. M. Pana, i zgoła winę te włożył na Wm. M. M. Pana tamże we Lwowie, i gdym tego nieuczynił strofował mię (co i samo biorę za utwierdzenie, że ta Relatia moja nic nienależy do Wm. M. M. Pana) temi własnemi słowy, jakobyś Wmść nic niepowiedział, kiedyś tego na Pana Marszałka nie włożył, a mogłeś bezpiecznie, mamy skąd inąd dowody, że to zniego Związkowi mają, i on dla tego Procesu wyprawił do Anglii: gdzie to Związkowi ten rozum mają, i sposobność korespondencji z postronnemi ect. Odpowiedziałem żem candide według prawdy
. M. Páná, y zgołá winę te włożył ná Wm. M. M. Páná támże we Lwowie, y gdym tego nieuczynił strofował mię (co y samo biorę zá vtwierdzenie, że tá Relátia moiá nic nienależy do Wm. M. M. Páná) temi własnemi słowy, iákobyś Wḿść nic niepowiedźiał, kiedyś tego ná Páná Márszałká nie włożył, á mogłeś bespiecznie, mamy zkąd inąd dowody, że to zniego Zwiąskowi máią, y on dla tego Processu wypráwił do Angliey: gdźie to Zwiąskowi ten rozum máią, y sposobność correspondentiey z postronnemi ect. Odpowiedźiałem żem candide według prawdy
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 136
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
jeno że ten sen Wmści, przez Fortę szedł kościaną pewnie a pewnie. B. Słysz Sekretarzu, zapomniałem ci powiedzieć: Rozkaz więc Trębaczom i Doboszom, aby w dzień popisu, w trąby i bębny uderzyli hucznie, tararum, tararum, parapata pom, pom. T. Hola hola Panie mój, zaniechaj Wmść, językiem tłuc po tym swym tołumbasie, i tego tararum tak ostrym wołać głosem, bo każdy rozumieć będzie żeś Wmść. oszalał, albo że Wmści diabli opętali. B. Słysz Skarb wielkiego Tamberlana daruj odemnie onemu Towarzyszowi, co zszedł na Poczcie, żeby sobie dawnymi trudami Tamberlanowymi stratę lat swych poprawiwszy,
ieno że ten sen Wmśći, przez Fortę szedł kośćiáną pewnie á pewnie. B. Słysz Sekretarzu, zápomniałem ći powiedźieć: Rozkaz więc Trębáczom y Doboszom, áby w dźień popisu, w trąby y bębny vderzyli hucznie, tárárum, tárárum, párápátá pom, pom. T. Hola holá Pánie moy, zániechay Wmść, ięzykiem tłuc po tym swym tołumbáśie, y tego tárárum ták ostrym wołáć głosem, bo káżdy rozumieć będżie żeś Wmść. oszálał, álbo że Wmśći diabli opętáli. B. Słysz Skarb wielkiego Tamberlaná dáruy odemnie onemu Towárzyszowi, co zszedł ná Poczćie, żeby sobie dawnymi trudámi Támberlanowymi stratę lat swych popráwiwszy,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 3
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
powiedzieć: Rozkaz więc Trębaczom i Doboszom, aby w dzień popisu, w trąby i bębny uderzyli hucznie, tararum, tararum, parapata pom, pom. T. Hola hola Panie mój, zaniechaj Wmść, językiem tłuc po tym swym tołumbasie, i tego tararum tak ostrym wołać głosem, bo każdy rozumieć będzie żeś Wmść. oszalał, albo że Wmści diabli opętali. B. Słysz Skarb wielkiego Tamberlana daruj odemnie onemu Towarzyszowi, co zszedł na Poczcie, żeby sobie dawnymi trudami Tamberlanowymi stratę lat swych poprawiwszy, żył jako mu się widży, i jako może najlepiej. T. Zbyteczna hojność i dar nie proporcjonalny, A niemasz
