że niedawno praktyki o odbieżeniu pana knują; mówił tenże w Krakowie podczas naznaczonego rokoszu po sejmie: »Więcej ja wiem na króla, niż Wojewoda; pojadę ja na rokosz«. Nie ująłem się tedy rzeczy płonnych, nie chwytałem się wiszu, ale za tym fundamentem, za tą wiadomością puściłem się na przestrogę Rzpltej, jako mi sumnienie moje pokazowało, którem obowiązane miał przysięgą, i miłość ojczyzny, w którejem zrósł, abym wcale swobody miłe potomności zostawił«.
Użyli zatym IM. pp. senatorowie, których in ordine było dwadzieścia i dwa,
przez p. Sułowrskiego, mówił na Tarnowie marszałek przed trzema laty, że niedawno praktyki o odbieżeniu pana knują; mówił tenże w Krakowie podczas naznaczonego rokoszu po sejmie: »Więcej ja wiem na króla, niż Wojewoda; pojadę ja na rokosz«. Nie ująłem się tedy rzeczy płonnych, nie chwytałem się wiszu, ale za tym fundamentem, za tą wiadomością puściłem się na przestrogę Rzpltej, jako mi sumnienie moje pokazowało, którem obowiązane miał przysięgą, i miłość ojczyzny, w którejem zrósł, abym wcale swobody miłe potomności zostawił«.
Użyli zatym JM. pp. senatorowie, których in ordine było dwadzieścia i dwa,
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 175
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
niżej podpisanych.
3738. (1068) Sprawa druga między Maciejem Wydrzakiem, Tracznikiem, i Kazimirzem Mazgajem. — Zapatrzywszy się sąd niniejszy rugowy na ustawę 3ą, w roku teraźniejszym uczynioną d. 16 Lutego, w której postanowiono, aby Kazimierz Mazgay zadnym sposobem nie interesował się do stawu Tracznego, ani do koszenia trawy lub wiszu na nim rosnącym, ani do orania tegoż stawu, pod karą grzywien 4 i plag 50, ponieważ to wszystko do Dworu należy, chyba, gdy Dwór komu pozwoli; że zas tenże Kazimirz Mazgay, nie radząc się Dworu, ani sądu rugowego, ważył się zatyczki od sądu zatknięte powyrzucac i w staw
nizey podpisanych.
3738. (1068) Sprawa druga między Macieiem Wydrzakiem, Tracznikiem, y Kazimirzem Mazgaiem. — Zapatrzywszy się sąd ninieyszy rugowy na ustawę 3ą, w roku teraznieyszym uczynioną d. 16 Lutego, w ktorey postanowiono, aby Kazimierz Mazgay zadnym sposobem nie interessował się do stawu Tracznego, ani do koszenia trawy lub wiszu na nim rosnącym, ani do orania tegoż stawu, pod karą grzywien 4 y plag 50, ponieważ to wszystko do Dworu należy, chyba, gdy Dwor komu pozwoli; że zas tenże Kazimirz Mazgay, nie radząc się Dworu, ani sądu rugowego, wazył się zatyczki od sądu zatknięte powyrzucac y w staw
Skrót tekstu: KsKasUl_4
Strona: 422
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 4
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1767
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
prawo na to piszą? Czemuż sprawiedliwości, a zwłaszcza u księży, Ukrzywdzony nie dojdzie, niech cierpi najciężej? I rychlej się w straconej śmierci substancyjej Szlachcic, zwłaszcza ubogi, doczeka, niźli jej. Nie zgadza się z polszczyzną ta przypowieść jawnie, Kiedy możnym uchodzą wszelkie grzechy jawnie. Już tonie, już się wiszu, jako mówią, chwyta, Im więcej praw pisanych ma Rzeczpospolita: Nie na grzech, ledwie że nie na każdego z ludzi Jest prawo. A cóż? tylko doznają go chudzi. Wiąźnie mdła w pajęczynie mucha i nieduża; Zerwie bąk, i samego pająka napuża. 171. GODNA GARNUSZKA POKRYWECZKA DO TEGOŻ
