nauczyć/ kiedy ona woda zapach i smak straci/ wywarzywszy onę do wywrzenia trzeciej części/ albo też do połowice/ potrzebać to u siebie dobrze uważyć/ iż w onej wodzie nie jest wmieszana sama istność siarki/ albo saletry/ albo jakowej innej materii: ale tylko spirytus, to jest para albo duch onej materii był wmieszany w onę to wodę: który że jest subtylity i lekki/ przeto też prędko się rozschodzi i niszczeje/ nie zostawując nic po sobie. A gdzieby i zapach/ i smak/ pozostał po takowem warzeniu wody: wiedzieć to mamy/ że ta woda jest z pierwszego rodzaju wód: to jest/ która się zaraz
náucżyć/ kiedy oná wodá zapách y smák stráći/ wywárzywszy onę do wywrzenia trzećiey cżęśći/ álbo też do połowice/ potrzebáć to v śiebie dobrze vwáżyć/ iż w oney wodźie nie iest wmieszána sámá istność śiárki/ álbo sáletry/ álbo iákowey inney máteriey: ále tylko spiritus, to iest párá álbo duch oney máteriey był wmieszány w onę to wodę: ktory że iest subtylity y lekki/ przeto też prędko się rozschodźi y niszcżeie/ nie zostáwuiąc nic po sobie. A gdźieby y zapách/ y smák/ pozostał po tákowem wárzeniu wody: wiedźieć to mamy/ że tá wodá iest z pierwszego rodzaiu wod: to iest/ ktora się záraz
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 77.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
pięknemu folguje. Król patrzy, co dla niego cierpi - żal się, Boże - I schnie żalem i tylko że umrzeć nie może.
LXI.
I wieczór i po ranu miłośnik strapiony Widzi mękę, ciężki płacz nieszczęsnej swej żony; I lub w pole lub idzie z pól, między barany I owce przednie coraz przychodzi wmieszany. A ta twarzą żałosną znać dawa nieboga, Aby stamtąd uciekał, prosząc go dla Boga, Ponieważ i sam zginąć ladakiedy może I jej swoją bytnością namniej nie pomoże. PIEŚŃ XVII.
LXII.
Namniej jej nie pomoże; a nie tylko ona, Ale go o toż prosi Cyklopowa żona, Nadaremnie; bo król być
pięknemu folguje. Król patrzy, co dla niego cierpi - żal się, Boże - I schnie żalem i tylko że umrzeć nie może.
LXI.
I wieczór i po ranu miłośnik strapiony Widzi mękę, ciężki płacz nieszczęsnej swej żony; I lub w pole lub idzie z pól, między barany I owce przednie coraz przychodzi wmieszany. A ta twarzą żałosną znać dawa nieboga, Aby stamtąd uciekał, prosząc go dla Boga, Ponieważ i sam zginąć ladakiedy może I jej swoją bytnością namniej nie pomoże. PIEŚŃ XVII.
LXII.
Namniej jej nie pomoże; a nie tylko ona, Ale go o toż prosi Cyklopowa żona, Nadaremnie; bo król być
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 16
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
paść przymusił na ziemi; Ale gdy żadną miarą imać się nie daje, Ztem szabel trup na placu przebity zostaje.
LXXXI.
Bułgarowie pozbywszy hetmana swojego, Zwątpili o wygranej, nie mogą przykrego Znieść zapędu w tak gęstej ludzi nawałności, Uciekają, a nowe strach czyni trudności. Rugier, co miedzy greckiem wojskiem beł wmieszany, Wielką w Bułgarach szkodę, srogie widząc rany, Mało myśli, pomoc dać biednem usiłuje, Gniewu przeciwko ojcu z synem nie hamuje.
LXXXII.
Zwarł podobnego wiatrom Frontyna w żartkości, Mija wszystkich, jako błysk, gdy wypadł z ciemności, Miedzy lud wpada, co krwią pola napojone Opuszczał i strachy z głów wybija
paść przymusił na ziemi; Ale gdy żadną miarą imać się nie daje, Stem szabel trup na placu przebity zostaje.
LXXXI.
Bulgarowie pozbywszy hetmana swojego, Zwątpili o wygranej, nie mogą przykrego Znieść zapędu w tak gęstej ludzi nawałności, Uciekają, a nowe strach czyni trudności. Rugier, co miedzy greckiem wojskiem beł wmieszany, Wielką w Bulgarach szkodę, srogie widząc rany, Mało myśli, pomoc dać biednem usiłuje, Gniewu przeciwko ojcu z synem nie hamuje.
LXXXII.
Zwarł podobnego wiatrom Frontyna w żartkości, Mija wszystkich, jako błysk, gdy wypadł z ciemności, Miedzy lud wpada, co krwią pola napojone Opuszczał i strachy z głów wybija
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 329
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905