powiedźieć: Rozkaz więc Trębáczom y Doboszom, áby w dźień popisu, w trąby y bębny vderzyli hucznie, tárárum, tárárum, párápátá pom, pom. T. Hola holá Pánie moy, zániechay Wmść, ięzykiem tłuc po tym swym tołumbáśie, y tego tárárum ták ostrym wołáć głosem, bo káżdy rozumieć będżie żeś Wmść. oszálał, álbo że Wmśći diabli opętáli. B. Słysz Skarb wielkiego Tamberlaná dáruy odemnie onemu Towárzyszowi, co zszedł ná Poczćie, żeby sobie dawnymi trudámi Támberlanowymi stratę lat swych popráwiwszy, żył iáko mu się widżi, y iáko może naylepiey. T. Zbyteczna hoyność y dar nie proportionálny, A niemász
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 3
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
będę, aż w przód strasznej osobie Bohatyrskiej, niski pokłon mój i czołobitność oddam. A tak ukłoniwszy się po trzykroć z Włoska, Francuska, i Hiszpańska, pójdziesz tam gdziem ci rozkazał obiema nogami. T. Barzo dobrze. Jam się chciał był puścić w tę drogę o kiju wrydwanie, w którym Wmść. ustawicznie na ucieszne wyjezdzasz przejazdzki. B. Idź z szczęściem Bohatyra strasznego, a z onegóz wracaj się Fortuną, a ja w tym czasie oglądam Piramidy i Kolosy wystawione, na dowód męstwa i odwag moich, Sekretarzu słuchaj, sam rozumieć nie mogę, czego. T. To już coś nowego. B. Jeżeli
będę, aż w przod strászney osobie Bohátyrskiey, niski pokłon moy y czołobitność oddam. A ták ukłoniwszy się po trzykroć z Włoská, Fráncuská, y Hiszpáńská, poydżiesz tám gdżiem ći rozkazał obiemá nogámi. T. Bárzo dobrze. Iam się chćiał był puśćić w tę drogę o kiiu wrydwanie, w ktorym Wmść. vstáwicznie ná ućieszne wyiezdzasz przeiazdzki. B. Idź z szczęśćiem Bohátyrá strásznego, á z onegoz wracay się Fortuną, á ia w tym czáśie oglądam Pirámidy y Kolosy wystáwione, ná dowod męstwá y odwag moich, Sekretarzu słuchay, sam rozumieć nie mogę, czego. T. To iuz coś nowego. B. Ieżeli
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 4
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
się mógł więcej odmieniać w osobę, nie włozysz na się maszkary dla oszukania (jakoś był zwykł) raz tej, raz owej Nimfy. Obnażąm cię ze wszystkiego, odbieram Koronę i Sceptrum, będę na twym miejscu panował, na większy kontempt twych Senatorów, którzy od mego umknęli się pałasza. T. Jakobyś Wmść. chciał rzecz, na despekt wszystkiego Tygodnia nie zawierającego w sobie żadnego dnia, który miał być ofiarowany, zmyślonemu i wybajanemu Bogowi. B. Przykowany starszy Syn Saturnusa, do obrotu niebieskiego padszy na kolana prosił o miłosierdzie. A wtym pokaże się Wenera Bogini gładkości , żal uśmiechającą się cerą pokrywając, i cięzszkość smutku koloryzując
się mogł więcey odmieniáć w osobę, nie włozysz ná się mászkáry dla oszukánia (iákoś był zwykł) raz tey, raz owey Nimfy. Obnaząm ćię ze wszystkiego, odbieram Koronę i Sceptrum, będę ná twym mieyscu pánował, ná większy kontempt twych Senatorow, ktorzy od mego vmknęli się páłászá. T. Iákobyś Wmść. chćiał rzecz, ná despekt wszystkiego Tygodnia nie záwieráiącego w sobie żadnego dniá, ktory miáł być ofiárowány, zmyślonemu y wybáiánemu Bogowi. B. Przykowány stárszy Syn Sáturnusá, do obrotu niebieskiego padszy ná koláná prośił o miłośierdżie. A wtym pokaże się Venerá Bogini głádkośći , żal vśmiecháiącą się cerą pokrywáiąc, y ćięzszkość smutku koloryzuiąc
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 7
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
