tysiące chował Dwór przy tym liczny co mu usługował, I różną czeladź domowego kroju, Jednych na dozór, drugich do pokoju. Między wschodniemi bogaczami zgoła Jego dostatki włości, wsi, i sioła Najznakomitsze ludnemi osady, Kwitnęły nie bez zazdrości z sąsiady. Siedm Synów jego w tak dostatnim bycie Dzień w tydzień każdy gwoli swej wizycie, Bracią i Siostry biorąc, bankiet stroił, I w domu swoim traktował i poił. A gdy kolejną obeszły obiady, Słał do nich Ociec, i z uprzejmej rady Życzył, ażeby za tak wielkie dary Przyjemne BOGU czynili ofiary. Sam zaś znajpierwszymym na każdy dzień świtem Modlił się za nich, ofiarował przytem,
tyśiące chował Dwor przy tym liczny co mu usługował, I rożną czeladz domowego kroiu, Iednych ná dozor, drugich do pokoiu. Między wschodniemi bogaczámi zgoła Iego dostatki włośći, wśi, i śioła Nayznakomitsze ludnemi osady, Kwitnęły nie bez zazdrośći z sąśiady. Siedm Synow iego w ták dostátnim byćie Dźien w tydźien káżdy gwoli swey wizyćie, Bráćią i Siostry biorąc, bankiet stroił, I w domu swoim traktował i poił. A gdy koleyną obeszły obiády, Słał do nich Oćiec, i z uprzeymey rády Zyczył, áżeby zá ták wielkie dáry Przyiemne BOGV czynili ofiáry. Sam záś znaypierwszymym ná káżdy dźień świtem Modlił się zá nich, ofiárował przytem,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 7
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
czerwonych pożyczył. Sam prosił zubożały, lecz zaparli kwoty, Mnie posłał, ale oni chcieli mojej cnoty. Wszyscy trzej mi pieniądze dawali sowite, Byleby chęci moje mogły być użyte: Wstręt cnoty, powinności zakazy sumnienia, Tylko mię do przykrego wiedli obrzydzenia. Lecz chcąc pomstę dowodnę otrzymać sowicie, Zaprosiłam każdego ku nocnej wizycie. A najpierwej Doktora wsadziłam do skrzyni, Sędzia z Gubernatorem, gdy toż samo czyni: Zaszłam sztuką, i dług mój wypłacili hojnie, I skarżę ich, że żyją wcale nieprzystojnie. Czyń co chcesz z niemi Panie, wiem żeś sprawiedliwy: Wydaj Dekret, wszak cnoty zakał bardzo mściwy. Cesarz:
czerwonych pożyczył. Sam prosił zubożały, lecz zaparli kwoty, Mnie posłał, ále oni chcieli moiey cnoty. Wszyscy trzey mi pieniądze dawali sowite, Byleby chęci moie mogły być użyte: Wstręt cnoty, powinności zakazy sumnienia, Tylko mię do przykrego wiedli obrzydzenia. Lecz chcąc pomstę dowodnę otrzymać sowicie, Zaprosiłam każdego ku nocney wizycie. A naypierwey Doktora wsadźiłam do skrzyni, Sędźia z Gubernatorem, gdy toż samo czyni: Zaszłam sztuką, y dług moy wypłacili hoynie, Y skarżę ich, że żyią wcale nieprzystoynie. Czyń co chcesz z niemi Panie, wiem żeś sprawiedliwy: Wyday Dekret, wszak cnoty zakał bardzo mściwy. Cesarz:
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFNiecnota
Strona: G2
Tytuł:
Niecnota w sidłach
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754