prawo na to piszą? Czemuż sprawiedliwości, a zwłaszcza u księży, Ukrzywdzony nie dojdzie, niech cierpi najciężej? I rychlej się w straconej śmierci substancyjej Szlachcic, zwłaszcza ubogi, doczeka, niźli jej. Nie zgadza się z polszczyzną ta przypowieść jawnie, Kiedy możnym uchodzą wszelkie grzechy jawnie. Już tonie, już się wiszu, jako mówią, chwyta, Im więcej praw pisanych ma Rzeczpospolita: Nie na grzech, ledwie że nie na każdego z ludzi Jest prawo. A cóż? tylko doznają go chudzi. Wiąźnie mdła w pajęczynie mucha i nieduża; Zerwie bąk, i samego pająka napuża. 171. GODNA GARNUSZKA POKRYWECZKA DO TEGOŻ
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 101
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Miały nam odróść rogi. Pięćdziesiąt lat mija, Jako je, co odrostą, zła fortuna zbija; Bo choć się też dźwigniemy czasem z tej ruiny, Znowu, a coraz ciężej, w dół na łeb z drabiny. Z tego szczebla, na którym triumfujem wczora, Zepchnie jutro daleko i dziś do wieczora. Wiszu tonący chwyta, we dwoje ma szkodę: Ręce porznąwszy, grąźnie po staremu w wodę. 388. WPRZÓD KURĘ ZARZNĄĆ NIŻ SKUŚĆ NA TOŻ TRZECI RAZ
Szlachcic wieś szlachcicowi, nim prawo przewiedzie, Że mu w obronie zabił krewnego, zajedzie. A drugi chciał posagu przed weselem, głupi. Wżdyć, rzekę, rzeźnik
, Miały nam odróść rogi. Pięćdziesiąt lat mija, Jako je, co odrostą, zła fortuna zbija; Bo choć się też dźwigniemy czasem z tej ruiny, Znowu, a coraz ciężej, w dół na łeb z drabiny. Z tego szczebla, na którym tryumfujem wczora, Zepchnie jutro daleko i dziś do wieczora. Wiszu tonący chwyta, we dwoje ma szkodę: Ręce porznąwszy, grąźnie po staremu w wodę. 388. WPRZÓD KURĘ ZARZNĄĆ NIŻ SKUŚĆ NA TOŻ TRZECI RAZ
Szlachcic wieś szlachcicowi, nim prawo przewiedzie, Że mu w obronie zabił krewnego, zajedzie. A drugi chciał posagu przed weselem, głupi. Wżdyć, rzekę, rzeźnik
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 230
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Jobem abo równał Tobijaszem. Komu raz śmierć choć krótki przetnie życia motek, Jużeż nie zwiąże, acz ci siła o tym plotek Poganie, z dowcipem swym popisując, marzą, Ale jako papugi abo kawy czwarzą. Z nich i ja wziąwszy pochop (jeśli mię kto spyta, Na co — tonący, rzekę, i wiszu się chwyta), W ojcu, który dwu synów, trzecią stracił dziewkę, Tyleż miawszy sam, niosęć rzeczy ludzkich śpiewkę: Jedno z tych już na marach, już widział bez duszy, Dwoje dzieci fortuna tak mu zawieruszy, Że ich zgoła opłacze, aż z obrotów tyła Taż go fortuna, królmi oddawszy,
Jobem abo równał Tobijaszem. Komu raz śmierć choć krótki przetnie życia motek, Jużeż nie zwiąże, acz ci siła o tym plotek Poganie, z dowcipem swym popisując, marzą, Ale jako papugi abo kawy czwarzą. Z nich i ja wziąwszy pochop (jeśli mię kto spyta, Na co — tonący, rzekę, i wiszu się chwyta), W ojcu, który dwu synów, trzecią stracił dziewkę, Tyleż miawszy sam, niosęć rzeczy ludzkich śpiewkę: Jedno z tych już na marach, już widział bez duszy, Dwoje dzieci fortuna tak mu zawieruszy, Że ich zgoła opłacze, aż z obrotów tyła Taż go fortuna, królmi oddawszy,
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 374
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987