niezbrodzonemu męstwu Bohatyrskiemu życzliwością moją, w tych tam niskich osiadlościach świata wszystkiego; otrzymasz Monarchyą najgładszych Matron, których się tyka promieniem swym codziennie słońce. T. Słowa, któremi mógłby najstarszy wynicowawszy Zamtuz przedać za nowiusienki, jakoby go z igły zdjęto. Lecz na tę ocukrowaną mowę, mej Łaskawej Pan Wenery, coś Wmść. odpowiedzieć raczył, proszę możnali wiedzieć. B. Ja wtymże wlaśnie momencie zdjęty gładkością Cyprydy, i zniewolony słodkim dyskursem Cyterei pieszconej, stałem, tak łagodnym, tak spokojnym, jako morze po pracy szturmami podjętej. Zaczym pogruchotałem kajdany, i łańcuch twardy zszarpnąłem z szyję Jowiszowej, oddałem Monarchią,
niezbrodzonemu męstwu Bohátyrskiemu życzliwośćią moią, w tych tám niskich ośiádlośćiách swiátá wszystkiego; otrzymasz Monárchyą naygłádszych Mátron, ktorych się tyka promieniem swym codźiennie słonce. T. Słowá, ktoremi mogłby naystárszy wynicowawszy Zámtuz przedáć zá nowiuśienki, iákoby go z igły zdięto. Lecz ná tę ocukrowáną mowę, mey Łáskáwey Pán Venery, coś Wmść. odpowiedźieć raczył, proszę moznali wiedźieć. B. Ia wtymże wlaśnie momenćie zdięty głádkośćią Cyprydy, y zniewolony słodkim diskursem Cytherei pieszconey, stałem, ták łágodnym, ták spokoynym, iáko morze po pracy szturmámi podiętey. Záczym pogruchotałem káydány, y łáncuch twárdy zszárpnąłem z szyię Iowiszowey, oddałem Monárchią,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 7
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
T. Żołądek mam nie zamrzony, żołądek zdrowy, zagrzewać go nie potrzeba zamysłami górnymi, apetytu zaniechaj Wmć. przydawać. Doścci mam na tym wiedzieć, że Wmć. głosem swym głuszysz pioruny, ręką ugłaskiwasz i pokornymi czynisz trzęsienia ziemie. A że z oczu Wmci Komotowie, i Łyskawica światłość swą odbiera, a gdy Wmść. dopadniesz tego swego sieczystego bułatu juzże grabiastemi wozą wozami, zwycięstwa, zdobycze, triumfy, do śpiżarnie Wmści. B. Tak jest pewnie, nie inaczej, i odmienić się nie może, słowo rzecz, mowa mniemanie, rozumienie i pewność twoja. jedzmy! jedzmy! a z zębów naszych rdze wnetże
T. Zołądek mam nie zámrzony, żołądek zdrowy, zágrzewáć go nie potrzebá zamysłámi gornymi, áppetytu zániechay Wmć. przydáwáć. Doścći mam ná tym wiedźieć, że Wmć. głosem swym głuszysz pioruny, ręką vgłáskiwasz y pokornymi czynisz trzęśienia źiemie. A że z oczu Wmći Komotowie, y Łyskáwicá świátłość swą odbiera, á gdy Wmść. dopádniesz tego swego śieczystego bułatu iuzże grábiástemi wozą wozámi, zwyćięstwá, zdobycze, tryumfy, do śpiżárnie Wmśći. B. Ták iest pewnie, nie ináczey, y odmienić się nie może, słowo rzecz, mowá mniemánie, rozumienie y pewnosć twoia. iedzmy! iedzmy! á z zębow nászych rdze wnetże
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 8
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
jako zdrajca nie pomniąc na okazane dobrodziejstwa, porzuciwszy odbiezał jej na wyspie Hio, albo Nakso nazwanej, potym otoczywszy skronie moje Koroną, wyrazałbym głośno: Witaj, witaj Bohatyrze Straszny. B. Nie pomnię z wielu gwiazd ta Korona? T. Jedni powiadają że z siedmi, a drudzy twierdzą że z dziewiąciu wierzajże Wmść. któremu wola, dosyć na tym że z gwiazd mógł by się nią Wmść. wybornie kontentować. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. ROZMOWA CZWARTA. Bohatyr się Isabelli Damie swojej ukochanej akomoduje. BOHATYR i TOTUMFACKI
B. SErce moje najmilejsze ukochana Izabella, gdyby się była
