Ormiańscy, aby zawsze prym mieli. Po trzecie, aby Ruś jako goście tam przebywali. Nakoniec żeby kościół ś. Krzyża żadnej subjekcji niemiał od kolegium i żeby się OO. Teatyni, ani na teraz ani na potym nie interesowali do niego, ani pretendowali tego miejsca. Tak tedy kondycje podpisawszy, zakończyła się wizyta tak kościoła, jako też i kolegium, tudzież alumnów wiegzaminowanych i podpisanych do Rzymu odesłał, a sam szczęsliwie dnia 28go lipca powrócił do Kamieńca do katedry swojej. pagina 47 — 50. 1724.
Za łaską Boską pokój był prawie w całej Europie. Dnia 7go marca zakończył życie wielkiej świętobliwości Innocenty XIII, Papież, na
Ormiańscy, aby zawsze prym mieli. Po trzecie, aby Ruś jako goście tam przebywali. Nakoniec żeby kościół ś. Krzyża żadnej subjekcyi niemiał od kollegium i żeby się OO. Teatyni, ani na teraz ani na potym nie interesowali do niego, ani pretendowali tego miejsca. Tak tedy kondycye podpisawszy, zakończyła się wizyta tak kościoła, jako też i kollegium, tudzież alumnów wyegzaminowanych i podpisanych do Rzymu odesłał, a sam szczęsliwie dnia 28go lipca powrócił do Kamieńca do katedry swojej. pagina 47 — 50. 1724.
Za łaską Boską pokój był prawie w całej Europie. Dnia 7go marca zakończył życie wielkiej świętobliwości Jnnocenty XIII, Papież, na
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 183
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855
, póki ja się tu znajduję. Pożegnał się ze mną, a jam poznała z oczu jego, że mi więcej miał powiedzieć, a niżeli już powiedział, a jabym sobie była życzyła, żeby Żyd nie był przytomnym. Temum rozkazała, żeby zaraz znowu po obiedzie do mnie przyszedł. J tak się pierwsza skończyła wizyta. Poszłam do okna, chcąc za nim patrzyć, w tymże momencie spytałam się sama siebie, dla czegobym to czyniła, a jednakowom czyniła. Siadłam do Stołu, i żałowałam, żem go u siebie nie zatrzymała. Żyd za długo mi się bawił, byłabym
, poki ia śię tu znayduię. Pożegnał się ze mną, a iam poznała z oczu iego, że mi więcey miał powiedzieć, a niżeli iuż powiedział, a iabym sobie była życzyła, żeby Zyd nie był przytomnym. Temum rozkazała, żeby zaraz znowu po obiedzie do mnie przyszedł. J tak śię pierwsza skończyła wizyta. Poszłam do okna, chcąc za nim patrzyć, w tymże momencie spytałam śię sama śiebie, dla czegobym to czyniła, a iednakowom czyniła. Siadłam do Stołu, i żałowałam, żem go u śiebie nie zatrzymała. Zyd za długo mi śię bawił, byłabym
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 154
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ukradnie.
NIc mi do tego, ani mi należy, Roztrząsać czyje zdobycze z kradzieży, Przecięż jak Polka, na sercu boleję, Ze w mej Ojczyźnie zacni, a złodzieje. Odmówić człeka potrzebnego komu, Byle wygodą z niego miał w swym domu, Lokaja, kuchtę, kucharza, stangryta, Bogdaj przepadła takowa wizyta. Sąsiad sąsiada nawiedza, a szpiega Ma z sobą, który cały dom obiega, Już wie, gdzie kogo spotka, będąc frantem, Z nut pojmie, jak się rozmówić z dyszkantem. Gospodarz chłopca z dzieciństwa wyćwiczył, Gość mieć takiego dawno sobie życzył, Szpieg to potrafi, dukat w rękę wsadzi, Pod chłopca
ukradnie.
NIc mi do tego, áni mi náleży, Roztrząsać czyie zdobycze z krádzieży, Przecięż iák Polka, ná sercu boleię, Ze w mey Oyczyznie zácni, á złodzieie. Odmowić człeka potrzebnego komu, Byle wygodą z niego miał w swym domu, Lokáia, kuchtę, kuchárza, stangryta, Bogday przepádła tákowa wizyta. Sąsiad sąsiada náwiedza, á szpiega Ma z sobą, ktory cáły dom obiega, Już wie, gdzie kogo spotka, będąc frantem, Z nut poymie, iák się rozmowić z dyszkantem. Gospodárz chłopca z dziecinstwa wyćwiczył, Gość mieć tákiego dáwno sobie życzył, Szpieg to potrafi, dukat w rękę wsadzi, Pod chłopca
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 283
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
stajni czynił sławę, Był raz na wiosnę puszczony na trawę. Koń był wypasły w zimie na obroku, Koń w samej porze, i o piątym roku. Pryska na czarnym mój zrzebiec korzeniu, Najpiękniejszemu równa się stworzeniu. Kiedy delicje takie sobie płodzi, Lis, frant z Natury, do niego przychodzi. A ta wizyta na to tylko była, Żeby Lisica konia opatrzyła, Czy syt? Radby był mój się Lis pożywił Na koniu owym, któremu się dziwił. Poznał koń franta, z oczu tego czyta Zdradę. Kiedy się Lis o zdrowie pyta? Koń mu odpowi, słabym barzo tonem: Ze w nodze on jest bólem nawiedzonem
stayni czynił sławę, Był raz na wiosnę puszczony na trawę. Koń był wypasły w źimie na obroku, Koń w samey porze, i o piątym roku. Pryska na czarnym moy zrzebiec korzeniu, Naypięknieyszemu rowna śię ztworzeniu. Kiedy delicye takie sobie płodźi, Lis, frant z Natury, do niego przychodźi. A ta wizyta na to tylko była, Zeby Liśica konia opatrzyła, Czy syt? Radby był moy śię Lis pożywił Na koniu owym, ktoremu śię dźiwił. Poznał koń franta, z oczu tego czyta Zdradę. Kiedy śię Lis o zdrowie pyta? Koń mu odpowi, słabym barzo tonem: Ze w nodze on iest bolem nawiedzonem
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 34
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731