iáko zdraycá nie pomniąc ná okazáne dobrodźieystwá, porzućiwszy odbiezał iey ná wyspie Hio, álbo Naxo názwáney, potym otoczywszy skronie moie Koroną, wyrázałbym głośno: Witay, witay Bohátyrze Strászny. B. Nie pomnię z wielu gwiazd tá Koroná? T. Iedni powiádáią że z śiedmi, á drudzy twierdzą że z dźiewiąćiu wierzayże Wmść. ktoremu wola, dosyć ná tym że z gwiazd mogł by się nią Wmść. wybornie kontentowáć. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. ROZMOWA CZWARTA. Bohátyr się Isábelli Dámie swoiey vkocháney áccomoduie. BOHATYR y TOTVMFACKI
B. SErce moie naymileysze vkochána Izábellá, gdyby się byłá
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 11
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, i ten pałasz mój podnieść konkludowałem, przeciwko potędze wszystkich Prowincyj Pogańskich, i już wielka liczba Galer, Okrętów, i Galionów formowała straszną i niezwyciężoną armadę przy brzegach burzliwego Oceanu. T. Aczci pokoj jest miłą Matką pożądanego odpoczynku, Ekspedytie zaś i Wojna wszelaką Piastunką, pracy i fatygi. Przecięś Wmść. obiema rękoma jąć się raczył Ekspedycji, pewnie wiedząc iż jako ta do sławy, tak pokoj do próżnowania i rozpust wszelkich wrota otwiera. B. Już tedy chcąc dać rozpuszczone żagle w moc Eoluszowi, dałem taki Ordynans generalnemu Hetmanowi memu Marsowi aby wszystkę armatę honorem, sławą, pomstą, i śmiercią, zawsze
, y ten páłász moy podnieść concludowałem, przeciwko potędze wszystkich Prowincyi Pogáńskich, i iuż wielka liczbá Galer, Okrętow, y Galionow formowáłá strászną y niezwyćiężoną ármádę przy brzegách burzliwe^o^ Oceánu. T. Aczći pokoy iest miłą Mátką pożądánego odpoczynku, Expeditie záś y Woyná wszeláką Piástunką, pracy y fátygi. Przećięś Wmść. obiemá rękomá iąć się raczył Expedytiey, pewnie wiedząc iż iáko ta do sławy, ták pokoy do proznowánia y rospust wszelkich wrotá otwiera. B. Iuż tedy chcąc dáć rospuszczone zagle w moc Eoluszowi, dałem táki Ordinans generálnemu Hetmánowi memu Mársowi áby wszystkę ármátę honorem, sławą, pomstą, y śmierćią, záwsze
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 12
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, niż gdy się widział w sieciach niewidomych od Vulkana zastawionych spolnie z Cyprydą Boginą. B. Już już nie idę na tę Ekspedycją, już zostawam w domu ponieważ dobroć urodziwej Izabelli obiecuje mi stan Małżeńki i wieczną przyjażń. T. O wiemci ja barzo dobrze przyczynę dla której Wmć. odmieniasz przesięwzięcie wojenne, chociaż to Wmść. w kładasz na tę swą Pannę Izabellę, dano to wiedzieć iż nad wojskiem Wmci widziano sępy, kruki, i inne bestie drapieżne, co jest dowodem przegranej potrzeby i wielkiego krwie rozlania, ta te wiadomość do przedsięwzięcia tak sławnego zatrzymała. B. Zem tedy został w domu, zem zamysły wojenne odłożył na
, niż gdy się widźiał w śiećiách niewidomych od Vulkaná zastáwionych spolnie z Cyprydą Boginą. B. Iuż iuż nie idę ná tę Expeditią, iuż zostawam w domu poniewasz dobroć vrodźiwey Izábelli obiecuie mi stan Małżeńki y wieczną przyiażń. T. O wiemći ia bárzo dobrze przyczynę dla ktorey Wmć. odmieniász prześięwźięćie woienne, chociaz to Wmść. w kładasz ná tę swą Pánnę Izábellę, dano to wiedzieć iż nád woyskiem Wmći widźiano sępy, kruki, y inne bestye drapieżne, co iest dowodem przegráney potrzeby y wielkiego krwie rozlania, tá te wiadomość do przedśięwźięćia ták sławnego zátrzymáłá. B. Zem tedy został w domu, zem zamysły woienne odłożył ná
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 12
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695